Wujot
Members-
Liczba zawartości
2 858 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
24
Zawartość dodana przez Wujot
-
Oj to to. Mam, nadzieję, ze w październiku uda się zacząć... pozdro Wiesiek
-
To zmiana w dobrym kierunku - rząd może wreszcie poprawi buble uchwalone parę lat temu. Dotychczasowe, najbardziej restrykcyjne w Europie regulacje praktycznie sparaliżowały inwestycje na wielu teranch wydając inwestorów na żer ekoterorystów i ubezwłasnowolniły gospodarzy (gminy). Kiedyś tu na forum była zlinkowana bardzo pouczająca dyskusja (przesłuchanie?) telewizyjna gdzie spotkali się przedstawiciele gmin, inwestorów i organizacji ekologicznych (nie mylić z ekoterorystami). Za cholerkę nie mogę tego odgrzebać (a przeważnie bez problemów znajduję szukany materiał) - może komuś się to uda? Pozdro Wiesiek
-
Tę kultowość, stworzyłeś ex-post - niegdyś było to miejsce po prostu uprawiania/tworzenia narciarstwa. Teraz dobudowujesz legendę wykorzystując to trochę zdewaluowane słowo. Ale nie oznacza to, że nie mam pewnego sentymentu do tych miejsc i czasów. Mam. Ale nie tworzę nad tym nadbudowy bo prawdę powiedziawszy jestem zorientowany na przyszłość i teraźniejszość. I twierdzę, że teraz bez najmniejszego problemu można uprawiać równie "intensywnie" (a nawet zdecydowanie bardziej) jak wtedy. Co do tworzenia legend - to zabieg na własnej pamięci jak masz ochotę proszę bardzo! Mnie to przypomina inne legendy np. PRL-owskiego "malucha", niepowtarzalnego smaku zwyczajnej itd. Gdyby tamte realia przynieść w dzisiejsze czasy to byłoby tylko wielkie wzruszenie ramionami. "Kultowi" to co najwyżej my byliśmy i nic więcej. Mam nadzieję, że moją wypowiedź traktujesz jako głos w dyskusji, kogoś z odrębnym zdaniem i co tu dużo mówić mało sentymentalnego. Niczego Ci nie odbieram po prostu mówię swoje zdanie bo jakoś tak się wdałem w tę dyskusję. Natomiast powiem, że mnie dość denerwuje co jakiś czas wygrzebywany argument o "wirtualnych narciarzach". - większość wypowiadających się tu ludzi to narciarze z krwi i kości przeznaczających na swoją pasję multum czasu i prawdopodobnie delikatnie mówiąc nie odbiegająca od tych "kultowych". Proponuję więc pogrzebać tych "wirtualnych narciarzy" bo ich tu nie ma Pozdro Wiesiek
-
A może godzien jest miana "kolebka polskiego narciarstwa" Przynajmniej konkret. Pozdro Wiesiek
-
Ilu? Jeszcze o wyrazie na k. Odnosiłem się do warstwy znaczeniowej słowa "kult". Kiedyś "miejsca kultu" to było coś z szeroko rozumianego "sacrum", Ktoś zauważył, że to takie niezwykle pojemne i wygodne i w jakimś sensie niesprawdzalne słowo jest mocną obietnicą czegoś niezwykłego. W podtekście jest wspólnota, i magia. I wszystko stało się kultowe - nawet podrzędna stacja narciarska. Ten proces odbył się jednak w naszych głowach - ze wspomnień młodości i nostalgii nagle zrobił się kult. Ale ja sobie nie przypominam, żebym w Łabskim walił czołem o podłogę (no chyba, że po spożyciu) albo coś podobnego. Było klimatycznie, swojsko siermiężnie, bezpretensjonalnie, czasem zwariowanie, czasem, miarą obecnych czasów, absurdalnie, niezwykle, pioniersko. Był wymiar przygody, pieniądze tak nie rządziły, a człowiek był nieświadom tylu rzeczy. Było boso, było głodno ale radość i przygoda wielka. Z kultem nie miało to nic wspólnego. Wobec tego po staremu rezerwuję sobie węższe znaczenie pojęcia "kult". Jakkolwiek grypserę w stylu "to tłusta, wypasiona kultowa miejscówka" zrozumiem - i zdeszyfruję tak: - nie ma tam nic (no bo wtedy pojawiłby się jakiś konkret) - nadawca zna te trzy słowa i niewiele więcej Pozdro Wiesiek
-
"kultowe" to przymiotnik, który w wyniku pracy marketingowców wytarł się i zdeprecjonował. Słowo klucz nic już nie znaczące. Ośrodek narciarski jako miejsce kultu? Wybaczcie to chyba żart. Miesza się to Wam z sentymentem. Pozdro Wiesiek
-
Zupełnie jak w tym dowcipie; - mówili, że jak będę miał ...... lat to nie będę mógł. a mnie się po prostu nie chce! Pozdro Wiesiek
-
Wytłumaczcie mi tylko skąd te 50 jest takie wyróżnione? Mogły by być przecież " narty po czterdziestce" albo "sześćdziesiątce" . Zabawne byłyby "narty po 20 000 dniach życia". Ale najogólniej nie wnikając w numerologię - precz z pięćdziesiątką! Precz z kalendarzem! Narty górą!!! Pozdro Wiesiek Ja się do Was nie przyznaję (a mógłbym)
-
Sądzę, że martyniana zajmuje się promowaniem tego g... A dobra dieta bez sztucznych dodatków na pewno wszystkim tu obecnym wystarczy i bedzie najzdrowsza i najbezpieczniejsza Pozdro Wiesiek
-
Dokładnie To jest wysokość na której część osób rzeczywiście może mieć problemy z aklimatyzacją, A ponieważ styczeń czyli środek zimy będzie tam relatywnie zimniej i wietrzniej (pomijając fakt, że góra przy złej pogodzie może być zamknięta). Na początek sezonu całkiem początkującym zostaną ośle łączki na samym dole gdzie pomijając, że jest niefajnie może być zdecydowanie gorzej ze śniegiem. Ten ośrodek, który jest ogólnie fantastyczny (dla mnie czołowa 10-ka Alp) początkującym polecałbym szczególnie w marcu, kwietniu. Styczeń obarczony jest sporym ryzykiem. pozdro Wiesiek
-
Nie wymyśliłeś nic nowego - tak wygląda komunikacja w wielu krajach dalekiego wschodu. Ale Twój dogmatyzm w kwestii ścieżek rowerowych mnie zaskoczył no bo taki zwolennik zdrowego rozsądku a tu tak literalnie. Już widzę jak zsiadasz z roweru na chodnikach osiedlowych i go prowadzisz. Ale jak tak robisz to masz prawo oczekiwać, że piesi będą Ci schodzili z Twojej ścieżki. Ja tego niestety nie mogę wymagać. Dodatkowo należy pamiętać, że jeśli trakt rowerowo-pieszy przebiega przez strefę zamieszkania (a często tak jest) to pieszy może dymać środkiem drogi rowerowej (i ma pierwszeństwo). Pozdro Wiesiek
-
we Wrocławiu jest inny problem - ścieżki rowerowe są wykonywane w akceptowalnym standardzie choć często jest to polbruk (kostka betonowa) więc i tak słabo. Ale moje miasto pieszym funduje trakty z łamanego kamienia - nawet na obuwie sportowe jest to zbyt niewygodne. pozdro Wiesiek
-
To bardzo logiczna regulacja daje szansę na zwiększenie ilości dróg rowerowo-pieszych. I to jest jedyny sensowny kierunek w zatłoczonych miastach. Jak dowodzą badania: - kolizje pieszych i rowerzystów są niezwykle rzadkie (praktycznie ich nie ma) - na wspólnych traktach piesi bardzo szybko uczą się, że nie mają reagować na obecność rowerów (niczego więcej nie oczekuję) - jeśli trakt zaczyna być nadmiernie obciążony cykliści błyskawicznie odnajdują drogi alternatywne (czyli coś kawałek dalej albo zjeżdżają na ulicę) Na ulicach ginie sporo rowerzystów nie mających cienia szans w kolizji z samochodem więc logiczne jest aby doprowadzić do koegzystencji pieszych i cyklistów. Pozdro Wiesiek
-
Piesi włażą, szczególnie kobiety bo mają równiej (przynajmniej we Wro) więc logiczne jest, że tam chodzą, szczególnie te na wysokim. Ale "niech kamieniem rzuci kto bez winy jest" - nie zdarza Ci się jeździć po traktach pieszych? Jesteśmy skazani na współdzielenie przestrzeni - więcej tolerancji!!! Jak widzę pieszego na ścieżce rowerowej to go omijam - co to za problem??? Takie hamowanie jest głupie bo po pierwsze tracę czas a reakcje całkiem abstrakcyjne - jak jest grupa to się tak rozproszy, że na pewno się nie przejedzie. A jeśli na trakcie rowerowo-pieszym jest zbyt dużo łażących aby swobodnie jechać to zawsze można wybrać ulicę. Rowerzysta ma olbrzymią swobodę nieporównywalną z innymi więc nie róbcie z niego sieroty co nie poradzi sobie z małym miejskim slalomem. Pozdro Wiesiek
-
Ten wariant od gondolki na Rettenbach jeździliśmy dotąd off piste - na górze jest płasko i nachylenie stopniowo rośnie kończąc w miarę stromo. Największym kłopotem były dość liczne skały w dolnej już wypłaszczonej części. Ale skoro wyznaczyli tam trasę to musieli to rozwiązać. Ja natomiast nie bardzo sobie przypominam jej trasową kontynuację "36-ką" - dotąd było ratrakowane szeroko pod kanapą a tam, gdzie jest teraz na mapie był ładny teren do off piste. Tak czy tak to jest najładniejszy zjazd na lodowcach w Soelden i myślę, że trasowy wariant też będzie udany. Choć osobiście to mnie specjalnie nie cieszy... To na Gaislachkogl to także jeżdżony skrót omijający niezbyt ciekawy trawers czerwonej "1". Widać, że w Austrii ciągle się coś dzieje i oferta jest stale rozwijana. Pozdro Wiesiek
-
Cały świat zazdrości "nam" tych Alp. Te egzotyczne miejsca co tu padają słabo wytrzymują obiektywne porównania. Przeważnie nie jest znacząco taniej (a po uwzględnieniu odległości raczej drożej). Taki Bukovel w Alpach byłby bardzo przeciętny - 5 wzgórków, Erznum 5 wyciągów. Jak uwzględnić przepustowość wyciągów to różnice robią się jeszcze większe. Długość sezonu też przemawia za Alpami. Jeśli kochamy jazdę to brakuje tu tylko jednego - większych opadów puchu i jego dłuższego zalegania. Pozdro Wiesiek
-
Biorąc pod uwagę odległość to jest przeciętna oferta. Przyszło mi do głowy, że ten grudniowy wyjazd (basenowo- narciarski) mógłbyś zaplanować w pobliżu znanych, wypasionych term. Bardzo istotny jest termin bo o ile na początku grudnia wybór może być słaby to od połowy powinno być już nieźle. I tak: - w BKK masz świetne termy dosłownie obok stoku. Sam ośrodek narciarski ma różne opinie chyba przez czasem słabsze warunki śniegowe. Mnie się akurat podoba parę pięknych tras z tą im F Klammera na czele. Jakby co to Turracher hoche (które wszyscy lubią jest odległe o 24 km) i równie blisko Gerlitzen Alpen - podobnie jest w Bad Hofgastein - w pobliżu (max 40 km) jest z 5 ośrodówi narciarskich średniej klasy + freeridowy Sport Gastein - można połączyć SkiWelt (nie lubię tego ośrodka ale mimo wszystko "da się" tam jeździć) z termami w Bad Häring (można też zaliczyć narciarski SkiJuwel i Kitzbuhel) Te trzy miejsca raczej byłyby pewne (narciarsko) od połowy grudnia. 100% wyjdzie za to - Soelden i Gurgle + Aqua Dome w Landenfeld (a jeszcze można odwiedzić narciarski Hochoetz a z niego skibusem Kuhtai) Pozdro Wiesiek
-
Początek sezonu (październik) Pitztal, w marcu - wszędzie można doskonale jeździć więc wybierz duży topowy ośrodek typu Zillertal (w tym rezerwowy Tux), w kwietniu najwyżej położone topowe ośrodki Ischgl, 3V, Espace Killy, Paradiski, Les2Alpe może Gurgle i Soelden, St. Anton. Przeważnie nie ma potrzeby pchać się na lodowce. Ośrodki lodowcowe są małe, brakuje tam ciekawych tras - (bo stromy lodowiec jest niebezpieczny) to raczej nieunikniona konieczność gdy nie ma gdzie indziej warunków. W kwietniu przeważnie są dobre warunki w tych wymienionych. Pozdro Wiesiek
-
Za dużo niewiadomych aby Ci coś dokładnie poradzić (choćby kasa, dostępny czas i częstotliwość wyjazdów i inne). Przeczytaj to http://www.skiforum....lismy/?p=467680 możesz też doczytać to http://www.skiforum....nek-jakosccena/ Pozdro Wiesiek
-
rasy Kamchatka Rabbit po prostu nie ma - jest parę ras królików białych hodowlanych a dzikie nie pasują. Wychodzi, ze Tadeusz może mieć rację bo: "Zimą jego sierść jest cała biała. Palce stóp są długie i gęsto owłosione, a dzięki możliwości szerokiego rozpościerania ich mogą pełnić rolę rakiet śnieżnych. Przystosowane są doskonale do biegania po miękkim śniegu." Ten to pewnie jest z Nu, pogodi! pozdro Wiesiek
-
Qurde - sprawdziłem nawet wagę królika (to chyba nowozelandzki biały) - i wcale nie jest jakiś lekki aby trzymać się na powierzchni lawiny. Wydawałoby się, że powinien tonąć... Chyba w ruchu jest królik pogrzebany. Ale dosłownie wygląda, że zrobił to dla funu. Nieraz widziałem w górach kozice biegające po pionowych skałach i też to wyglądało nieprawdopodobnie. Pozdro Wiesiek
-
Wybacz ale to mi miał wyjaśnić Mitek! @Mitek! Czekam i proszę o stosowną wykładnię. Pozdro Wiesiek
-
No to w takim razie wytłumacz mi o co chodzi! Pozdro Wiesiek
-
no rewelacja, Może powinniśmy zmienić autorów podręczników. A tak na poważnie - moim zdaniem on czekał na lawinę jak surfer na odpowiednią falę. Pozdro Wiesiek
-
Na razie geometria będzie dla Ciebie ważniejsza niż producent. Jak pojeździsz ostrzej dwa trzy lata to może się okazać, że to zbyt miękka narta - wymienisz ją na sztywniejszą. I tyle. A co do geometrii to trudno się wypowiadać nie znając Twoich parametrów, nawyków i preferencji - jest podejrzenie, że masz za krótką nartę. Nie oznacza to jednak, że nie da się na niej jeździć. Tak jak Tadeusz napisał - to najlepsza narta na świecie bo Twoja! Tego się trzymaj. Pozdro Wiesiek