HesSki
Members-
Liczba zawartości
1 020 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez HesSki
-
Lange Blaster Pro - z którego roku?
HesSki odpowiedział JacekH → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Tak, to prawda. Szerokość jest podawana dla wyjściowego rozmiaru, potem zmienia się ona o drobny procent w dół i w górę. do JacekH: Różnice w odczuwaniu rozmiaru (w sensie długości i szerokości w bucie) biorą się przede wszystkim z konfrontacji: kształt buta vs. kształt stopy. W dobrym sklepie jak popatrzą na Twoje stopy to wyrecytują Ci buty na nie i buty na tak. Nie będziesz musiał przymierzać czegoś, co z góry wiadomo że nie jest na Twoją stopę. Użytkownik HesSki edytował ten post 11 luty 2013 - 14:51 -
Lange Blaster Pro - z którego roku?
HesSki odpowiedział JacekH → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Jeśli chodzi o Lange i Rossignol, to jedna uwaga - to często jest jeden i ten sam but, tylko z innymi klamrami i grafiką. Jeśli się przyjrzysz konkretnym modelom obu marek zobaczysz, że to są kropka w kropkę te same odlewy. A dla Twojej stopy polecę Ci przetestować buty Atomic. W serii B-tech i M-tech robią je także we fleksach całkiem wysokich, a są to buty dość szerokie (102 i 104mm). Jeśli okażą się za szerokie pozostaje seria Hawx. W Krakowie masz np ski team. Może cenowo nie powalają, ale zawsze możesz zmierzyć i szukać tańszej opcji... -
Lange Blaster Pro - z którego roku?
HesSki odpowiedział JacekH → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Kilka różnic jest, ale nie ma wśród nich powodu, dla którego miałbyś nie kupić tego starszego modelu. Ten Blaster (pro) jest fajnym, rekreacyjnym, komfortowym, ciepłym butem z wysokim fleksem. Brać i nie zastanawiać się, o ile oczywiście wiesz, że Ci pasuje. O wiele lepszy model od klasycznego blastera ze stówką we fleksie (tego czerwonego). -
Jak z większości maszyn po dobrze przygotowanej narcie, z wybieloną, naostrzoną krawędzią, wypolerowaną dyskami i bez milimetra gradu. Montana tu nie ma nic do rzeczy. Maszyna bez dobrego fachowca obok to nic niewarty sprzęt.
-
Suszenie w suszarce bębnowej odziezy technicznej....
HesSki odpowiedział sally67 → na temat → Ubrania i akcesoria
Niewiele osób wie, że np. membranie gore-tex służy przeprasowanie żelazkiem na odpowiedniej ilości "oczek" - ciepło z żelazka doskonale odświeża działanie membrany. Zapewne nie jest to procedura służąca jedynie tej firmie. Jeśli jednak na konkretnych ciuchach napisali "NIE" dla suszarek, to może akurat tym wybranym tekstyliom odpuść... -
Najbardziej podstawowe smarowanie nart.
HesSki odpowiedział gizmo74 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Wcieranie świeczki w płozy sanek miało sens, ale tutaj chodzi o ślizgi, i ciepło ma kluczową rolę. Jak nie masz żelazka pod ręką, a chciałbyś poprawić stan desek to poszperaj na temat wcierania smarów korkiem. -
Najbardziej podstawowe smarowanie nart.
HesSki odpowiedział gizmo74 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Opieramy się tu na konkretnych smarach konkretnych firm i edycji. Chodzi o barwaxy z toko w sztabkach serwisowych, i kolory dotyczą tylko tych smarów, a nie smarów jako takich. W samym toko jest np LF w serii dibloc który jest biały, a zakres jego temperatur to bodajże w przybliżeniu -7/ -14, czyli zupełnie inna bajka. Myślę, że bodex4 wie, że poruszamy się w obszarze smarów przez niego zlinkowanych. Hehe, Nie, raczej nie Chodzi tu o domieszki. Narta nie jedzie po śniegu jako takim, ale po wodzie. Po cienkiej warstewce wody. Żeby podnieść własności hydrofobowe smarów w warunkach wysokiej wilgotności używa się dodatków fluoru (potocznie zwanego) albo molibdenu. Niestety zazwyczaj im więcej fluoru, tym wyższa cena. Użytkownik HesSki edytował ten post 06 styczeń 2013 - 21:41 -
Najbardziej podstawowe smarowanie nart.
HesSki odpowiedział gizmo74 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Tak, różowy. Uniwersal biały jest bez fluoru, róż jest droższy, bo to już LF. Półka wyżej w smarach. Jakbym miała wybrać jeden jedyny to bym kupiła właśnie różowy LF uniwersal. 250gr kostka starczy na naprawdę sporo smarowań. Tych 43zł nie masz co żałować. To inwestycja na dłużej. A jeśli ktoś ma wprawę to będzie się nim cieszył tak długo, że pewnie z nudów kupi inny. Użytkownik HesSki edytował ten post 06 styczeń 2013 - 21:07 -
Najbardziej podstawowe smarowanie nart.
HesSki odpowiedział gizmo74 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Tak, kupić 2-3 smary i mieć na każdy warun. Różowy LF z linka to uniwersalny, takie się stosuje najczęściej w serwisach. Jest ok. Zakres temp. ma spory. W zasadzie największy 0 / -30 A ten różowy serwisowy warm, jak wiadomo zakres temperatur ma dość skromny, dlatego jeśli chcesz kupić JEDEN to kup uniwersalnego LF. ...a jeśli chcesz mieć większy wybór, to jest jeszcze serwisowy smar cold (zielonkawy) i jest do dużo niższych temperatur. Możesz zatem albo kupić jeden LF uniwersal albo dwa - warm i cold, wtedy stosować je osobno, bądź na zakres pośredni temperatur (-4 do -8/-9) nakładać oba. Pamiętamy że chodzi o temp. śniegu, nie powietrza! Użytkownik HesSki edytował ten post 06 styczeń 2013 - 20:05 -
Najbardziej podstawowe smarowanie nart.
HesSki odpowiedział gizmo74 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
W sklepie, serwisie, u dystrybutora, w sklepie internetowym... bla bla bla, itp itd... Te dwa portale nie rządzą polskim handlem. Dla chcącego nic trudnego. -
Wolność, to możliwość wyboru. Nic innego.
-
Spadochroniarstwo to wg mnie nie jest sport. Tak samo jak brydż, bierki, i bungie. Spadochroniarstwo to rozrywka ekstremalna w której w gruncie rzeczy jest system zero-jedynkowy. Przeżywasz, albo nie. Nie ma nic wspólnego z nartami, więc porównanie jest głupie. Analogia źle złożonego spadochronu to nie zderzenie na stoku, ale źle założona lina wyciągu czy niesprawdzone zaczepy krzesełek. (Patrz post Bociana). A na stoku tak - zależy przede wszystkim od moich umiejętności, zmysłów, uwagi, przewidywania. A Ty nawet jak przewidzisz i weźmiesz spadochron zapasowy, bo ten pierwszy się nie otworzy, nie masz gwarancji, że ten drugi zadziała. A wtedy jakby to powiedzieć - nie masz szans, więc ciesz się widokami. Szanse na przeżycie na oślej łączce osoby, która ma narty pierwszy raz w życiu na nogach jest chyba większa, niż nowicjusza pierwszy raz wypuszczonego z samolotu ze spadochronem na plecach? Proszę, przestańmy mówić tu o spadochroniarstwie, bo to naprawdę beznadziejne porównanie, a to, że ktoś nie umiał znaleźć lepszego nie znaczy, że mamy rozprawiać tu o bzdurze, byle było o czym. Użytkownik HesSki edytował ten post 13 grudzień 2012 - 11:14
-
Ci składają sami Się nie liczy. Zresztą wystarczy zapiąć dechy Małysza i latają jak na mamutach Słowem pikuś, patrz na to:
-
Popieram - co narty mają za związek ze spadochroniarstwem?? Ile tak naprawdę zależy od umiejętności skoczka w spadochroniarstwie? Jak ci ktoś źle złoży spadochron to i tak leżysz, nie ważne jak dobrze trafiasz 'skok do celu'.
-
Czy to oznacza, że Kacperion ma suszyć włosy po to, by nie utrudniać innym życia, ba! - by wręcz ułatwić życie nauczycielce, której strach przed ochrzanem dyrekcji albo rodziców wywołuje wrzody na żołądku, i po to, by nie destabilizować ogólnej sytuacji przymuszenia do suszenia włosów innych dzieci, które nie daj boże zobaczą, że skoro Kacper nie musi to one też nie i wielce szacowna pani wychowawczyni nie poradzi sobie z rozwrzeszczaną bachonerią żądną sprawiedliwości i wolności woli? Czyli że Kacperion ma odpowiadać za wychowywanie innych dzieci, i za robienie dobrze swojej pani wychowawczyni, bo ta nie jest w stanie pojąć pewnych spraw i ma stracha na samą myśl o buncie 9-cio latków... No nie sądzę, żeby to był jego obowiązek. Ale jest to postawa na dobrej drodze do tego, by nie wybijać się w przyszłości przed szereg studentów (bo nie daj boże zawyży wymagania wobec leniwej grupy), by nie powiedzieć pracodawcy, że on nie zostanie po godzinach dopóki nie dostanie wynagrodzenia należnego za te przepracowane w zeszłym miesiącu (bo inni pracownicy nie daj boże też się zbuntują...) i na drodze do tego, żeby panu sprzedawcy, który orżnie go na towarze nie powiedzieć że domaga się wyjaśnień (bo nie daj boże przysporzy mu więcej pracy, a przecież to niewielka różnica, że zapłacił za 3 smary po 300 gramów a dostał 2 po 250gr...) Szila, bardziej ciekawi mnie co wyrośnie z Kacperiona nonkonformisty, niż z dziecka wychowywanego tak, by innym było łatwiej, lepiej i wygodniej. A jeśli będzie chciał, to sam wybierze taką drogę, i sam zdecyduje kiedy odpuścić, a kiedy walczyć o swoje.
-
Za dobrą cenę i 30dni? Czyżby w niebieskim sklepie z francuska brzmiącym? Tam 176cm to była ostatnia długość, pytałam. Te 4 cm nie zepsują Ci zabawy, bez przesady. Ja też nie trafiłam idealnie we wzrost, i mam -4cm Zazwyczaj ciężko trafić idealnie książkową długość, każdy producent robi inaczej. Ja bym nie miała oporów. Jak chcesz więcej na miękkim to taką dechę możesz brać nawet wyższą od siebie, ja chciałam mieć 60/40 więc wzięłam wg mnie optymalnie długą. Tym bardziej, że to taką długość miałam na nogach i czułam się z tym świetnie. A jeśli chodzi o relację - jeździłam już na nich, zachwyciły mnie, podobnie wersja 88. Taka pewność jazdy, skrętność... po prostu narta wygląda topornie, a prowadzi się ją jak piórko. Jestem dość lekka, więc moja opinia jest osobnicza, ale dla mnie trzymanie było świetne, chyba pierwszy raz nie miałam stracha jadąc bardzo szerokim łukiem biorąc stok na 3 skręty, i zaznaczając że takiej jazdy nie lubię, to bardzo mi się podobało. W rozkopanym śniegu zdawała się nie zauważać że jest pod nią coś sypkiego i nierównego. Niezwykle posłuszna i zwinna, jak na ten typ. Należy do mojej pierwszej 3 nart z testów - X Kart, Experience, Fischer WC SC PRO. Potem są kolejne wspaniałości, ale o tych przypominam sobie jako pierwszych, bo to właśnie ich nie chciałam oddać po zjazdach Ty ważysz ode mnie dużo więcej, więc myślę, że nawet dłuższa narta nie sprawiłaby tu szkody a wręcz przeciwnie. Pamiętaj, że experience to mieszana konstrukcja sandwichowo-cupowa, tam gdzie rocker (z obu stron) tam cup. A to oznacza, że narta w tych rejonach jest trochę mniej sztywna.
-
Są rewelka, tylko trzeba brać równe wzrostem. W sam raz dla średniozaawansowanych i wzwyż. Na stok i poza. Łatwe w skręcie, nie wymagają siły. Od 83 w górę udana seria, te węższe mniej mi się podobały.
-
Damska kurtka COLUMBIA Pacally Tri-pass 15k/10k - odsprzedam, bo na mnie za duża :(
HesSki odpowiedział HesSki → na temat → Ubrania i akcesoria
Zima idzie, we Wrocławiu spadł śnieg. Nie daj się zaskoczyć! Przygotuj się i witaj zimę w pięknej, kolorowej, ciepłej, technicznej odzieży! Columbia tutaj czeka na nową właścicielkę: http://allegro.pl/ku...2847073300.html Jakość narodziła się w Columbii. I już dziś może być Twoja! -
Dzięki Ci Bocian, tym zdaniem zamknąłeś bardzo wiele dyskusji, dlaczego nie napisałeś tego w pierwszym poście?! Przecież to takie oczywiste.. A teraz do szila - no do jasnej ciasnej, przestańmy demonizować i robić z ciężarnych jajka! Pomijając już nawet fakt, że ciążate MUSZĄ ćwiczyć i dbać o aktywność fizyczną, bo inaczej cienko widzę u nich ostatnią fazę (tę wydobywczą). Przy zdrowej ciąży wręcz wskazane jest ćwiczyć, żeby mieć siłę i nosić ten brzuch (m.in. KRĘGOSŁUP!), żeby dać w ogóle radę urodzić, i w końcu żeby sprawniej wrócić do ciała sprzed ciąży. Problemy nie zaczną się gdy kobita z brzuchem pójdzie na fitness dla brzuchatych, ale kiedy w połowie porodu padnie z sił i nie będzie mowy o żadnym kolejnym parciu. Nawet lajtowe bieganie nie jest zabronione, a to są chyba całkiem niezłe wstrząsy, więc jakim cudem narty miałyby "wytrząsnąć" zarodek? No na takiej samej zasadzie jak potknięcie się o korzeń podczas spaceru w lesie i takie samo jak jeżdżenie w aucie po naszych pięknych, płaskich jak stół polskich drogach.
-
W sensie dla płodu tak? Czy powietrze zaczadzone, czy smog, czy formaldehyd, nieważne - szkodzi nam wszystkim, i tu nie ma co stękać szczególnie nad ciężarnymi. Sami rozejrzyjmy się dookoła i zobaczmy gdzie mieszkamy. Mi podczas wyjazdów na narty doskwiera pewien ból, którego nigdzie indziej nie czuję. Boli mnie, że wiem dokąd wrócę, że naprzeciwko widzę jakiś zapyziały blok, że śmierdzi mi autobusowo-samochodowy wyziew, że hałas, że na oknach sadza w dwa dni po jesiennym myciu okna, że woda w kranie twarda i wstrętna... Naprawdę - nie szukajmy tu alternatywnych miejskich codziennych zagrożeń dla przyszłych matek bo to nie o to chodzi! Tu mamy pytanie o nartowanie, i tego się trzymajmy. Że ze schodów spaść można wszyscy wiemy, na pewno o to łatwiej jak brzuch zasłania własne stopy. Panom też. A narty? Zagrożenie specyficzne - stok, zimno, prędkość, upadek, brak kontroli nad ciałem podczas upadku, zderzenie z kimś/z czymś, siły działające na narciarza (fizyka). To wszystko też dotyczy nas wszystkich, a nie tylko ciężarnych. Pytanie polega na tym, czy któryś z powyższych czynników może wpłynąć w sposób szczególny na milimetrowy zarodek który się gdzieś tam w środku zagnieżdża? O ile rozumiem, że już z brzuchem ciężko, o tyle nie uważam, żeby z powodu 5mm "kijanki" ktoś miał odmówić sobie rozsądnego ześlizgiwania się na świeżym powietrzu. Co innego w bardziej zaawansowanym stadium. Tu już nawet ja potrafię wyobrazić sobie potencjalne groźne sytuacje i ich następstwa, chociaż tematyka ciąż jest mi na tyle daleka i obca że większa wiedzę posiadam na temat żywieniowych zwyczajów kuny żółtogardłej. Co do: Tak, każdy z nas ma jakieś urazy. Przebyte, ciągnące się, zaleczone, przypominające o sobie w czasie zmian ciśnienia... Ja np złamałam śródstopie. W domu, o 8.15. Wstając z łóżka. Kolano rozwaliłam w warsztacie dziadka, potknęłam się o kątownik. Naderwałam kręgosłup w pracy, a kostkę, torebkę stawową i zmiażdżony mięsień załatwił mi swoja nonszalancją kierowca autobusu który udowodnił że samochody jednak potrafią zatrzymać się w miejscu. Tylko pasażerowie już nie... ale to szczegół. Nie zrobiłam sobie nic poważniejszego w trakcie sportów uprawianych przeze mnie od ok 3 roku życia. Ale wszystko się może zdarzyć. I mi, i ciężarnym. Czy to jednak powód, żeby kłaść się do łóżka i nie wychodzić z domu? Zresztą - z łóżka też spaść można. Użytkownik HesSki edytował ten post 06 grudzień 2012 - 17:14
-
To Jag natłukła te babskie posty No... i jeszcze jest ten procent bez identyfikacji płci.
-
Tadziu, nie chodzi o treść, tylko o udział w temacie, na 94 posty przynajmniej 55 postów napisali faceci (przynajmniej, bo są tu też nicki których identyfikacja płciowa był trudniejsza więc ich nie liczyłam jako facetów, ale.. także mogli mogli nimi być ) Być może jest też procent syndromu sexmisji - faceci podszywający się pod kobiety. Wiem, że jestem pierwsza podejrzana ze względu na ilość mylących zwrotów skierowanych do mnie podczas mojego skromnego niemal 5 -cio letniego stażu na forum, ale zapewniam - jestem z MNIEJSZOŚCI Jest tylko jeden sposób, by ten temat umarł śmiercią naturalną. Trzeba odkurzyć temat o alkoholu. Swoją drogą ten temat jest z pokroju tych typu "Wozić w nosidełku czy nie", "Jedno piwko na stoku - czy wolno?" Ale ten ma jeden plus - zawsze można zapytać o zdanie lekarza... Użytkownik HesSki edytował ten post 05 grudzień 2012 - 15:04
-
Spokojnie jag, jest taka 100% pewność - wiąże się z odstawieniem facetów od "pościeli", a co za tym idzie zaraz im przejdzie wpierniczanie się w sprawy gdzie nie mają decydującego głosu, ba! W tym temacie nawet o głos nie byli proszeni, ale tak jak wspominałam - sejm jest reprezentacją społeczeństwa i w tej kwestii jest kopka w kropkę, żeby w innych kwestiach tez tak było... eh. Nawet nie warto im przypominać, że nie każdy w wieku rozpłodowym w ogóle musi marzyć o potomstwie, w końcu my nie zwierzęta. Ja wiem, że o to czy można czy nie nie należy pytać na forum, ale wziąć pod uwagę swoją kondycję, wiek zaciążenia, warunki, zdrowie, i zdanie lekarza. Tu mogłaby jedynie w celach poglądowych statystycznych powstać ankieta 1) które w ciąży jeździły 2) które zrezygnowały. I tyle. Bo przyzwolenia lub nie, to już nie nasza brocha. Zrobi się temat jak ten o alkoholu zaraz. O właśnie: Można? Można. Tylko z mózgiem i rozsądnie. Nikt nie mówi że ciężarna ma pykać na tyczkach. Nie demonizujmy ślizgania się z pagórka. Użytkownik HesSki edytował ten post 05 grudzień 2012 - 14:26
-
Ja pierniczę, jak w sejmie! Najwięcej do powiedzenia o babskim brzuchu i zabraniania im tego czy owego mają oczywiście faceci! Faceci, czyli osoby, które chcąc nie chcąc nie są sobie nawet w stanie wyobrazić co przeżywa ciążata babka, a co dopiero wyobrazić sobie to, że NADAL (tak tak) posiada ona mózg! - może w końcowej fazie ciąży już nieco zinfantylizowany, ale jednak ciągle go ma! Język też ma i struny głosowe, a co mi wiadomo ma nawet swojego lekarza od brzucha i umie go zapytać o to, czy w ciąży jej wolno jeść chipsy więc zapytanie o narty to chyba nie jest jakiś big problem.
-
Takie: http://fitbay.pl/167...powietrzna.html są jeszcze takie: http://fitbay.pl/219...e-re-21148.html ? Ta wytrzymuje do 200kg: http://www.activmedi..._O_SIT-226.html A tu masz typową PIŁKĘ, a nie dysk: http://www.edusklep....astic_28cm.html - ale nie pisze jaki ma udźwig. Ogólnie to wpisz w google grafika "dyski sensomotoryczne" i spory wybór zobaczysz. O ile o to Ci chodziło. Użytkownik HesSki edytował ten post 02 grudzień 2012 - 23:20