Skocz do zawartości

Wujot

Members
  • Liczba zawartości

    2 858
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Zawartość dodana przez Wujot

  1. Szymon komplikujesz proste sprawy, - przy braku oporów cięższy i lżejszy mają tę samą prędkość (przemiana energii w polu grawitacyjnym) - opór powietrza jest większy u większego w dodatku ten opór zależy wyłącznie od prędkości po co więc w swoim wywodzie wprowadzasz siły i pęd? - stosunek oporu powietrza do ślizgowego przy prędkości 50 km/h godzinę można oszacować na 10 :1 (jak - nie chce mi się pisać) - przy jeździe na krawędzi opór ślizgowy jeszcze maleje Co do oporu ślizgowego nie będę się wdawał w dywagacje, jestem nawet gotów założyć się, że może w pewnych okolicznościach maleć przy większym nacisku choć kłóci się to z moją (inżynierską) intuicją. Nie mniej jednak przy prędkości powyżej granicznej powiedzmy 20 km/h istotniejszy będzie opór powietrza. Dla niewielkich nachyleń i prędkości być może ciężki narciarz może mieć handicap choć musi to zależeć od temperatury. a także choćby od tego czy stok jest ratrakowany (czyli gładkości) stanu nart, obecności smaru itd. Myślę, że zbudowanie użytecznego modelu teoretycznego może być zgoła niemożliwe a sensowne wyniki powstałyby po próbach terenowych. I na tym skończę mój udział w temacie zostawiając czytelnikom decyzję gdzie jest prawda. A niech tam - jeszcze prosty eksperyment myślowy. dwóch narciarzy zjeżdża po stromym stoku w próżni. Jadą tak samo szybko bo opór ślizgowy jest bardzo nieznaczny i tak dobrany aby był taki sam. Nagle wpadają w gęstą atmosferę i według Ciebie ten o większej sylwetce... (relatywnie, czyli względem drugiego) przyspiesza! Coś to absurdalne - prawda??? Pozdro Wiesiek Użytkownik qaz edytował ten post 21 październik 2013 - 09:55
  2. Flaszka Ci się nie należy bo rozumowanie jest błędne.   Błąd najkrócej jest tutaj - dwa razy większa siła napędzająca 2 x cięższego narciarza nadaje mu tę samą prędkość (a nie 2 x większą) bo napędza 2 x większą masę. Aby nie komplikować przypomnę proces zamiany energii potencjalnej w kinetyczną (w polu grawitacyjnym gdzie masa spadającego ciała jest nieznaczna w porównaniu do masy ziemi) . Rozpatrywana sytuacja jest modelowym przykładem takiej zamiany   mgh = mv2/2    prędkość  v jest więc pierwiastkiem z iloczynu 2gh. Prędkość nie zależy więc od masy. Przy braku oporów rosłaby stale (wg funkcji potęgowej - do momentu wystąpienia efektów relatywistycznych).    Teraz opory   - tarcie ślizgowe zależy od nacisku (składowej prostopadłej do powierzchni styku) i współczynnika tarcia kinematycznego. Uwaga nie zależy od prędkości ani wielkości  powierzchni. Czyli cięższy narciarz ma większe opory tarcia. jednak to tarcie jest mało istotne ponieważ już przy niewielkim spadku zostaje pokonane i narciarz przyspiesza a w miarę zwiększania nachylenia stoku tarcie maleje. Tarcie ślizgowe możemy pominąć choć należy tu zauważyć, że działa na niekorzyść cięższego i to, że samo tarcie ślizgowe nie ograniczy przyrostu prędkości. można też zauważyć, że dobrze posmarowane narty dadzą większy handicap na płaskim stoku.   - ponieważ narciarz po pewnym czasie osiąga jednak stałą prędkość to jest to moment gdy układ sił znajdzie się w równowadze. W praktyce opór powietrza równoważy całą składową napędzającą narciarza. a ponieważ opór zależy przede wszystkim od powierzchni czołowej to narciarz mniejszy będzie miał przewagę.   Wniosek - przewagę ma narciarz o mniejszej powierzchni czołowej (a też lepiej ubrany -  w dopasowane ciuchy a nie np gacie snowboardowe). Co doskonale zgadza się z odczuciami. Ja sam jak przeszedłem na obcisłe spodnie i kurtkę to bardzo przyspieszyłem.   Pozdro Wiesiek   ten post szczególnie dedykuję metaalowi, wcale nie za "zadanie" tego problemu ale za pozytywne podejście do SF 
  3. Wujot

    Do Moderacji.

    całkiem źle rozumiesz - chcemy aby z powrotem obowiązywała tutaj kultura i ograniczyć marketing do właściwego miejsca - gdzie tu widzisz nowe zasady? Że "buty trzeba wytrzeć" i "przestać siorbać" takie to dziwne??? Chcę aby było normalnie a nie prostacko-buracko-frustracko Jakiś neo-Kropotkin czy co??? Pozdro Wiesiek
  4. Wujot

    Do Moderacji.

    Zasady umieszczania linków w stopkach są w regulaminie i jest to normalny zwyczaj na forach. Ja zanim umieściłem swój podpis przeczytałem odpowiedni punkt. a Ty nie musisz na niego klikać - proste Zauważ, że dyskutujemy tutaj też o kulturze i o tym aby dać odpór chamstwu. A sam masz dobre porównanie co funkcjonowania różnych forów bo jesteś też obecny gdzie indziej. pozdro Wiesiek
  5. Wujot

    Do Moderacji.

    Nic dodać... Pozdro Wiesiek
  6. Wujot

    Tyrol - Serfaus-Fiss-Ladis

    Chyba najgorzej mają w SFL tacy "trochę zaawansowani" - gdy żółta gondolka (w Ladis) już przestaje wystarczać bo łatwych tras niebieskich jest mało (no praktycznie nie ma). Wszystkie czerwone zasługują na swoje oznaczenie podobnie jak tych 11 (chyba) czarnych, wśród których większość jest naprawdę wymagająca i naprawdę fajna. SFL dla mnie to numer 1 w Austrii (razem z St. Anton) Pozdro Wiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 20 wrzesień 2013 - 13:14
  7. Życie sprawdzi więc tą Twoją nowinkę a jak za lat parę buty zbliżą się do moich postulatów (już to robią) to odgrzebiemy ten post. I wtedy wyjdzie kto szczeka po próżnicy! Ale więcej już w Twoich wątkach nie będę się udzielał - obiecuję. Pozdro Wiesiek
  8. 1. Te "odkrycie" to kopia rozwiązań z segmentu turowego. Odchylany spojler i lekką podeszwę do chodzenia po schronisku Dynafit stosuje od wielu lat. Tam ma to głęboki sens bo służy to do chodzenia po schronisku a tutaj... rozumiem, że oprócz nart (i kijów) w trzeciej ręce będę targał skorupy - taaaa. Ażurową skorupę (plus dedykowanego stuptupa) znajdziecie w Alienach Scarpy - tam jeden but waży 800 g! Więc dalsze argumenty o kosztach myśli "inowacyjnej" są śmieszne. 2. Absolutnie się zgadzam, ze Spiochem co do absurdalności cen butów, a szczególnie tych "topowych" zjazdowych i uważam, że jest to segment archaiczny - dlaczego napiszę poniżej. 3. Gdyby normalni narciarze znali segment turowy nigdy by nie kupili "zwykłych" butów - no bo jeśli można w wadze 2,5 kg (para) zrobić but o NORMALNEJ sztywności z podeszwą wibram i zakresem ruchu kostki 60 stopni na dwóch klamrach w którym się chodzi jak w ciężkim bucie trekingowym to kto Wam wmówił te żałosne grzmoty. 4. Jest oczywiście maleńkie "ale" buty turowe wymagają wiązań z regulowaną wysokością podkładki lub lepiej wiązań insertowych. Z tych ostatnich wydaje się, że Onyxy byłyby idealne ale to trochę robi się jakby porsche jeździć do pobliskiego przedszkola. 5. Bardzo drogie TLT 5 kosztują 1800 zł, doskonałe Maestrale Scarpy są do dostania za 1200 zł - a segment turowy, ze względu na mniejszy rynek był zawsze bardzo drogi - dlaczego za buty bez większego zaawansowania płacimy tyle samo??? 6. Wystarczy zmodyfikować but turowy w kierunku "zwykłej" podeszwy, może dogrzać dodatkowo palce i mamy znakomite buty na głowę bijące większość sprzedawanych (jedno warto podkreślić - to nie są buty dla zawodników). Może tędy droga? Pozdro Wiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 19 wrzesień 2013 - 08:03
  9. Jurek zaadaptujesz mnie (lub ja Ciebie) do tego jeszcze drugiego syna i małżeństwo z forumowiczką i rodzinny skipass. Czyli wyjdzie 170 E za sezon. Do tego w busie jakieś prycze - są perspektywy na minimalizację kosztów. pozdro Wiesiek
  10. Wujot

    Do Moderacji.

    Drogi Jarku! To po myślniku to był żart (ironia) bo problem jest rzeczywiście Twój a zawarł go Harpia w tytule wątku i późniejszym bardzo celnym poście. Ale ponieważ nie chcesz (nie umiesz) sprawy wziąć w swoje ręce to ja biorę w swoje - udzielam sobie 3 miesięcznego bana na skiforum. Kto wie może zdołam odwyknąć? Pozdro Wiesiek
  11. Wujot

    Do Moderacji.

    Tak się porobiło, że Twój - ale możesz to skonsultować :) pozdro Wiesiek
  12. Wujot

    Do Moderacji.

    Jarek - to problem praktyczny a nie językoznawczy. fredowski jasno mówi jak wam nie odpowiadam to spylajcie. Więc ja mówię sam spylaj. A Ty masz wybór i albo jest tutaj za dużo o jednego fredowskiego i tych, którzy za nim pójdą albo o całkiem sprecyzowaną grupę tych, którym chamstwo przestało odpowiadać. Pozdro Wiesiek
  13. Wujot

    Do Moderacji.

    No to spylać z fredowskim! Po prostu. Gość przegina maksymalnie Powinien dostać bana na ochłodę. Jark masz do wyboru fredowski lub spora rzesza użytkowników (ja też się stąd wymiksuję). A jeśli chodzi o PW to w takim razie niech zostaje jak jest. Pozdro Wiesiek
  14. Wujot

    Do Moderacji.

    dokładniePozdroWiesiek
  15. Wujot

    Do Moderacji.

    Rozmowa (czyli coś co ma następstwo i logikę) pewnie tak ale jeśli np pojawi się nowy użytkownik (a i stary) i zacznie taśmowo wysyłać bluzgi do wszystkich? To rozmowa??? Nie - to chamstwo - i albo to olewasz albo nie. A może po prostu zablokować mu taką możliwość? Chcesz tu więcej takich???PozdroWiesiek
  16. 17 stopni = 30% to - "dolna" granica czarnych tras, czerwone mają 20-25% (czyli 11-15 stopni). Mówimy tutaj o średnim nachyleniu stoku.30 stopni o których mówi Mitek to już konkretna czarna - 60% choć są zdecydowanie stromsze bo do 100 % (45 stopni). " Przypominam", że tzw % to po prostu tangens danego kąta x 100. Jest wygodny w użyciu bo mówi nam ile centymetrów w pionie trzeba odmierzyć na odcinku metra aby uzyskać dany kąt. trasa czerwona wznosi się (albo opada) więc o 25 cm na każdym metrze (w podstawie).PozdroWiesiek
  17. Absolutnie się zgadzam z tym, że Bukovel to bardzo porzadny ośrodek i nic porównywalnego w kraju nie ma. Pisałem nawet, że standardy przypominają zdecydowanie te alpejskie a jedyną wadą ośrodka jest brak wyższych przewyższeń i korek przy wyjeździe. Co do tras czarnych to przyzwyczajony jestem, że tym kolorem oznaczone są spady 80-100% na długich odcinkach (w SFL, SkiWelcie i in) więc trasy trochę tylko stromsze niż 30% lub bedące króciutkimi ściankami (jak ta 11) wydają mi się podrasowanymi czerwonymi. Ale skoro twierdzisz, że zasługują na ten kolor to z pewnością tak jest! Pozdro Wiesiek
  18. Tutaj jest porządna mapa http://bukovel.com/en/map Tylko trasa 16C i 16D (razem 1,5 km) mają trochę powyżej 30%, reszta "powinna" być czerwona, podobnie część czerwonych - niebieskimi. Ogólnie to jest płasko. pozdro Wiesiek
  19. Wujot

    Aparat fotograficzny -jaki?

    Jeśli fotografia sportowa - absolutnie tak. Jeśli krajobrazowa to wybrałbym bezlusterkowce (nie wozisz w plecaku zyskujesz na mobilności i bezpieczeństwie, cieszysz się i fotografią i jazdą). Pozdro Wiesiek
  20. Wujot

    Aparat fotograficzny -jaki?

    1. Z tel. tylko Nokię 808 można uznać za porównywalną (jakościowo lepszą, funkcjonalnie gorszą) od kompaktów. Czy wyznacza ona przyszły trend czy jest ślepą drogą (jak kompakt Sony R1 jakiś czas temu) nie wiadomo. Reszta tel w rozsądnych cenach będzie oznaczała zdecydowanie gorszą jakość. Dla mnie jest ona zbyt niska nawet jak na pamiątkę. 2. W wyznaczonej cenie można kupić praktycznie tylko kompakty więc wyboru nie ma. Ja bym dołożył parę stów (ponad 8) i kupił nex-3 z naleśnikiem (za 1400 zł - nowy lub 900-1000 zł używany). Ten model nie ma celownika na wyposażeniu (dokładany sporo kosztuje), 16 mm obiektyw jako stałka jest zbyt szeroki (powinien mieć ca 25 mm) i ma słabe recenzje (rewelacyjny on nie jest) ale to jest jednak w pełni wartościowy sprzęt foto. 3. To rozwiązanie jest dobre dla tych co mają pewną świadomość fotograficzną. Jeśliby ktoś miał jeszcze więcej pieniędzy to za 2000 zł nex 3 jest z zoomem 16-50 mm i mimo braku celownika jest to godny polecenia zestaw na większość (nie sportowych) sytuacji. Wniosek - podany przedział cenowy skazuje pytającego na klasę kompakt z jej niską jakością ale jednocześnie wielką wygodą. Pozdro Wiesiek
  21. Wujot

    Aparat fotograficzny -jaki?

    Nie zapomniałem Skoro wchodzimy głębiej to moim zdaniem przyszłość leży w rezygnacji z filtru Bayera na rzecz matryc wielowarstwowych - usunie to szereg "fundamentalnych interpolacyjnych" wad. Wspomniane sterowanie pod matrycą może zwiększyć ich efektywność o kilkanaście procent ale pamiętaj, że ten problem obecnie po prostu się obchodzi poprzez soczewki przed pixelami więc póki nie powstaną dopracowane matryce wielowarstwowe to rewolucji nie będzie. Ale zasadnicza sprawa jest taka: o jakości obrazu fundamentalnie decyduje wielkość matrycy - skoro ta Nokia ma matrycę prawie 4x większą od kompaktu to ma nad nim kolosalną przewagę. Dużą wadą jest za to płytkie położenie obiektywu i słabe tłumienie odblasków - przynajmniej tak wygląda z fot. Recenzja Noki warta przeczytania: http://www.chip.pl/a...1?b_start:int=1 Jest tam porównanie z aparatami fotograficznymi kompaktami i bezlusterkowcami. "Jak na aparat cyfrowy, Nokia oferuje niezbyt wiele możliwości fotograficznych i filmowych. Jak na telefon – całkiem sporo. Mamy możliwość pracy w trybie pełnej automatyki, możemy wybrać jeden z programów tematycznych albo uruchomić tryb kreatywny. W tym ostatnim nadal nie można wprawdzie regulować stopnia otwarcia przysłony lub czasu naświetlania, ale wiele ustawień da się jednak szczegółowo określić i dopasować" "Wnioski Pod względem jakości zdjęć Nokia 808 nie ma konkurencji wśród telefonów. Posiadanie takiego smartfonu sprawia, że zakup kompaktu traci sens, chyba, że potrzebujemy aparatu z długim zoomem (takie jak Nikon P510) czy wodoodpornego twardziela. Niezagrożone pozostają natomiast aparaty z wymienną optyką, bezlusterkowce i lustrzanki." Pozdro Wiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 30 maj 2013 - 18:16
  22. Wujot

    Aparat fotograficzny -jaki?

    od momentu gdy weszły cropy 1.5 x 1.5 x 50 mm = 75 mm dość blisko klasycznej portretówki 80-90 mm. Taki obiektyw nieznacznie powiększy część twarzową głowy co może czasem być dobre a czasem złe. Warto jeszcze mieć 70 mm (czyli 105 mm) a jeszcze lepiej 60 mm (90mm) Pozdro Wiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 30 maj 2013 - 15:21
  23. Wujot

    Aparat fotograficzny -jaki?

    1. Optyka - tutaj jakość zależna jest dokładności wykonania soczewek (usunięcia rozlicznych wad) i wielkości przysłony (rosnąca w miarę przymykania dyfrakcja na przesłonie). W praktyce obiektyw w pełni otwarty ma sporo wad bo trudno jest go skorygować idealnie na całej powierzchni. Po zblendowaniu (przymknięciu) mniej więcej o 2 stopnie przysłony uzyskuje najwyższą jakość, utrzymuje się ona przez jakiś czas po czym dochodzą do głosu zjawiska falowe i jakość drastycznie spada. W lustrzankach wygląda to tak przysłony f 1.4-2.0 dają dość słabą jakość, od f4 do f8 jest znakomicie, f11 - kiepsko, f16 i wyżej nigdy nie używam. W kompaktach będzie analogicznie ale ponieważ elementy optyczne są małe to już na wyjściu różnice są kolosalne. Teoretyczna granica "optyczna" dla lustra to 60 MPx a kompaktu 8 MPx. W praktyce myślę, że "prawdziwe" 25% to jest to co możemy mieć w większości sytuacji. 2. Matryca - aparaty w przeciętnych telefonach mają - matryce wielkości 7-15 mm2 (np. IPhone 4 ma fizyczną matrycę o wielkości 15 mm2) - aparaty kompaktowe "małpki" mają - matryce wielkości 25-28 mm2 - pólklatkowe bezlusterkowce i małe lustra ok 450 mm2 Ale np. w Nokii N8 - matryca ma wielkości 38 mm2, Nokia 808 PureView - ma matrycę 96 mm2. Więc jeśli tel. ma matrycę fizycznie 3-4 x większą od kompaktu a do tego dobrze skorygowaną stałkę to może mieć dużą przewagę nad kompaktem a jeśli ma matrycę 4 x mniejszą to bedzie dużo gorszy. Ogólnie najbardziej istotna jest fizyczna wielkość matrycy a w dalszej kolejności powierzchnia sterowania. Im bardziej tę powierzchnię podzielimy na piksele tym więcej tracimy na sterowanie (choć to zaczyna się zmieniać) i podwyższamy szumy. Tracimy na czułości a co o wiele ważniejsze (w krajobrazie) dynamice. 3. Suma błędów (to dla dociekliwych). Wypadkowa jakość to "przekątna" pola błędów obiektywu i matrycy. Jest więc pewna korzyść z "zagęszczania" matrycy. Ale bez przesady - jeśli założymy, że "prawdziwa" jakość optyczna kompaktu to 2 MPx to matryca 4 MPx jest najlogiczniejsza. Powiększenie jej rozdzielczości do 12 MPx zmniejszy wypadkowy błąd o 10% kosztem utraty 2 zakresów czułości, spadku dynamiki i zwiększenia pliku 9x (czyli prędkości działania). Kompletnie nie warto. 4. Warto zapamiętąć, że fizyczna wielkość matrycy jest parametrem dużo istotniejszym od rozdzielczości, podobnie większa przesłona (powiedzmy, że skorelowana z fizyczną szerokością obiektywu) oznacza lepszą jakość. Jakość jest bezpośrednio związana więc z "wielkością" tych elementów (choć nie tylko). Pozdro Wiesiek
  24. Wujot

    Aparat fotograficzny -jaki?

    Masz absolutnie rację - wszystko zależy od celu - znam wielu narciarzy, którzy mają jeszcze pasję fotograficzną i kompakt ich nie zadawala. Ten opisany nex "od biedy" mieści się w kieszeni softshela ale w kwestii przewożenia aparatu od dawna chodzi mi pomysł (zastrzegam pierwszeństwo!) aby na pasie biodrowym (na zewnątrz) zrobić niewielką, dobrze otwieraną kieszonkę-futerał na np bezlusterkowca. We wszystkich trochę większych plecakach powinno to być wygodne, szybko dostępne i co najważniejsze bezpieczne rozwiązanie. Pozdro Wiesiek
  25. Wujot

    Aparat fotograficzny -jaki?

    Pisząc o bezlusterkowcach wskazywałem na ten problem - z kompaktów celownik mają nieliczne np wspomniany Canon G 10, 11. Nawiasem mówiąc mam G 9 (premierowego) i zasługuje on na miano największego rozczarowania w życiu (a miałem pewnie z 50 aparatów w tym cyfrowe od pierwszej MAVIC-y począwszy). O klasie EVIL wspomniałem w kontekście nieporównywalnej z kompaktami jakości. Moja uwaga, że kompakty mają się tak do aparatów fotograficznych jak snowblady do nart jest o tyle nie trafiona, że różnica jest znacznie większa. Ale jak komuś wystarcza kompakt to przecież nie ma sensu kupować czegoś dużo droższego i mniej poręcznego bo nawet nie wykorzysta możliwości jakie daje. A co do poręczności - wspomniany nex 6 z obiektywem 16-50 mm waży (260 + 116) 370 g a np kompakt G11 - 330 g (są oczywiście kompakty 100 g). Rozmiar jest kieszonkowy choć raczej tej w kurtce a nie spodniach. Piszę te uwagi oczywiście z punktu widzenia zawodowca, który kompakty uważa, za urządzenia aparatopodobne. Natomiast z pełną odpowiedzialnością powiem, że bezlusterkowce w warunkach pejzażu, aranżowanych ujęć w ruchu (ale nie sportowych) w sytuacji gdy waga i bezpieczeństwo fotografującego są priorytetem to wspaniała gama urządzeń. Nie wzięła się zresztą znikąd bo cyfrowe Leice (od 10K w górę) już ładnych parę lat temu wskazały kierunek. Do kompaktów mam wstręt też dlatego, że wiem, że producenci zrobili wszystko aby rozwój tej klasy poszedł w absurdalnym kierunku. Zamiast 3-4 mln nowoczesnych matryc, które otworzyłyby bardzo przyzwoite 800 ASA i nawet przy kiepskiej elektronice umożliwiłyby rozsądny zrzut zdjęć nawet na kartę SD (czemu to sprzęt zawodowy ma CF) pakuje się jakieś idiotyczne 10 MPx produkujące 8 x za duże pliki. Do tego absurdalnie długie zoomy bez znacznie przydatniejszego szerokiego kąta. Prosiłby się 5x zoom ale od ekwiwalentu 20 mm za to z wewnętrznym ogniskowaniem (szczelność). Ale oczywiście można się zastanawiać który "snowblade" jest lepszy od drugiego... Pozdro Wiesiek Użytkownik Wujot edytował ten post 29 maj 2013 - 14:59
×
×
  • Dodaj nową pozycję...