Skocz do zawartości

wojtek pw

Members
  • Liczba zawartości

    703
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez wojtek pw

  1.   Przepraszam za napastliwy ton Jak widać coś źle zrozumiałem. Ale to nieporozumienie ma dobrą stronę bo wpisałem sobie realną ocenę   Pozdrawiam
  2. Jak masz jakiś problem z tym co piszę możesz mnie ignorować. Ale widzę że masz problem ze sobą. Wyrazy współczucia.   Zatem proszę bardzo wpisuję "3". Jak mówi pokolenie ludzi którzy mogliby być moimi wnukami: mam na to wywalone.   Pozdrawiam
  3.   polm zrozum mnie dobrze, nie mam złych intencji, nie czepiam się.   Ale wytłumacz mi gdzie tu jest logika. Skoro piszesz że 6 to pewna, spokojna, miarowa jazda przewidywalnym torem "we mgle po odsypach podzielonych wyślizganą, czasem lodową rynną". a jednocześnie dajesz jako przykład na 10 jadących po płaskim, w doskonałych warunkach, zawodowych demonstratorów gdzie jak mniemam wszyscy mają za sobą jakąś karierę amatorską a pewnie niektórzy otarli się o zawodowstwo ?   Określiłem swoją jazdę na 6 ale pewnie niebawem się zmodyfikuję. W takich warunkach jak piszesz wolę jechać rynną lodową i daję mi to niesamowitą przyjemność. Powiem tak: czasami szukam lodu aby mieć frajdę z jazdy. Pewnie robię to bezstylowo byle jak z błędami technicznymi ale bawi mnie to. Po prostu taka taktyka, pewnie świadcząca o mojej słabości bo nie lubię łączyć półmetrowych odsypów z lodem. Z chęcią wpiszę sobie 3, 2 lub 1, podchodzę do tego z humorem zwłaszcza, że 1 wpisało sobie wielu niezłych wymiataczy którzy w mojej skali są min. 7-8 tylko wrzuć jakiś pokaz jazdy na 3-4, 5-6, 7-8. Zobaczę gdzie się pozycjonować.   Pozdrawiam
  4.   Odnośnie powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego w Polsce i jego zakresu skrótowo wyjaśnię; W Polsce osobie ubezpieczonej w Narodowym Funduszu Zdrowia przysługują bezpłatne świadczenia zdrowotne z zakresu Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ), udzielane przez szpitale i przychodnie oraz indywidualnych świadczeniodawców (np. lekarzy dentystów), którzy mają zawartą umowę z NFZ.   Zakres POZ dostępnych w ramach NFZ jest względnie szeroki jak chodzi o podstawowe zabiegi, ale nie wystarczający zwłaszcza w skomplikowanych przypadkach. Usługi dentystyczne i rehabilitacyjne zagwarantowane przez NFZ są daleko niewystarczające zarówno jak chodzi o ilość jak i zakres. Zwłaszcza jak chodzi o rehabilitację po urazach to ilość zabiegów jest mocno ograniczona a w związku z tym terminy są zabójcze dla zdrowia. Dlatego jak obserwuję to odnoszę wrażenie, że większość znanych mi osób leczy zęby i rehabilituje się w pełni odpłatnie.   Po operacji kręgosłupa neurochirurg skierował mnie na natychmiastowe zabiegi rehabilitacyjne z ostrzeżeniem, że jak opóźnię rehabilitację to mogą być bardzo negatywne skutki. Poszedłem do zakładu posiadającego umowę z NFZ i dowiedziałem się że owszem mogę skorzystać z niektórych zabiegów za 4 miesiące z innych za 6 miesięcy. I co miałem zrobić. Poszedłem na rehabilitację odpłatną. Po złamaniu ręki już nawet nie brałem skierowania na zabiegi refundowane z NFZ.   I tak wygląda mniej więcej bezpłatność opieki zdrowotnej w Polsce. Jak ulegnę wypadkowi to zoperują bezpłatnie ale dalej dochodzenie do zdrowia jest już b. kosztowne.   Pozdrawiam
  5.   Doprowadzają mnie do szewskiej pasji, wszelkiego rodzaju "zbiórki na mistrza" i "renty specjalne".   Ale z zupełnie innego powodu. Traktujemy tych ludzi jak nieodpowiedzialne bobasy. Dlaczego ? Przecież są to byli aktualni wybitni sportowcy (Szurkowski, Gollob) którzy narażali swoje życie i zdrowie z błahych (towarzyskich, rozrywkowych) powodów. Przez lata uprawiania zawodowego sportu zarobili ogromne jak na polskie warunki fortuny (Gollob) albo otrzymywali renty olimpijskie za osiągnięcia w sporcie amatorskim (Szurkowski).   Oczywiście jest to przykra sprawa i należy współczuć samym ofiarom i ich rodzinom.   Ale dlaczego cały naród a tym bardziej rząd (czego zupełnie nie rozumiem) ma odpowiadać za brak rozwagi nawet byłych mistrzów. Zupełnie idiotyczne podejście. Czy na każdego Kowalskiego czy Nowaka który połamał się na rowerze, motocyklu czy nartach organizujemy narodowe zrzuty ? Przez swoją pasję sportową miałem trzy operacje (kręgosłup i dwa razy ręka) i wiem co to jest brak odpowiedzialności, szarżowanie i pech. Ale to moje wybory i moja sprawa. Ból też mój i w końcu pieniądze też moje.   Odpowiedzialność to kluczowe słowo i powinniśmy wymagać jej zwłaszcza od celebrytów sportowych bo ich postawa ma duży wpływ na społeczeństwo w naszych czasach. Może wiec porozmawiajmy o odpowiedzialności a przede wszystkim o ubezpieczeniach. To osoby powszechnie znane osoby powinny dawać dobry przykład.   I proszę bez świętego oburzenia bo może to każdego z nas dotknąć a wówczas nikt o nas zwykłych ludziach nie będzie pamiętać i sami będziemy musieli sobie z tym radzić.   Pozdrawiam
  6.   To nie jest forum historyczne czy ekonomiczne i nie chcę dalej kontynuować tej dyskusji. Jeżeli masz ochotę dowiedzieć się kiedy w Polsce była rewolucja przemysłowa i jak Polska była zacofanym krajem przed II WŚ to poczytaj dane statystyczne. Wiem że to trudne i łatwiej powielać wcześniej przeczytane bzdury ale powalcz. Polecam np. http://istmat.info/f...tyczny_1939.pdf   Wolałbym podyskutować na temat tekstu podlinkowanego przez sstar. Bardzo ciekawe przemyślenia i trochę pesymistyczne odnośnie natury ludzkiej.   Pozdrawiam
  7. wojtek pw

    wadliwe narty

    Nie, przecież Werks co oczywiste dostał Otto Mieszko otrzymał Polsporty Tricore, te to się dopiero rozwarstwiały
  8. wojtek pw

    dlaczego uwielbiam psy

    Kiedy w 1974 r. Brigitte Bardot mając 40 lat wycofała się z filmu i postanowiła wykorzystać swoją sławę do promowania praw zwierząt nie rozumiałem tego. Kiedy w 1986 roku założyła fundację The Brigitte Bardot Foundation for the Welfare and Protection of Animals i została wegetarianką uważałem, że jest wariatką.   Teraz uważam, że jest normalna i jako jedna z niewielu ludzi tzw. show businessu zachowała elementarną wrażliwość na otaczający świat. Byłem po prosto niedojrzały. Trochę pożyłem doświadczyłem i zrozumiałem.   Ostentacyjna, ponadnormatywna miłość do zwierząt jest moim zdaniem konsekwencją rozczarowania światem ludzi. Może kompensowaniem jakichś deficytów ? Nie wiem. I żeby nie było od wielu lat jestem rozczarowany    i kocham psy zwłaszcza jamniki szorstkowłose . Jak odchodzą płaczę tygodniami i kupuję nowego bo nie mogę żyć bez jamnika szorstkowłosego.   A wszystko to, że żyjąc zapominamy o prostych zasadach takich jak zapisane w tym tekście (pomijam już teksty stricte religijne):   "Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy. O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi. Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoja opowieść. Unikaj głośnych i napastliwych - są udręką ducha. Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie ..."   Znacie to więc nie kopiuję więcej ...   Pozdrawiam  
  9. Przez brak cech dyplomatycznych     mam skomplikowany życiorys 
  10.   Tych warszawiaków mających korzenie sprzed 1939 r. jest bardzo mało tak samo jak i mieszkańców innych miast. Prawda jest brutalna jesteśmy społeczeństwem chłopskim. Dane statystyczne sprzed II wojny są brutalne zdecydowana większość społeczeństwa polskiego to chłopi a miasta były zaludnione w dużej części przez ludność niepolską przy czym byliśmy krajem rolniczym i bardzo słabo zindustrializowanym. W czasie drugiej wojny światowej bardzo duża część mieszkańców przedwojennych polskich miast zginęła (Żydzi, Polacy) albo wyjechała (Niemcy, Żydzi) a po II wojnie światowej dokonała się w Polsce prawdziwa rewolucja przemysłowa którą Anglia przeszła w XVIII wieku a Francja  i Niemcy w wieku XIX miliony wieśniaków przeniesiono do miast, bo taka była "konieczność dziejowa".   Zatem "nowi" warszawiacy są tacy sami jak "nowi" radomianie, gdańszczanie itd mają tylko zazwyczaj znacznie wyższą tzw. siłę nabywczą i to właśnie jest to co wkurza pozostałych wieśniaków .   Pozdrawiam
  11. Nie rozumiesz i nie masz się o co obrażać. Porównywanie roli butów w koszykówce i narciarstwie alpejskim to jeden z większych debilizmów o jakim słyszałem ostatnio. Nie trzeba się wysilać aby znaleźć argumenty. Dla mnie pierwszym i wystarczającym jest to że w kosza można grać i boso a na nartach na bosaka nie pojeździsz   Za to w narciarstwie buty są najważniejsze (jak dla mnie ). Ale ich dobór jest prosty jak drut jak napisał FerraEnzo. Buty muszą być: dopasowane do nogi, sztywne i z twardym botkiem. Koniec.   Całe to chrzanienie o zawieszeniu ABS-ie, wahaczach i fotelu nie ma sensu, ładu, składu i logiki.
  12.   Nic nie rozumiesz i to jest najgorsze. Totalny brak logiki.
  13.   Pie...lisz jak potłuczony. Zmień dilera.
  14.   Zacznę od końca czyli od powszechnego przekonania, że „Wszystkim się wydaje, że im wyższy tym bardziej mnie upodabnia do super narciarza.” Myślę że tak nie jest. Przynajmniej w moim przypadku i paru moich znajomych. W żadnym przypadku nie chodzi o ego. Przecież to byłoby żałosne. To kwestia potrzeb. Ważne jest aby potrzeby były teoretycznie uświadomione i empirycznie zweryfikowane. Zajęło mi to wiele lat. Myślenie wbrew powszechnym przekonaniom i opiniom oraz głoszenie tych poglądów później nie jest łatwe o czym tutaj i teraz po raz kolejny przekonałem się. Najlepiej powielać jakieś komunały zasłyszane czy przeczytane a trudno napisać o swoich poglądach opartych na własnych doświadczeniach i jeszcze to uzasadnić.   Moje doświadczenie z butami jest takie; Miałem kiedyś buty Nordica Dragon 110 Ultrafit z sezonu 09/10 i wydawało mi się że to buty wystarczające jak na mój poziom amatora przeciętnego, którego trudno nawet nazwać dobrym. Przekonywali mnie o tym wszyscy sprzedawcy, instruktorzy, autorytety forumowe że 110 to aż za dużo na takiego leszcza jak ja. I wtedy przypadkiem najpierw założyłem w sklepie a następnie kupiłem Nordica Doberman Spitfire 120 (wtedy jeszcze wierzyłem w moc logo) buty o zbliżonym flexie ale z grupy race i były absolutnie odlotowe i nieporównywalne z dragonami (AM). Później zrozumiałem, że ważniejsze od firmy jest dopasowanie skorupy buta do budowy mojej stopy i jeździłem jeszcze w Dalbello a ostatnio w Salomonach (zrobionych w Rumunii) i na razie nic lepszego nie znalazłem. Teraz mam Salomon x-max 130 race, syn posiada Salomon x-pro 110 o numer mniejsze od moich. Założyłem buty syna i zobaczyłem jak bardzo są „wygodne” pomimo, że za małe o numer jakie mięciutkie, jakie komfortowe i jak inna jest skorupa w porównaniu do moich. Moje buty są dłuższe ale niższe w podbiciu, węższe, bardziej dopasowane,  botek jest twardy, ale jak fantastycznie jedzie się w nich po twardym, jak cudownie jeździ się po lodzie i wyszlifowanym „betonie”.   Po co ta przydługa opowieść ? Rozszerzenie tego co napisałem w poprzednich postach. Uważam, ze warto w każdym wieku szukać lepszych czyli bardziej dopasowanych i twardych butów. Bez względu na wiek, w końcu sam jestem nie pierwszej młodości (idzie mi na 55 rok jak mawiał mój dziadek). Warto zaryzykować buty race z cienkim i twardym botkiem, bardziej dopasowanym zamiast AM. A te siłą rzeczy mają wyższy flex. Tak mi się wydaje. Przyjemność z jazdy nieporównywalna. Moja opinia. Narciarza średniego amatora nawet nie dobrego.   Na pewno nie warto opierać swoich opinii na sloganach speców od marketingu którzy lepiej wiedzą co nam jest potrzebne i przepisujących po innych jakieś banały sklepowych, formowych ekspertów.   Na koniec. Nie zamierzałem nikogo dołować w tym także Dany’ego. Ale w mojej ocenie uległ nieracjonalnemu i dość powszechnemu przekonaniu i chciałem go wyprowadzić z błędu. Nie obrażam się to nie to miejsce gdzie można się obrażać. Byłem po prostu zdziwiony reakcją i jej formą.   Pozdrawiam
  15.   To jest tylko wymiana wolnych myśli i masz prawo mieć swoje zdanie oraz zwyczaje. Masz prawo chodzić po pokoju w butach narciarskich, nikt Ci tego nie zabrania. Ja sugeruję tylko refleksję nad sensownością tych działań. Ale ... Wolność Dany w swoim domku.   Z jednym się tylko nie mogę zgodzić. Mianowicie z tym, że nie masz gdzie wyskoczyć na jednodniowe narty z Białegostoku. Nie przekraczając granicy wschodniej, na Mazurach masz kilka fajnych górek w promieniu 150 max. 200 km. Ale cóż, Twój wybór.   Pozdrawiam
  16.   W dobrej wierze opisałem tylko własne doświadczenia, pozostawiając innym prawo do innego sposobu myślenia opartego na własnych doświadczeniach i potrzebach.   Na Boga skąd tyle agresji, imputowania nieprawdziwych i nieuzasadnionych tez.   I to z czyjej strony ... a_senior byłeś dla mnie wzorem spokoju, kultury i nienagannych manier. Jestem przerażony i głęboko zawiedziony. Czyż stało się coś złego ...   Pozdrawiając życzę poprawy nastroju
  17. Śmiech to zdrowie, zatem trochę pośmialiśmy się.   Ale bądźmy poważni bo to poważne forum . "Podczas chodzenia noga w bucie układ się zupełnie inaczej jak podczas jazdy." - to co napisał Mitek to oczywista oczywistość jak widać nie dla wszystkich. W związku z tym chodząc po swoich persach na pewno nie poczujesz bólu od ucisku punktowego który może pojawić się podczas jazdy z uwagi właśnie na tę odmienną pozycję i generalnie inne ułożenie stopy w bucie podczas chodzenia i jazdy.   Doświadczalnie sprawdzone . Ostatnie 3 pary butów kupowałem mniej więcej tak, że szukałem butów dopasowanych przy zapięciu na pierwszy ząbek. I kiedyś robiłem ten cyrk z chodzeniem po domu czytałem o jakimś tam "Custom Shell", "Memory Fit" i cały ten marketingowy bełkot sprzedawców. Czytałem wypociny różnych ściemniaczy, także na tym forum. I co ? Niestety, nie działa.   Prawda pojawia się w pierwszych godzinach na stoku, oczywiście jak buty dobrze dopasowane i z cienkim botkiem typu race twardą skorupą 130-140. Dlatego w nowych butach nie wyjeżdżam na tygodniowy wyjazd ale na jeden dzień bo zawsze coś trzeba odbarczyć. Przy nowych butach zawsze przypominam sobie skręconą 30 lat temu kostkę przy grze w siatkówce. Żadnych dolegliwości, nigdy o ty nie pamiętam ale przy dopasowywaniu nowych butów zawsze. Ale jeszcze raz podkreślam buty muszą być dopasowane, w papuciach typu AM z grubym wygodnym botkiem i miękką skorupą 90-110 tego raczej nie uświadczysz, będziesz mieć po prostu komfortowe buty.   Moje doświadczenie. Twoje, Wasze, mogą być inne.   Pozdrawiam
  18.   Jeżeli to nie tajemnica Powiedz jeżeli jest to możliwe dlaczego chodzisz po domu w butach narciarskich. Znam kilka typów obuwia wygodniejszych do chodzenia po domu i nie muszą to być klapki Kubota          Pozdrawiam
  19.   Kończąc, powiem tak, przyjmijmy, że mamy różne doświadczenia ze słowackimi policjantami i każdy z nas ma rację.   Pozdrawiam
  20. Miałem coś napisać, że prowadzę samochody od 35 lat i w Polsce miałem 1 (jeden) mandat za przekroczenie prędkości a w co drugim przejeździe przez Słowację problemy ze słowacką Policją. Miałem coś jeszcze napisać ... Ale co tam ... Masz rację, wiesz wszystko najlepiej, także to jakim jestem kierowcą.   Pozdrawiam
  21.   Możliwe, że ten młody człowiek jest godnym podziwu miłosiernym i litościwym chrześcijaninem albo pełnym  refleksji i dystansu do rzeczywistości oświeconym humanistą. Możliwe, nie wykluczam.    Aczkolwiek niełatwo mi w to uwierzyć. Zwłaszcza po tym jakie miałem doświadczenia na słowackich drogach. A jeździłem sporo i w lecie i w zimie. Zawsze miałem wrażenie zwłaszcza w lecie jak wracałem z Chorwacji przez Węgry do Polski i jechałem np. do rodziny w lubelskie że słowacka policja drogowa pełna jest "zawistnych ludzi, takich gnid pisiorskich, którzy każdemu obcinałyby ręce, penisy lub palili na stosie". Kaskadowe "pułapki" z pomiarem prędkości to tylko jedna z rozrywek która tam była serwowana. Ale to moje wrażenie i jeszcze paru innych osób. Dlatego od kilku lat Słowacji unikam. I nie dlatego że jeżdżę szybko, niebezpiecznie czy nieprzepisowo.   Pozdrawiam
  22. Przy tej okazji zastanawiam się jak "schodzą" z rynku inne poradniki dotyczące techniki jazdy na nartach zarówno w formie książkowej jak i filmowej. Wydaje mi się że nie koniecznie dobrze.   Pomimo, że Polsce podobno miliony ludzi jeżdżą na nartach to jednak pewnie 99% to ludzie jadący w czasie ferii na tydzień i koniec. Zazwyczaj nie mający czasu, chęci i ochoty na poważne podejście do doskonalenia techniki jazdy.   Pozostali w tym np. fanatycy udzielający się aktywnie na tym forum to narciarze jeżdżący bardzo dobrze często instruktorzy, amatorzy - zawodnicy, albo ludzie ponad przeciętnie zainteresowani narciarstwem którzy ciągle doskonaląc swoją technikę mają już swoje "ideały" i podchodzą krytycznie do porad Morgana i jego kolegów co dyskusje na forum już udowodniły niejednokrotnie.   Pomijam już takie aspekty jak duża dostępność wszelkiego rodzaju materiałów w internecie, dość swobodny stosunek rodaków do tzw. własności intelektualnej itp aspekty natury społecznej.   Dlatego jestem raczej sceptykiem jak chodzi o ewentualny sukces handlowy takiego przedsięwzięcia.
  23.   Dla mnie "dłuższy" skręt na slalomkach to jest mniej więcej to:https://www.youtube....h?v=Ig2Go_H3aj0   pomiędzy 2.15 a 2.22 minutą filmu oraz  np. pomiędzy 3.59 a 3.05 minutą filmu.   Pewnie są tak jakieś błędy w sekundach ale mniej więcej w tym czasie.   Pozdrawiam Wojtek
  24.   Nie ma dla mnie usprawiedliwienia nie wytrzymałem do końca tej opowieści. Jak stał ze slaomkami 155 i 165 cm w dłoniach to nie wyglądał że ma pow. 180 cm wzrostu. Przy xlab-ach 175 cm już widać, że jest trochę wyższy. Co do oceny sportowej sylwetki, muskulatury Jeremiego oraz jakości jego porad to zdania nie zmieniam z całym szacunkiem do jego pracy. Każdy ma swoje poglądy i związane z nimi wybory sprzętu. Mam swoje marzenia o nartach i nie są to slalomki 165 cm nawet komórkowe .   Pozdrawiam Wojtek
  25.   Każdy ma swoje doświadczenia i przemyślenia na temat doboru nart. Od "zawodowca" należałoby wymagać odrobinę szerszego spojrzenia które powinno charakteryzować się przynajmniej przeciętnym zmysłem obserwacyjnym i empatią. Mam bowiem wrażenie, że Jeremy nie zauważa, że jest w dolnej części populacji jak chodzi o wzrost i wagę. Okropna chudzinka z niego, mięśni jak na lekarstwo a wzrost mikry. Jeżeli doradza dla podobnych do siebie "zawodników" czyli gdzieś około 172 -174 cm wzrostu i 53-55 kg wagi to wszystko w porządku nawet drugie slalomki mogą być dla nich wezwaniem, chociaż wg mnie to chłam bez względu na wagę narciarza. Jak obserwuję 20 - 30- latków to chłopy znacznie powyżej 180 cm bywają dwumetrowcy a waga często w okolicy 100 kg i on chce ich wsadzić na nartki slalomopodobne 165 cm z jakiejś tektury. Moim zdaniem słaby pomysł. Może dla niego jako instruktora to w porządku, bo towarzystwo też będzie zadowolone z tej lekkiej krócizny i siłowo ją zdominuje ale wtedy to nie jazda będzie a zsuwanie się.   Pozdrawiam Wojtek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...