Wujot
Members-
Liczba zawartości
2 858 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
24
Zawartość dodana przez Wujot
-
Wygląda, że to Ty jesteś na bakier z logiką i matematyką. Matematycznie: Policzyłeś to dla jednego zdarzenia. Ponieważ nic nie wskazuje na razie, że to zdarzenie jednorazowe to należy przemnożyć to przez średnią długość życia bo być może koronowirus zabije Cię za 20 lat. Na razie wygląda to poważniej jak grypa, której lekceważyć nie można. Logicznie. 1. Śmierć danej osoby powoduje daleko idące skutki dla bliskich. Np utratę dochodów, wsparcia materialnego czy psychicznego. No i oczywiście skutki biznesowe, różne w zależności od przypadku. Dlatego pojęcie "groźne skutki" należałoby także przemnożyć przez powiedzmy 5x. 2. "Groźne skutki" to mogą być też komplikacje zdrowotne. Część moich znajomych odczuwa skutki nawet w miesiąc lub dwa od choroby. Nie wiemy czy niektóre nie będą trwałe. Znów jakiś mnożnik.
-
Po włoskiej
-
Nauders razem z Belpiano (wszyscy są tu zachwyceni)? Jeśli tak to zdecydowanie. Jeśli nie to chyba dalej Nauders. Co prawda jest dużo mniejsze (nie wiem skąd tam taka liczba kilometrów???) ale w zasadzie wszystkie trasy są znakomite. Jest też wyżej i widoki są już wysokogórskie. SkiJuwel jest zdecydowanie rozleglejszy, w sporej mierze w linii lasu. Trochę kulawo połączony (fragment tylko gondolą). W środku kultowy browar. Z tego co pamiętam to całkiem miłe było małe Niderau. Dla doświadczonych narciarzy na pewno Nauders będzie lepsze. Dla rodzin - nie wiem. Dla
-
Jeszcze dodam wobec tego dla @Harnas Taki wirus wścieklizny czy pierwotniak od toksoplazmozy bezpośrednio i mocno zauważalnie modyfikują zachowanie człowieka. W świecie przyrody są naprawdę fascynujące przypadki modyfikacji działań organizmów przez parazytoidy, grzyby itd. Zastanawia mnie, że autorzy listu nie biorą pod uwagę, że bez szczepień i tak cała populacja zetknie się z materiałem genetycznym wirusa. Z wszelkim szansami różnych epigenetycznych skutków. Przejmuje ich za to, tak bardzo, kontakt z niewielkim fragmentem wirusa. Przecież podanie szczepionki zasadniczo zmniejszy szansę (statystycznie) na różne dziwne interakcje bo obniży radykalnie ekspozycję na mRNA i inne białka wirusa. Problemem listu jest to, że temat powinien dyskutowany w zaciszu gabinetów naukowych, gdzie ludzie rozumieją o czym rozmawiają a nie puszczony w publiczny obieg. Tam niedouczeni płaskoziemcy wykorzystają go do siania dezinformacji. W tym sensie bardzo się dziwię sygnatariuszom bo znajdą się po drugiej stronie barykady. I pewnie skończy się to ostracyzmem...
-
Jak widzisz jest tutaj mowa o hipotetycznej zmianie ekspresji genów. Ten temat jest bardzo złożony bo na włączanie bądź wyłączanie genów wpływ mają np stany psychiczne, jakość i rodzaj pożywienia, wręcz pogoda, dostępność pożywienia (głód). Fakt przebycia infekcji wirusowych i wszelkich innych. Najprawdopodobniej przez najbliższe 30 lat będzie to pole nieustanych sporów i prób dojścia zależności, które są skrajnie złożone. (poczytaj o różnicach wśród bliźniąt jednojajowych). Zajmuje się tym stosunkowo młoda dziedzina badań - epigenetyka. Na list można więc patrzeć jako jeden wyraz troski naukowców w sytuacji gdy nie znamy do końca tej materii. Albo chęć zamanifestowania swojej pozycji naukowej. Lub wyraz urażonych ambicji i zawiści. A choćby koniunkturalizm: jak coś wyjdzie za 10 lat to powiemy - a nie mówiliśmy??? Ale jednocześnie nie wiemy też jakie będą populacyjne epigenetyczne skutki zakażeniem tym wirusem. Nie wiemy jak zgony wpływają na psychikę ludzi i jak głębokie zmiany epigenetyczne to wprowadza. Na moje wyczucie bardzo głębokie. To trochę jakbyś ostrzegał przed budową autostrady, że ludzie się tam będą zabijali. Na pewno będą się zabijali ale czy to sensowny argument? Podobnie teraz - mamy 100% przyrost umieralności Polaków a po drugiej stronie bardzo egzotyczny problem ekspresji genów. Gdybym tematem się nie interesował (od prehistorii epigenetyki) to może bym się zaniepokoił. Ale oczywiście jest niezerowe prawdopodobieństwo, że coś poważniejszego wyjdzie. Swoją drogą dlaczego autorzy nie zajmują się epigenetycznym prawdopodobieństwem zmian tradycyjnych szczepionek? Albo syropu glukozowego? Pozdro Wiesiek
-
Eeee rozczarowałeś mnie - chyba pochowają Cię na tym pierwszym. Tymczasem u naszego seniora będzie tak: wypreparuje się zawartość czerepu a reszta to już na pierwszy.
-
Naiwny... przecież to wilk w owczej skórze!
-
Oczywiście moralnymi trupami
-
Ale przecież sam mówiłeś, że telewizja jest dla idiotów... Łapiesz się?
-
Pomijając, że ten zakup ma służyć lokalnym radnym i strukturom partyjnym (to jedyna sensowna możliwość ich wykorzystania) to na szczęście podane zasięgi są z czapy, co dla każdego z branży jest widoczne. Podzieliłbym to przez 10 a i tak może być za dużo. Nie zmienia to faktu, że za publiczne pieniądze pisowcy dostają do ręki instrument pozwalający na lokalne prowadzenie walki politycznej. Codzienne dosrywanie przeciwnikom i gloryfikowanie swoich. A w kampanii wyborczej odcina się przeciwnikom kanał niezbyt istotny (powiedzmy 0,5 % budżetu) ale jednak. I można to zrobić w białych rękawiczkach dając ceny z czapy i uznaniowe rabaty (co zresztą teraz też jest). Jak widać z kampanii tzw prezydenta czasem 0,5% to dużo. pozdro Wiesiek
-
Neosine reklamowany jako lek przeciwwirusowy to ściema (zresztą jak uważnie przeczytasz ulotkę dołożoną do opakowania to sam to stwierdzisz). Wyjaśniono, że: Izoprynozyna (Neosine, Groprinosin, Eloprine, Isoprinosine, Neotac, Pranosin) nie jest refundowana, ponieważ nie dowiedziono w wiarygodnych badaniach, by była skuteczna w leczeniu przeziębienia czy grypy. W badaniach klinicznych z randomizacją wykazano, że nie zapobiega rozwojowi infekcji, nie skraca czasu trwania choroby ani nie łagodzi objawów takich jak kaszel, katar czy gorączka. Nie przynosi więc żadnych korzyści u dzieci i dorosłych z infekcjami górnych dróg oddechowych, a NFZ nie obejmuje refundacją leczenia o niepotwierdzonej skuteczności. Na pytanie, dlaczego więc lek nie zostanie wycofany, wyjaśniono, że izoprynozyna mobilizuje układ odpornościowy i może być skuteczna w leczeniu innych infekcji wirusowych takich jak opryszczka lub ospa wietrzna. (Patrz: “Ospa wietrzna u dzieci: co może doradzić farmaceuta?”.) Nie dowiedziono jednak efektywności w leczeniu infekcji górnych dróg oddechowych związanych z przeziębieniem i grypą. Pozdro Wiesiek
-
Nowe buty narciarskie ciągły ból palców jakby za mały but?
Wujot odpowiedział grejan → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
1. Załóż cienką skarpetkę (garniturową) i zobacz na ile będzie lepiej. Powinno zasadniczo pomóc rozwiązać problem. 2. Buty można wydłużać (1 numer bez problemu), jeśli jest dużo przodu to także frezować 3. Nie zniechęcaj się bo na 99% problem jest do usunięcia ale trzeba wiedzieć czy brakuje długości czy szerokości Diagnoza Mitka też może być celna. -
Kurtka narciarska jaka 80g/m2 czy 100g/m2?
Wujot odpowiedział grejan → na temat → Ubrania i akcesoria
Czyli trochę podrożało... -
Kurtka narciarska jaka 80g/m2 czy 100g/m2?
Wujot odpowiedział grejan → na temat → Ubrania i akcesoria
Przeczytaj co napisałem w kwestii swetra (850 - w zdaniu poniżej). Dawałem taki do wyceny. Być może teraz trochę podrożał... Reszta co do sposobu ubierania też do rozważenia. -
Kurtka narciarska jaka 80g/m2 czy 100g/m2?
Wujot odpowiedział grejan → na temat → Ubrania i akcesoria
Szkoła falenicka (do której należę) mówi, żeby ubierać się na cebulkę. Zewnętrzy HS bez ociepliny i dokładasz do tego warstwę w zależności od potrzeb. Wtedy bardzo dobra warstwa zewnętrzna na Gore Paclite jest do kupienia za 1000 zł a za 600 zł możesz zamówić sweter puchowy z 250 g puchu gęsiego najwyższej klasy. A jak jest umiarkowanie zimno to zakładasz polar. A w kwietniu samą kurtkę. W kwestii ocieliny to sama waga niewiele znaczy bo np puch kaczy cuin 500 80/20 (a pewnie taki kupisz w tych kurtkach albo co jeszcze bardziej prawdopodobne primaloft) będzie prawie dwa razy gorszy od gęsiego cuin 850 90/10. Bardzo ważny jest też sposób szycia (komory H i S vs pikowanie) Pozdro Wiesiek -
Ale nie wykluczysz wariantu, że z czasem byłoby lepiej nawet bez tych prób? Właśnie dlatego bada się duże grupy liczące nawet dziesiątki tysięcy osób aby dokładnie zbadać czy coś pomaga. Być może wystarczyło Ci zrezygnować z antybiotyków i to dało poprawę?
-
To jest naprawdę zdumiewająca naiwność. Przecież każdy producent leku staje na głowie aby sprzedać go jak najwięcej, znaleźć "nowe" zastosowania (np Aspirin i Acard). Więc jeśli koncerny farmaceutyczne nie dają określonych wskazań to jak jakiś lekarz samodzielnie "rozszerzający" pole zastosowań może być wiarygodny? Natomiast jest jednak pewna różnica między szarlatanami typu Zięba, który koniec końców sprzedaje cukierki (bo nawet nie suplementy) a "oficjalnymi" lekarzami. Być może powinna takimi przypadkami zajmować się Izba Lekarska (od razu powiem, że nie wiem jakie ma prerogatywy) aby chronić pacjentów.
-
Bo to jest fajny biznes jak sprzedajesz czystą wodę. Zajrzałem, że liczba Avogadro to "tylko" 6,02214076×1023. Widać, że przy D30 w 100 ml roztworze od powiedzmy 7 pokoleń nie ma już ani jednej cząsteczki substancji aktywnej (jeśli to lekka cząstka, bo przy białkach to pewnie od 10-ciu)
-
Analogia z łysymi i policjantami piękna. (choć rzeczywiście w obecnych czasach zamiast łysego bandziora musielibyśmy mówić a nastolatce w pluszowych nausznikach i robi się trochę dziwnie) O ile wiem to czasem pokazujesz tylko znaki przeciwnika a czasem porzucasz związanego łysego (dawniej często tak było) aby można było go spokojnie zatłuc. Lub kogoś mocno do niego podobnego (np. krowianka vs ospa prawdziwa). edit sprawdziłem, że aby rozcieńczyć 1 l substancji aktywnej do D30 to trzeba by zużyć całą wodę z 50 mld planet takich jak Ziemia!!! Ten koncept super działałby w branży paliwowej (do kanistra z wodą wpuszczasz kroplę benzyny potrząsasz i jedziesz). Już wiem dlaczego kiedyś "chrzczenie" było takie popularne...
-
No nie. Czym innym jest obszar teoretyczny czym innym wdrożenie i praktyka. Taki inżynier zobowiązany jest budować zgodnie z normami i sztuką wypracowaną przez rzesze naukowców i praktykę. Jak coś się zawali to pierwsze to sprawdzi się każdy element łańcucha: projekt, wykonawstwo, użyte materiały itd. Ten kto popełnił błąd pójdzie siedzieć. Trzeba trzymać się obowiązujących norm. Rola lekarza jest identyczna, nie można przeprowadzać eksperymentów w oparciu o widzimisię. Jak chce eksperymentować to powinien robić to w kontrolowanych (akademickich?) warunkach i po uzyskaniu stosownych zgód. Jestem zdumiony, że można bezkarnie stosować jak rozumiem eksperymentalne terapie. Ale tak może być do pierwszych komplikacji (zgonu, utraty zdrowia), które o paradoksie wcale nawet nie muszą być spowodowane użyciem tej terapii. Czyli do pierwszego powództwa cywilnego. W moim odczuciu trzeba być wariatem aby stosować eksperymentalną terapię w praktyce codziennej. Chyba, że medycyna dopuszcza tu więcej swobody jak np sztuka inżynierska. Może koledzy medycy wyjaśnią mi to dokładniej jak to jest możliwe, bo czegoś kompletnie tu nie rozumiem.
-
Moc statystyczna to "teraz" przedział ufności??? Z Twojej odpowiedzi widać jasno, że podstawy statystyczne i metodologiczne w całej nauce są bardzo podobne. Podobnie jest z procesami społecznymi, biologicznymi, ekonomicznymi. To są podobne funkcje. Nawet jeśli nie znasz dokładnego modelu to możesz prognozować czy przyrosty są wykładnicze, logarytmiczne, gdzie są maksima itd. W zasadzie od razu widać trend. U podstaw wszystkiego leży matematyka (dlatego jest nazwana królową nauk) a od dwudziestu lat poziom jej kształcenia leci w dół. Jest szansa, że koledzy co uruchomili "własne myślenie" (z naciskiem na "własne" nie mają zielonego pojęcia, że mniej więcej od 2500 lat są stworzone liczne narzędzia do tworzenia modeli, bo zasadniczo operujemy zawsze na modelach. Jak widać mają ambicje nowych Euklidesów, Cantorów, Leibnitzów, Grauntów czy naszego Banacha. Ambicje co się zowie! Zadam pytanie jak w dobie takich sukcesów nauki może istnieć taki obszar ignorancji, gdzie bez cienia wstydu różni kretyni epatują swoją bezdenną ignorancją i znajdują na to poklask?
-
Dotknąłeś sedna problemu. To stosunek do świata - stały i zmienny jest kluczem do zrozumienia postaw. Jeśli już poukładałeś sobie swoją wizję świata i nagle coś do tego nie pasuje to albo musisz ją przebudować albo odrzucić "niepasujący" element. Widać z tego, że ci którzy przyjęli sztywną doktrynę i wierzą, że im to wyjaśnia wszystko skazani są na ciągłe okopywanie się i wyrzucanie poza nawias pojawiających się 'inności". Dla odmiany jednostki "elastyczne" zmuszone są do ciągłego przebudowywania świata i niewesołej konkluzji, że zmienili zdanie w wielu kwestiach w ciągu lat. Ta druga postawa siłą rzeczy interesuje mnie o wiele bardziej bo też jest budowana wokół jakiegoś kanonu. Widać, że tu na forum dominującym kanonem jest nauka. I pewnie większości nie trzeba wyjaśniać dlaczego jest on tak atrakcyjny ale... mimo to napiszę. Zaletami nauki jest weryfikowalność, która jest absolutną istotą dyskursu naukowego. Oraz jej społeczny i osobisty charakter, i decentralizacja. Po drugiej stronie jest to, że wiedza się zmienia poprzez kolejne iteracje. I tak zamiast prostej teorii Newtona dostaliśmy OTW (też w sumie proste i piękne) a po tym w mikroskali powiedzmy M-teorię (która, delikatnie rzecz biorąc, jest pojebana na maksa). To bardzo trudne mieć jakąkolwiek orientację w tym co robi współczesna nauka. Tym bardziej, że 5 lat to czasem epoka (tak jest w epigenetyce kluczowej dla wyjaśnienia jak stajemy się tym czym jesteśmy). Nawet czytając 24godz/dobę i tak zostajemy coraz bardziej z tyłu. Dlatego, uważam, pojawiły się inne kanony. Np mocno prezentowana w tym wątku "teoria spisku". Czyli proste wyjaśnienie, że za światem stoi bliżej nieokreślony spisek mediów. Co prawda zwolennicy nie chcą zauważyć, że ze względów na sprzeczność interesów nie ma możliwości uzgodnienia wspólnego zdania w skali świata. Za to jest proste wyjaśnienie i wskazówka, że trzeba być anty. W praktyce jest to śmieszne bo czasem trzeba być "anty anty". Zasadniczo jednak jest to odrzucenie nauki jako przewodnika. Czyli jawiłyby się nam trzy zasadnicze drogi: - wiary (różnych proweniencji) - nauki - antynauki Podstawy tych postaw są tak odległe, że znalezienie konsensu jest praktycznie niemożliwe. Co zresztą pięknie widać śledząc to forum.
-
Eee, to było przyrodzenie tego co budował a nie cara... chyba mu nie mierzyli linijką!!!
-
Mam wrażenie, że skupiamy się na didaskaliach. Takie ewidentne błędy wynikające po części z niewiedzy z czym mamy do czynienia były (i zostały) łatwo skorygowane. To drobne kretynizmy, które gotów jestem wybaczyć bo ich uciążliwość nie była zbyt wielka. Kluczowe na poziomie państwa są zupełnie inne sprawy: - wydolność leczenia szpitalnego, ale też opieki rodzinnej. Tutaj popełnione błędy i zaniechania bezpośrednio wpływają na konieczność stosowania silnych restrykcji. Wyobraźmy sobie, że mam 2x sprawniejszy system zdrowotny. Moglibyśmy sobie wtedy pozwolić na poluzowanie gospodarcze (kosztem oczywiście tych chorujących co nie przeżyją covid). Najogólniej decyzje (poniżej) będą warunkowane wydolnością systemu leczniczego. - absolutna klapa edukacyjna poprzez zupełne nieprzygotowanie się do nauki zdalnej, Rządzący mieli tylko jeden wariant (stacjonarny) w głowie. Tymczasem obciążenie dla nauczycieli i rodziców przy bardzo niskiej jakości nauczania zdalnego jest zdecydowanie ponad miarę i nie widzę szans na poprawę. To będzie edukacyjnie stracony rok mimo wielkiego wysiłku nauczycieli i rodziców. Można było w tej materii trochę jednak zrobić. - gospodarka. Tutaj roztrwoniono kupę kasy z pierwszej tarczy w dodatku tworząc pułapkę utrzymania zatrudnienia, która już dusi kolejne firmy. Przypomnę, że gdyby nie brak wydolności systemu zdrowotnego to można byłoby coś poluzować. Na tym tle rozważania o zdrowiu psychicznym i fizycznym związanym z obostrzeniami wydaje się mniej ważne. Nie szkoda róż gdy płoną lasy. Jak widać staliśmy się zakładnikami niesprawnego systemu zdrowotnego, skrajnie przeciążonego, źle zarządzanego i przede wszystkim zbyt szczupłego. Po epidemii ten system rozleci się do końca, a na jego polepszenie poczekamy 10 lat. Pod warunkiem, że przyszli rządzący nie będą kretynami. W takich okolicznościach tym bardziej proponuje skupić się na profilaktyce zdrowotnej bo zdecydowanie lepiej będzie nie chorować.
-
Co się czepiasz, najważniejsze, że się dobrze czuje! W