Skocz do zawartości

mig

Members
  • Liczba zawartości

    6 726
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    54

Odpowiedzi dodane przez mig

  1. jak na 6 dni to (jak dla mnie) bardzo fajna jazda. Zaznaczam, że znam sie na jeżdzie tylko tyle ile sam jeżdze... tutejsi instruktorzy moga miec inne zdanie. Plusy: swobodna jazda, prawie dobra postawa z minimalnym odchyleniem, dobry rozstaw nóg. minusy: płytkie skręty (w zasadzie bardziej markowanie niż skret), kijek w prawej ręce 'dziobie' śnieg (a przynajmniej udaje) w dobrym rytmie ale lewy nadgarstek Ci zdrętwiał..... ;) To tak na pierwszą minutę. Jak NIko bedzie miał chwile czasu to zapewne dostaniesz fachowy komentarz z analizą przyczyn.... Chyba sie nie pomylę pisząc, że po kolejnych kilku dniach (najlepiej przynajmniej jeden z instruktorem) bedzie potężny postęp! pozdrawiam

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 27 grudzień 2010 - 08:50

  2. Banda szyderców:confused: zamiast wyjazdu chyba zacznę się uczyć szydełkowania.

    Poprzednicy próbowali tylko zasugerować, że nie tylko jazda na krawędzi może być przyjemna. Po prostu należy jechac jak warunki wymuszają (pozwalają?). Ktoś tu kiedyś napisał, że nie ma techniki ześlizgowej i 'karwingowej' - za to jest dobra i.... taka sobie..... ;) Gdzie jedziesz?

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 25 grudzień 2010 - 22:43

  3. witam, pytania brzmią Kto pamięta czasy kiedy deskarzy na stoku nie było ? (proszę o wypowiedź) Czy wtedy muldy się nie robiły i stoki były gładziutkie na stromszych odcinkach tras przez cały dzień, czy słabiej jeżdżący narciarze w związku z brakiem umiejętności nie wyślizgiwali stoku na ściankach (oczywiście nie mówię tutaj o stokach na których z racji niedużego nachylenia nawet dzisiaj nie robią się muldy).

    Podejrzewam, że wiem skąd to pytanie ;) Zatem odpowiem: muldy były 'od zawsze'. Im bardziej stromy stok tym większe i im wiecej sniegu - tym równiez wieksze. Były z prostego powodu- kompletnego nieprzytowywania stoków (w dzisiajszym rozumieniu tego określenia). Po prostu jedyny 'ratrac' STAŁ 'na zabrzańskich' - czyli ówczesnym GAT w Szczyrku i ruszał jak ktoś zawzięty zorganizował 'wsad dewizowy' na częsci. Nawet jak był sprawny to ruszał nie częsciej jak raz na tydzień.....;). Pozostałe gorki w okolicy były 'przygotowane' przez narciarzy. Po prostu, jak sie chciało jezdzić, to muldy należało polubić....... Niektórym to zostało do dzisiaj. ;)

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 23 grudzień 2010 - 10:25

  4. .... czy ktoś jeszcze pamięta tytuł tego wątku ??? bardzo proszę, wrócić do meritum /tematu .... i to naprawdę bardzo

    Baczność ! Taaaaaaaa....k jest! spocznij... ;) ;) ;)- (to sie wiecej nie powtórzy! ) A w temacie - podobnie jak Wiesio- raczej ze wspólczuciem, tak bardzo się męczą ... ;)

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 23 grudzień 2010 - 09:02

  5. Szanowny kolego architekcie, a może konstruktorze, inżynierze budownictwa, specjalisto z zakresu zamówień publicznych? Ponieważ to forum narciarskie pozwól, że zapropnuję Ci wpisanie w najpopularniejszą przeglądarkę internetową: stosowanie polskich norm. Materiały, do których kieruje pierwszych kilka, czy kilkanaście linków, zawierają odpowiedź na twoje pytanie.

    Szanowny kolego prawniku(?) zgrabnie unikasz odpowiedzi. Ja również wiem (musze) jaki jest status norm. Ale moje pytanie było zupełnie inne. Ponieważ to forum narciarskie odsyłam do cytowanego przez Ciebie majla. ;) EOT na ten temat, popytam w innym miejscu.

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 22 grudzień 2010 - 10:53

  6. Toro Stan prawny opisał juz Jark wiec nie będę powtarzał. Dodam tylko że 'Kodeks Fis' to prawo wynikające z Rozporządzenia wydanego na podstawie ustawy- a nie zbiór pobożnych życzeń, które można stosować lub olać..... Dodam jeszcze że jazda bez możłiwości kontroli i zatrzymania na widocznym kawałku stoku może spowodować ( i czesto powoduje) skutki podobne do karambolu pod Skoczowem...... Tyle zrzędzenia- miłego dnia.. ;)

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 20 grudzień 2010 - 10:39

  7. A nie planują w piatek 'awarii' ze spektakularnym ściąganiem klientów z kanapy? Pewnej stacji z sąsiedztwa pomogło to w niezamierzonej, za to darmowej reklamie na wszystkich kanałach ogólnopolskich..... ;) ;) ;)

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 16 grudzień 2010 - 09:02

  8. [QUOTE;325954]Ameryki nie odkryli ze to uszkodzenie mechaniczne)[/QUOTE] Czy w tym head-zie uszkodzenie może też być elektryczne? ;) . Mim zdaniem kolejność powinna być jak piszesz: szef Centrala Head Rzecznik praw Konsumenta - zwykle nie pomoże ale okresli procedurę i dokumenty do sprawy w sądzie. Rady są bezpłatne a postepowanie sądowe w sprawach 'klienckich' kosztuje jakieś drobne pieniądze, można też wystąpić o zwolnienie. Sąd. szacuje szanse na 95 % - sprawa jest ewidentna (coś jak buty używane do chodzenia po ulicy). Niestety sądy nie zawsze są rychliwe... Powodzenia!

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 15 grudzień 2010 - 16:04

  9. Witam Odpowiadając na pytanie: Żółty Fiat 126 p pojemność 650 cm3 (zdarzały sie flaki od 600) o wdzięcznym imieniu "Wacek" z oponami zimowymi załozonymi na tylna oś, oraz obciążeniem tylnej osi w postaci dwóch rosłych narciarzy. Wszyscy stali a on jechał. Moc wg katalogu jakieś 24 KM. A ....... i w środku ciepło też było. Pozdrawiam

    Dokładnie. Idealny na podjazdy. ;) skąd miałeś zimówki? Moj z łancuchami samoróbkami jechał w pólmetrowym sniegu....... ;) a w temacie: to każde auto do którego zmieszczą sie narty, lub można przymocować boxa.

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 14 grudzień 2010 - 16:11

  10. [ Kilka lat temu, gdy moja córka zaczynała swoją przygodę z nartami, też miałam wątpliwości i konsultowałam to z ortopedami dziecięcymi. Nie mieli nic przeciwko jeździe na nartach tak małych dzieci, o ile oczywiście dzieci chcą i do niczego ich nie zmuszamy. Jeśli dziecko mówi: "bolą mnie nóżki" musimy to uszanować:) i zejść ze stoku. Wbrew pozorom dzieci potrafią sobie same odpowiednio dawkować wysiłek fizyczny.

    Zwykle to 'bolą mnie nóżki' można przetłumaczyć jako ' znudziła mi sie ta zabawa- pobawmy się w co innego' - i po chwili cudownym sposobem nożki przestają boleć..... ;). Wtedy również nalezy zmienić rodzaj zabawy- nauka 'na siłe' to same nieszczęscia.....
  11. Stoki dopuszczaja fachowcy z GOPR-u (przynajmniej powinni). Może tam powinieneś zapytać? Moim zdaniem studzienka jest ewidentnie poza stokiem, w dodatku oddzielona rowem...... Pojawiały sie też tu pytania czy grodzić trasy w lesie, to dość podobny przypadek... Brrr... to dno rowu wygląda dość makabrycznie.....
  12. Najbliżej masz w dolinę Wisły - czyli po kolei: Ustroń poniwiec (Bielenda) - orczyk - fajny 'czerwony' stok - ceny i warunki (kamerka) na stronie Ustroń Jaszowiec - Palenica- Stare krzesełko, jeszcze fajnieszy stok, ale zaniedbany. Przy dużym śniegu moze być niezle Czantoria - talezyk na dolnej polanie- tak ze 300-400m szerokiego stoku Wisła Jawornik- Kiczera(przy hotelu stok) Soszów -Krzesełko 4 osobowe, chyba w końcu naśniezyli. Wisła Nowa Osada - krzesło 4 osob - 'niebieskawa' trasa W kierunku Wisły Głebiec - po prawej 2 stoki (stoczki) Pasieki i Siglany (talezyki) Wisła malinka (za skocznia ) za tydzień rusza kanapa na Cienkowie - moze być b. ciekawie i stoczek naprzeciw - talezyk. Wszystkie oswietlone. Z Jastrzebia do Wisły masz ok godziny przepisowej jazdy. Czechy: Jaworowy - dawno nie byłem w zimie- stare krzesełko 2 osobowe (Oldrzychowice)- nie wiej jak z oswietleniem Bukovec skiareal - talezyk ale ciekawy choć krótki stok. - zawsze perfrkcyjnie przygotowany. Mosty u Jablonkowa - kilka talezyków ciekawe trasy. Jak masz wyruszyć o 1715 to dalsze trasy (Szczyrk, Istebna, Mosty, Słowacja-Oszczadnica) raczej nie mają sensu. Pozdrawiam

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 13 grudzień 2010 - 17:14

  13. Wypłoszony dzikim tłumem na Nowej Osadzie zajrzałem w niedzielę na ten stok (koło Hotelu Stok ;) ). I po kolei: Karczma działa, dobrze żywi i poji. Jest wypożyczalnia - kije zostały w garażu wiec jak znalazł.. ;) jakiś drobny serwis też pewnie sie da???? Nie wiem, nie próbowałem. Są instruktorzy. Jest rozległy parking z ustawiaczem (porządkowym wskazującym miejsce) i jeszcze znośna ceną 4 zł za kilka godzin. Jest wyciąg orczykowy. Jest drugie malutkie 'coś' dla dzieci na dolnym wypłaszczeniu. Ceny- pewnie jest cennik na stronie hotelu. Trasa przygotowana znośnie, bez przetarć. Po jednej stronie słabo 'pomielone' bryły lodu wielkości pięści - zapewne pozostałośc po odwilży, ale przejezdne. Ludzie- w porywach naliczyłem może ze 100 osób. Jazda bez kolejki w tym samym czasie gdy na Nowej Osadzie przed bramkami potężna 'buła'... Najezdziłęm sie przez 4 godz na tyle ze dopiero dzisiaj chodze swobodnie... ;) Pierwsze koty za płoty...

    Załączone miniatury

    • PC058412.jpg
    • PC058406.jpg
    • PC058410.jpg
    • PC058400.jpg
    • PC058405.jpg
    • PC058408.jpg

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 07 grudzień 2010 - 12:21

  14. Na pewno nie w ten weekend. Mam podejrzenie że huczne otwarcie sezonu w Beskidach będzie na troszkę naciąganych warunkach. Zresztą i tak nie mam czasu.

    Bede w Ustroniu wiec może skusze się na inauguracje sezonu. I chyba na starych nartach- ból rozdzieranych slizgów jest wtedy do wytrzymania... ;) Chociaż patrząc jak sypie za oknem to może... może.....

    Odpowiedź poszła na PW :)

    poprosze również ;) - Przy okazji macie jakiś sposób (smar) na wiosenną kaszane? taką przy +5+10st ( uprzejmie to nazywając - mokry firn). W poprzednim sezonie narty (fischer sc) odmówiły współpracy, a potraktowanie smarem w szczyrkowskim serwisie na stoku jechały pól godziny by definitywnie powiedzieć 'dość' (dosłownie - myslałem, że wyskocze z butów)

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 01 grudzień 2010 - 14:29

  15. Postaram sie merytorycznie. ;) Dalsze/kolejne smarowania będa juz znacznie mniej czasochłonne- bedzie znacznie więcej wprawy a i usuwanie starego smaru bedzie znacznie szybsze (jeśłi nie zmieniam rodzaju smaru to odpuszczam zbieranie pozostałości - zwykle widać pod swiatło czy ślizg ma 'nałapane' smieci... Po kilku próbach mozna tak wypraktykować ilość nasypanego/nakapanego smaru, że oklejania boków narty stanie sie zbedne. Coś smaru niekiedy wypłynie ale usunięcie to znacznie mniej czasu niż dokładne oklejenie. >>- czyszczenie ślizgu generuje mnóstwo syfu. Ale może jest to związane z brakiem wyczucia ile smaru bazowego wystarczy użyć Nigdy mi sie nie udało zmniejszyć ilości scyklinowanego 'syfu'- w dodatku wiórki mają niedobrą tendencję do rozpełzania sie po całym stole (przykrytym gazetami) i pod stołem przy byle podmuchu.. ;) >>>>>Pytania do innych serwisantów amatorów: - smar strasznie się lepi do cykliny. Czyścicie cykliny jakoś specjalnie czy tylko usuwacie to co samo odpada i nie przejmujecie się? przecieram 'o coś równego' lub traktuje paznokciem... >>>>- pył z cyklinowania i smarowania lubi się przyczepić do boku narty- macie na to jakiś patent? też jestem ciekawy - oklejanie zarzuciłem jako zbyt czasochłonne. Myśle, że kiedy Twoje narty przestaną być całkiem nowe i pojawi sie kilka rys to przestaniesz zauważać w tym problem. Ja przestałem ;) >>>- smar zbierający sie przy plastikowej osłonie czubów- co z tym robicie? Nic - staram sie nie 'smarować odgietych fragmentów przodów (tych 'bez' kontaktu' ze sniegiem) Kiedy jedziesz wypróbowac efekt?

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 01 grudzień 2010 - 14:07

  16. spytaj na pl.rec.rowery (kolega Zygmunt M. Zarzecki). Wieść gminna niesie, że zjachał juz z wszystkiego co strome. Zjazd bieńkulą po lodzie (oczywiście rowerem ;) ) to dla niego rozgrzewka... Może bedzie wiedział.

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 29 listopad 2010 - 17:35

  17. Nieśmiało zaczynam podejrzewać, że nastąpiło nieporozumienie. Znak CE jest wydawany nie na konkretny kask (konkretną sztukę wyrobu) a na 'rodzaj wyrobu'. Np seria kasków producenta X typu Y wyprodukowana w okresie Z w techologi ABC. Taki cert. bezpieczeństwa (prawo oznaczania znakiem bezpieczeństwa CE) jest faktycznie ważny 3 lata ale w rozumieniu : 'prawo producenta do oznaczania wyrobu Y", a nie ' po 3 latach kask staje sie niebezpieczny'. Przyznam sie, że pisze to w analogii do przepisów dotyczących materiałów i wyrobów budowlanych - ale idea oznaczeń jest taka sama. A co do praktyki? kask to jednorazówka - jak tu słusznie zauważono (za drugim razem zadziała na pewno gorzej lub wcale). Styropian nie jest odporny na UV - wiec na słoncu nie powinien leżeć (odsłonięty!) Laminat szklany czy weglowy jest b. trwały, gesty styropian takoż- wiec jeżeli mechanicznie jest ok (połaczenia zszycia, klejenia), to nie widze powodu do wymiany. (Powiedzcie to mojej młodej ;) )

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 29 listopad 2010 - 08:13

  18. Kosztowały jak w cytowanej wyżej gazetce MAkro. coś koło 550 (na pewno mniej niz 600). też sie napaliłem, (w zasadzie córka) ale odstawiliśmy je na półkę po próbach na nodze. To naprawdę mieciutki bucik a cholewka wygina sie we wszystkie strony jakby była niezapięta.... Podejrzewałem, że to skutek temp 20st. w hali., ale inne, teoretycznie mieksze modele okazały znacznie sztywniejsze. Może to taka seria dla MAkro?
  19. Zapewne zmieni sie to, że ludzie zamiast stać pw kolejce przed bramkami rozpełzną sie po trasie - przynajmniej w jakimś stopniu. Tak było/jest na Czantorii, Nowej Osadzie i w Istebnej. Jadnak mimo wszystko wole krzesełko... ;)
  20. Ja tam Jarku jestem wygodny... lubię sztruksik i schodzę ze stoku (albo do knajpy) jak się za duże muldy robią:)

    Zwykle jest to właściwa decyzja... ;). Po wyjściu z knajpy te 'muldy' znacznie maleją.... ;). Nie chce sie tu produkować po takich expertach narciarskich ja kolejni przedmówcy.... Tylko dla porządku: Na przygotowanych trasach nie tworzą sie muldy jako takie (czyli dołki i górki) a raczej kopczyki zdrapanego sniegu poprzedzielane płaskimi wąskimi scieżkami twardego podłoża. Wystarczy utrzymać sie w tych dolinkach i nie pozwolić sie z nich wyrzucić.... ;) Prawdziwe muldy (nie takie wyrzeźbione mechanicznie, po ktorych można jechac w takt metronomu) tworzą sie na 'surowych stokach po dużych opadach. Kiedyś były typowym (zwykle jedynym) sposobem na 'przygotowanie stoku... ;) Np. w szczyrkowskim GAT- ie był 1 ratrak, ktory i tak stał z powodu braku wsadu dewizowego na czesci zamiennne.. ;) a narciarze rzeźbili golgote w lodowy labirynt... Kto chciał zjechać - musiał sie zmieścić. Siwir - dzieki za fimik - wpaniały! Pozdrawiam

    Użytkownik mig12345 edytował ten post 18 listopad 2010 - 16:45

×
×
  • Dodaj nową pozycję...