WITAM.4 LATA TEMU.ja głupi,nieświadom niczego,nie mający zielonego pojęcia o sprzęcie i panujących trędach,zakupiwszy od kolegi po stosunkowo atrakcyjnej cenie,tzw. ołówki 200cm.dł. marki nieznanej,puściłem się pierwszy raz w dół stoku w karpaczu.leżałem chyba ze 30 razy.a że był to okres świat wielkanocnych,więc na stoku pustki,ale za to na krześle kupa ludzi.jaki oni mieli ubaw jak mnie ogladali.doszło do tego że połowa sie smiała a druga (ci co zjeżdżali na dół)dopingowała mnie oklaskami.za 31 razem zjechałem cało.wiem że 4 lata nauki to niewiele,ale w tym roku wezmę moje ołówki na stok i sprawdzę czy się czegoś nauczyłem.pozdrawiam.:cool: