Podobnie jak 90% rodziców ubiera swe dzieci nieadekwatnie do pogody, kolokwialnie pisząc "przegrzewa" je, tak również dość znacząca liczba narciarzy dobiera ubranie, nieadekwatnie do warunków pogodowych. Oczywiście jest to po części pochodną lansowanych przez producentów parametrów, których wartości wcale nie przekładają się wprost na komfort.
Na stoku często widuję narciarzy, którzy ubrani są jakby mieli zdobywać Mont Blanc, pomimo, że pogoda w żaden sposób tego nie wymaga.
Tutaj w pełni się zgadzam z klasyfikacją przedstawioną przez Jana, zestaw bielizna termoaktywna + warstwa termiczna (jako opcja, na zimniejsze dni) + warstwa wierzchnia a`la softshell sprawdzają się w 95% przypadków, na na pozostałe 5% sytuacji to można mieć nawet ortalion (dla wymagających hardshell).
Reasumując, żadna hiper-technologia, tudzież super wysokie wartości parametrów nie pomogą, jeżeli zachowawczo (a nuż się ochłodzi, a nuż będzie wiać, a nuż będzie padać) dobierzemy ubranie do warunków.