Skocz do zawartości

Wujot

Members
  • Liczba zawartości

    2 858
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Zawartość dodana przez Wujot

  1. Wujot

    Pięcistawy

    Ciekawe są te dwa pionowe pasy, chyba jakaś wada procesu wołania ale wygląda wyjątkowo nietypowo. Ciekawe czy jest coś na perforacji...
  2. Wujot

    Pięcistawy

    W kwestii odsyfiania. Z przezroczami i filmami cz-b rzeczywiście ciężko osiągnąć dobry rezultat bez ręcznej pracy. Natomiast o wiele łatwiej jest z negatywami barwnymi, tutaj z automatu można mieć naprawdę dobry wynik. Wystarczy zakupić skaner co ma dwa przebiegi normalny i podczerwony. Ten drugi identyfikuje brudy i odejmuje je od pierwszego. Oceniam, że eliminuje może nawet 95%. Do tego na wyposażeniu skanerów są aplikacje do programowego usuwania uszkodzeń. Są zdecydowanie bardziej zaawansowane od tych w klasycznych edytorach zdjęć. Ich używanie jest dość skomplikowane ustawia się zakresy częstotliwości (wielkości usuwanych obiektów) oraz czułość, chyba jeszcze coś. Czasem wyniki są znakomite (powiedzmy 1/3), często zaś niezadawalające. I wtedy można rozważyć retusz ręczny. W każdym razie przy negatywie barwnym w praktyce można w blisko 100% korzystać z tych automatów. Najtańszym skanerem jaki to umożliwia jest rodzina Plustek OpticFilm. Tak od 2000 zł. Jedyną wadą tych urządzeń jest wolne działanie. Jeśli celem jest zeskanowanie 200 filmów to można je nabyć, jeśli więcej (od 500 szt) polecałbym bardziej zaawansowane modele (od 5000 zł).
  3. Przede wszystkim zadaj sobie pytanie czy potrzebujesz kurtki z membraną. Czyli wodoodpornej. Ja na przykład całe lata używałem SS (kurtek z lekką ociepliną, wiatroodpornych z powłoką DWR). Są tańsze, często elastyczne, w ciekawszych krojach i z dużo lepszą paroprzepuszczalnością.
  4. Myślę, że szczepionki (nawet w tym niepełnym zakresie) uratowały nam dupę. Mielibyśmy kolejne 200 000 ofiar więcej. Z totalnym paraliżem. Najlepsza metoda oceny to jednak porównanie z tymi co lepiej sobie poradzili. Już niedługo będzie to widać czarne na białym. W kwestii pracy zawsze było, że ci co potrafili mieć układ żyli lepiej. Zaryzykuję twierdzenie, że teraz jest jednak o wiele klarowniej. Jak jesteś bardzo mocny to nawet z dyplomem polonisty dostaniesz się na przykład do McKinsey (jeden z najbardziej pożądanych pracodawców na świecie, z socjalem na kosmicznym poziomie, wiem bo jeden z moich synów parę lat tam zaliczył). Wystarczy, że na tych siedmiu szczeblach kwalifikacji zaprezentujesz się świetnie (o dziwo decydują tam umiejętności miękkie). Podobnie jest w każdej solidnej światowej firmie (nie tylko światowej). Głównym problemem jest tam znalezienie ludzi do pracy. Wszystkie wymagania, dane z procesu rekrutacji, dotychczasowe pytania są w necie dostępne. Wystarczy rok przysiąść wieczorami nad zagadnieniami i dostaniesz się gdzie chcesz. Ten wysiłek odbijesz sobie z nawiązką w parę miesięcy. Jak zaczynałem pracę to o karierze decydowała przynależność partyjna, później układ tych co mogli się sprywatyzować. Dla gówniarzy takich jak ja, były ochłapy. Dlatego zazdroszczę moim synom gdzie wystarczy tylko być zdolnym i pracowitym. A nawet tylko pracowitym. Wracając do IT zajrzyj sobie na strony rekrutacyjne. Praktycznie nie ma nic poniżej 120 zł/godz (brutto) co pewnie da trochę powyżej 10 k na rękę (choć nie wiem ile to wyjdzie teraz). Ale są też stawki po 170 zł/godz dla midów. Bo seniorzy tu zaczynają.
  5. Dla mnie jest za to kompletnie niezrozumiałe, że gotowy byłeś puszczać pandemię na żywioł (niech ci co mają umrzeć szybko to zrobią). Ale płaczesz, że rynek nie wycenia dobrze tego czego nie wycenia. Nie pasuje Ci IT to weź się za budowlankę. Tam jest równie dużo do zarobienia. Eldorado. Pomysłów i branż jest więcej. Zostań takim lakiernikiem. Wystarczy robić cokolwiek dobrze. Tylko tyle - DOBRZE. Ale dobrze było mądrzyć się jak to z pandemią należy walczyć (czyli nie walczyć), ale nad swoim losem się zastanowić to już nie. Nic nie kumam. Jak już jesteś jastrzębiem to bądź nim konsekwentnie a nie przebieraj się w piórka kanarka. Albo na odwrót.
  6. 1. Zacznę od tła. " W Polsce od 5 lat deficyt jest szacowany na 50 tys. osób i taki ma pozostać do 2020 roku. Komisja Europejska nie podała nowych szacunków dla Polski. Eksperci z Kodilla.com na podstawie obserwacji rynku przygotowali własną prognozę. Zgodnie z szacunkami, nawet w bardzo optymistycznym scenariuszu, dopiero ok. 2030 roku w Polsce udałoby się załatać lukę związaną z niedoborem programistów - pod warunkiem, że do tego czasu drastycznie nie wzrośnie zapotrzebowanie firm na polskich programistów, bardzo szanowanych na świecie, a jednocześnie wciąż zarabiających zdecydowanie mniej niż na Zachodzie. Z kolei, jeżeli Zachód wessie naszych specjalistów, a na to nałoży się niż demograficzny skutkujący coraz mniejszą liczbą absolwentów informatyki, polski deficyt może się pogłębiać i nigdy nie uda się go zlikwidować." Czyli "drobne" 400 000 osób w Polsce to programiści. To 2,4 % wszystkich zatrudnionych. Dodaj do tego resztę sektora IT (który cały nieźle zarabia) razem to może nawet 5%. 2. Podstawowe jest to, że w tym zawodzie wcale nie musisz mieć wybitnych kwalifikacji. Są stanowiska gdzie wystarczy trochę umiejętności. Każdy, ale to każdy, trochę ogarnięty inżynier może spróbować się zaczepić. W każdym zespole są potrzebni też ludzie po prostu pracowici - do gorszych kawałków, testerzy itd. 3. Cała moja wypowiedź była w kontekście tego: 4. Jest 50 000 wolnych dobrych miejsc pracy, a tak naprawdę to już pewnie 100 000. Wystarczy wziąć w ręce swój los. I aby nie być gołosłownym. Moje trzecie dziecię nie miało specjalnej ochoty na naukę w szkole. Jak zobaczyliśmy z żoną 2 i 3-ki z przedmiotów ścisłych w liceum to wzięliśmy inżyniera-korepetytora aby popracował z synem. Miał pomóc mu nie w szkole (to nas w ogóle nie obchodziło) tylko zainteresować matematyką na poziomie inżynierskim i przygotować do studiów na polibudzie. Skończyło się na mocnym 5 w szkole (i na maturach) oraz dyplomie PWr (po lekkich perturbacjach). W międzyczasie bracia wyczaili konkurs na staż w porządnej firmie programistycznej, gdzie po tygodniowym dziobaniu udało się dostać. W trakcie stażu dostał propozycję pracy i już tylko się baliśmy czy skończy te studia. Na szczęście jakoś go docisnęliśmy kolanem. Okazał się bardzo dobrym programistą, na 30-kę na bank zostanie seniorem i stawka 120 zł będzie jakimś sennym wspomnieniem z czasów zaciskania pasa. 5. Wracając do zasadniczej myśli jest 100 000 wolnych etatów w Polsce, znacznie więcej w UE, na świecie jeszcze więcej. Na przykład taki Amazon rekrutuje dosłownie każdego (stawki najwyższe na rynku). W zespole mojego syna pracującego w Microsofcie są ludzie z całej Europy. Swoje szanse znaleźli tam Grecy, Bułgarzy, Rumuni, Rosjanie. Jest tam dowolna ilość miejsc dla Polaków. Trzeba już sporo umieć i wziąć udział w kilku - kilkunastu procesach rekrutacyjnych. Mojemu synowi zajęło to trzy lata solidnej nauki. I opłaciło się bardzo. Patrzę na te możliwości i jak napisałem zazdroszczę. Bo pewnie mógłbym pracować przy wybitnych światowych projektach za abstrakcyjne pieniądze...
  7. Patrzę z absolutną zazdrością na pozycję jaką osiąga zdolny inżynier w branży IT w parę lat po studiach. Stawki >120 zł/godz brutto to punkt wyjścia w niewielkich firmach dla mida z trzyletnim doświadczeniem. Natomiast korporacje światowe (lub czołówka bankowa czy gamingowa), nawet w Europie, to jest kosmos. O Stanach nie wspominając. Wystarczy być trochę wyżej nad szeregowymi programistami aby bardzo ale to bardzo dobrze żyć. Wystarczy 10 lat solidnej pracy aby ustawić się na całe życie.
  8. Wujot

    Czarna Góra

    Mnie wychodzi, z moich całkiem pokaźnych doświadczeń, że można bezpiecznie jeździć. Wszystko co zaliczyłem (parę solidnych poturbowań) było tylko wynikiem mojego braku umiejętności czy nadmiernej prędkości. 😉
  9. Dlatego są różne warianty. Wszystko jasne!
  10. Tak nie może być. Trzeba popatrzeć kto najwięcej zarobił. Czyli firmy amerykańskie. To oni wypuścili.
  11. Dokładnie, coś wiedzieli. Kto jeszcze jest w tym spisku??? Komu jeszcze się covid opłaca?
  12. To jest bardzo ciekawe, popatrzmy kto zarabia na nieszczepieniu: - producenci respiratorów (tu grubo) - oddziały covidowe (1000 - 2000 zł /dzień pacjent) - oddziały z ECMO (50 000 zł/dzień za JEDNO łóżko) Mam podejrzenia prawie graniczące z pewnością, że to właśnie lobby szpitalne plus producenci sprzętu, łóżek przy cichym wsparciu przemysłu pogrzebowego. Poza tym na pewno przy mocnym poparciu gigantów technologicznych (FB, Microsoft, Amazon) bo to w końcu oni na tym najlepiej zarabiają. FB ma zysk z każdej plotki antyszczepionkowej. Niby walczą ale tak naprawdę zarabiają! Tak samo kupę hajcu zarabiają producenci gier, po cichu liczą rosnące zyski, i bardzo zależy im na przedłużeniu pandemii. Podejrzewam, że ta kasa trzepana na przedłużaniu epidemii to lepszy interes niż te nędzne grosze za szczepionki.
  13. To jest tzw porażająca logika. Z naciskiem na porażająca. 😂
  14. To jest kwestia jak ciasnej pętli używasz. Ja mam bardzo ciasne - podobnie jak w narciarstwie biegowym. Taki układ daje silniejsze wsparcie i możliwość łatwego wyjścia (huśtanie) do przodu jeśli chcesz zabić kija blokująco czy na garbach. Ale przy upadku taka pętla przytrzymuje dłoń a w praktyce dokładnie kciuka bo reszta się wyśliźnie. Z tego powodu też w terenie gdzie są krzaki, wyciągam ręce z pętli, bo wolę wracać się po kijek który zaklinował się miedzy pniakami, jak mieć wyrwany bark.
  15. Wujot

    Spadli z Gerlacha…

    Każde zdjęcie chronione jest prawami autorskimi. Rozróżniamy prawa osobiste (w tym prawo do oznaczenia/nieoznaczenia utworu, nienaruszalności, pierwszego upowszechnienia) prawa majątkowe i prawa pokrewne. Wśród praw pokrewnych jest np prawo do opracowań naukowych. Pewnym wyjątkiem w prawach autorskich jest prawo cytatu i to właśnie ono pozwala Ci "bezkarnie" wykorzystywać twórczość innych. Są tu jednak bardzo określone zasady wśród których podstawowe jest bardzo wyraźne podanie autora lub źródła (oraz ograniczona "wielkość" wykorzystanych utworów). W przypadku zdjęć w internecie powinien to być link do oryginalnej strony (co jest 100% bezpieczne). Choć wydaje mi się, że skopiowanie pliku i rzetelne umieszczenie pod nim informacji o autorze chyba też jest dopuszczalne. Ja tak robię gdy wrzucam zdjęcia profilowe na FB które dostaję od użytkowników (tutaj nie da się dać linku). Ale pomijając, że zawsze mam zgodę to jeszcze pytam się jak mam podpisać. Prawo cytatu jest bardzo nieprecyzyjne bo rodzi pytanie kiedy stworzony tekst jest tylko pretekstem do wykorzystania czyiś treści, gdzie kończy się kompilacja a gdzie zaczyna kolaż. Nie możesz na przykład na swojej stronie dać tytuł patrzcie jak fajna relacja i przekopiować 10 stron relacji. Ale jak przepleciesz pół swoje z czyimś i dokładnie podpiszesz to czyjeś (w podobny sposób jak w podanych na górze prawach pokrewnych) to powinno być dobrze. Choć nigdy nie wiesz co o tym będzie myślał sędzia... Ogólnie proponuję mieć szacunek dla czyjejś pracy i tym się kierować. Acha nie ma czegoś takiego jak "prywatnie".
  16. Być w zgodzie z sobą to najważniejsze 🙂
  17. Wielkie dzięki. Rewelacyjny jest ten teatr. Świetne są te odwołania do muzyki. Schaeffera znałem trochę z jego twórczości z SE PR i orkiestrowej, ale tej teatralnej odnogi nie zgłębiałem. Nie wiem czy znasz twórczość jego starszego "kuzyna" czyli Pierre Schaeffera. Stworzył muzykę konkretną i solidne podwaliny pod tzw. elektroniczną. Z kuzynem to był żart.
  18. I tak nie dotrą.😪 Natomiast kwestia szacunku jest bardziej złożona. Warto przede wszystkim zachować szacunek wobec siebie. Zasadniczo też wobec innych (bo traktujemy innych tak jakbyśmy chcieli być traktowani). Zobacz, ze czasem nie mamy możliwości jednoczesnego pogodzenia szacunku do innych z szacunkiem do siebie. Są więc inne "życiowe" zasady, które regulują taką sytuację, w tym i ta od działań symetrycznych (na którą się powołałem). Jak Cię ktoś opluje to możesz podać mu szklaneczkę z wodą aby sobie usta przepłukał. Możesz go spróbować wychować poprzez wyjaśnienie mu tego jak bardzo niekomfortowo czuje się osoba opluta. A możesz go też oduczyć poprzez podwyższenie kosztu takiego zachowania. Możesz to nazwać tresurą (bo de'facto jest to tresura). Każdy ma swoje metody. Istotne, jest aby być elastycznym i mieć arsenał narzędzi do wyboru. Ale jak się będziesz lepiej czuła to mogę Cię przeprosić za moje tandetne sztuczki, złożyć samokrytykę, obiecać próbę poprawy itd. 🙂
  19. Wujot

    Spadli z Gerlacha…

    Wydaje mi się, że to bardzo mocne tempo. Nam całe wejście i zejście od kolejki (chyba 1700 m npm) zajęło w sumie 34 godziny. Z tego pewnie 6 w Vallocie (aby być na wschód). Praktycznie przez całą drogę tylko wyprzedzaliśmy innych. Czyli tempo było dość mocne. Na grani faktycznie już nie można było iść szybciej.
  20. Według mnie austriacki wątek uległ tutaj raczej dysocjacji. 😝🙃
  21. Wujot

    Spadli z Gerlacha…

    Ja tego szlaku nie znam. Mimo, że całkiem sporo zimowych tematów zrobiłem. Rzeczywiście nie idzie tam jakiegoś stanowiska znaleźć? Tak aby tych parę krytycznych wyciągów zrobić...
  22. Wujot

    Spadli z Gerlacha…

    W ile zrobiłeś całe wejście? Z noclegiem czy bez? I skąd zacząłeś iść?
  23. Dwie, trzy pary nart to super sprawa. Po pierwsze lepsze przypasowanie do tematu, po drugie jedna wizyta w serwisie zamiast trzech, po trzecie na wyjeździe serwis wytrzymuje maks dwa dni więc akurat na jeden wyjazd wystarcza. U mnie jak trochę więcej jeździłem to jeszcze dochodziło zużywanie się nart. Przy jednej parze musiałbym je wymieniać co sezon a tak starczało na dwa. 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...