Skocz do zawartości

Wujot

Members
  • Liczba zawartości

    2 858
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Zawartość dodana przez Wujot

  1. Wujot

    Dramar w USA

      Przeczytaj sobie co znaczy to słowo a nie powtarzaj bezmyślnie! Paru rozsądnych ludzi się wypowiedziało nad karierą tego pojęcia. Tu pointa dłuższego tekstu:   "Finał, czyli co mamy. Tak więc mamy obecnie to, co mamy. Uważających się za praw(ico)ych publicystów i dyskutantów wymachujących w celach denuncjacyjnych leninowskim dyktatorskim wynalazkiem w przeświadczeniu, że jest to sprytne rozwiązanie. Jak również uważających się ( z jakichś niejasnych powodów)  za lewicowych  publicystów i dyskutantów przejmujących (niejednokrotnie bezmyślnie i bez większego sprzeciwu) język przeciwnika. Tłumaczenie, że u podstaw stosowanej retoryki nie leży ani znajomość znaczenia, ani świadomość źródłosłowu, ani też jakaś szczególnie wyuzdana koncepcja intelektualna, jest nadaremne i mija się niestety z celem. Lewactwo. Machnijmy ręką.   A tak a'propos - w której kategorii użytkowników "lewactwa" się widzisz???   Pozdro Wiesiek
  2. Wujot

    E-bikes

      Mam dokładnie takie same przemyślenia. Od użytkowników wiem, że robią około 40 km na typowym mtb (trudne strome drogi gruntowe). Wychodziłoby, że skoro robię normalnie około 70 - 80 (2000 - 2500 vertical) to musiałbym wozić ze 2 zapasowe akumulatory (no bo przejadę więcej). Co jest absurdalne.    Pozdro Wiesiek
  3.   Być może ja się zwiozę, ale widziałem ludzi na takim sprzęcie, którzy jak sądzę wyprzedzają tu wszystkich (no powiedzmy bez Ciebie) forumowiczów. I to była prawdziwa jazda, więc z tą zwózką to uważaj bo niewiele widziałeś. W ogóle to pochwal się swoimi skiturowymi wyprawami bo szkoda byłoby wiedzy takiego eksperta nie wykorzystać.   Ale moja pula czytania idiotyzmów jednak się skończyła i też dodam Cię do listy.   Pozdro Wiesiek
  4.   Od kiedy to slalomka ma montaż z przodu??? po kolei Fs>Fr>AM>SL   Już mi się znudziło prostować bzdury, które ciągle powielasz. Powołam się tu na świadectwo większości (którą znam bo spędzam 90% czasu poza boiskiem)    1. Nikt w odleglejszych górach (a nawet bliższych) nie porusza się na slalomkach poza trasami 2. Nikt nie chodzi z buta poza żlebami. W ogóle coraz mniej się chodzi z buta   A na razie wezmę sobie na wstrzymanie na dłuższy czas aby z Tobą dyskutować.   Pozdro Wiesiek
  5.   Mam odmienne zdanie. Narta SL jest zbyt mocno taliowana do podejścia na trawersach i daje słabe podparcie pod nogami w puchu. Popatrz, że narty o r 15-18 wychodzą zgrabne, nie ma ryzyka śmigła.  Istotne jest też, że slalomka ma montaż do jazdy ciętej a nie FR a to jest duża różnica. Ona jest po prostu zrobiona do jednego celu. Mówienie o uniwersalności to dla mnie żart.  Najważniejsze jest jednak pytanie po cholerę komuś narta na boisko???   Poza tym na skiturowej narcie jak potrzeba to zjadę wszędzie a, że nie będzie to jazda cięta to co z tego???   W
  6.   Nie sądzę. Jak uśrednimy warunki twarde i miękkie to wyjdzie, że uniwersalny sprzęt to ten co mają skiturowcy.  Co raczej jest oczywiste. Ale narty są mało ważne. Istotne, że uniwersalny jest sprzęt co umożliwia poruszanie a nie tylko zjazd.   Pozdro Wiesiek
  7.   Na pewno najlżejszy zestaw jest najbardziej uniwersalny i najbardziej otwiera możliwości. Jeździłem kiedyś z moimi kumplami na freeride - oni na 100-116 a ja na 72 (i krótka) a wszystko w puchu po kolana. I poza tym, że fun miałem mniejszy to innych problemów nie widziałem.      Co do podchodzenia z buta to mam diametralnie inne zdanie. Czasem z buta nie da się podejść. To jest akceptowalna opcja jak ktoś zrobi schody albo jest twardo/wywiane itd. (no i oczywiście powyżej 45 stopni to na fokach przeważnie już się nie opłaca).   W
  8.   Rada Piotra dobra (i ta w kwestii Mantr i ta ostatnia). Też bym na tym nie budował zestawu do podchodzenia.    Masz poważny dylemat do rozważenia czy iść w klasyczny skitur czy w freetour. Pierwsze to zestaw do podchodzenia na lekkich butach, bardzo lekkich wiązaniach i niewielkiej narcie. Ten drugi pod bardzo dobrą jazdę i w miarę wygodne podejście. Oznacza zdecydowanie solidniejsze buty, trochę silniejsze wiązanie i trochę większą nartę. Pierwsze pod kątem >1500 m vertical a drugie powiedzmy do 1000 m. To drugie oznacza, że korzystasz z wyciągów ile się da a dochodzisz czasem w odleglejsze miejsca do zjazdu.   Ja mam te dwa zestawy i nic więcej. (po prawdzie to mam ale ich nie używam)   Pozdro Wiesiek
  9.     I to było w okolicznościach gdy Mariusz miał zaparcie aby się przegrzebać przez tematykę i, co zdecydowanie ważniejsze, kolegów od których mógł czerpać doświadczenie.   U mnie pierwsze wiązania - porażka, ale dopiero z trzecich i czwartych byłem bardzo zadowolony (co prawda jak zaczynałem to ich jeszcze nie było). Ale wniosek jest taki, że to naprawdę nie jest łatwe zagadnienie. W sprzęcie alpejskim jest 10x łatwiej. Z butami jest podobnie jak z wiązaniami (tu akurat trafiłem od początku bardzo dobrze i wszystkie 3 pary były super).   Pozdro Wiesiek
  10.   O tym pisałem   U mnie akurat te "samotne" eksploracje trafiają na Alpy. Ale po prawdzie to sporo z tych terenów już znam. Niektóre to lepiej jak Karkonosze. Największym  samotnym "wyczynem" to było wejście na Granatspitze (niecałe 3100 m npm) z Weisssee GletcherWelt (2200)   W
  11.   Powiem szczerze, że nic z tego nie rozumiem. Najkrócej:   1. Już w nazwie freeride kryje się niewiadoma, co Cię zawsze może czekać. 2. Trzeba być przygotowanym na niespodzianki bo jeden skręt może wpędzić w teren nieoczywisty. 3. Możliwość wycofu to jest absolutna podstawa, czasem nie da się dalej pojechać. 4. Do awaryjnego wycofu potrzeba tylko wiązania szynowego i fok. To od 1000 do 1700 zł. Te 100-200 m vertical zawsze w tym podejdziesz (nawet w bucie zjazdowym) a po mniej więcej tylu metrach najczęściej wiesz już, że wpakowałeś się w kanał.  5. Te linie co są wiadome przeważnie nie są warte jazdy (są przejeżdżone i są nieciekawe)   Wiązanie i foki to nie są najważniejsze sprawy. Podstawa to umiejętność oceny ryzyk i wyboru toru jazdy. Także ekipa i wyposażenie (np ABC).   Możesz się dziwić, że tak dogmatycznie podchodzę bo przecież chcesz tylko trochę pośmigać w zasięgu kilkudziesięciu metrów od trasy. Ale ta niewielka odległość czyni z tego inną dyscyplinę narciarską. Sporo osób zginęło w zasięgu tych kilkudziesięciu metrów. Jak wybierasz się poza trasę to myślowo wykasuj wszystkie te wyciągi i cały narciarski werk i wyobraź sobie, że jesteś 10 km dalej w odległych regionach. I postępuj jakbyś tam był.   Pozdro Wiesiek
  12.   Ale nie podejdziesz! Po co Ci wiązanie do podchodzenia jak nie możesz w tym bucie podejść???     Pozdro Wiesiek
  13.   Obejrzyj ATK FR 12/14.    Waga 360 g/szt. Jeżdżę na tym już dwa sezony, jakieś drobne dropy w tym były.   Pozdro Wiesiek
  14.   To wiązanie do buta pinowego. O czym trzeba pamiętać. W podobnych cenach są klasyczne wiązania TLT.   W
  15.   W kwestii wagi to raczej nie,  bo te adaptery ważą 1300 g (do tego wiązanie na pewno >>1000 g). Z tego co pamiętam Diuki czy Guardiany to gdzieś koło 2500. Czyli różnicy nie ma. Do tego upierdliwość przezbrajania. Za to po stronie plusów przy podejściu nie trzeba podnosić całego tyłu. Punkt obrotu też dużo lepiej położony. Powinno się sporo lżej chodzić. Z innych plusów przy zjeździe waga jest w plecaku a nie na dole. Ja tak wolałbym (choć nie zawsze). Cena jednak bardzo wysoka bo używane Diuki to 600 zł a nowe maks 1300 zł, czyli taniej od tego adaptera.   Trudno mi się do tego ustosunkować bo i wiązania szynowe i takie adaptery z mojego punktu widzenia to jakaś prehistoria. Ale być może przy bardzo szybkiej jeździe w terenie trzeba mieć takie pancerne wiązania. Choć widziałem ludzi w terenie co przy wielkich deskach mieli 100 g Plumy. I wymiatali.    Z momentem gdy przesiądziesz się na TLT (lekkie, świetne w chodzeniu i sztywne buty i wiązanie w wadze 360 g/szt) będzie końcem takich patentów i wtedy zadasz sobie pytanie - jak mogłem się tak męczyć?     Pozdro Wiesiek
  16.   Akurat moje zdanie jest identyczne z Twoim. Ale na te msze ludzie chodzą sami (oczywiście uważam, że to jest trochę wytresowane, że jest przymus społeczny na wsiach). Ale jak widać niektórym jest to potrzebne. I jak mówią z moich podatków idzie na kościół a z twoich na teatr to coś w tym jest.    Ale oczywiście powinien być pełen rozdział państwa od KK. A ta instytucja powinna być transparentna i kontrolowana przez organy jak wszystkie inne. A na razie niektóre organy na klęczkach przed biskupem. Niezłe.   Pozdro W
  17.     Ciekawe zagadnienie. Policzmy:   za money https://www.money.pl...6,0,936710.html   3 mld wydatków (bez dodatkowych przywilejów) podzielone na te 40% chodzących do kościoła daje 250 zł za roczny abonament. Powiedzmy 5 zł od mszy od osoby.  To nie jest dużo ale rozmawiamy tu o bardzo masowej rozrywce.    W kulturze kwoty są nieporównywalnie większe bo w większości teatrów bilet jest dotowany od 40 do 100 zł. W filharmonii pewnie jest podobnie mimo, że cena typu 150 zł koncert to jest już normalka. W tych dotacjach do kultury gros kosztów to jest utrzymanie budynków i infrastruktury. Nie wiem jak to liczyć bo to jest majątek trwały. W każdym razie gdyby założyć, że pójdę do Forum 10x w roku to podatnicy dodają do moich biletów pewnie z 1000 zł. Dlatego chodzę! Ale większość nie chodzi.   Teatry dotowane są w wysokości 22 zł na Polaka na rok. https://www.bankier....es-7287504.html Uwaga na każdego Polaka (bo nie wiem ilu chodzi). Przy takim liczeniu dotacja na kościół wyniosłaby 100 zł na Polaka na rok.   Nie wiem jakie sobie z tego wnioski wyciągniecie ale tak wychodzi.   W
  18.   Główna różnica polega na tym, że jedno jest dozwolone a drugie zabronione.   W
  19.   Bardzo Ci dziękuję za te zdania.   Staram się raz w miesiącu bywać z bliskimi w Forum Musicum (to taka nasza filharmonia). Traktuję to rodzinnie - zapraszam (wysyłając też próbki muzyczne) tych co się skuszą. Czasem jest nas 7-8, czasem tylko w trójkę. Po tym idziemy do Mleczarni na piwo. O teatr dba za to mój najstarszy i też nas "ukulturalnia".  To dla nas jest bardzo ważne. Te wyjścia. Ale podejrzewam, że wśród elektoratu PIS więcej chodzi do kościoła jak do filharmonii. No i taca musi się zgadzać. Podobnie z tymi debilnymi zakazami przebywania na łonie natury. I podobnie jak z maseczkami. To są ruchy pozorowane. Bo te realne byłyby tak naprawdę szpitalach i w specjalnej ochronie seniorów.   Pozdro Wiesiek
  20. Wujot

    Stan Wyjatkowy

      Wydaje mi się, że obydwaj mówicie mniej więcej o tym samym. Choć nie do końca...   Prawda jest taka, że nie było tutaj dobrych wariantów. Gdyby zachorowania puścić na żywioł to koszty społeczne w tym i te które wymieniłeś byłyby wysokie. Przeciążony system też nie leczyłby zawałowców etc, mogło by jeszcze więcej ludzi umrzeć. Jest za to szansa, że ci z chorobami przewlekłymi lepiej by to znieśli. Trauma zaś przy większej ilości zgonów mogłaby trwać krócej, ale jej natężenie byłoby większe.  Suma sumarum po stronie ofiar mogłoby wyjść podobnie.   Co do ekonomii to trzeba pamiętać, że przemysł jest powiązany łańcuchami dostaw a także reaguje na zmiany w nastawieniu konsumentów. W tej Szwecji, której się tak przyglądamy też prognozują spadek PKB (co prawda 2x mniejszy jak u nas). To duża różnica ale to nie zasadnicza. Jak cały świat zwalnia to nic w Polsce nie wymyślimy.     W edukacji krótsza izolacja oznacza tylko korzyści.   Ogólnie skłaniałbym się do tezy, że czas potrzebny był do wypracowania metodologi. Jeśli taka policja potrzebowała 4 dni aby nauczyć się dobrze zbierać ankiety na granicy (rzecz wydawałoby się na poziomie dowódcy kompanii) to co mówić o leczeniu. Ten czas, to zmęczenie było też potrzebne bo gdy po poluzowaniu zacznie więcej ludzi umierać obywatele zrozumieją, że nie ma tu dobrego wyjścia. I trzeba będzie zaakceptować te zgony. Oddzielną kwestią jest tutaj tło etyczne (o którym nie rozmawialiśmy ale które Piotr  zarysował - czy etyczne jest zamykanie szans młodemu pokoleniu aby paru dziadków nie umarło?)   Ale sam skłaniałbym się do metody szwedzkiej, tylko to wymagałoby świadomego społeczeństwa.   Pozdro Wiesiek
  21.   Rozwinę to fałszerstwo.   To nie musi być zrobione po stalinowsku (czyli w komisjach). Przy takich wyborach korespondencyjnych mamy np sytuację, że część wyborców zarejestrowana jest pod innymi adresami. Tak jest u mnie, gdzie dwóch synów mieszka "gdzieś" tam. Zmiennie od czasu do czasu. Po prostu wygodniej jest mieć adres u rodziców bo tam przychodzi ta korespondencja co musi (np bankowa, finansowa) i nie trzeba tego zmieniać  co rok. A nam to pasuje bo czasem zaglądną. I teraz jeśli ten problem dotyczy młodszych wyborców (a dotyczy) to zmienia to układ głosów bo młodzi nie są bastionem PIS (relatywnie silna jest tu Konfederacja i Lewica). Dalej, w logistyce donoszenia pakietów do skrzynek można przyłożyć się aby do rejonów wiejskich oraz tradycyjnych obszarów pisowskich dotarły pakiety idealnie a gdzie indziej gorzej. A tu masz dane dosłownie z kwartałów.  A ponieważ różnica decydująca o wyniku to może być 2% to takie zabiegi skutecznie mogą ją zapewnić.   PIS wydaje multum kasy na eksperckie opracowania socjotechniczne. Oni naprawdę to robią skutecznie (plus zmasowana propaganda). Doskonale znają swoich zwolenników i przeciwników. Mają przygotowane "asy" w rękawie. Jak wyjdzie im np. , że Kosiniak Kamysz będzie prawdopodobnym kandydatem w drugiej turze to wyciągną dawno przygotowane fejki przeciwko niemu. Oni ciągle walczą o utrzymanie się przy korycie i to jest 50% ich wysiłków. Na tym tle opozycja jest dzieckiem do bicia. Ale nastąpi moment gdy ta decydująca obrotowa część elektoratu przejrzy na oczy i socjotechnika już nie da rady.   W
  22.   Oczywiście, że trzeba. Ale boję się o fałszerstwo wyborcze. Kaczor łatwo władzy nie odda.   W
  23.   Akurat w tych wyborach to nie będzie tak ważne. Wystarczy 50% + 1. W drugiej turze.    Ale scena nie wygląda  zbyt optymiście. Komuniści z lewej i prawej, niewyrazisty i nieliczny środek i falanga z brzegu. Nadziei znikąd. Kiedyś liczyłem na wymianę pokoleniową ale tam jakby gorzej...   Pozdro Wiesiek
  24. Wujot

    Stan Wyjatkowy

      Nie potrafię tego pojąć - jak wyląduje na OIOM on albo ktoś bliski to od pracy lekarzy jego życie będzie zależało. Czy to strach przesłania myślenie, czy idiota, czy wrodzona agresja, którą trzeba rozładować??? Elementarna nieumiejętność radzenia sobie z emocjami...   Ale swoją drogą państwo, gdyby było mądrzejsze to sprawę noclegów dla personelu powinno rozwiązać systemowo (do czasu jak nie przejdą choroby). Bo tak ta lekarka mieszka z pewnie starszą matką. A tych starszych jednak powinno chronić się w miarę sił przed wirusem...   W
×
×
  • Dodaj nową pozycję...