Skocz do zawartości

wojtek pw

Members
  • Liczba zawartości

    693
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez wojtek pw

  1. Mnie rekord Shiffrin nie ekscytuje. To jest po prostu inna, zupełnie inna epoka, inne narciarstwo, inny świat. Epoka Stenmarka to była inna technika, inne narty, inne przygotowywanie śniegu, inne ustawianie bramek, a nawet bramki były inne, mniej konkurencji. Zatem porównywanie Stenmarka i Shiffrin jest bez sensu. Oczywiście media i marketingowcy uwielbiają takie porównania chociaż to absurd. Makarony Barilla trzeba jednak sprzedawać podobnie jak inne wysokoprzetworzone węglowodanowe g...na. A sport jest wielką platformą marketingową. Shiffrin jest fenomenalną zawodniczką, najwybitniejszą gwiazdą tego stulecia ale czy jest lepsza od gwiazdy lat 70-tych Annemarie Pröll - Moser. Nie wiem i pewnie nikt tego nie wie. Porównywać można tylko porównywalne jak mawiają Francuzi a tutaj mamy inne światy. Petra Vlhova jeżeli jeszcze chce próbować nawiązać walkę o zwycięstwa w APŚ to musi zmienić trenera. W tym sezonie nie jest sobą. Powrót do Livio Magoniego jest chyba nie możliwy i to z obu stron.
  2. My z żoną (to ona uprawia zamordyzm😂 i najwcześniej byliśmy na wyciągu o 9.40) głównie Seiser Alm czyli gondolką z Ortisei na Puflatch i z powrotem. Ale oczywiście Seceda i wyprawa z S. Cristina do Selvy (z zaliczonym Saslongiem w trakcie wyprawy) także. Seceda jest ciekawym miejscem, fajne czerwone trasy. Słynną La Longia warto przejechać ale na mnie jakiegoś super wrażenia nie zrobiła. Zwłaszcza, że są tam odcinki baaardzo niebieskie zwłaszcza pod koniec. Byliśmy na Seceda 13.02.22 kiedy było już kolejny dzień bardzo ciepło i odcinki zacienione nawet po południu miały szybki zmrożony śnieg, natomiast te nasłonecznione były ze śniegiem bardzo mokrym. Przy dużych prędkościach było niebezpiecznie, taka trochę jazda z lodu w wodę. Z tego wyjazdu największe wrażenie zrobiła czarna trasa z Ciamponoi, bardzo stroma i z potężnymi muldami. I oczywiście temperatury, za ciepło do środy z rana + 1, w południe + 8, po południu było +12 i pełna żarówa oczywiście. Błękitne niebo lubię ale takie temperatury niekoniecznie.
  3. Przepraszam za to co napiszę ale nie jeździsz średnio tylko słabo i Twoim problemem nie są narty tylko opanowanie podstaw do poruszania się na nartach. Narty, jakiekolwiek narty niczego tu nie zmienią. Sam jestem średnim narciarzem i nie mam kompetencji (w tej dyskusji wypowiedziało się przynajmniej dwóch instruktorów i oni mogą kompetentnie o tym rozprawiać) do oceniania innych ale ta na pierwszy rzut oka: -sylwetkę masz nienaturalnie zgarbioną, spiętą, patrzysz w dzioby nart, trzymasz kijki prawie równolegle do podłoża, prawdopodobnie boisz się prędkości zaciskasz dłonie na kijkach i być może nerwowo podkurczasz palce w butach, - skręcasz przesuwając narty płasko położne na śniegu z biodra a nawet buta w końcowych sekwencjach filmu, skręcamy stawiając zewnętrzną nartę na krawędzi i przenosząc ciężar ciała na zewnętrzną nartę. To są sprawy które koniecznie musi wytłumaczyć Ci instruktor. Pomyśl o instruktorze a nie o nartach.
  4. Zgadywać nie będę ale różnic na pewno dużo więcej niż jedna, być może jest młodszy ode mnie o 20 lat (co może sugerować wiek dzieci) i z przyjemnością jeździ mu się po górach. Jeszcze 5 lat temu też mi to sprawiało przyjemność a teraz już zmęczenie. Jeżeli słowo "usprawiedliwia" określa że jakieś działanie jest naganne to absolutnie nie zgadzam się z tym. Podziwiam to co robi. Mam szacunek do takiego postępowania. Jak byłem młodszy też jechałem w Alpy na np. 4 dni ale nie do Włoch tylko do Austrii do ośrodków gdzie jest bliżej np. Flachau. Blisko, prosto, płasko, 2km od autostrady
  5. Podziwiam. Jechać na 3 dni i jeszcze codziennie dojeżdżać pod górkę te prawie 20 km i wracać po wysiłku. Szacun. Byłem tam na tygodniowym wyjeździe wróciłem 18 lutego i chyba nie chciałoby mi się codziennie dojeżdżać. Apartament dla 2 osób w Ortisei dobrej jakości za 680 euro rezerwowany na 3 dni przed wyjazdem. Cena myślę dobra. Widziałem przetarcia na południowych stokach Seiser Alm i oczywiście na "skrzyżowaniach" z drogami. Dwukrotnie odpinałem narty wracając. Chyba musiał padać śnieg po moim wyjeździe.
  6. wojtek pw

    Czarna Góra

    Mniejsza o nazwę czy normalny czy niski, zawsze pomiędzy 7 a 31 stycznia było taniej i w większości ośrodków jeszcze jest. Natomiast pozostaje kwestia niskiego sezonu w marcu. Jak narciarze będą to nie będzie niskiego bo będzie wysoki 😜 Skoro są chętni nie ma taniej. Obniżki to zachęta do przyjazdu a skoro są narciarze to nie trzeba zachęcać. Proste.
  7. Prawdę mówiąc nie pamiętam czy np w latach 2009-13 była taka opcja ale nie neguję jej istnienie. Pamiętam, że nie rozważaliśmy takiej opcji. Natomiast pamiętam, że były karnety 4+2 i może nawet 3+3 czy 4 lub 3 dni w Alpe Lusia oraz 2 lub 3 w pozostałych z Dolomiti Superski. Wtedy argumentem przemawiającym za Dolomoiti Superski była też możliwość (a nawet czasami przypadkowość😀) wjechania na Sellarondę z ośrodka Belvedere w Canazei do którego zawsze dojeżdżaliśmy. A z Canazei na nartach do Marmolady to chwila 😉. Inne czasy, inne pieniądze, inne priorytety, inne siły.
  8. Dzięki. 10-15 lat temu bywałem w północnej części Val di Fiemme czyli w Alpe Lusia i Obereggen (ale tam krzyczą po niemiecku 😉). Mieszkaliśmy zawsze w Moenie i jeździliśmy zazwyczaj po jednym dniu w Alpe Lusia, Obereggen - Ski Center Latemar, Passo San Pellegrino - Falcade i Canazei. Ale wtedy skipass Dolomiti Superski nie był tak drogi jak teraz. W tym roku chciałem coś zarezerwować w Moenie w lutym i nie było szans więc było Ortisei i Val Gardena.
  9. To oczywiste że w w wypożyczalniach są nie tylko narty rentalowe ale w wielkich wypożyczalniach funkcjonujących w dużych ośrodkach alpejskich mam wrażenie w zdecydowanej większości są tam narty rentalowe i to widać. Mirosławie wskaż powód do przeprosin. Nie zauważam abym mógł Cię obrazić. Przeciwnie Ty imputujesz mi jakobym wiązał używanie określonego rodzaju nart z kulturą osobistą. To przerażające skąd takie wnioski.
  10. Trzymam Cię za słowo Mirosławie. Olewaj to co piszę na forum. Chertanowi odpowiadam: Wytknąłem Mirosławowi niekonsekwencję zresztą charakterystyczną dla jego sposobu bycia. Mianowicie w tym temacie napisał, słusznie zresztą, że narty rentalowe to generalnie badziewie nie warte uwagi. Tymczasem w temacie o nartach we Włoszech napisał "Bzdurą jest oczywiście ocenianie ludzi na podstawie tego czy mają własny sprzęt czy go pożyczają" jak mogę się domyślać w odniesieniu do mojej krytyki niemieckojęzycznych narciarzy jeżdżących na nartach z wypożyczalni. Ale to niuansik. Oczywiście nie każdy śledzi wszystkie dyskusje na forum i nie musi nadążać za niekonsekwencjami Mirosława.
  11. Normalnie Panie Wersal 😁 nie mówią po rosyjsku, nie wrzeszczą po niemiecku. Pewnie tylko po francusku. Gdzie tak idealnie ?
  12. ale to bez znaczenia gdyż "Bzdurą jest oczywiście ocenianie ludzi na podstawie tego czy mają własny sprzęt czy go pożyczają" 😂🤣😂
  13. Dawno we Włoszech nie byłem, może z 10 lat temu. Ostatnio tylko w Południowym Tyrolu a tam Włochów jak na lekarstwo😉 jakby nie Carabinieri w Jeepach Renegade i ekspedientki w Desparze to powiedziałbym że to Austria 😄 Język niemiecki, porządek niemiecki i obyczaje niemieckie. Ale do rzeczy. Na stoku nikt nie ma napisane na kasku narodowości (zazwyczaj), zatem trudno określić przedstawiciele której narodowości jeżdżą źle, ryzykownie czy po nadmiernym spożyciu alkoholu. Osobiście nie wydaje mi się aby Polacy jakoś negatywnie wyróżniali się pod tym względem. Wręcz przeciwnie. Dla mnie grupą przodującą w spożyciu alkoholu, słabo jeżdżącą i nadmiernie ryzykownie są niemieckojęzyczni (nie wiem czy są Niemcami, Szwajcarami, Austriakami czy może innej narodowości). Jeżdżą na przykrótkich nartkach z logo wypożyczalni i piją dużo piwa w barach na stoku. Ale nie uogólniałbym, że to np. Niemcy. Co do Polaków na stoku, gdyż rozumiem, że intencją a_seniora było skomentowanie zachowań rodaków na nartach to trudno coś zdecydowanego powiedzieć. Mam wrażenie, że wręcz przeciwnie do tonu głosu z włoskiej gazety Polacy jeżdżą lepiej i pewniej niż przeciętna "stokowa". Mają zazwyczaj własne narty a zatem domyślam się że są one w lepszym stanie technicznym i lepiej dobrane do możliwości i stylu jazdy narciarza. Oczywiście jadąc na narty w terminie ferii warszawsko-wrocławko-szczecińsko-opolskich jak ja ostatnio to należy spodziewać się typowych feryjnych narciarzy i takichże zachowań. Jedyne co przychodzi mi negatywnego do głowy to dwie sprawy. Pierwsza do coś co mogę nazwać głośnością. Polacy zachowują się głośno - krzyczą, nawołują się, kłócą, spierają. Druga sprawa to obrzydliwa amerykanizacja obyczajów. Gdyby nie Polacy i Litwini biegający za kwiatami po Ortisei nie wiedziałbym, że 14 lutego są tzw. walentynki 😃
  14. Absolutna prawda. Uogólnienia zazwyczaj są krzywdzące chociaż atrakcyjnie się prezentują 😉 Wszystko zależy w jakim okresie jedziemy. Jakie mamy oczekiwania. Jakimi narciarzami jesteśmy. I w jakim towarzystwie jedziemy. Ja pisałem z punktu widzenia narciarza który jeździ tylko po przygotowanym mechanicznie boisku i zobowiązany jest "opiekować się" żoną która jeździ słabo, odwiedza toalety i bary oraz nie znosi zostawać sama z powodu braku orientacji. Dlatego dla mnie duży ośrodek w wysokim sezonie przepełniony dziećmi, młodzieżą i niemieckojęzycznym piwnymi kulkami o wadze 120 kg na nartach 150 cm jest porażką. Ale staram się wyciągać z tego co mogę jak najwięcej 😄. Szukam miejsc łatwych do zaspokojenia sprzecznych potrzeb moich i żony. I na przykład na Seiser Alm moim ulubionym kompromisem jest wyciąg na Puflatsch z którego są 3 trasy tak obiektywnie łagodna czarna, czarno-czerwona i czerwono-niebieska a koło wyciągu bar 😉. I wszyscy są szczęśliwi. Pozdrawiam wszystkich zwłaszcza tych co mają prostsze wybory
  15. Trudno się tutaj z Mitkiem nie zgodzić. Duże kurorty dla mnie to katastrofa dla mnie także a już zwłaszcza te połączone w łańcuchy. W sobotę wróciłem z Ortisei po tygodniu zmagań z podobnymi tłumami w Val Gardena. Uległem jak zwykle żonie. Ona uwielbia zwiedzać. Święty spokój w domu ma swoją cenę. W ostatnich latach najlepiej mi było w niedalekim od Ischgl "Zwei Länder Skiarena" czyli ośrodeczkach takich jak: Nauders, Schöneben-Haideralm, Sulden, Watles, Trafoi. W sumie niewiele ponad 200 km tras ale super fajnych. Cicho i tanio.
  16. Myślę że warto dodać, że powyższy film pochodzi z z kanału Debry Rae Armstrong także nie byle jakiej postaci. Byłej zawodniczki US Ski Team, mistrzyni olimpijskiej w gigancie z Sarajewa, po zakończeniu kariery zawodniczej instruktorski i trenerki. Armstrong specjalizuje się w szkoleniu i rozwoju młodych narciarzy, produkuje specjalistyczne filmy szkoleniowe dla trenerów i sportowców. Polecam jej kanał.
  17. Za chwilę w Eurosporcie 1 drugi przejazd giganta kobiet. Niestety bez Polek, panna Gąsienica - Daniel po raz kolejny wypadła z trasy w pierwszym przejeździe a panna Łuczak pojechała bojaźliwie i nie dostała się do pierwszej 30-tki.
  18. wojtek pw

    Czarna Góra

    Ostatnio bywam tu bardzo rzadko ...
  19. wojtek pw

    Czarna Góra

    Byłem w ostatni weekend (piątek, sobota, niedziela) i spostrzeżenia mam generalnie jak koledzy którzy pisali wcześniej. Dodam tylko, że w niedzielę po 10 trochę się przejaśniło. Mgła ustąpiła ale po 11 znowu zaczął padać mokry śnieg. Tak czy owak było fajnie. Zdumiewająco mało ludzi było w sobotę. Zastanawiam się czy w ten weekend znowu Czarna Góra czy Czechy.
  20. Piękne zakończenie slalomu. Petra Vlhova potwierdziła, że jest aktualnie najlepszą zawodniczką na świcie, Shiffrin również potwierdziła swoje nieudacznictwo. Super. Piękne zawody.
  21. "To nie jest artykuł dla ludzi o słabych nerwach, ani dla Januszów i Grażyn naszych pandemicznych czasów. Niewiedza o „czymś”, nie powoduje, że to „coś” znika w magiczny sposób. Mówienie wprost o faktach oraz przedstawienie logicznych i faktycznych dowodów na ich istnienie, wzbudza w adwersarzu strach, przerażenie, aż w końcu gniew i szyderczy śmiech, ponieważ wiedza, którą się z nim dzielimy, jest jak zniszczenie piaskownicy, w której przez lata tak misternie budował zamki z piasku." To nie jakiś Wojtek tylko Nina Bojarska w jednym ze swoich felietonów sprzed wielu miesięcy 😀 Uznałem że świetnie to pasuje do tego co napisała Basia w dwóch ostatnich postach.
  22. Dziękuję ale dla "jakiegoś Wojtka" ta propaganda jest zupełnie nieprzydatna. Podobnie jak propaganda w wydaniu lek. med. Sutkowskiego - lekarza rodzinnego i lek. med. Fiałka - reumatologa którzy w polskich mediach uchodzą za ekspertów od leczenia chorych z niewydolnością oddechową i tytułowani są na zapas doktorami do którego to tytułu nie mają prawa. Nie rozumiem nie tylko propagandystów ale także nienawistników. Tyle nienawiści ile polało się na Bogu ducha winnego prof. Piotra Kuny to dawno nie widziałem. Dyplom z wyróżnieniem, doktorat z wyróżnieniem, profesor belwederski w 42 roku życia co w latach 90-tych nie zdarzało się tak często. Bardzo dobry lekarz, doskonały organizator. Tyle nienawiści tylko dlatego że ma inne zdanie od prof. Simona (specjalista od wątroby) i prof. Horbana (specjalista od AIDS). Życzę zatem Chertanowi, rozumiem że lekarzowi, chociaż połowy tych osiągnięć na drodze zawodowej co ma prof. Kuna a później może go postponować tak jak to zrobił powyżej. Inaczej nie wypada. Po prostu. Żegnam.
  23. W tym szaleństwie Zdecydowanie zwycięża Portugalii gdzie od 1 grudnia rząd wprowadza stan wyjątkowy. Informacja ze strony ambasady portugalskiej, żeby nie było że to foliarze i płaskoziemcy takie głupoty opowiadają: https://ambasada-portugalii.pl/pl/ Przypomnę, że Portugalia jest najlepiej "wyszczepionym" krajem w Europie, w momencie podejmowania decyzji przez rząd pewnie było już pow. 90%. Dane z 1 listpada to prawie 89 %. https://300gospodarka.pl/wykres-dnia/polska-miejsce-w-europie-szczepienia-covid-19 W takim razie proste pytania: 1. Ile musi być wyszczepionych aby było wreszcie normalnie i kiedy będziemy na ostatniej prostej? 2. Jak bardzo skuteczne są szczepionki skoro 90 % to mało ?
  24. Wskaż na powyższe twierdzenie jakieś randomizowane badanie dowodzące tych cyferek które podałeś inaczej będę uważał że jesteś zwykłym propagandystą. Ludzie nie kładą się sami. To ich kładą i nie mają wiele do powiedzenia. To nie moje zdanie to prof Piotr Kuna: "To, co jest częścią chorób zakaźnych, to kwestia transmisji wirusa i przenoszenia go. Natomiast zapalenia płuc od zawsze leczyli interniści, specjaliści od medycyny rodzinnej, pulmonolodzy. Lekarze chorób zakaźnych nie chcieli leczyć zapalenia płuc, nie byli do tego przygotowani. Oni leczyli zapalenia wątroby, zakażenie wirusem HIV i inne niektóre wybrane choroby zakaźne. To była ich domena i tak powinno nadal pozostać. Narzucenie oddziałom zakaźnym obowiązku leczenia COVID spowodowało ograniczenie w leczeniu chorych m.in. z WZW." i dalej: "W pulmonologii wobec pacjentów z niewydolnością oddechową od zawsze obowiązywała złota zasada: za wszelką cenę nie intubować i nie podłączać do respiratora. To często prowadzi bowiem do bakteryjnego szpitalnego zapalenia płuc, sepsy i zgonu. Niestety dokładnie to widzimy w COVID." To wszystko i więcej tutaj. https://www.medonet.pl/koronawirus/koronawirus-w-polsce,prof--kuna-o-leczeniu-covid-19--trzeba-zrobic-wszystko--by-pacjent-nie-trafil-pod-respirator,artykul,44721380.html Polecam cały wywiad. Tak znam takich lekarzy którzy po dyżurze biegną do prywatnego gabinetu, gabinetu w spółdzielni albo gabinetu w innej firmie już prywatnej. I nie mów mi że w tej sprawie Szczecin tak bardzo różni się od Krakowa. To nazywa się chyba pazerność. A co do godnego wynagrodzenia to jeśli uważasz, że 15 tyś, PLN za 24 godziny dyżur to mało to tu się nie zgadzam. I śmiem przypuszczać że większość normalnych ludzi tak uważa, bo nie zarabiają tyle za cały miesiąc pracy. Żaden z moich znajomych nie ma mniej za dyżur covidowy chociaż mógłby więcej ale ogranicza go te 15 tysi. wynagrodzenie za dyżur covidowy to 180% miesięcznego wynagrodzenia. Jak trzeba podam podstawy prawne do takiego sposobu naliczania.
  25. Poruszyłeś mój ulubiony temat z racji powiązań rodzinnych czyli pracownicy ochrony zdrowia. To fakt na prywatnych wizytach Covida nie ma. Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego zawód dentysty nie przestał istnieć ? Przecież oni rozpylają ślinę pacjentów wiertarkami wysokoobrotowymi do postaci aerozolu idealnego. Pracują jak zawsze. Leczą pacjentów od 1,5 roku. I co ? Nie znam danych o zwiększonej śmiertelności dentystów albo chociażby zamkniętych gabinetach bo choroba, kwarantanna czy izolacja. Dla lekarzy okres pandemii jest okresem prosperity finansowej. Każdy dyżur covidowy to 15 tyś. zł za dyżur. Kto o zdrowych zmysłach chciałby zakończenia pandemii, chyba wariat. Do telewizji mówi się o śmiercionośnym żniwie. A po wywiadzie biegnie radośnie do gabinetu prywatnego. A później na kolejny dyżur. I interes się kręci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...