Skocz do zawartości

Wujot

Members
  • Liczba zawartości

    2 858
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Zawartość dodana przez Wujot

  1.   Najkrócej 5-ki mają ściągane/zakładane języki. Niby nie jest to problem ale po paru latach użytkowania mogę powiedzieć, że jednak jest to niedogodność. 7-ka ma nieprawdopodobny zakres ruchu - szczególnie do przodu. Sztywność i waga tych butów bardzo porównywalne. Inna (trochę) jest objętość buta przy danym rozmiarze. 26,5 TLT 5 jest trochę mniejsze od 26 TLT7. Istotną cechą TLT 7 jest brak rantu z przodu co skazuje Cię na raki koszykowe (tzn koszyk z przodu bo z tyłu może być automat) lub na adapter za 120 zł. Parę drobiazgów jest w TLT 7 fajnie pomyślanych. Np taśma zamiast rzepa. Jej zwolnienie jednym prostym ruchem i ogranicznik wyciągnięcia. To zamiast majtającego się rzepa. Nowa podwójna klamra (oddzielna blokada tyłu i zapięcia). Jest też zupełnie inne rozwiązanie zapinania dołu (linka przez trzy punkty).   Popatrzmy co się dzieje na przepince do chodzenia: - tlt 5. Zwalniasz obie klamry, wyciągasz język, chowasz język, zapinasz dolną klamrę, odpinasz i przepinasz rzepa - tlt 7 zwalniasz klamrę i obok ciągniesz za blokadę paska    Dokładając do tego fantastyczną ruchomość (co docenisz schodząc po stromej skalnej drodze, przy podchodzeniu zresztą też) można dojść do wniosku TLT7! O ile będzie pasował...   Pozdro Wiesiek
  2.  z Dynastarów jeździłem na Legendach i Chamach (w różnych szerokościach). Te pierwsze bardzo mi leżały, drugie oczywiście też były OK, ale wolałem Legendy.   Co do wiązań i butów to musisz powiedzieć co chcesz robić - przywyciągowe off piste, freetour, skitour?   Pozdro Wiesiek
  3.   Szkoda, ze nie było dalszego etapu czyli freetourów i skiturów (skialp) - bardzo jestem ciekaw na ile jego wnioski byłyby zbieżne z naszymi (albo nasze z jego). Autor bez dwóch zdań doskonale wie o czym mówi.   Pozdro Wiesiek 
  4.   To zależy czy tury traktujesz przyszłościowo i jesteś skłonny ponieść wydatki. Funkcjonuje powiedzenie (na wzór tego z domem) - pierwszy zestaw dla wroga (u mnie był) - drugi dla przyjaciela (też był, teraz ma go mój kumpel - to ten pierwszy po modyfikacjach) - trzeci dla siebie (właśnie się dorobiłem dwóch pięknych kompletów)   Na szczęście moje nietrafione wydatki to były tylko narty i wiązania (bo tu miałem nawyki narciarskie). Inne rzeczy to były dobre wybory bo już się konsultowałem, czytałem i pytałem. Jest szansa, że na wzór MarioJ kupisz od razu wszystko dobrze. Sam doszedłem do prawdy, ze "najtańsze" rzeczy to te najlepsze i teraz praktycznie wszystko kupuję z górnej półki.   Pozdro Wiesiek 
  5.   Wielkie dzięki za wykonaną pracę - miałem sporo radochy na koniec jak Jeremy po wszystkich rozważaniach stwierdził, że 95 mm na off jest na wszystko - moje trzy ostatnie narty to 94, 97, 96. Szkoda, że nie odniósł się w tym wniosku jeszcze do długości ale chyba usłyszelibyśmy 170-175 cm.  Żal, że autor nie mówił tych kolejnych 3 kwadransów (tyle byłoby o skiturach) bo to jest dopiero ciekawe jak podchodzenie zmienia pole kompromisu.   pozdro Wiesiek
  6.   No takie uproszczenie - powiedzmy bliskie sąsiedztwo.   Pozdro Wiesiek
  7.   100% - zgoda. Choć niekoniecznie będzie to określony model określonej firmy. Po prostu trzeba być otwartym na propozycje.   pozdro Wiesiek
  8.   Uwzględniłem to szacując rentowność.   Pozdro Wiesiek
  9.   Nie wiem czy prawidłowo zrobiłeś wyliczenia. Gdyby średnio narty w wypożyczalni zrobiły 42 dni (po 30 E) to z jednej pary przychód byłby 1260 E, przy stu parach nart, do tego butów i innych usług (np serwis) to łączny przychód byłby na poziomie 300 000 E. Odliczając koszty działalności (co łatwo można oszacować) rentowność byłaby pewnie na poziomie 40%. A to z kolei zwiększyłoby konkurencję i spadek ilości wypożyczeń. W moim odczuciu to średnie zużycie jest sporo mniejsze. Wydaje mi się, że 30 dni jest bliższe prawdy. Nawiasem mówiąc w wypożyczalniach na początku i końcu sezonu nie ma żadnego ruchu (czyli te 6 m-cy ruchu to nie jest prawda)   I teraz jest pytanie - czy narta 30-dniowa jest coś warta? Gdyby to jeździł zawodnik lub była katowana ciągle na off piste to z pewnością jest to poważne zużycie. Wtedy nawet 40-50% ceny wyjściowej byłoby dużo. Ale jeśli to byli niedzielni narciarze (a chyba tacy wypożyczają) to to zużycie będzie na poziomie 1/4 tych pierwszych. Obrazowo mówiąc moja nowa narta po dwóch wyjazdach 5 dniowych może być w gorszym stanie od tej 30 dniowej wypożyczanej (o ile byłaby to ta sama narta). Z mojej praktyki wynika mi, że 60 dni na stoku to już jest dużo dla moich nart. Ale naprawdę ich nie oszczędzam.   Reasumując. Stawiam tezę, że przeciętne zużycie rocznej narty z wypożyczalni nie przekroczy 30% resursu. Każdy może sobie ocenić czy nie jest warto tego kupić za 20% ceny.    pozdro Wiesiek
  10.   Wydaje mi się, ze zrobiliśmy maksimum do zrobienia. W pierwszym dniu warunki na jazdę off piste w zakresie przywyciągowym nie były oszałamiające (przynajmniej w Saas Ground) - śnieg wywiany, wysublimowany i przetworzony. Na tyle dużo kamoli, że po zjeździe z żlebu nie zdecydowałem się na jazdę obok - mimo, że raczej nie mam zbytnio oporów przed jazdą z ryzykiem dziur w ślizgach. Wybór był miedzy trasami (z jakimiś małymi zboczeniami) a wycieczką. Wygrała wycieczka - szczególnie, że warstwa chmur (co widać na fotach) była na granicy ON ( z tendencją do schodzenia i rozwiewania w trakcie dnia).  Ale w Saas Fee na wysokości 3500 w tym samym dniu mogły być też fajne warunki do przytrasowej jazdy.   @AndRand ma rację, że po 16 godzinach w aucie to nie jest takie fajne torować drogę w takim żlebie. Za to zjazd a wcześniej widoki nad morzem chmur - bezcenne. Offpiste królowało przez kolejne dwa dni, w większości w mocno ograniczonej widoczności choć końcówka drugiego dnia po przecierkach była po prostu genialna.    Przechodząc do refleksji ogólniejszej - nasza formuła pięciodniówek z punktu widzenia skiturów okazała się niezbyt trafiona. Pierwszy dzień w zasadzie wypada, drugi to powinna być też spokojna aklimatyzacja (powiedzmy do 3800). Ponieważ śpimy na 1500 (bo Saas Ground jest tańsze od Fee) to pewnie nie przebiega ona zbyt szybko. Czyli nawet trzeci dzień nie jest taki dobry aby wyżej działać. Najlepszy czwarty podlega jak to w górach wysokich ryzyku pogodowemu. Piąty to już freeride. Zupełnie inaczej byłoby przy choćby 7 dniach. Np w czwartym można byłoby przenieść się na dwie noce powiedzmy do Britani (3000) i zrobić trzy wysokie tury z wcześniejszym trochę zejściem w ostatnim dniu. Mając karnety narciarskie jesteśmy zabezpieczeni wtedy przed dupówą a przez te trzy dni sporo można zrobić. Potencjał tego terenu jest powalający - cztery łatwo dostępne "narciarskie" czterotysięczniki, kolejne dwa-trzy zdecydowanie trudniejsze. Niższe piękne cele też są. Ja się w Saas Fee zakochałem (mimo Szwajcarów). Koledzy na razie nie wyrazili chęci powrotu na tych warunkach co je opisałem (wolą powtórzyć Norwegię albo taki Spitzberen zrobić) ale być może przyjdzie jeszcze czas na Saas. W każdym razie tania sezonówka, dwa dobrze zaplanowane 8 dniowe (poszerzony tydzień) wyjazdy - jeden w połowie marca, drugi kwietnia i za psi grosz można mieć zrobioną tę część Monte Rosy. A później czekamy na takiż karnet w Zermatt!   pozdro Wiesiek
  11.   29.04 i 30.04 jeszcze Val d'Isere chodzi więc pierwsze dwa dni można tam spędzić. Później czynna jest tylko część części Tignes ale... to powinno naprawdę wystarczyć. Pytanie jest jednak o nocleg bo to też jest 2100 m npm. Chyba, że w Tignes 1800 - wyciągi mogą nie chodzić ale skibus powinien. Chyba to pewniejsze od Orelle (wiatr) i mniej w gondolce.   Pozdro Wiesiek
  12.   A jak ściana?   Pozdro Wiesiek
  13. Wujot

    Mam ochotę na zdradę...

    @Sese   Jak zdradzać to z głową!   Kup zestaw freetour odejdź kilometr, dwa od wyciągów - znajdziesz zjazdy, które dla snowboardzistów już są niedostępne. Drugi zestaw lżejszy pod skialp i skitury (tam tym bardziej deska przegrywa). Szkoda czasu na patologie (jak mawia Klasyk) gdy jest tyle fantastycznych miejsc do zjechania dostępnych w praktyce wyłącznie narciarzom.   Pozdro Wiesiek
  14.   Ponieważ pytanie jest w freeride to zakładam, że nie chodzi o odpowiedź mig12345.   Śnieg podlega różnym przemianom i może być bardzo różnie. Np w serii nocnych przymrozków i dziennych roztopów powstanie firn - grube kryształy lodowe (jak kasza). To ulubiony śnieg narciarzy bo jest bardzo bezpieczny i umożliwia zjazdy nawet w bardzo stromych żlebach. Możliwa jest też tzw przemiana budująca - na wierzchu (a i w środku) powstanie gruba warstwa słabych blaszek. Jeździ się na tym specyficznie (ale miękko). To bardzo niebezpieczne śniegi. Dalej dzienny wzrost temperatury rozpuści częściowo górną powierzchnię. Póki ta warstwa nie jest grubsza jak powiedzmy 10 cm to jazda jest komfortowa. Później robi się trudniej a przede wszystkim niebezpiecznie lawinowo. Jeżdżąc na takich śniegach pilnujesz wystawy, konfiguracji terenu (mielizny kumulujące wodę) oraz pory. W praktyce bardzo ostrożnie po 13:00. Ogólnie bardzo przyjemnie. Kolejnym czynnikiem zmieniającym twardy beton jest wiatr z jednej strony może zrobić lodowisko ale też tworzy depozyty na których jeździ się komfortowo. Za to jest niebezpiecznie. Najgorszym scenariuszem jest gdy na beton spadnie deszcz tworząc zdegradowaną (pociętą kanalikami) gąbkę o niskiej wytrzymałości i wielkim zagrożeniu lawinowym. Jak na to pójdzie mróz i utworzy na wierzchu szreń to jest absolutna masakra.   Pozdro Wiesiek
  15.   Jeszcze trochę i będziesz ekspertem!     Pozdro Wiesiek
  16.   To jest praktycznie na jednej wysokości - może trzeba dać coś z łyżwy ale nie przypominam sobie aby to było coś istotnego. Na wyciągach jeździłem tam z 10 lat temu i tak dokładnie topografii nie pamiętam...   Na pewno nie jest to problem.   Pozdro Wiesiek
  17.   Punkt startu to dół wyciągu? Kalatówki??? Z buta czy deski?   Jak to pierwsze to masz 600 m vertical. Na deskach - ostro godzina a spokojniej półtorej. Z buta w warunkach zimowych nie szedłem i raczej tej drogi bym nie polecał.   Pozdro Wiesiek
  18.   To nie jest pływanie długodystansowe tylko basenowe. Czyli wort miał rację z tym Wiki.   W zimnych wodach na dystansach typu 50 km kobiety radzą sobie bardzo dobrze. Tutaj lepsza pływalność i izolacja (tłuszcz) mogą im dawać być może przewagę. Ale oczywiście nie mam pojęcia jakby taka rywalizacja w praktyce wyglądała - to są jednak jednostkowe wyczyny. Jak jest w klasycznych maratonach pływackich nie chce mi się sprawdzać - to przeważnie nie są tak długie konkurencje. Co do sportów w których w rywalizacji z facetami kobiety mają szansę na wygraną to przychodzą mi do głowy niektóre konkurencje jeździeckie.   Pozdro Wiesiek
  19.   Sądzę, że w Europie (UE) normy są równie rygorystyczne.   pozdro Wiesiek
  20.   Widzę to zupełnie inaczej - wszyscy trąbią tak o kaskach, że początkujący myśli sobie - kupię ten kask i nic mi się już nie zdarzy.   Aby była jasność uważam, że kask warto mieć ale robienie z tego panaceum na narciarstwo to gruba przesada.   Pozdro Wiesiek
  21.   Na pierwszej grafice suma urazów dla Panów - 83% dla Pań 93% Czemu mnie to nie dziwi...   Pozdro Wiesiek
  22. Dokładnie to RCA - siła wypięcia jest jedna. Ale wygląda sensownie i biorę je pod uwagę.   Pozdro Wiesiek
  23.   Mariusz!   U Arnolda widziałem (i ważyłem) ultralekkie wiązanie ATK z kategorii speed - to było poniżej 100 g/szt. Wygląda, że tego nie ma w zestawieniu.    Pozdro Wiesiek
  24.   Poczytaj LeMaster - "Narciarz Doskonały" jest tam spory fragment o roli ruchu stawu skokowego.   pozdro Wiesiek
  25.         już tak od 4-5 lat o tym piszę:         Ponieważ od pewnego czasu mam możliwość bezpośredniego porównania butów twardych i miękkich na tych samych nartach i wiązaniach freeturowych to stwierdzam, że sprawa nie jest tak jednoznaczna. Ogólnie w miękkich butach w skomplikowanym terenie jeździ się przyjemniej, nie mniej jednak w tych twardszych między drzewami i kamulcami mogę sobie pozwolić na zdecydowanie szybszą jazdę. Jedynie to przeszedłem na bardzo lekkie dopinanie - praktycznie pod ciężarem klamry. Obydwa buty mam perfekcyjnie dopasowane.   Przeciwko miękkiemu butowi przemawia dużo niższa trwałość (co już bardzo widać). Dotyczy to jednak segmentu tour więc w tzw normalnym bucie pewnie nie jest problemem.   Pozdro Wiesiek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...