Skocz do zawartości

Wujot

Members
  • Liczba zawartości

    2 858
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Zawartość dodana przez Wujot

  1. Czwarty dzień był w St Jakob in D. Idealnie wygładzone trasy, zero ale totalnie zero ludzi. Lampa. Słowem raj. Tylko dlaczego mi się nie chce jeździć - zaliczyłem dwa kursy i spać mi się zachciało. Jadę więc na orczyk na górze i wyjeżdżam obok. No nie ma lekko, zastrugi jak byki, jakieś szrenie ale kawałek dalej jakby równiej. No trudno trzeba zacząć jeździć.  Teren znam dobrze. Na początku jest to szereg stromych jarów gdzie trzeba ocenić zagrożenie lawinowe. A dalej spokojna jazda wzdłuż potoku. Jakieś domki z letnim schronem a jeszcze kawałek dalej restauracja blisko trasy na dół.  Wpierw wizualizacja terenu z Google Earth      Można to jeździć z orczyka trawersując górę. I zaliczając najbardziej strome linie. Zaznaczyłem to na czerwono. Tym razem z tego rezygnuję (czas ale przede wszystkim nie podoba mi się zdegradowany stok). No i jestem sam więc lokalizator ewentualnie skróci poszukiwania moich zwłok.      Po górnym płaskim odcinku gdzie wiatr zrobił masakrę jest całkiem przyjemny kawałek gdzie śniegi są dalej trudne ale nawet jest równo. Liczę, że niżej będzie lepiej. Ale nic z tego tam zastrugi robią się absurdalne a do tego pokrywa jest strasznie słaba. Kijek z 10 cm talerzykiem wpada głęboko bez oporu. Gdy na ostatnim zjeździe mówię sobie, że pojadę to dynamicznie i zdecydowanie, po dwudziestu metrów łapię jakąś zastrugę i kończy się to koziołkowaniem po stoku. Na szczęście śnieg jest tak słaby, że nawet się zbytnio nie potłukłem.  Na dole przy potoku jest już absolutnie twardo i byłoby to OK ale tam też są nawiania i zastrugi. A ponieważ to jest w cieniu to trochę słabo to widać i telepie okrutnie. Ale o ile aspekt narciarski jest... interesujący (inaczej) to pięknościowo jest rewelacyjnie. Kontempluje sobie widoki, rozkoszuje się samotnym byciem.                 Tutaj ten przyjemniejszy kawałek na górze         Pozdro Wiesiek
  2. O ile początek sezonu w listopadzie (Soelden i Gurgle) był rewelacyjny pod względem ilości śniegu, grudzień w Ischgl już wymagał pewnej determinacji (zamieściłem foty ślizgów) ale dał mimo wszystko radę, to styczeń to już ostra podłamka. Lampa, brak opadów od miesiąca i bardzo silne wiatry spowodowały, że jazda obok wymaga już ostrej determinacji. Gdyby chociaż było cieplej, tymczasem słońce tylko trochę podtapia śnieg co nie ułatwia jazdy a za to owocuje szrenią jak tylko słońce obniża pozycję. Nie mniej ponieważ po maksimum dwóch zjazdach sztruksowymi traktami chce mi się spać to stoczyłem bój z tym warunem. Parę fotek z drugiego, trzeciego i czwartego dnia. Pierwszy to był w Hochstein i tam udzielałem się towarzysko na co by nie powiedzieć genialnej (jednej z najlepszych  jakie znam) tras obok orczyka na górze. Zrobiłem tam jeszcze mały spacer do schroniska.  Drugi dzień to było Sillian. Od lat marzy mi się tam zjazd z Thurnlaten do Innervillgraten (powrót około 7 km - skibusem).     Ponieważ jednak na dole było słabe wyśnieżenie to przestraszyłem się, że będzie zbyt dużo z buta. Później trochę żałowałem tej decyzji. Został więc obszar przy 5a. Jest tego więcej niż się wydaje bo są tam urokliwe wąwozy, zamknięte kociołki i nieźle eksponowana grań z której aż wprost "ściąga" w stromą dolinę zrobioną przez wodę.       Trzeci dzień był w Kals-Matrei To zdecydowanie większy ośrodek Ost Tirolu z nie najgorszym potencjałem off piste. Interesowało mnie szczególnie nowa kanapa. A tak dokładnie jak zmieniło ona układ sił na off piste. O dziwo koszmarny wiatr, który wiał dzień wcześniej nie zwalcował całkiem śniegu. Zacząłem w Kals na Blauspitze wychodząc z założenia (słusznego), że tam się najprędzej skiepści i trzeba to wykorzystać póki się da. Poza tym to bardzo mały spłachetek do jazdy. Na szczęście konkurencji było mało i ograniczała się do jednorazowych obecności. Jeździ się tam na lewo (orograficznie) wzdłuż górnej kanapy. Teren jest bardzo ciekawy bo jest tam bardzo strome zbocze. Można to wykorzystać łącząc trawersy z zjazdami w linii stoku. Śnieg był spoko bo równy. Gips, nawiania, beton i trochę miękkiego. Czyli ciekawie.                Teraz była pora odwiedzić drugi punkt - czyli nową kanapę w Kals. Oczywiście już wcześniej się jej przyjrzałem i miałem pomysła. z daleka górka wygląda obiecująco.     Ale, przy bliższym poznaniu zyskuje!     Jest zdecydowanie bardziej stromo jak to wygląda na zdjęciach. Pieńki powodują, że nie będzie się nudziło. I na dłuższą chwilę tu zostaję.         O dziwo jest całkiem miękko. Niestety zjazd jest dość krótki (bo dolnej części nie ma szans zrobić) i trzeba kawał dojechać do stacji wyciągu więc tej jazdy nie ma tyle ile bym chciał. Na końcu trochę obniża się temperatura i ścina grę i jest przekładaniec szreń - mieciutkie depozyty. Co powoduje, że nawet spocić się można (z wrażenia). Ale dzień na +   CDN   Pozdro Wiesiek
  3.   Raczej zaczęło. Byłbyś wtedy wolnym narciarzem!!! Opcje rodzinne, hmmm, to coś na kształt zła koniecznego... Oczywiście poza Jan koval   --------------------------------------- Ale to kwestia jakości bielizny.   Pozdro Wiesiek
  4.   Nie, jeżdżę w 95% w dwóch warstwach - bieliźnie i HS (zarówno góra jak i dół) Trzecią warstwę mam w plecaku traktując to raczej awaryjnie (zabezpieczenie przed wychłodzeniem). Jeśli jest bardzo zimno (-15) to wtedy zakładam 3 warstwę (raczej polar). To przy freeride.   Na skiturach ubieram się na górze inaczej - bielizna i cienki SS.  HS w plecaku (i przy niskich temperaturach tamże puchówka).   Odczuwanie temperatury to w sporej części kwestia psychologiczna. Dlatego podkreślam aby być poniżej komfortu cieplnego a nie powyżej.   Pozdro Wiesiek
  5.   Wytłuściłem wagę. 1300 g   U mnie zewnętrzna kurtka 300 lub 500 g, sweter puchowy 350 g (awaryjny w plecaku), pod to bielizna około 150 g.  Jeszcze do tego dodajmy inną drugą warstwę - 200 g. I... ciągle mniej od tego ciężaru. I chodzi nie tylko o wagę ale swobodę ruchu. O możliwościach termoregulacji nie wspomnę. I rzeczywistej paroprzepuszczalności (bo podają przecież parametr laminatu na wierzchu)   Pozdro Wiesiek
  6.     To chyba żart   Pozdro Wiesiek
  7.   Kontynuując OT - nie odnosiłem się w ogóle do skiturów. Podczas moich normalnych wyjazdów (nastawionych na off piste) też mam dwie warstwy. Tutaj ciuchy mam o tyle grubsze, że zewnętrzna tkanina jest solidniejsza (coby się nie porwała) ale zasadniczo dalej cienkie. W tym sezonie na cztery parodniowe wyjazdy ani razu nie potrzebowałem ubierać trzeciej warstwy. A przecież to pierwsza, chłodniejsza część sezonu! Nie jestem tutaj aż takim wyjątkiem bo sporo moich znajomych też ma dwie warstwy. Oczywiście  w plecaku jest coś dodatkowego (traktuje to jako awaryjne podczas np urazu czy czegoś losowego). Przy tych temperaturach w kwietniu będę chyba w samej bieliźnie... Ale być może to właśnie jakość bielizny powoduje, że nie muszę już używać trzeciej warstwy.   Na tym forum "lansuję" ubieranie wielowarstwowe bo daje to większą swobodę dopasowania się do warunków. Mam przekonanie, że wszyscy moi oponenci (w tym i Ty) mogliby zmienić zdanie gdyby spróbowali zmienić jedyne słuszne kurtki narciarskie na te outdoorowe. Czyli "przeszli" do sekty wielowarstwowców   Ale każdy ma swój rozum i może moje lub Wasze (sekta combo) argumenty przyjąć lub nie!   Najważniejsze aby na tych nartach być...   Pozdro Wiesiek
  8.   Jak na nartach w kwietniu przy +10  jest Ci dobrze to bierz tę ocieplaną!   Pozdro Wiesiek
  9.   To nigdy nie jest zaletą. Pod cienką (jednowarstwową) kurtkę zawsze możesz założyć coś dodatkowego - za każdym razem dopasowane do warunków. A w ciepły dzień pojeździć tylko w bieliźnie pod spodem. Po co mieć dwie kurtki jak jedna załatwi wszystko???   Pozdro Wiesiek
  10.   1. Jeśli chodzi po membrany Toray (Entrance i Dermizax) to mam bardzo dobre doświadczenia (dokładnie tak samo dobre jak dla Gore, eVent i Pertex). 2. Kurtka z ociepliną to dla mnie nieporozumienie i nawet za darmo bym jej nie wziął.   Pozdro Wiesiek
  11. Jeszcze zerknąłem na mapę i patrzcie jak blisko obok siebie są te ośrodki. Do połączenia wystarczyłby niewielki wyciąg.     Wykreśliłem sobie obie trasy. I teraz zjazd Horn - St Jakob czerwona linia - raczej bezproblemowy (chyba nawet płotów nie ma, dobry do jazdy i bezpieczny spad). Z powrotem można oczywiście skibusem lub czarną linią. Ta droga już nie jest taka komfortowa bo jest kilkaset metrów po płaskim (czyli najlepiej już na sprzęcie turowym). Najprawdopodobniej trzeba będzie pojechać krawędzią lasu (a nie jak narysowałem przez).   W każdym razie czerwony zjazd powinien być dla w miarę jeżdżących a zawsze to "przygoda". Powrót najlepiej busem.   Pozdro Wiesiek
  12.   To zajrzyj koniecznie na "zapomniany" Horn leżący niby w kitzbuhel ale ponieważ trzeba tam dojść z buta (z 10-15 min) lub poczekać na skibus to omijany. To będzie mały ośrodek w wielkim. Po ostatnich modernizacjach robi się z Hornu perełka. Dla nas to najlepszy freeridowy kawałek w Kitz. Świetny zjazd pod gondolką B1 i B2 (a i polami obok) na sam dół stacji, krótszy ale bardzo ciekawy teren jest też pod nową gondolką B4 (na lewo, orograficznie).   Wydaje mi się, że dałoby się zjechać stamtąd do St Johann in T. bo tamte wyciągi są blisko. Ta ostatnia opcja jednak już dla doświadczonych narciarzy.   Niezależnie od opcji free, trasy też powinny Ci się podobać a jest tam najmniej narciarzy.   Pozdro Wiesiek
  13.   1. Kije przydają się w różnych elementach w tym pokonywaniu płaskich (lub nawet lekko pod górę) odcinkach. Tam na pewno dłuższe są właściwe. 2. Możesz kupić sobie kije o regulowanej długości i wtedy sobie poeksperymentujesz z długościami. Możesz je nawet dopasować do terenu. Takie kije są bardzo wygodne w przewozie. Optimum ceno jakościowe to Milo Cruise Fr.   Pozdro Wiesiek
  14. Wujot

    Lawiny w Ankogel

      Kuba!   Jeśli chodzi o odstrzeliwanie lawin `to w Alpach to standard. Powiem więcej w takim Ischgl zainstalowane są dziesiątki zautomatyzowanych dział hukowych (szczególnie na Greitspitze - na każdej grani). I czasem słychać kanonadę.    Jeszcze większe wrażenie robią lawiny gdy schodzą samoistnie. Kiedyś jak byliśmy pod Grossvenedigerem to schodziły tak co 5 min (a w komunikacie było 1 - to pokazuje, że nie warto podchodzić do tego automatycznie).    To w Szwajcarii to było na Oberalppass - tam faktycznie wisi szerokie strome zbocze. Jak tam jeździłem to po opadzie Szwajcarzy to zamykali  (chyba nawet pociąg nie chodził, nie było połączenia Sedrun - Andermatt)   Pozdro Wiesiek
  15.   Jak pisałem odpowiedź to założyłem, że chodzi o ten region (był popularny wśród Polaków). Dopiero na końcu wyszło, że chodzi o Kayseri. Tak czy tak dostałeś odpowiedź dlaczego Turcja - x2.  A swoją drogą to nie jest kraj dla maniaków narciarskich takich jak Ty czy ja.   Pozdro Wiesiek
  16.   Popatrz wpierw na mapkę     Jak jest śnieg to nawet możliwości off są. Narysowałem sobie parę linii na Ejder - najlepsza ok 600 m vertical i 1700 m. Czyli bardzo przyzwoicie. Inna 400 m i 1000 m (czyli średnio 45%). W Konakli trochę gorzej ale jeśli jest śnieg to też można zajrzeć.   Wbrew pozorom z Polski wcale nie ma zbyt dużo możliwości dogodnego dolotu do stacji narciarskich. Po prostu dostępne lotniska są dość odległe od ON lub po prostu drogie (Insbruck). Z tego punktu widzenia do Erzurum jest równie blisko (a może nawet bliżej) niż np do Monterosy. Jak poczytasz to komponent narciarski (karnety) są bardzo tanie (Polak potrafi się znaleźć). Do tego wypasione hotele - wszystko też względnie tanio. Jest oczywiście drugie dno. Niepewny warun, kiepskie przygotowanie tras i na pewno małe doświadczenie gestorów. Opieram się oczywiście na znanych mi relacjach.   Pamiętaj, że Turcja to bardzo ciekawy turystycznie kraj i można narty połączyć ze zwiedzaniem. Razem moim zdaniem bardzo ciekawa opcja i z niecierpliwością czekam na relację.    Pozdro Wiesiek
  17. Wujot

    Lawiny w Ankogel

      Przy czwórce praktycznie się nie jeździ. Podstawą bezpieczeństwa nie jest ABC czy plecak tylko dobra ocena sytuacji. To tak jakbyś stwierdził, że posiadanie kasku to podstawa bezpieczeństwa w jeździe  z dużą prędkością w lesie.   Pozdro Wiesiek
  18.   No i jeszcze, czego Kuba nie wie, dogodny dolot.   Pozdro Wiesiek
  19. Wujot

    Promocja 4F

    Po poście wyżej widzę, że firma 4F chciałaby rozpowszechniać dobrą opinię o swoich wyrobach. Ale zamiast inwestowania w internetowych "piewców" marki wystarczyłoby robić choć średnio przyzwoite ciuchy. Pod poniższą znanego mi forumowicza podpisuję się (jako nieszczęsny acz krótki użytkownik paru ciuchów) obiema rękami.       Omijać szerokim łukiem 4F.   Pozdro Wiesiek
  20.   Przeciętny. Jeśli nie jesteś specjalnie przywiązany do marki to 1200 zł jest z reguły kwotą dobrą za gołe deski (tu jak rozumiem są z wiązaniami ale to raczej obniża ich wartość).    Pozdro Wiesiek
  21.   Jeśli chodzi o przytrasową jazdę w obu tych ośrodkach to prawdę powiedziawszy filozofii nie ma  - widać wszystko. Zasadniczo jeździ się tam gdzie warun pozwala. Na Kaunertalu to jest dosłownie jedna (ale fajna)  opcja. Na Pitztalu jest zdecydowanie lepiej ale wszystko co najlepsze zaczyna się z grani pod wyższą gondolką (druga opcja to zjazd do pod drugą gondolką). Akurat kiedyś o tym napisałem   Kaunertal  https://www.skiforum...-na-kaunertalu/   Pitztal https://www.skionlin...#comment-285335   W kwestii tracków - multum dobrych tracków narciarskich jest na gpsies.com . Zasadniczo to są ślady skiturowe czy tam skialp. Ale zdarzają się tam też czasem ośrodkowe w tym chyba też freeride.    Pozdro Wiesiek
  22. Wujot

    Rowerowe MTB - relacje

    Powoli ograniczam się do matecznika. Czyli blisko domu. Wreszcie mogę też zrobić sobie tematy na które mam ochotę (choć dalej aspekty poznawania oferty Dolnego Śląska są ważne). Do rzeczy. Wzgórza Strzelińskie! Są zarąbiste a będą jeszcze zarąbiastsze. Tym razem wystartowałem w Ziębicach (przeważnie Henryków lub Biały Kościół). Plan był taki, że jadę konsekwentnie czerwonym pieszym (do Gromnika) i może, może zajrzę po drodze na te nowe singielki co je właśnie oddano. Po prawdzie wiedziałem, że są to "popierdółki" bo po prostu 6,5 km. Stąd to może. Ciekawość jednak zwyciężyła i zboczyłem. I powiem - fajnie to jest zrobione! Projektant wykorzystał rewelacyjnie teren. Dwie mocno wcięte doliny potoków i grupki skał. Dużo zmienności szczególnie w pionie, ładne widoki. Do tego na trudniejszej trasie trochę elementów technicznych. Jakby była tak z 5-10x dłuższa to byłaby rewelacyjna. Parę fotek.                        Na szczęście to była rozgrzewka. Teraz czekał mnie odcinek Skalice - Dobroszów. I to jest prawdziwa jazda mtb. Strome zjazdy i podjazdy w opadłych liściach. Były fragmenty naprawdę czujne.          Las bukowy się kończy...     Za Buczakiem jest piękny, odkryty kawałek w lesie świerkowym (co go już nie ma a pamiętam, że był).       Kawałek dalej mijam Kopę Nowoleską (obowiązkowo do zapamiętania)     I jeszcze trochę i dojeżdżam do Gromnika. Wieża oczywiście zamknięta. Więc obowiązkowe foto. I jeśli myślicie, że dzień się powoli kończy to nie - ma się zacząć. Czeka mnie "zawodniczy" singiel Gromnik - Dzik. Zdycham na nim na podjazdach, robię w pory na zjazdach. Do tego świadomość, że parę miesięcy temu zginęła tu dziewczyna. Ale, cóż tu gadać - to jest jazda mtb!               Teraz duktem leśnym kieruję się na Ganczarka - tam zaczyna się kolejny już nie dziki ale jeszcze nie oficjalny singiel. Opis i foty tego kawałka Wam daruję. Powoli pora kierować się w stronę Białego Kościoła. Gdybym miał więcej czasu to teraz prosiłoby się zajrzeć do Wąwozów Pogródki (rewelka) a później zjechać singlem z Kopy Nowoleskiej.  I to byłoby rozbicie banku!!! Ale nie tym razem. Aby nie było zbyt prosto to serwuję sobie zjazd żółtym pieszym tak aby zaliczyć atrakcje wizualne.          Na zakończenie ekg wyjazdu     Pozdro Wiesiek
  23.   Kuba!  Jest doskonała w każdym bucie (jeśli buty zasadniczo mają ten sam rozmiar). Wiem co napisałem bo miałem (mam) tę samą wkładkę w 4-ech kolejnych butach narciarskich i jednych trekkingowych.    Pozdro Wiesiek
  24.   Miałem podobny problem - zrobiłem indywidualne wkładki Sidas i bardzo pomogło (szczególnie trzymanie pięty). Koszt tej wkładki był dużo wyższy - około 300 zł. Na pocieszenie powiem, że przeniosłem ją do kolejnych butów i w tej chwili ma ona pewnie z 8 lat intensywnej eksploatacji. Wykonana jest z twardego (prawie nie uginającego się) plastiku więc nie podlega zużyciu.   Pozdro Wiesiek
  25.   W telegraficznym skrócie o off piste: - Zauchensee-Kleinarl. Najlepszy teren w SkiAmade. W Zauchensee trasy za czerwoną gondolą 7 (z lekkim dojściem) wymagające i bardzo satysfakcjonujące, jest tam też znacznie krótszy dobry na początek zjazd oficjalną skiroutą 3 (widać stamtąd teren o którym napisałem na początku) , w Kleinarl park dla początkujących (choć można znaleźć parę bardzo wymagających - dropy- miejsc) - Flachau-Wagrain. Pod gondolą 3S, Troszkę na górze przy orczyku przy trasie 14. I to w zasadzie wszystko - bieda okrutna. - 4Berge - piękny wymagający (bo stromy) zjazd (jest też tam zdecydowanie łagodniejszy wariant przez grzbiet do jeziorka) jest w Haus obok trasy 8. Pamiętam, że jeździłem też w lesie w Reiteralm. Ogólnie z off piste w 4Berge jest słabo. - Hochkonig - drugi najlepszy teren w SkiAmade... a może najlepszy? Z pewnością najlepszy! Opcji jest multum. Część wymaga już obycia. Na początek zaproponuję Dienten i zjazd spod orczyka. Krótka charakterystyka https://www.skionlin...&comment=233598 zdjęcia z Dienten  https://www.skionline.pl/forum/topic/20631-maria-alm-prawdziwa-zima/?do=findComment&comment=233916 i jeszcze https://www.skiforum.pl/topic/51643-planowanie-off-piste-za-pomoca-google-earth/?p=546423 Warto pamiętać o Hochkeil, a szczególnie o zjeździe do Bischofshofen - to może być mega przygoda dla córki, trzeba tylko wybrać nośny śnieg bo jest sporo płaskiego. - epicki zjazd z Dachstein https://www.skionlin...&comment=295545 - Sport Gastein - ośrodek freeridowy. Trasy spokojne, na mój gust zbyt spokojne ale... jest zjazd do autobusu - podobno fajny (Jurek jechał może coś napisze)   Pozdro Wiesiek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...