-
Liczba zawartości
703 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez wojtek pw
-
A jakie to ma znaczenie Dziadku Kuby, że nie na temat ? Nie pierwszy raz i nie ostatni, zapewne. Najważniejsze, że jest pełnie zrozumienie wśród dyskutantów, podziw i aplauz . Naprawdę kocham te Wasze dyskusje. Czasami popadałbym w depresje gdyby nie one :D:D Pozdrowienia Wojtek
-
Jesteście niesamowici Dzięki Wam (starym użytkownikom z ilością postów 1000+) to forum w dyskusji przypomina stare dobre małżeństwo podczas kłótni. Z góry wiadomo kto jakich argumentów użyje i co powie. Wiadomo, że jak chodzi o zmianę nart z ołówków na te krótsze i o dużym promieniu skrętu to Mitek napisze: "Sprawa jest dośc prosta i narta nie ma tu nic do tego. Jeżli dobrze jeździłbyś na narcie nietaliowanej na taliowanej byłoby jedynie łatwiej". Mając na uwadze własne doświadczenia czyli po dwudziestu paru sezonach na ołówkach cztery sezony temu zmiana na krótkie o małym promieniu skrętu, a w między czasie kilkuletnia przerwa i operacja kręgosłupa nie zgadzam się z tym poglądem i zdecydowanie bliższy jest mi sposób myślenia TomKura czy Lobo. Ale to w sumie nie istotne i nie warto o tym pisać. Najważniejsze jest aby dużo jeździć, bo suche ćwiczenia raczej niewiele dają (moje doświadczenie). Kondycja i siła mięśni i owszem na siłowni i w domu ale technika na stoku. W ćwiczenia sucho nie wierzę zwłaszcza, że masz nawyki na ołówkach. Podobnie z filmikami popatrzeć można ale to nie przenosi się na własną technikę, co wypracujesz na stoku z dobrym instruktorem to Twoje. A łatwo nie jest (w moim przypadku) ale naprawdę warto. Uświadomienie sobie, że krawędzie nart służą do przyspieszania a nie hamowania to jest przewrót kopernikański a ile radości:) Powodzenia i wytrwałości życzę. Wojtek
-
Widzisz bocian74, duża część obecnej produkcji nart jest przeznaczona dla takich odbiorców jak Twoja żona co mają 30 dni na nartach, jako tako trzymają się na nartach i oceniają się na 7-8. A z nartami jest tak jak pisałem na forum już kilkakrotnie. Marketingowcy stosują metody żywcem wzięte z produkcji odzieży dla kobiet. Tam zaniża się numeracje (jak miło ciągle wchodzić w garsonkę 38 która tak naprawdę jest już 40) tutaj zawyża grupę docelową do której kierowane są narty (ja to fajnie być ekspertem po 3 sezonach). I tu i tam niewinne kłamstwo które poprawia humor i przysparza klientów producentom. Całe szczęście są firmy które nie stosują takich metod. Pozdrawiam Wojtek
-
Żeby była pełna jasność nie jestem mgr rehabilitacji ani lekarzem neurochirurgiem. Zarabiam w innej branży i w związku z tym nie jestem niezainteresowany ani rehabilitowaniem ani operowaniem. Jestem tylko pacjentem którego przez kilka lat oszukiwano, że rehabilitacja daje cuda i straszono, że operacja to ostateczność i prowadzi do katastrofy czyli kolejnych operacji. Przy tym lobby straszące operacją (rehabilitanci i lekarze) nieźle na mnie zarobiło "rehabilitując" mnie w sytuacji kiedy niezbędna była operacja. Doszło do nieodwracalnych uszkodzeń nerwów i skutkiem tego jest mój obecny stan, dodam, że nie za ciekawy. Zdanie drugie jest jak najbardziej banalne i zna je pewnie każdy pacjent (ja także), operacja nie "naprawia" kręgosłupa usuwa ból ale także, co chyba jest ważniejsze, zapobiega nieodwracalnym uszkodzeniom nerwów. Trudno odnieść się do zdania pierwszego. Skąd wzięło się te 70-80% Jaka duża była liczba badanych przypadków 1000, 2000 a może 5000 pacjentów. I dlaczego 70-80% a nie np. 76,34 %. Jak już napisałem nie jestem fachowcem i nie mogę kwestionować danych statystycznych a może tylko przekonania autorów. Publikacja jest z 1997 r. i od tego czasu trochę się zmieniło także w neurochirurgii i o tym trzeba pamiętać. W 1997 roku dr Leszek Sagan który mnie operował był tuż po studiach, na pierwszym stażu w Kanadzie. Pozdrawiam Wojtek
-
Piszesz bardzo autorytatywnie co samo w sobie złe nie jest pod warunkiem, że wyraźnie oddzielisz własne odczucia od danych statystycznych ("biorąc statystyki na tapetę"). Podaj źródła na jakich się opierasz i wskaż czego dowodzą dane na które się powołujesz. A przy takim pomieszaniu z poplątaniem to pozostaje się tylko :). Dodam, że osobiście znam osoby które po dłuższym czasie (przeszło 5 lat) nie odczuwają żadnych dolegliwości, żyją aktywnie, a jedna z nich przebiegła maraton:cool: Niestety to nie ja;) Pozdrawiam Wojtek
-
Nie chciałem odpowiadać na ostatni post kurma28 nie dlatego, że uważam, że ma rację ale żeby nie zamienić ciekawego dla mnie tematu w kolejną przepychnkę dwóch "samców" mających swoje "niepodważalne" racje i w ten sposób nie "kraść" tematu kóry założyła Milana. Napisała jednak coś co chyba najlepiej opisuje problem. A swoją drogą to ciekawe, czyżby był tylko jeden użytkownik tego forum który jeździ na nartach po operacji kręgosłupa ? Pozdrawiam Wojtek
-
Nic takiego nie napisałem. Operacja nie jest niczym przyjemnym i nie jest jedynym remedium ponieważ takiego po prostu nie ma. Przeczytaj dokładnie co napisała Milana w swoim drugim poście tego tematu. I nie imputuj więcej, bo to brzydko jest Twierdzę tylko, że nie warto unikać operacji wtedy kiedy jest ona niezbędna, ponieważ szybka operacja chroni przed przykrymi konsekwencjami wcześniej opisanymi. Wbrew pozorom sytuacja taka jak u Milany (popękany dysk uciskający nerw) jest często spotykana (choćby u mnie). Ale nie wchodźmy w szczegóły medyczne nie jesteśmy lekarzami. Moje problemy z kręgosłupem zaczęły się ok. 10 lat przed operacją i uwierz mi zaliczyłem kilku bardzo znanych i bardzo drogich kregarzy. Stąd też pozwalam sobie na takie twierdzenie, ze to ściemniacze którzy pomagają tym co sobie mogą sami pomóc ale kiedy tak naprawdę potrzebujesz pomocy to nie poradzą. Ale zawsze zaproszą na kolejne sesje. Podobnie jak lekarze którzy odradzają operacje mając ewidentne wyniki badań tomografem z nałożonym rezonansem (czy na odwrót już nie pamiętam.) bo mają ośrodek rehabilitacyjny lub z nim współpracują. Inna sprawa to system ćwiczeń Mc Kenzie'go który stosowano na mnie i który w moim przypadku pogorszył stan. Rozmawiałem dzisiaj z rehabilitantem po poznańskiej AWF. Twierdził, że to tylko dla niektórych i na wstępnym etapie. Ech można by tak długo ... Reasumując napisałem post poprzedni aby może odrobinę zmniejszyć w niektórych ten irracjonalny strach przed operacją i tylko tyle. Operacja czasami jest niezbędna i nie trzeba tego odwlekać. Ja przez tą atmosferę, że operacja to ostateczność straciłem 2-3 lata normalnego życia i sporo pieniędzy. O cierpieniu nie wspominam. Operacja to nie ostateczność to tylko jeden ze sposobów leczenia często niezbędny. Tak czy owak cieszę się że jesteś zdrowy i życzę oby tak dalej. Wojtek
-
Cieszę się że to napisałaś. Może niektórzy zrozumieją, że operacja to nie życiowa katastrofa tylko droga do odzyskania sprawności i polepszenia komfortu życia. Niestety nasze społeczeństwo w większości charakteryzuje zabobonny strach przed poddaniem się operacji kręgosłupa i równie zabobonna wiara we wszelkiego rodzaju znachorów zwanych różnie (np. np kręgarzami). Pomagają i owszem w sytuacjach kiedy sami możemy sobie pomóc odpowiednimi ćwiczeniami i zmianą nawyków życiowych, a ile szkodzą tego się już nie pisze w takich tematach jak tutaj http://www.skiforum....ead.php?t=27170 Trzeba z ubolewaniem powiedzieć, że jest grupa lekarzy którzy wzbudzają i podtrzymują ten strach wśród pacjentów. Jestem poniekąd ich ofiarą. Mogłem spokojnie poddać się operacji 2 lata wcześniej i być o wiele sprawniejszym. Będąc chorym przeżyłem wiele różnych zawirowań emocjonalnych dotyczących operacji, niestety przyczyną dużej części byli lekarze, którzy często opierają swój byt na długotrwałej rehabilitacji pacjentów i utrzymywaniu i podsycaniu w nich obaw przed operacją. W Szczecinie jest lekarz (dr n. med.) który "nastawia" kręgosłup, myślę, że sukcesy i porażki po połowie. Inny lansuje namolnie Mc Kenzie'go jako cudowne rozwiązanie (właściciel kliniki rehabilitacyjnej). Można by dużo pisać na ten temat. Nie chcę więcej wylewać swojej frustracji ale z mojej perspektywy tak to wygląda. Pozdrawiam Wojtek
-
Można jeździć, jestem tego najlepszym przykładem. Operację usunięcia dysku na poziomie L5/S1 miałem ostatniego października 2006 r. (42 lata i 6 miesięcy) Wróciłem na początku 2008 r. czyli po przeszło 14 miesiącach od operacji. Odczucia fantastyczne, żeby nie napisać o ...:) Czy będą kolejne wypukliny i przepukliny to zależy tylko od Ciebie. Pamiętaj że operacja niczego nie naprawia. Ty nie jesteś zepsutą maszyną a neurochirurg nie jest mechanikiem który wymieni zepsutą część na dobrą i będzie jak wcześniej. Już nigdy nie będzie jak przed operacją. Operacja spowoduje, że nie będzie bolało (jak będzie dobrze przeprowadzona). Dalej to już tylko Twoja ciężka praca nad sobą, czyli ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Jednocześnie zmiana nawyków bo chorobę coś spowodowało czyli jakieś złe nawyki. Twoje zadanie to uświadomić sobie co spowodowało chorobę i zacząć się zmieniać. Oczywiście moja jazda nie jest już taka jak przed chorobą i operacją ale warto walczyć i cieszyć się nawet takim "stylem rehabilitacyjnym" jaki prezentuję obecnie. Dużo wiary i optymizmu życzę. Będzie dobrze. Wojtek
-
Długość nart SALOMON TORNADO TI do wzrostu 186 cm / waga 96 kg ? 170cm czy 178 cm ?
wojtek pw odpowiedział golek → na temat → Dobór NART
Narty o których wspominasz czyli Salomon XW Tornado Ti produkowane są aktualnie w długościach m.in. 173 i 180 cm. mowa o kolekcjach na sezon bieżący i poprzedni. Zatem pozostaje ci tylko 180 cm. Pomyśl o butach o większym fleksie 110-130. -
Bardzo mądrze napisane. Podpisuję się pod tym w całej rozciągłości. A co do wagi to narty są do jeżdżenia a nie do noszenia i różnica paru gramów w wadze nie robi wielkiego znaczenia. Wagę nart masz na stronie skipass.com. Zawsze możesz sprawdzić. Pozdrawiam Wojtek
-
kniesslpolska nie wiem jakie ty masz problemy z dystrybucją i nie interesuje mnie to. Ale nie zarzucaj innym, że piszą bzdury :mad: bo tak ci się wydaje. Ja rozmawiałem z polskim importerem firmą "Fordex" także z ich sklepem. Firma jest bardziej zainteresowana sprzedażą rakiet do tenisa niż nart. jan koval - oczywiście masz rację, tylko nie wziąłeś pod uwagę, ze w tym zglobalizowanym świecie jeszcze żyją tacy dziwacy jak ja którzy lubią płacić podatki we własnym kraju (co ostatecznie i tak mi się nie udało, zyskał czeski budżet). Poza tematem gratuluję obu panom poczucia wyższości i doskonałego przekonania o wszechwiedzy, nawet dotyczącej intencji innych. Tylko pozazdrościć.
-
Za późno. Na zbliżający się sezon nic nie kupuję.
-
Nordica nie jest w żadnym wypadku firmą niszową, jest to firma o zasięgu globalnym, doskonale znana i renomowana ale w świecie. Wystarczy pojechać w Alpy. Włoscy instruktorzy w Dolomitach używają chyba wyłącznie nart Nordica. Inną sprawą jest polski rynek i tutaj cała "zasługa" leży po stronie spółki "Fordex" która nie jest zainteresowana sprzedażą tych produktów. Przerobiłem to w ubiegłym roku chcąc kupić Doberman Spitfire. W związku z tym że w sklepach w Szczecinie brak dzwoniłem do importera w Poznaniu. Komplentna zlewka. Ludzie zupełnie nie zorienowani w ofercie i niezainteresowani sprzedażą. Inna sprawa to nieprzejrzystość oferty. Konia z rzędem temu kóry zrozumie wielość produktów z serii Hot Rod i czym się one różnią i do jakiej grupy docelowej są skierowane. Ale tutaj ważna rola importera a w Polsce on a jakoby go nie było.
-
Byłeś ostatnio na nartach - pochwal się.
wojtek pw odpowiedział spyder → na temat → Relacje z wyjazdów
W sobotę wróciłem z Moena. Sympatyczne spokojne miasteczko, doskonałe jako baza wypadowa do zwiedzania tej części Dolomitów. Miałem jechać do Canazei i nie żałuję że zmieniłem decyzję. Canazei stało się "rosyjskojęzyczną bazą" z rosyjskimi karaoke klubami, płatnymi po 5 euro parkingami itp atrakcjami. Moena jak na razie pozbawiona tych "atrakcji". I na szczęście właścicieli psów nikt nie traktuje jak zboczeńców i brudasów co u nas niestety dość często się zdarza. Jeździłem praktycznie każdego dnia gdzie indziej w trzech resortach: Val di Fiemme/Obereggen, Val di Fassa i Trevali. Lepiej jeździć w miejscach mało rozreklamowanych i mniej "sławnych". Warunki wszędzie doskonałe a mniej rosyjskich narciarzy i polskich snowboardzistów, którzy mają mają jedna wspólną cechę jak już wejdą na krawędź to jadą bez kontroli kierunku i prędkości aż się przewrócą. Katastrofa :eek: Szczególnie miło wspominam Col Margherita. Cudowna pustka, fajne trasy o różnym stopniu trudności ale raczej relaksujące. Można spotkać ciekawe osobowości (fani freerider'u). Mam nadzieję tam jeszcze kiedyś wrócić. -
Po tej wypowiedzi widać jak wszystkie nasze odczucia są subiektywne. Jeszcze wczoraj jeździłem cały dzień na Crosstiger Carbon 175 cm cały dzień na Czarnej Górze trasa C. Moje wrażenia są całkowicie odmienne. Narty cudem:eek: wypożyczyłem w Centrum Testowym firmy. Szkoda słów tak na marginesie co to za Centrum, chociaż Pan wypożyczający sympatyczny i życzliwy. Dłuższych nie było. W ogóle wypożyczenie nart dłuższych jak 168 cm jest mało prawdopodobne :mad: Ale do rzeczy: 181/2 cm wzrostu, 90 kg. Buty Tecnica Dragon 110. Trasa C jest czerwona - niezbyt trudna. Śnieg sztuczny zmrożony (beton) przeplatany lodem. Narty łatwe, miękkie, wybaczające błędy. Stabilne przy dużych szybkościach. Względnie słabo trzymające na lodzie. Narty były dobrze przygotowane, krawędzie ostre (moze zły kąt), ale pewnie to niedostatki mojej techniki. Jakim skrętem da się pojechać ? Każdym - jak użytkownik potrafi. W związku z tym że promień skrętu równy ok 16 m. to raczej średni skręt jest łatwy do idealnego ciętego. W moim rozumieniu narty dobre dla średnio zaawansowanych 5-6. Dla 7 i wyżej nierozwojowe. Kolego Trab78 przy 7+ kupuj GS i nie zastanawiaj się, wyboru nie masz. P.S. I nie słuchaj gości w sklepach i wypożyczalniach. Oni są ... niekompetentni najczęściej. Już chciałem coś niecenzuralnego napisać, ale zmilczę. Pozdrawiam Wojtek Użytkownik wojtek pw edytował ten post 05 styczeń 2010 - 19:44
-
Dlaczego tak malo dyskusji o technikach jazdy?
wojtek pw odpowiedział a_senior → na temat → Nauka jazdy
Przytkało wszystkich. Mnie także :eek: ponieważ jak tu dyskutować jak jedni czytają takie rzeczy jak powyżej a inni nie mają siły na polecane przez a seniora "Narciarstwo ..." Na dodatek niektórzy nie widzą różnicy w technice Stenmarka i Rocco (niech będzie bo go lubię) i piszą, przepraszam ale muszę jeszcze raz zacytować: "Płynna jazda na krawędziach jest łatwa i jest tylko jednym z elementów narciarskiej techniki wymyslonym dawno temu a dzięki wprowadzeniu narty taliowanej doprowadzonym do perfekcji... Do carvingu jako okreslenia rzeczywiście szacunku specjalnego nie mam ponieważ uważąm je za twór marketingowców i różnych ideologów narciarstwa sprytnie wykorzystujących upowszechnienie skretu ciętego dzieki narcie taliowanej w celu zbicia kasy." [ame="http://www.youtube.com/watch?v=-lpFWjOFe8w"]YouTube- Ingemar Stenmark[/ame] [ame="http://www.youtube.com/watch?v=quraAyYBGXw&feature=related"]YouTube- Giorgio Rocca / SL[/ame] Wy też tak myślicie ? -
Dlaczego tak malo dyskusji o technikach jazdy?
wojtek pw odpowiedział a_senior → na temat → Nauka jazdy
Nie znam takich osób, które znając "starą szkołę" potrafią dobrze jeździć na krawędziach. Tych kilku instruktorów których znam osobiście nie zna starej szkoły, albo nie potrafi dobrze jeździć na krawędziach. Nie wspominam o zwykłych fascynatach amatorach takich jak ja którzy nie dość, że sami mają braki w technice to nie mają przyswojonego niezbędnego do prowadzenia sensownej dyskusji aparatu pojęciowego. A teraz mała zagadka a propos tego dychotomicznego podziału wśród instruktorów (tego akurat nie znam osobiście) : Zgadnij kto to napisał niedawno ? "Płynna jazda na krawędziach jest łatwa i jest tylko jednym z elementów narciarskiej techniki wymyslonym dawno temu a dzięki wprowadzeniu narty taliowanej doprowadzonym do perfekcji... Do carvingu jako okreslenia rzeczywiście szacunku specjalnego nie mam ponieważ uważąm je za twór marketingowców i różnych ideologów narciarstwa sprytnie wykorzystujących upowszechnienie skretu ciętego dzieki narcie taliowanej w celu zbicia kasy." Pozdrawiam Wojtek -
Mit flexu a twardość buta
wojtek pw odpowiedział Mitek → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
I co Panowie - już koniec dyskusji. Ja tu czekam od rana na to, że wreszcie Mitek śmiało obali mit flexu, że powie coś takiego "Flex to mit, niczemu niepotrzebne cyferki wymyślone przez pazernych na kasę fabrykantów, aby mącić w głowie prawdziwym narciarzom. Ech 20-30 lat temu to były buty, skórzane prawdziwe a wiązania typu kandahar, a teraz to co ... to wszystko po to aby zabić prawdziwą technikę i prawdziwe narciarstwo" Wybacz Mitek nie mogłem sobie darować Skoro Ty nie napisałeś, ja czułem taką nieodpartą potrzebę. Ok a teraz w miarę poważnie Nigdzie nie znalazłem obalania mitu dotyczącego flexu. Tylko politycznie poprawne wywody generalnie słuszne i niekontrowersyjne w związku z tym. Może ja czegoś nie rozumiem jak sugeruje Gordasz, ale to proste do wytłumaczenia prawie cała moja podstawówka upłynęła za czasów ministra Kuberskiego, gdzie tamtym podstawówkom do tych współczesnych i nowoczesnych "hallowych". Moje wątpliwości są następujące. Po pierwsze. Sprostowanie. W żaden sposób nie mogę zgodzić się z poniższym twierdzeniem. Twardość i wygoda nie stoją ze sobą w sprzeczności. Buty twarde mogą być wygodne a nawet powinny być wygodne. Oczywiście wygodne do jazdy po śniegu a nie wygodne do spaceru po Krupówkach czy innych trotuarach. I nic tu się nie wyklucza. Wręcz przeciwnie tu wszystko się zazębia. Buty a właściwie ich rodzaj i jakość świadczą najbardziej o rodzaju i jakości narciarza. Powiem więcej czasami mówią wszystko. Ale żeby zrozumieć i docenić ich role to trzeba dobrze jeździć. Stąd też czasami niezrozumiały pęd do nowych nart i pytania w stylu: "mam 195 cm, ważę 110 kg buty flex 50 narty Atomic metron 158 cm, poziom zaawansowania 8-9 doradźcie dobre narty tylko nie dłuższe jak 165 cm bo nie zmieszczą się w samochodzie". I jak tu takiemu odpowiedzieć nie obrażając go. Trudno. Po drugie. Prośba o dodatkowe wyjaśnienie. Pozostała nie wyjaśniona do końca kwestia zunifikowania zasad pomiaru twardości skorup. Sprawa jest ważna i kontrowersyjna. Mitek i mój kolega instruktor (pewnie taka opcja w SITN) twierdzą, że nie ma czegoś takiego. Lobo dodaje, że "dotyczy to modeli z wyższej półki kilku renomowanych producentów". Nie wiem o jakich producentów chodzi. Mierzyłem buty Tecnica, Salomon, Rossignol, Lange, Nordica. Nie była to najwyższa półka "racing" ale poziom niżej np u Salomona - Impact u Tecnici - Dragon. Szukając dla siebie odpowiednich butów doszedłem do wniosku, że różnice (moje subiektywne odczucia) są bardzo duże i czasami u jednego to 110 a u drugiego 130 a u innego 90. Po trzecie. Także prośba o dodatkowe wyjaśnienie. Mitek pisze że "Index pojawił się na butach ponad 10 lat temu." To ten czas tak szybko leci, bo zawsze wydawało mi się że było to zaledwie 6 - 8 lat temu. Do niedawna głowę położyłbym pod topór, ze moje pierwsze naprawdę twarde Rossignole z 2001 r. nie miały oznaczonego flexu. A może się mylę ? Serdecznie pozdrawiam Wojtek -
Jak ja bym chciał zobaczyć jak tak jedziesz skrętem ciętym na czarnej trasie pod górkę :eek:. Nie starcza mi wyobraźni. Może ktoś ma jakiś filmik z taką ewolucją ? Będę wdzięczny:) Wojtek
-
Mój ranking łatwych i przyjemnych dobrych do nauki to: - Hala Szrenicka. Szeroki, równy jak na polskie realia. "Rozjeżdżałem" się tam po operacji kręgosłupa. - Fajniutka jest także trasa z Kopca do Hali Miziowej. Jak wieje na sąsiednim Pilsku to tam cicho i spokojnie, zazwyczaj dużo naturalnego śniegu. - Jak już jestem przy Korbielowie to super do nauki jest trasa nr 1 środkowy odcinek szeroki i równy niezbyt stromy, cała trasa opisana jako czerwona trochę na wyrost chyba.
-
Chiny czy to nam się podoba czy nie są krajem nowoczesnych technologii i eksportują duże ilości towarów wysoko przetworzonych W przeciwieństwie do Polski - niestety:(. W chinach produkuje się nie tylko tandetne koszulki, gumki do ścierania, wieczne pióra i atrament jak to było 30 lat temu Z drugiej strony produkcja nart nie jest aż tak skomplikowana jak twierdzą niektórzy producenci. Zatem dlaczego w Chinach nie miałyby powstawać topowe narty skoro powstają np. w Rumunii, a pewna b. znana firma produkuje buty na Węgrzech:p. A jeżeli chodzi o volkla to wiem z pewnych źródeł że parę lat temu były produkowane niektóre modele w fabryce Sportena w Czechach
-
Wybór bielizny to super ważna sprawa jeżeli chodzi o ubiór na narty, może nawet najważniejsza. Po paru nieudanych zakupach mogę polecić z czystym sumieniem wyroby firmy Craft http://bieliznatermoaktywna.pl/ Brubeck używałem, może być ale moim subiektywnym zdaniem Craft jest lepsza. Pozdrawiam Wojtek
-
Czytałem ten temat ze zdumieniem jak bardzo Mitek zliberalizował swoje poglądy na długość nart;) Liczyłem na zalecenie typu długość co najmniej równa wysokości delikwenta a tu proszę jaka elastyczność. Jak dla mnie niesamowite. Aż trochę samemu trudno mi się z tym -15 zgodzić nawet dla słabo jeżdżących. Ale nie wchodzę w dyskusję . Nich i tak będzie. Wzrost -15 w przypadku slalomek czy generalnie nart o profilu slalomowym ok. ale allround/allmountain szerszych pod butem i mniej taliowanych to niekoniecznie, bez względu na poziom zaawansowania (czyli mniej więcej od 5 w górę). Ale jak już napisałem nie wchodzę w dyskusję nie czuję się kompetentny. To co napisałem to tylko subiektywne odczucia amatora i miłośnika tego pięknego sportu jakim jest narciarstwo. Użytkownik wojtek pw edytował ten post 21 październik 2009 - 17:38
-
Przede wszystkim gratulacje za odwagę w przyznaniu się do słabości i realną ocenę własnych możliwości. To takie rzadkie nie tylko na tym forum;) Chyba rzeczywiście szybko dojrzałeś