-
Liczba zawartości
703 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez wojtek pw
-
A u nas w Polsce mówiło się: Znaj proporcjum mocium panie* Jest w tym jedynie zwykła bufonada i arogancja Prości ludzie z przerośniętym ego. Odnośnie praw własności intelektualnej to kichanie też mogłoby być artystyczne Właśnie przeziębienie które mnie dopadło daje takie efekty. Ale nie opatentuję. U nas jeszcze nie doszliśmy do takiego zdebilenia jak u naszego największego i jedynego sojusznika . Pozdrawiam *Aleksander Fredro - "Zemsta" dla nowopolaków co nie czytali
-
Widzisz uważam, że brak jej klasy, kultury i paru jeszcze innych rzeczy, sportowiec wielki a człowiek malutki. Moją ocenę tłumacz sobie jak chcesz, nawet uprzedzeniami, może być moim anty amerykanizmem Ufam, że wiesz o czym piszesz, że to jej dobra decyzja. Ale ból po rozstaniu to katastrofa. Ten kto był młody i rozstał się ze swoją miłością to wie jak to demoluje życie zawodowe, naukowe itd, itp ...
-
Prowokacja, nie prowokacja ... Mam wrażenie że odkopałeś ten zacny przejazd w innej intencji ... Ale to Twoje wyjaśnienia są decydujące. Faktem jest że zapanowało tzw. słuszne oburzenie Jak to w romantycznej Polsce. Jak można krytykować pomnik, u nas przed pomnikiem to tylko na kolanach i z pochyloną głową. A przecież Didier Cuche to postać pomnikowa i oburzenie słuszne. Prawdą jest, że ja należę do tej grupy oglądaczy pożegnania D.C. którzy poczuli się mocno rozczarowani jego występem. Problem jak myślę nie polega na nartach, sam zaczynałem od podobnych i stąd sylwetka i postawa którą prezentuje Didier Cuche w tym przejeździe jest mi do dziś bliska i prezentuję ją za każdym razem jak przypnę narty Problemem tamtej epoki sprzętowej to były buty i wiązania co doskonale widać na zbliżeniach tychże elementów w zwolnionym tempie.
-
Niestety to nie jest prawda ale tylko ćwierćprawda - dotyczy jedynego w czołówce Belga. Młodzi Chorwaci Mieszkają w Chorwacji mają niezłą organizację ze stronę byłych gwiazd i pieniądze od chorwackich przedsiębiorstw. Sprawa jest prosta tak jak do prowadzenia wojny tak i do uprawiania sportu zawodowego potrzebne są trzy rzeczy: pieniądze pieniądze i pieniądze (licentia poetica: Napoleon). W Polsce pieniądze idą tylko na skoki narciarskie i to jest cała tajemnica. Poniżej link do klubu chorwackich narciarzy https://www.ski.hr/partners/ Dla wyjaśnienia: Ina to taki chorwacki Orlen, a AWT to największy na całych Bałkanach dystrybutor produktów konsumpcyjnych. A u nas skoki, skoki i skoki. A poza tym siatkówka, Kubica itp. Bez pieniędzy nie ma sportu zawodowego. Pozdrawiam
-
Ależ skąd, jakie tam Porsche. Z 2 litrowym silnikiem ? To chiński samochód, marka należy do Zhejiang Geely Holding Group Company Limited
-
Jedyna rada to większy silnik Poszedłem do garażu. Samochód żony: kombi średniej klasy, 2.0 benzyna turbo 245KM, 4,4 kilometra do pracy, niewielkie korki, średnie zużycie paliwa - 10,2 l/100 km dane z ostatnich prawie 200 kilometrów. Mój samochód: miejski crossover 1.6 turbo diesel 120 KM do pracy ok. 17 km, różnie z korkami są odcinki z dozwoloną 70km/h, średnie zużycie paliwa - 7,1 l/100, dane z ostatnich 130 kilometrów od ostatniego tankowania. Średnie zużycie mojego rzęcha z ostatnich 40 tys. (pomiędzy 25 a 65 tys.) to 6,0 (2/3 to jazda po mieście).
-
Zakończenie kariery przez Hirschera spowodowało, że konkurencje techniczne stały się nie tylko bardziej nieprzewidywalne ale też i ciekawsze. Chyba paraliżował mentalnie konkurentów swoją przewagą. Wydawało mi się że o schedę po nim walczyć będzie Kristoffersen i Pinturault, ale jak się okazuje inni także się odblokowali i dalsza część sezonu wydaje się bardzo interesująca. Aczkolwiek po dzisiejszym zwycięzcy nie spodziewam się kolejnych miejsc w czołówce. Chociaż kto wie ? Tak czy owak będzie ciekawie.
-
Ja zauważam tylko przypływ dobrego samopoczucia na SL Dobre SL dają dużo przyjemności z jazdy, chociaż jak mi się wydaje umiejętności pozostają niezmienne, o czym zawsze się przekonuję zakładając długie narty o dużym promieniu skrętu. Nie chcę powiedzieć, że to po prostu łatwe narty ale tak chyba jest Jak chodzi o doskonalenie techniki to tylko GS najdłuższe jakie są dostępne. One tak pięknie weryfikują samoocenę Jak mi się wydaje, że jestem kozak to zakładam GS-y. One mi zawsze przypominają doskonale znaną przypowieść mówiącą, że "pycha idzie przed upadkiem", dosłownie także. Pozdrawiam Wojtek
-
Zapomniałem już o tym temacie. W międzyczasie kupiłem 2 pary nart Blizzarda (SRC i Brahma) które jakoś tam odpowiadały mi (bo mogłem wypożyczyć i przejechać się przed zakupem) oraz posiadały właściwą relacje cena - jakość ... i przestałem poszukiwać nart Patriotyzm gospodarczy także wyleciał mi z głowy. Można kupować polskie produkty jeżeli funkcjonują one na rynku realnie tzn. można je wypożyczyć w tzw. centrach testowych czy chociażby wypożyczalniach w największych "polskich resortach". A tak są to tylko wirtualne marki robione, nie wiem dla kogo, może dla snobów ? Myślę tutaj o Monck Custom. Oferta Majesty nie jest raczej skierowana do polskiego typowego klienta który poszukuje slalommek albo AM a nie FR. W tym roku podobno pojawiła się seria nomen omen "resort" gdzie są AM z 85 mm pod butem ale kto to widział ? Nobile które ma dobrą ofertę w"w internecie" ale kupić nie można. Pamiętam jak dzwoniłem do nich to kazali czekać miesiąc, jak zapytałem a gdzie mogę się nich przejechać to usłyszałem że nigdzie To jakieś ponure żarty a nie producent co ma zarabiać pieniądze. A swoją drogą te Blizzardy to mogą być już ostatnie kupione przeze mnie narty biorąc pod uwagę gwałtownie postępujące objawy starości, narastające komplikacje po operacjach narządów ruchu, przyspieszające choroby cywilizacyjne i ogólne zramolenie . Pozdrawiam
-
Jak już wcześniej pisałem nie ma w tej zabawie od 7 lat, przyglądam się z boku. Lata temu to byli autentyczni hobbyści w większości ludzie spoza resortów siłowych, żołnierze byli także ale do specjalsów nikt się nie przyznawał. Jak już także wcześniej pisałem poszło to w innym kierunku niż wyobrażałem sobie na początku, miałem nadzieję na szersze zainteresowanie a może nawet może na swojego rodzaju "masowość" a poszło w dużą specjalizację i elitarność głównie poprzez wyścig sprzętowy. Startuje 30-50 osób to smutne. A jak 3/4 z tego to zawodowcy to już nawet nie smutne tylko ponure. To co obserwuję ostatnio to fakt, ze stał się to biznes: szkolenia, produkcja i sprzedaż sprzętu. Drużyny sponsorowane. Ja to traktowałem i traktuję jako podnoszenie własnych umiejętności i postępy w rywalizacji z samym sobą mnie cieszą, bo nam prawdziwym amatorom pozostaje i tak walka z samym sobą LR Mykita są chyba jedynymi zawodami taktycznymi i raz w roku na poligonie a poziom poziom trudności dostosowany raczej nie do amatorów
-
Miałem już nie pisać ale zabiorę jeszcze raz głos w sprawie strzelectwa. Może się narażę ale trudno, jestem gotowy ponieść konsekwencje . Panowie wiatrówka to namiastka strzelectwa. Proszę nie obrażajcie się. Nie chcę powiedzieć, że to dziecinada ale to max. 20% potrzebnych umiejętności przy strzelaniu. To tylko (ktoś może powiedzieć "aż") umiejętność pracy ze spustem i stabilizacji postawy czyli tętno, oddech i palec. To prawda że to baza. Ale prawdziwe strzelanie zaczyna się tam gdzie kończą się podstawy. A zaczyna się od doboru pocisku jego kształtu, optymalnej gramatury dla danego kalibru, odpowiedniego prochu i jego naważki. Oczywiście kwestia łusek i spłonek też jest istotna. I to jest kolejne powiedzmy ok. 20 % bo mamy już dobrą, bardzo dobrą lub prawie idealną amunicję. Najważniejsze dopiero przed nami czy praca z lunetą (tu można pisać godzinami) i uwzględnienie warunków atmosferycznych przy strzelaniu a chodzi tu nie tylko o siłę wiatru i jego kierunek ale także ciśnienie atmosferyczne, temperaturę, wysokość npm i wiele innych czynników. I to jest prawdziwe strzelectwo, które wielu, w tym mnie zawróciło w głowie. I polecam to każdemu. W tej chwili jest łatwiej niż kilkanaście lat temu. Wtedy najprostszą drogą do strzelectwa była droga przez łowiectwo i uzyskanie pozwolenia na broń myśliwską. Pierwsze spotkania i zawody "długodystansowe" to byli w większości "myśliwi". Teraz są już kluby strzelectwa długodystansowego i firmy szkolące, organizujące kursy strzelania i elaboracji amunicji, często są to byli żołnierze lub policjanci. Zrobił się z tego biznes. Można spróbować i załapać bakcyla lub ... nie. Ale spróbować warto. Szczerze namawiam. Obecnie strzelectwo długodystansowe w Polsce poszło trochę w dziwnym kierunku dla mnie, mianowicie maksymalnego usprzętowienia i stechnicyzowania gdzie sprzęt zastępuje to co najpiękniejsze czyli talent. W zawodach wg F-class w klasie open pojawiły się oprócz bardzo drogich karabinów i lunet także bardzo stabilne statywy stabilizujące broń i stacje meteo określające warunki pogodowe, od dawna stosuję się programy balistyczne i wiele innych udogodnień. Ale czasami pojawi się ktoś z tanią bronią i lunetą bez tych wszystkich gadżetów i w klasie FTR (kalibry wojskowe czyli 308 win i 223 rem, broń lżejsza, bez statywów benchrestych tylko zwykłe bipody) i osiąga wynik na poziomie tych nieproporcjonalnie lepiej wyposażonych. I to jest piękne, to jest prawdziwa magia i warto to chociaż zobaczyć . Osobiście żałuję że nie ma zbyt wielu zawodów "taktycznych" gdzie strzela się do celów sylwetkowych na torze na nieznane odległości. Ale cóż w Polsce nie ma warunków głównie strzelnicowych. Pozdrawiam
-
Tak pogląd nie tylko utopijny ale i wielce szlachetny. Wiele ruchów religijnych było ruchami jednocześnie bardzo pacyfistycznym np. znani z historii Bracia Polscy którzy nosili drewniane szable czy choćby obecnie aktywni na ulicach Świadkowie Jehowy. Pacyfizm miał w naszych dziejach dramatyczne skutki, za czasów saskich uważano, że jak Polska nie będzie mieć armii to nikt jej nie podbije bo będzie niegroźna. Co z tego ze pogląd nielogiczny czy wręcz głupi ale jak podobał się szlachcie opłacanej sowicie przez ambasadorów przysłanych z Berlina, Petersburga i Wiednia.
-
Wielce Szanowny kolego wkg ośmielam się zauważyć, że jesteś jak socjalizm. Stefan Kisielewski kiedyś powiedział, że socjalizm najpierw sam sobie stwarza problemy a później je sam dzielnie i bohatersko rozwiązuje. I z Tobą jest tak samo stawiasz tezy, zadajesz pytania i sam na nie odpowiadasz. To o czym piszę jest dla Ciebie nie istotne. Ważne jest że broń jest niebezpieczna dla obywatela. Taka wymiana poglądów nie ma sensu.
-
Veteranie niech Bóg broni abym Cię posądzał o zazdrość. Nawet mi to przez sekundę do głowy nie przyszło. Jak na dekadenta przystało widzę raczej koniec pewnego etapu w historii. I ta masowa turystyka himalajska w ten trend się wpisuje. A Nepal jest ludnym i bardzo biednym krajem komunistycznym krajem Rządzą leniniści a największa partia opozycyjna to też komuniści ale maoiści. Turystyka czomolungmowa jest tak ważna jak tlen na wysokości 6.000 metrów, bo przynosi "dewizy". Taka jest prawda etapu w rozwoju społeczno gospodarczym i turystyka będzie jeszcze większa, jeszcze lepiej zorganizowana i jeszcze w większej ilości. I nic na to nie poradzimy. Kto mógłby zatrzymać to szaleństwo ? Tylko europejsko-amerykańscy kulturowi marksiści czyli młodzi, dobrze wykształceni i z dużych ośrodków Europy i Ameryki którzy stoją w tych kolejkach do wejścia na szczyt (jak np. córka mojego kolegi). Ale nie sądzę aby tak się stało. Oni żyją w świecie pozorów. Czasami tak bardzo, że myślę iż sami są pozorami np. córka kolegi jest bardzo "eko" i chciała nawet karmić moje psy "vege food" ale cóż to szkodzi polecieć do Azji i dać się wprowadzić na jakąś "górkę". Przecież to takie ekscytujące i tyle lajków przynosi. A co do psów to najlepiej podrzucić rodzicom albo jeszcze lepiej oddać do schroniska a później pójść na demonstrację walczącą o prawa zwierząt. I tak samo z obroną przyrody, klimatu, używaniem plastików, szeroko rozumianą dobroczynnością itd. Pozory. Taki świat. I nie ma nadziei na zmianę (wg. mnie). Dopóki nie nastąpi jakieś bum . Przynajmniej bum kulturowe.
-
Przy takim założeniu to rzeczywiście bezsens. Ale ... są inne założenia i sposoby życia i postrzegania siebie i otaczającej nas rzeczywistości. Można zatem pójść o przy pomocy przewodników, tragarzy itp "pomocników", wejść, zaliczyć, zrobić zdjęcia, wrzucić na instagram i wyznaczyć następny cel. Po jaką cholerę się męczyć, obcować , przeżywać. Przecież to są tylko środki a celem jest medialna sława "sława" dla celebrytów czy chociaż w mniejszym lub szerszym kręgu znajomych, artykuł w branżowym periodyku albo chociaż duża ilość odsłon bloga, lajków w mediach społecznościowych. Czasami wizyty w programach śniadaniowych bo ktoś "zdobył" jakąś tam "koronę" albo spakował w autobus biedne peruwiańskie kobieciny i wywiózł na szczyt. Veteranie naprawdę tego nie dostrzegasz ? Żyjemy w świecie politycznej poprawności gdzie nie wolno oceniać, wartościować, wszystko jest piękne i dobre. Bardziej martwi mnie, że każde wyrażenie poglądów przez dużą część społeczeństwa kończy się epitetami i posądzeniami o faszyzm, homofobię, biały suprematyzm i cholera wie co jeszcze. To, że ktoś w kolejce odstoi do Mont Blanc czy jak pokazujesz Czomolungmy to mały problem. Dlaczego zatem mieć pretensje do innych że ludzie chcą sobie zrobić słitfocię na jakiejś tam górze najwyższej na świecie czy tylko w Europie, Afryce itd. Stać ich na to niech robią.
-
Gratulacje. Masz wyjątkowe zdolności. Wiesz co chciała wyrazić Paulina Młynarska. Ale muszę Cię rozczarować, ona każdy felieton tak kończy. Chyba jednak nie czytasz co pisze. To inteligentna kobieta i mająca wyraziste poglądy co wcale nie oznacza że z większością jej poglądów się zgadzam ale cenię za odwagę i otwartość w głoszeniu niepopularnych opinii. A co do Wajdy to miała pełne prawo tak go ocenić. Obejrzyj "Kronikę wypadków miłosnych" to myślę że przyznasz rację. Zboczeńcy są wszędzie. Koniecznie przeczytaj "Mszę za miasto Arras" oglądanie nie wystarcza.
-
Tak, tak ... Trochę na zasadzie, że lepiej być szczęśliwym niż mieć rację
-
W Polsce od wieków mężczyźni są zbyt słabi więc kobiety chcąc nie chcąc muszą być silne. Ergo większość mężczyzn to pantoflarze a najwięksi to ci którzy temu zaprzeczają. Taka polska tradycja.
-
Absolutnie nie płacz. Płaczący facet to okropność. Rób swoje ale nie dla podziękowań
-
sstar współczuję, naprawdę. Prawie od roku gadasz sam ze sobą w tym temacie. I nikt nie podejmie rękawicy . Nie napisze, nie odniesie się, nie zgani, nie pochwali. Przenieś się do tematu "Przy polityce o sporcie". Tam to dopiero merytoryczna wymiana opinii i poglądów . Tutaj nikt nie chce podsumowywać sezonu. Na forum narciarskim to najmniej ważne. Ale Ślężanie, Darwin to dopiero tematy
-
Pełna zgoda. Celowo nie pisałem o tej części rzeczywistości społecznej i problemu jakim jest propaganda obecnego rządu. Napisałem tylko o tym o czym część opinii publicznej, dziennikarzy, komentatorów i polityków "zapomina". Uzupełniłeś to o czym nie napisałem czyli o nastrojach społecznych wywołanych chorą propagandą strony rządowej. Chorą bo skierowaną tylko do części społeczeństwa albo w swoim prymitywizmie nieudolną gdyż nie przewidującą skutków społecznych tego chociażby hasła "wystarczy nie kraść". A może i jedno i drugie
-
Przede wszystkim dzięki dla figozmakiem za pomysł i chęci wyodrębnienia nowego tematu dla tego typu spraw. Sprawa wynagrodzeń nauczycieli jak wszystko co obecnie dzieje się Polsce podlega nie ocenie merytorycznej ale w warunkach niezwykle ostrego sporu światopoglądowego jedynie ocenie politycznej. Najlepiej o tym świadczy postawa wielu celebrytów którzy popierają strajk nauczycielski a w poprzednich wywiadach wychwalali prywatne szkoły do których chodzą ich dzieci. Sami też pracują (częściowo przynajmniej) w publicznych teatrach. Podobnie cześć moich znajomych posyłając dzieci do szkół prywatnych jeszcze parę miesięcy temu jęczała, że znowu podnieśli czesne a nauczyciele w tej akurat prywatnej szkole za dużo nie zarabiają. Gdy to przypomniałem poleciała w moim kierunku inwektywa, bo co ? Brak połączenia faktu skąd biorą się pieniądze na podwyżki ? I to jest istota zagadnienia. Wszyscy narzekają na wysokość zarobków a nikt się nie zastawiania skąd pieniądze się biorą. Pieniądze na podwyżki nie biorą się z worka bez dna. One biorą się budżetu. A Polsce zdecydowana większość tzw. sfery budżetowej zarabia zdecydowanie za mało (poza uprzywilejowanymi grupami lekarzy, sędziów, prokuratorów). Nie tylko nauczyciele zarabiają mało. Sam jestem częścią budżetówki i zarabiam 1/4 tego co kolega z Niemiec, 1/5 tego co kolega z Francji 1/6 tego co kolega z Finlandii i Danii. Też chciałbym zarabiać więcej. Przez 8 lat poprzedniej koalicji rządowej nie miałem żadnej podwyżki bo "piniędzy nie ma i nie będzie". Teraz są niewystarczające, ale są. Budżet to naczynia połączone, po sierpniowym "strajku" policjantów mojemu urzędowi ucięto część pieniędzy podwyżki. Jednak mając roszczenia płacowe musimy mieć świadomość nie tylko tego, że koszty utrzymania są na niewiele różniącym się poziomie ale także tego skąd pochodzą wpływy do budżetu. Polskie państwo jest po prostu biedne bo jako naród jesteśmy podwykonawcami dla innych a sami produkujemy proste mało zaawansowane technologicznie produkty. Nie produkujemy ani dóbr konsumpcyjnych ani przemysłowych na wysokim poziomie, pożądanych a zatem drogich. Większość tzw. "przemysłu" to podwykonawcy koncernów zagranicznych, funkcjonujący w w tzw. wolnych strefach ekonomicznych, parkach przemysłowych itp. gdzie w zamian za wybudowanie zakładu wykonującego zazwyczaj jakąś część drogiego produktu w "brudnej technologii" zagraniczny inwestor nie płaci żadnych podatków tylko zatrudnia polską tanią siłę roboczą za minimalną płacę. Skąd mają być wpływy do budżetu ? Nie jesteśmy narodem do budżetu którego wrzuca pieniądze Bosch, Metro AG, Mercedes, BMW, Siemens itd ale Pan Ziutek wytwórca palet i Pan Zenek wytwórca taboretów. I to są fakty. A teraz możemy zacząć się zastanawiać ile powinien zarabiać polski nauczyciel 1/3, 1/4 a może 1/5 co jego kolega w tej lepszej części Europy. Wszakże to polski nauczyciel wykształcił Pana Ziutka i Zenka a nie prezesów Bosch, Metro AG, Mercedes, BMW, Siemens. Smutne ale prawdziwe.
-
Szarpanie wewnętrznej krawędzi przy jeździe na wprost
wojtek pw odpowiedział pawelw → na temat → Nauka jazdy
Dałeś sobie odpowiedź. Jest jakiś problem z przygotowaniem nart. Nie jestem majstrem jak chodzi o ostrzenie nart, ustawienie krawędzi więc mogę jedynie poradzić żebyś poszedł do dobrego serwisu i żeby narty naostrzyli ponownie zakładając kąty zgodnie z Twoimi potrzebami i przyzwyczajeniami. Prawdopodobnie nie chodzi tylko o te 87 stopni, może jest 86 a do tego inne podniesienie kąta a może jest szlif bardzo wklęsły. Miąłem coś takiego. Jest tam jakaś "diabelska kombinacja" dla Ciebie, Twoich przyzwyczajeń i poziomu jazdy. Pisząc o nartach piszemy dużo o markach i modelach, długości, szerokości pod butem itd. A rzadko zdajemy sobie sprawę że o przyjemności z jazdy decyduje dobre przygotowanie. Dobre to znaczy odpowiednie do naszego poziomu i przyzwyczajeń. -
Prostata znowu nie daje spokoju ?
-
Żeby nie było ja także jakieś 10 - 12 lat temu poszukiwałem narciarskiego Św. Graala. Nawet na tym forum jest kompromitujący mnie po tym ślad. Trwało to trochę, zanim nie zrozumiałem, że tak naprawdę najważniejsze jest być na nartach a nie szukać nowych cudownych nart. Co nie oznacza że nie lubię pojeździć na nowych dla mnie nartach. Ale im więcej próbuję nowych nart tym bardziej dochodzę do wniosku że na ubite trasy liczą się tylko dobre klasyczne GS , może czasami na 2 godziny SL. Freerider'om nie odmawiam ich min. 110 pod butem i 190 cm długości. Ale cóż marzenia o 30-40 dniach na śniegu pozostają tylko marzeniami ale nie szukam już swojego Św. Graala