Wujot
Members-
Liczba zawartości
2 858 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
24
Zawartość dodana przez Wujot
-
Kupiłeś kanapę!
-
A co to jest ból dupy na rowerze??? Bo tu na forum to wiem!!! No chyba, że mówisz o jeździe na węglowej sztycy w wersji Witka W
-
Ja nie liczę, ale nie robię tylu kilometrów do pracy (może 15) W edit Gdym liczył to musiałoby mi wyjść ze 200 albo i 250 dni aktywności. To byłaby przesada...
-
Widzisz ja patrzę na to tak, że jednak sytuacja jest niecodzienna. Mamy tu sprzeczność - mój komfort kontra dużo chorujących i umierających. Pewnie mi się nic nie zdarzy (rachunek prawdopodobieństwa) ale też na pewno (ten sam rachunek) wielu umrze. Więc swój egoizm czy jak wolisz wygodę mogę ograniczyć aby tych ofiar było mniej. Jak takie rozumowanie ustawisz na górze to masz wskazówkę jak postępować. I gdyby wszyscy rozstrzygali to w swoim sumieniu to pewnie twardych przepisów i lockdawnów nie trzeba byłoby wprowadzać...
-
Maćku coś Ci się wydaje. Ale strzelasz ślepakami. Primo chyba więcej jeżdżę freeride jak skituruję. Ciągle w ON spędzam ze 30 dni w roku. Sekundo już straciłem opłacony i bardzo dokładnie rozpracowany wyjazd "życia" do Norwegii w Alpy Lyngeńskie, a także tury w "naszych" Alpach. To jeszcze w zeszłym sezonie. Zabukowaliśmy też wstępnie Bałkany i powtórnie Norwegię. I pewnie też odwołamy. Tak, że spoko, nie wyjdą tury to nie wyjdą. Trudno, to nie jest nie wiadomo jaka strata. Względem np. straty bliskich. Nie ważne czy mojej czy czyjejś. Co do ewentualnego angażowania służb to zdecydowanie biorę to pod uwagę. Przy 100 dniach górskiej aktywności w roku (narty i rower), w ciągu ostatnich kilkunastu lat, jest to kwestia kluczowa. Przy takiej skali niewielkie prawdopodobieństwo mnożone jest przez 1000. Chyba więc robię to z głową? Powiedz mi jaki to jest problem zrezygnować z nart na sezon gdy są inne alternatywne a bezpieczniejsze działalności?
-
1. Nie mam siły, OK wyjazdy w Alpy to jest jedyna działalność jaką można z dziećmi robić. Co prawda wychowałem 3 synów (akurat bez nart) ale nic na ten temat nie wiem. 2. Zgadzam się, że część ograniczeń jest siekierą ciosana a ten wariant który opisałeś jest wystarczająco bezpieczny. Tyle tylko, że ustawodawca musi działać globalnie. Bo tak np mogłaby gdzieś pojechać grupa narciarzy autobusem integrując się ostro przez kilkunastogodzinną podróż. Co z pewnością nie jest już bezpieczne.
-
Skąd to wiesz? A może po prostu jestem elastyczniejszy i potrafię szybciej modyfikować zachowania? Przykleiłeś się do tego ośrodkowego narciarstwa i nic innego nie możesz sobie znaleźć? Robię dokładnie w turystyce, znam osobiście najlepszych naszych restauratorów czy właścicieli atrakcji. To moi klienci. Cała sytuacja mocno mnie dotknęła w wymiarze finansowym. Ale potrafię też sobie wyobrazić sobie tragedię tych przedwczesnych zgonów i dokonać bilansu. Rezygnacja z sezonu narciarskiego to pikuś i aż nie mogę uwierzyć, że to z takim bólem co niektórym przychodzi.
-
To jest 100% prawda Z 17 ekspertów doradzających rządowi zdecydowana większość kieruje dużymi szpitalami lub oddziałami zakaźnymi. I wszyscy mają wysokie tytuły naukowe. Chyba jest sensowne, że doradzają praktycy mający codzienny styk z tymi zakażeniami oraz doświadczenia organizacyjne i wiedzą co to odpowiedzialność??? Zanim zada się pytania warto cokolwiek sprawdzić bo inaczej wychodzi się na, delikatnie mówiąc, niezorientowanego.
-
Wydaje mi się, że to Ty nie rozumiesz. Czasy kiedy ekosystem Google czy SM były "tylko platformami" gdzie każdy mógł umieszczać dowolne treści już się kończą. Bezpowrotnie. I to co najmniej z dwóch fundamentalnych powodów. Po pierwsze to nie jest już domena wolnej gry użytkowników bo decydują już pieniądze w tym jakie treści będą rozpowszechniane. Reklamy, farmy troli, pozycjonowanie itd - za tym idzie ciężka kasa więc demokracji i równych szans od dawna nie ma. A skoro jest to instrument np. wojny hybrydowej to chcąc nie chcąc dostarczyciele stali się swoistymi wydawcami i muszą chcąc (a długo nie chcąc) kontrolować treści. Dwa widać, że problem ten został zauważony przez ustawodawców europejskich i amerykańskich stąd są już naciski graczy, których nie można lekceważyć. W końcu nikt nie chce aby bliżej niesprecyzowane kraje miały wpływ na wybory prezydentów albo np. zajmowały się propagandą antyszczepionkową. Te działania są o wiele skuteczniejsze od tradycyjnych i na razie nie niosą praktycznie żadnego ryzyka. I proporcjonalnie niewielkie koszty. Przy asymetrii możliwości. Przechodząc na Twój poziom osobisty. Ogólnie to uważam, że głupotą jest trzymanie i udostępnianie takich treści na takiej ogólnodostępnej platformie. Jeśli nie możesz tego trzymać w domu, to są płatne i bezpłatne usługi chmurowe (nawet szyfrowane) i tam też możesz je udostępniać. Lepiej mieć kontrolę nad materiałami co mogą być użyte niezgodnie z naszymi (a także naszych bliskich) intencjami. Szczególnie, że przez 10-20 lat może zmienić się optyka. Oba ekosystemy dalej chcą zarabiać ale stoją przed wielkimi wyzwaniami bo widać, że demokratyczny system przegrywa tu z totalitaryzmami. W imię kształtowania nowej równowagi nikt nie będzie płakał nad Twoimi paroma filmami. Możesz się wypiąć i wybrać konkurencję bo nikt nie jest w stanie tanio kontrolować treści. A tylko dlatego, że jest tanio to jest ruch. Zarabiają zasadniczo na profilach marketingowych użytkowników. Sytuacja się o tyle zmieniła, że zamiast platform masz już teraz WYDAWCÓW. Oczywiście, z mojego punktu widzenia, kulawych - bo nie płacą za treści, nie mają profilu wydawniczego ale jednak wydawców. I zachowują się jak wydawcy. W ten sposób na naszych oczach piękna idea demokratycznego internetu jako swoiste Hyde parku zmieniła się w kontrolowane za gigantyczne pieniądze szambo. W
-
dubel
-
Akurat z nim nie da się dogadać bo sam oficjalnie mówi, że kompromisy go nie interesują. Kolejny z wizją. Wystarczy poczytać lub posłuchać. Z dużym prawdopodobieństwem po rządach Konfederacji tęsknilibyśmy za pisem.
-
Tak ale mnie interesowało kto opisał te warunki ze strony zamawiającego.
-
Pytanie tylko kto określił warunki techniczne jakie mają spełniać pojazdy. Jak rozumiem beka jest z tego, że to limuzyny a nie pojazdy wojskowe.
-
No i lekarze wreszcie mówią prawdę. Każde Twoje słowo można obrócić przeciwko Tobie...
-
Przede wszystkim rządzący mogą przyjąć jedynie zero-jedynkowe rozwiązanie. Czyli nakazać lub nie noszenie masek. A ponieważ łatwo jest wykazać, że są okoliczności kiedy maski na pewno zmniejszą ryzyko zakażenia to nakazali. Te sytuacje to choćby czekanie na przystanku tramwajowym czy kolejowym, przejścia podziemne a choćby protesty spontaniczne co zawsze mogą się odbyć. Pewnie też interwencje służb. Przestrzeń przed sklepami, czekanie przed wyciągami narciarskimi itd. Prawdopodobnie gdybyśmy mieli bardziej myślące społeczeństwo to moglibyśmy te przypadki pozostawić do rozstrzygnięcia obywatelom. Ale dwie okoliczności to wykluczają jedno to brak naszej empatii i zrozumienia, że każde nasze działanie nawet potencjalnie niosące minimalne ryzyko przemnożone przez miliony zmienia to "potencjalne" w 100% skutek a dwa fatalna komunikacja w tej a także innych sprawach co spowodowała, że do 50% społeczeństwa żaden racjonalny argument już nie przemówi (do której części się zaliczasz?). Jak na razie, żaden z Was nie odpowiedział na zadane przez mnie pytanie co proponujecie w zamian dystansu społecznego i szczepionek a także lockdawnu. Wpisujecie się w nurt malkontentów co zadajecie debilne (bo jasno pokazujące, że nie rozumiecie, że sytuacja jest nadzwyczajna i każdy z nas powinien być odpowiedzialny za innych) pytania bez jakiejkolwiek wizji w zamian. Co bardziej ogarnięci jednak już zamilkli bo powoli dotarło do nich, że jednak sytuacja jest bardzo poważna. Zostały już przypadki beznadziejne ale... nie tracę nadziei, że też coś do nich (w tym do Ciebie) dotrze. Stanie się tak na pewno jak umrze ktoś z Twoich bliskich. Zaczniesz sobie wtedy zadawać pytanie "czy tak musiało być?". Ile osób zada sobie to bolesne pytanie jest tylko w naszych rękach. W naszych to znaczy też Twoich. Pozdro Wiesiek
-
jakich?
-
co proponujesz?
-
Czegoś nie rozumiem, napisałeś o Austrii a jak widzę ta część jest zamknięta a kręci tylko część szwajcarska (zdecydowanie gorsza). Napisz czy jest możliwość wjazdu na Greitspitze i zjazdu 80-ką. Oraz jeśli tak, to czy jeżdżą ludzie offpiste poniżej tej trasy (niejako po zboczach Palinkopf). Tam jest spore gołoborze i ciekaw jestem czy śnieg je pokrył już dostatecznie. I jak z dojazdem na nartach na parking. Rozumiem, że 60-ka do Samnau ost jest czynna? W
-
No i co z tego??? Czy ofiary covid czy sytuacji covidowej nie ma to najmniejszego znaczenia. A jeśli dopuścisz do większej ilości zakażeń to z automatu wzrosną obie składowe. Czyli co proponujesz?
-
Tylko, że Ci którzy umierają na te inne schorzenia są jednocześnie grupą szczególnego ryzyka covidowego. A w szpitalach czy przychodniach jest realna szansa złapania sars. Trudno się więc dziwić, że unikają kontaktu. Jak nawet sam zauważyłeś kluczowy jest tutaj paraliż służby zdrowia, przy większej ilości przypadków covidowych będzie jeszcze większy. Tu nie ma prostych recept i dobrych wyjść.
-
No i dobrze! Jest szansa, że się tej szczepionki doczekam bo tak to daleko w kolejce. Rodziców nie muszę przekonywać bo sami chcą się zaszczepić. Mama nawet powiedziała - jak będą powikłania to pewnie ich się nie doczekamy bo starzy jesteśmy. Szczepionka na dzień dzisiejszy wydaje się jedyną szansą na dość szybki powrót do normalności (oczywiście już "innej" normalności). Powiem szczerze, że tym co wcześniej przygotowali podwaliny pod tę technologię to można by jakiegoś Nobla dać. Bo nie zapeszając to mega osiągnięcie dziejowe może być. I wielka nadzieja na przyszłość, na wypadek innych gadów co mogą wypełznąć z tych 1,7 mln nieznanych zwierzęcych wirusów gotowych do transferu na dominujący ssaczy byt. Jestem bardzo ciekaw czy za tymi głosami coronasceptyków nie stoją jednak pieniądze takiego Kremla (lub innych państw) bo można stosunkowo tanio i bezboleśnie uderzyć w przeciwników. Ale oczywiście zgadzam się 100%, że polityka informacyjna polskiego rządu przez te parę miesięcy to był szczyt dna.
-
Ale co wygląda inaczej? Napisałem o liczbie zgonów - nic więcej. Przyrosło 2x w listopadzie względem listopada sprzed roku. Nie jest ważne co wpisano do karty zgonu. 2x więcej.
-
Już w tej chwili mamy 100% przyrost zgonów i to mimo lockdawnu i zamkniętych szkól i uczelni. Więc mielibyśmy na przykład 400% zgonów więcej. A już w tej chwili wydłużono pracę cmentarzy i zrobiono "pracującą" sobotę. Myślę, że nie rozumiesz co napisałeś...Postaraj się uruchomić myślenie. Pozdro Wiesiek
-
Wojtku co jest z Tobą nie tak? Bez debilnych przypowieści o komunie i homo sovieticus nie możesz skonstruować wypowiedzi? Styl po Jarosławie guru chwyciłeś??? Otóż zdecydowanie bardziej jesteś homo sovieticus jak ja, szczególnie z tą wiarą w funkcjonowanie ówczesnej służby zdrowia. Dobrze to pamiętam jak leżałem tygodniami po ciężkim wypadku na korytarzu. Jak widzisz potrafię wpisać się w taki ton pisania ale chyba nie o to chodzi? Proponuję wyrzuć swojego kaowca do lamusa i pisz rzeczowo, bez nadmiernych komunistycznych wstawek. Nie mam złudzeń co do tego, że materia opieki zdrowotnej jest trudna, interesy różne. lekarze czasem niedouczeni, czasem przemęczeni, czasem upraszczający sobie życie. A w tle gigantyczna kasa. Ale ponieważ obaj żyjemy parę lat to branża jakoś dziwnie podobna do wszystkich innych. Jak wszędzie jak sam nie zadbasz o siebie to wyniku nie możesz być pewien. Wracając do COVID to trochę się gubię bo: - lockdawn jest zły bo zabija gospodarkę - szczepionki też są złe - ewentualne lekarstwa są dobre ale złe koncerny ich nie opracowały, ale gdyby je opracowały to też byłyby złe (no bo nieznane skutki uboczne w tak krótkim czasie) Czyli wszystkie działania i wszystkie drogi są złe. Wobec tego co koledzy (pytanie do wojtek pw, Author79, Harnaś) co proponujecie? Pozdro Wiesiek
-
Przykro mi ale faktycznie się kompromitujesz. Po pierwsze nie masz świadomości, że głównymi rozdającymi karty są regulatorzy typu FDA i EMA Po drugie funkcjonuje rządowa administracja, która ustala terapie np NFZ Po trzecie procedury bada naukowe środowiska akademickie Po czwarte są lekarze praktycy, którzy wykonują swój zawód z powołaniem Po piąte jest jeszcze klient końcowy pacjent i też w pewnym zakresie ma wpływ na rozwiązania Oczywiste jest, że koncerny farmaceutyczne, które są SA będą kierowały się rachunkiem ekonomicznym. Ale dotyczy to wszystkich obszarów działalności człowieka. Wszędzie tam gdzie jest zysk są też nowe rozwiązania i postęp. A koniec końców na zdrowiu społeczeństwa najbardziej zyskuje ono samo. Koncerny maksymalizując zyski robią różne średnio etyczne ruchy - "przekupują" lekarzy, prowadzą agresywny marketing i PR. Wybierają też perspektywiczne finansowo kierunki. To zresztą wynika ze skrajnie ciężkich wymagań FDA i EMA. Ja to przyjmuję jako oczywiste bo tak działa każdy rynek. Wobec tego widzenie tego rynku przez pryzmat koncernów co wszystkich skorumpowały jest śmieszne. Regulatorzy co jakiś czas pokazują swoją siłę i uprzywilejowaną pozycję, reszta systemu też zasadniczo działa. Przydałoby Ci się trochę znajomości historii. Jeszcze w XX w były w powszechnym użyciu "cudowne" leki oparte na "terapeutycznym" działaniu radu albo syropy z metaamfetaminą. Dopiero po II w ś rozwinęli się regulatorzy (m.in po sprawie tolidomidu) z olbrzymimi uprawnieniami. Jesteśmy dosłownie pierwszymi pokoleniami gdzie medycyna stała się prawdziwą nauką i jest bardzo rygorystycznie kontrolowana (choć nie tak jak np budownictwo) Ja rozumiem, że spiskowa teoria dziejów łatwo pozwala wyjaśnić wiele trudnych spraw a nawet szybko wyjaśnić błędy, które przecież muszą być. Ale patrząc pragmatycznie to właśnie niesamowity postęp nauki (w tym medycyny) pozwala tylu ludziom, stłoczonym na tak niewielkich przestrzeniach bezpiecznie żyć. Mimo, że co niektórzy nic nie kumają i nie ułatwiają tego zadania. Przykłady, których wyjaśnienia się tak głośno domagasz są dobrze i bardzo dogłębnie opisane w literaturze więc przeczytaj sobie i zobaczysz co i jak. I poznasz prawdziwe liczby a nie te co je podałeś. Pomijając, że nawet przy najniższej śmiertelności grypy na poziomie 0,1 % liczba uratowanych jest o rząd wielkości większa od podanej. Ale szkoda wałkować ten temat bo to jest wyjątek a szansa powtórki bardzo mała. Pozdro Wiesiek edit widzę, że podczas mojej skrobaniny "młotek" się odezwał. Bardzo fajnie, że są tutaj lekarze i można dużo się dowiedzieć...