Wujot
Members-
Liczba zawartości
2 858 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
24
Zawartość dodana przez Wujot
-
Z Bystrą niestety jest problem i to podwójny - raz, że nie można formalnie a dwa, że rozebrali most nad potokiem (jeszcze ze dwa lata temu przechodziło się po belce). A szkoda bo zjazd był (jest) przesympatyczny. Oczywiście można (no oczywiście nie można) zjechać i podejść powtórnie pod Łabski. Ale jako piękna trasa powrotna z grani już nie zafunkcjonuje. Jeszcze parę lat a choinki ją zarosną (już trzeba je omijać) i po Bystrej zostanie wspomnienie... pozdro Wiesiek
-
Też uważam Szklarską za skansen ale góra Śnieżynki jest położona na totalnym wygwizdowie i śniegu jest tam jak na lekarstwo - wszystko jest wydmuchane i zostaje czysty lód i kamienie także nie jest łatwo tam przygotować trasę. Cały system oceniam o wiele mniej entuzjastycznie jak Ty ponieważ z nowej kanapy dostępna jest tylko Śnieżynka razem z "dobrodziejstwem" Puchatka więc nawet jeśli górę zjazdu uznamy za znośną to dół już "niekoniecznie". Trasa FIS wymaga metra albo i więcej śniegu czynna jest okazjonalnie, orczyk przy świątecznym kamieniu można puścić gdy pierwsze 100-200 m będzie przejezdne na razie to abstrakcja (dzisiaj ten kawałek szedłem z buta nie było najmniejszej szansy na jazdę a naprawdę niewiele wymagam). Lola wąska i z mieliznami (jeśli jest uruchomiona). Razem ten system jest dużo gorszy niźli by się wydawało na pierwszy rzut oka. Do Czarnej Góry nie ma dobiegu, o czeskich stacjach nie wspominając. Pozdro Wiesiek
-
Śnieżynkę ostro śnieżą - na górze warunki są ok jakkolwiek lodowisko, tak też jest przy wyjeżdzie z kanapy później ok, na trawersach wystają jeszcze trawy -spoko do przejazdu, dół ok. Wydaje mi się, że do otworzenia nawet w tym tygodniu. Pozdro Wiesiek
-
Ale ja chciałbym zrozumieć co rocker zmienił w kwestii długości i poza tezą, że w ten sposób producenci być może wprowadzają korektę dotychczasowej praktyki nadal nie widzę uzasadnienia w sumie dość znaczącej zmiany. Pozdro Wiesiek
-
40 dostępne jest z D1 i E4, z D2 trochę gorzej bo płasko Wjazd E4 jest krótki - 8 min na te 900 m to chyba nieźle ?. Nie wiem co to jest E5 - chyba wagon na piz val Gronda - on poza fajnymi acz krótkimi zjazdami off piste "nic nie daje". Pozdro Wiesiek pees policzmy dla E4 - 15 min cykl (bo trzeba sporo dojechać do 40-ki choć podejrzewam, że jakby się uprzeć to 12 min da radę) czyli 3,7 km (4,7) przewyższenia na godzinę razy 6 godz nawet pod 30 km. Na off piste w ogóle nie ma problemu bo można zacząć pod krzesłem i trasa jest w zasadzie w linii wyciągu można więc zrobić tam jakieś koszmarne 15 - 20 km w pionie w ciągu dnia
-
Oczywiście 34 a i też 35 są doskonałe - moje zalecenie aby tam "nie tracić" czasu wynikało wyłącznie z tego, żeby być na pustej 40 -ce jak najszybciej. Ostatnio tam ze Zbychem bujneliśmy się z 3 razy na zupełnie pustej trasie na pełny gwizdek - dla takich chwil warto żyć. Pozdro Wiesiek
-
Można powiedzieć, że "normą zakładową" stało się doradzanie dłuższych nart z rockerem jak bez. I pomijając, że sam wolę mieć narty troszkę dłuższe to jednak postanowiłem zastanowić się z jakiegoż to powodu rocker "wydłuża" narty. No bo: - przy jeździe na krawędzi długość efektywna narty z rockerem nawet jest większa (no bo niby lepiej trzyma na końcach) - przy jeździe w puchu jest identycznie - czuby szybciej mam wyżej więc nie potrzebuję dłuższej narty A ponieważ przy miękkiej narcie przenoszenie nacisku na podłoże na końcach nart jest bardzo niewielkie to zysku z dłuższej narty nie widzę. Widzę nawet potencjalne szkody bo będzie mi się tam zbierał dodatkowy ciężar. - najmniej oczywista sprawa jest przy jeździe na niezakrawędziowanej narcie na twardym. Tutaj rzeczywiście narta bez cambera a z rockerem zachowuje się trochę "nadsterownie" co czasem nazywają efektem miski. Pomijając, że idzie się do tego przyzwyczaić i problem jest przez pierwsze parę godzin to wytłumaczcie co zmieni mi wydłużenie narty? Zwiększy mi troszkę moment bezwładności co w tej sytuacji jest lekkim zyskiem ale jak mi jakiś impuls wytrąci nartę z toru to też o tyle później zareaguję. Co do kłapania przodów co bardzo skutecznie zniechęca do jazdy na płask (nawet na szerokiej desce) to dłuższa narta na pewno ten efekt tylko powiększy. Reasumując nie potrafię dojść dlaczego miałbym kupować dłuższe narty z rockerem niż ich warianty pozbawione tego elementu. Pomijając oczywiście aspekt, że w większości jesteśmy tutaj na SF zgodni w tym aby zalecać narty troszkę dłuższe jak np sprzedawcy w sklepie. Być może to taka okazja aby z tytułu rockera skorygować dotychczasową praktykę doboru zbyt krótkich nart??? Pozdro Wiesiek
-
No to dobrze, że nie następcę . A pod E4 jak jest? Pozdro Wiesiek
-
A jak tam off piste - aż się boję spytać (żeby mnie nie skręciło) Pozdro Wiesiek
-
To szerokie pole więc tłoku tam nie ma ale później (tak od połowy) jest dłuższy niezbyt ciekawy dojazd - jakoś mnie te trasy nie pociągają. Za to fajna jest 67 na alptridzie Pozdro Wiesiek.
-
pisaliśmy o tym (JurekByd, ja też) ale coś nie potrafię tego odszukać. Najogólniej - najszybciej jak się da E4 czyli C3, E2 (tu można zrobić 35,34 po jednym razie ale nie więcej) 38 E4 i 40-ka do 11. Ta trasa jest tego warta. Teraz ewakuacja i - albo wyprawa turystyczna: 80-ka i po powrocie wagonikiem przegląd sytuacji czy przypadkiem M1 nadaje się do jazdy (nie na długo) a dalej przez Idalp (brrr) na 7-kę - albo dalej sportowo czyli na 4 i 5 które (szczególnie 4) są trasami wybitnymi. Dojazd najszybszy z Palinkopf 20 dalej niestety przez tłumną 23 i dalej dołem C1 trasa 1 i zjazd do A3 Na 4,5 do 13 a później, którz to wie ale dobrych pomysłów może już braknąć. Można odwiedzić Greitspitze.a ci co lubią prawdziwe wyzwania przejadą się o tej porze skatowaną i zalodzoną 14-ką - wrażenia gwarantowane. Natomiast dla miłośników off-piste powiem jak jest warun to opcji jest kupa ale najlepsze zagłębie to E4 (niestety często wywiane) i E2 bo nie trzeba kombinować z dojazdami naokoło. Dobry śnieg jest pod E1 choć trochę krótko. Fajne zjazdy są też z Greitspitze w obie strony choć na południe na początku ok a później troszkę płasko (ale za to bezpiecznie) dwie sprawy są podstawowe - unikamy Idalpu - unikamy zjazdu do Ischgl minimum do 11.00 Pozdro Wiesiek pees w sieci jest sporo map z nieaktualnym przebiegiem wyciągów (właściwie to nie znalazłem żadnej dobrej - pewnie trzeba poszukać na oficjalnej stronie)
-
Z tym alpinarium to nie wiem czy to nie był taki specyficzny żart. Na wszelki wypadek przeczytaj to: http://www.skiforum....glowy/?p=498997 Pozdro Wiesiek
-
1. Ranne zaczęcia zawsze ma sens bo nikt nie zostawi pierwszych narciarzy bez oferty - nie wiem jak wygląda to w Ischgl (bo zawsze startujemy w Samnaun) ale zawsze coś można zrobić - choćby zjechać w dól. Te trasy 1,4,5 są świetne. O tyle warto od nich zacząć, że od tego sezonu 4osobowa gondolka A3 chodzi tylko od pośredniej - czyli nie będzie tam rano najmniejszej kolejki. Podejrzewam, że przez pierwszą godzinę będzie tam można jeździć na okrągło na pustych trasach. 3. Jeśli w Ischgl nie ma tragedii to chyba nie ma konieczności płodozmianu. Jeśli już to stawiałbym na Galtur. Choć ta trasa w Kappl ma swoich zwolenników. 4. Jeśli wiesz jak poruszać w Ischgl to można omijać tłumy (głównie na Idalpie), W styczniu powinno byćOK. Pozdro Wiesiek
-
Jeśli dobrze zrozumiałem Twoje pytanie (czyli czy są jakieś minusy z rozpoczęcia jazdy w Samnaun???) to nie. W dwóch ruchach jesteś w Ischgl na dole nie ma więc znaczenia skąd startujesz wszędzie dojedziesz szybko i w mniej więcej tym samym czasie. Są pewne korzyści czyli mniejsza kolejka do wagonika. Drobnym minusem jest konieczność kijkowania na 80-ce aby dojechać w miejsce startu. Minusem jest, że w wagoniku trzeba stać. Za to można skorzystać z "dobrodziejstwa" strefy wolnocłowej. Jeszcze jednym minusem jest trudność w odwiedzeniu See, Kaapl, Galtur Pozdro Wiesiek
-
Sprawdziłem, że w Ps da się to zrobić eksportując film do klatek (w PNG) uruchamiając wsadowo akcję i z powrotem na film. Oszacowaliśmy, że obróbka 10 min filmu może zająć 8 godz. czyli spoko - zapuszczasz akcję wieczorem a rano jest gotowe... pozdro Wiesiek
-
Między innymi Twoja pierwsza opinia zadecydowała o tym, że kupiłem też ten wynalazek (a konkretnie to nabył dla mnie to kolega z Bydgoszczy więc pomacać na razie nie mogę). Po pierwszych próbach też jest zadowolony - ale jakby co to pamiętaj, że wisisz mi te 250 stówy. . Usunięcie dystorsji z fotografii to sekund 5. Podejrzewam, że można wsadowo zrobić tak też z filmem (przy okazji usuwając też aberację chromatyczną zapewne też obecną). Zaletą zakupów w Biedronce są ich procedury reklamacyjne - cokolwiek się dzieje to po prostu oddają kasę. Zero problemów. Pozdro Wiesiek
-
Myślę, że społeczeństwo zawsze takie było. Zmiana polega na propagowanych wzorcach, na tym, że zorientowano się, że warto jest do tej grupy przygotować "szerszą" ofertę np. polityczną, medialną. Z czasem stała się ona jedyna, wszechogarniająca i obowiązująca. Internet bardzo to ułatwił. Obowiązujące stało się patrzenie i równanie w dól. I rzeczywiście zalew tandety myślowej jest niewiarygodny. Sam od lat tylko się wycofuję (z powodu dramatycznej obniżki poziomu) - rezygnując np. z kolejnych czytanych miesięczników - odpadały kiedyś "Focus" później "Charaktery" w kolejce jest "Wiedza I Życie", trzyma się jeszcze "NG", w tygodnikach to już był totalny pomór. Nikt nie chce moich pieniędzy? Za mało nas?? Na szczęście zostały książki i tu jest ocean nie do ogarnięcia - do śmierci wystarczy. Odkryłem "ostatnio" autobiografie (wcześniej jakoś je omijałem) a wśród nich wczoraj przeczytałem "Ducha w sieci" Mytnicka - te prawie 700 stron (przeczytane z małą przerwą na sen) wbiło mnie dosłownie w podłogę. To książka socjologiczno-psychologiczna choć spodziewalibyśmy się czegoś innego. Dzisiaj zabiorę się za maleńką autobiografię Hawkinga... w kolejce Dior, Chanel albo ktoś inny. I wyobraźcie sobie w książkach nie ma reklam (ani product placement)!!! A co do społeczeństwa to już dawno położyłem na nie laskę, nie spodziewam się niczego sensownego. Tworzę więc swój pęcherzyk ochronny - zawsze gotów na wycofanie się na z góry zaplanowane pozycje. Na przykład gdy chamstwo i głupota opanuje (nie mówię, że tak będzie bo na razie nie jest źle) to forum... pozdro Wiesiek pees - fajnie, że zawitałeś na tym forum - przyjemnie się Ciebie czyta - jakkolwiek w sprawie linku od miga nie zgadzam się z Tobą - bo być może takie kłódki powinny zawisnąć w całej Polsce. Niczego to oczywiście nie zmieni ale zawsze łabędzi śpiew... Bo pewnie powiesił to odchodzący Nauczyciel.
-
Wydałem u nich sporo kasy - bez najmniejszych problemów. A w sprawie sprzętu zadzwoń i spytaj się - mówią po polsku. Pozdro Wiesiek
-
tak dobrze to nie jest - łapię odpoczynek gdzie się da. Pozdro Wiesiek
-
Widzę, że mamy te same priorytety . Choć zatrzymywania się raczej nie przewiduję. "TO zaczyna się gdzieś wysoko, czasem bardzo wysoko. Widzę przed sobą wyrazistą, na dotknięcie dłoni, panoramę gór. Widoczność przekracza grubo 100 km. Mrożne powietrze wypełnia moje płuca kontrastując z ostrym słońcem. Nisko, bardzo nisko w dole pokrywa chmur otula białą kołderką doliny. Startujemy! Jazda bardzo szybko nabiera tempa, Przez pierwsze 3-4 km połykamy kolejne ścianki, trawersy, rejestrujemy zmiany rodzaju śniegu, mijamy kolejnych narciarzy, zmieniamy pozycję i technikę aby łapać chwilę odpoczynku. Powoli zbliżamy się do lini lasu, wreszcie jesteśmy między drzewami. Tutaj zaczyna nas otulać słoneczna, magiczna poświata. Jest jasno i niezwykle - wszystko wypełnia wibrująca światłem przestrzeń. Wjeżdżamy w chmury. Szybko jednak robi się mleko. Ale to w końcu nie nasz problem! Na czoło wypuszczamy najmocniejszego samca Alfa. Niech się wykaże. Z tyłu obserwujemy jego narty i sylwetkę. I spokojnie jedziemy w dół w niespodziewanych skretach i zmianach nachylenia. Po kilometrze, dwóch mgła się kończy. Jesteśmy po drugiej stronie lustra! Wpadamy w dolinę. Widzimy jakieś zamarłe miasteczko, drogi. A tuż nad głową ołowiane chmury. Dostrzegamy stację narciarską. Do przejechania zostało nam może 1,5 km. Jazda więc - tu już nikt nie będzie się oszczędzał. Wsiadamy do gondolki. Widzimy wokół szary, przygnębiający świat, na szczęście wiemy z niezmąconą pewnością, że zaraz zamieni się to w odległe, pełne ostrego słońca widoki. Ale ta wiedza i tak nie uchroni nas przed każdorazowym zachwytem. Gdy miniemy granicę lustra banany zakwitają na naszych twarzach. Taki zjazd - najlepiej z 1500 m w pionie i uczciwe 8 km (nie więcej) ostrej jazdy w jednym kawałku to dla mnie kwintesencja narciarstwa." Odpowiadając częściowo na Twoje zapytanie - przejrzyj ten wątek: http://www.skiforum....cowek/?p=380183 Zidentyfikowaliśmy pod 100 miejsc w Alpach gdzie jest powyżej 1500 m przewyższenia do zjazdu w jednym kawałku! Zakładając kwalifikację czerwoną daje to 7-8 km zjazdu - znacznie lepiej jak oczekujesz. Ale przeważnie jak Marioo napisał - przy tak długim zjeździe jakieś wypłaszczenia, zwężenia po prostu muszą się trafić (i w sumie dobrze bo można chwilę odsapnąć). Albo choćby końcowa dojazdowa część na dole. pozdro Wiesiek
-
Czyli w PN w USA budują stacje narciarskie??? Poza możliwością wjazdu i poruszania się autami (co też wynika z rozległości) jest podobnie jak u nas - przenocować możesz w wyznaczonych miejscach, poruszasz się po szlakach. Jeszcze raz napiszę - możesz sobie uprawiać narciarstwo w TPN, poza zamykaniem niektórych szlaków, masz naprawdę sporo możliwości (i dużo taniej niż w Stanach na które się powoływałeś). Ale nie oczekuj, że wywalą Ci tam wyciągi i drogi dojazdowe - w końcu to teren ochrony przyrody w tym i krajobrazu. Podobnie jak MIG12345 uważam, że wyciągi na Kasprowym mogą pozostać, w lekko zmodyfikowanej formie, i wystarczy. Pozdro Wiesiek
-
Tadeusz! Przecież Tatry są otwarte dla narciarstwa, możesz zrobić ze 100 fajnych tras! Nie "atakuję" narciarstwa wyciągowego z punktu widzenia ekologicznego choć mimo wszystko musi być jakiś negatywny wpływ - choćby budowy. Po prostu to małe górki i może warto zostawić je we względnie nieprzetworzonej formie? pozdro Wiesiek
-
Nie trzeba się nawet kurczowo trzymać szlaku (jak w przypadku pieszych) - dopuszczalne jest poruszanie w rozsądnej odległości od ścieżki - co wynika choćby ze względów bezpieczeństwa. Swoboda jest całkiem spora, choć jeśli nie ma szlaku gdzieś w pobliżu to nie wybronimy wybranej drogi. A ponieważ przybywa w tempie ekspresowym skiturowców to za chwilę gołym okiem będzie widać konflikt interesów masowego wyciągowego narciarstwa i zwolenników foczenia i zjazdów w ciszy w nieskażonym krajobrazie. W przypadku TPN widać wyraźnie strategię dość życzliwego traktowania skituringu (czy tam pochodnych). I powoli nabieram przekonania, że to jedyna logiczna droga - masowego narciarstwa i tak w Tatrach się nie zrobi ale można zrobić tam sprzyjające rozwiązania dla turystów-narciarzy. Pozdro Wiesiek
-
Co to jest za skrót AV? Aviva??? pozdro Wiesiek
-
na początek będzie recenzja a'la Wujot Po nazwie spodziewałem się czegoś z florą górską, ewentualnie geologią, morfologią no może też szerzej Alpami. Z zewnątrz Alpinarium to płaska hala wielkości sporego supermarketu. Z powierzchni prostokąta wydzielono około 8 blobopodobnych sal. Zewnętrzne powierzchnie tych pomieszczeń wyłożono od góry do dołu lustrami tak, że korytarzami poruszamy się w przedziwnej przestrzeni z nieregularnymi odbiciami. Każda z ekspozycyjnych sal poświęcona była jakiemuś tematowi. Było więc lapidarium dla ofiar lawiny. sala z przestrzennym modelem pejzażu górskiego wykonana z... wełny (lepiej brzmi jak wyglądało). Można było posłuchać dźwięków z lodowca (z zainstalowanego tam mikrofonu) przez słuchawkę telefoniczną. Zdecydowanie najciekawa była prostopadłościenna kabina wyłożona taflami luster a na krawędziach zainstalowano kolorowe oświetlenie i dodatkowo też zastosowano podziały skośne. Wchodziło się tam po ciemku także dawało to efekt zawieszenia w sieci świetlnych linii (mnie się to trochę skojarzyło z kryształem górskim). Była też sala poświęcona miejscowym wybitnym postaciom... czyli paru mężczyznom, którzy zostali oficerami SS ze sporą liczbą pamiątkowych zdjęć w mundurkach. Jeszcze jakaś przestrzeń kontemplacyjna. Ogólnie szwarc, mydło i powidło z tytułowym Alpinarium słabo mi to grało. teraz recenzja a'la JurekByd -patologia. Czyli krótko i na temat Antydysonans pozakupowy. Ponieważ zgodnie uznaliśmy, że nie było co oglądać to fakt, że nie wydaliśmy 8 euro na wejście wprawił nas w doskonały humor. I to było zdecydowanie najlepsze - czyli jak macie Silvretta Card - koniecznie zajrzyjcie do Alpinarium!!! Pozdro Wiesiek