
Tadeusz T
Members-
Liczba zawartości
1 282 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Tadeusz T
-
Najdłuższy tunel w Polsce na S3 - droga do Czech w 2020 ?
Tadeusz T odpowiedział MarioJ → na temat → Jak dojechać
W listopadzie tego roku mają otworzyć odcinek S8 od Sycowa do węzła Walichnowy prawie 50 km. Do Pabianic zostanie 80 km. A już w marcu 2014 maja otworzyć właśnie ten odcinek. aż do węzła Łódź - południe. Ja już nie będę narzekał na dojazd do Wrocławia Jak jeszcze chyba w 2014 zrobią kawałek A1 od tego węzła do A2 - to będziesz śmigała całą trasę Warszawa - Wrocław albo autostradą, albo ekspresówką... Tadek -
Moim zdaniem do Twoich celów nie ma sensu kupować NEXa czy innego bezlusterkowca. Z krótkoogniskowym naleśnikiem ma słabą uniwersalność, a z nawet najmniejszym zoomem jest za wielki i nieporęczny do wożenia na nartach. Wiesiek oczywiście ma racje chwaląc ich jakość, ale weź pod uwagę, że On ma "jakościowe zboczenie zawodowe"... Jeśli koniecznie chcesz mieć coś lepszego niż zwykły kompakt to może Panasonic LF1, albo Sony RX100. Ten pierwszy ma troszeczkę większą matrycę i wizjer - na nartach czy ogólnie w dużym słońcu zaleta nie do przecenienia!!!!!!! Ten drugi ma matrycę naprawdę dużą, już zbliżoną do bezlusterkowców i lustrzanek 4/3 i fajny obiektyw, więc na jakość nie będziesz na pewno narzekał. Oba są małe i płaskie! Tadek PS. Jeśli "zwykły kompakt", to raczej nie z tych najtańszych. Wbrew opiniom niektórych dyskutantów jakość fotografii z różnych kompaktów jest bardzo różna. Tak jak pisał Wiesiek unikaj szalonych ogniskowych i za dużych ilości pikseli...
-
A rozbierałeś kiedyś jakiś obiektyw w smartfonie? Widziałeś jakiej wielkości są wewnętrzne soczewki?!?!? Toś się brachu podłożył... Bardziej nie można! Tadek
-
Niestety nie.Wy porównujecie absolutnie nietypowy fon z typowym kompaktem. Ja piszę o typowym nawet najbardziej wypasionym fonem Apple czy Samsunga. I dlatego podałem wielkość soczewki 2 mm.Jeśli nawet N 808 ma soczewki o średnicy 5 mm to i tak jest 4 razy gorszy od obiektywu byle kompaktu!Piszecie o przewadze fonów nad kompaktami, dając jako przykład Nokia N 808, która w momencie powstania już była na wymarciu. Ani Nokia, ani żadna inna firma nie idzie tym tropem. Nokia N 808 to ślepy zaułek ewolucji, coś jak Homo sapiens neanderthalensis... Poza wszystkim, skoro do porównania bierzecie tak nietypowy fon, to porównujcie go z kompaktem też trochę bardziej zaawansowanym np. Sony RX100 http://www.optyczne....p=dowolny&sort= Ta sonówka ma prawie identyczną matrycę i nieporównywalnie lepszy obiektyw - i to zoom o zakresie 28-100. Porównaj wielkości soczewek, a będziesz wiedział dlaczego! Dalej będziesz twierdził, że fon jest lepszy od kompaktu??? Oczywiście N 808 to ciekawa konstrukcja bijąca na głowę inne fony, ale jej wartość użytkowa jako aparatu jest gorsza nawet od kompaktu z małą matrycą z wyższej półki nie wspominając o takim cacku jak Sony RX100. A o innych fonach nawet nie ma co wspominać. Tak, za przepaść pomiędzy kompaktami a np bezlusterkowcami odpowiada różnica w wielkości matrycy.Matryce fonów są minimalnie mniejsze, ale można przyjąć, że porównywalne z kompaktami.Za przepaść pomiędzy fonami i kompaktami odpowiada kolosalna różnica w wielkości soczewek obiektywu. To dotyczy także porównania N 808 i Sony RX100 jeśli upierasz się, żeby koniecznie pisać o tym mastodoncie... Mamy w to uwierzyć, bo Ty to napisałeś??? Na jakiej podstawie to piszesz??? Żeby coś takiego napisać, musisz najpierw podważyć to co napisałem: Polm, dasz radę??? Wiesiek Właśnie dlatego nie znoszę takich portretów i takich obiektywów do robienia portretów. Ja jestem tylko skromny amator, jak robiłem portrety lustrzanką używałem obiektywu 135, a największą frajdę miałem z obiektywem 200. Zresztą nie jestem, a może raczej nie byłem w tym odosobniony. Jak bardzo dawno temu uczyłem się fotografować, przeglądałem setki fotografii z opisami czym i jak były robione. Tak się składało, że prawie wszystkie portrety robione małym obrazkiem, które mi się podobały były robione obiektywami 135-200. Tak mi już zostało... Pozdrawiam. Tadek Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 31 maj 2013 - 02:56
-
Bo od kiedy 50-tka jest portretowa. . Ona będzie doskonała do aktów... . Portrety rób przynajmniej 90-tką, albo 135-tką (przy mnożniku 1.5 dają optymalną ogniskową)... Tadek
-
Spoko... Coś tam wiem... Wracając do fizyki i kobiet... Portret na całą klatkę fonem trzeba robić z odległości jakieś 0,5 metra. Bardzo duży kąt widzenia obiektywu spowoduje koszmarne zniekształcenia twarzy - czysta, wyjątkowo złośliwa karykatura! Oczywiście jak kompaktem zrobimy portret przy ogniskowej 28 to uzyskamy podobny efekt. Ale mamy wybór. Wszystko zależy od tego czy dążymy do rozwodu czy wręcz przeciwnie... Tadek PS. Na "nadmierną" rozdzielczość obiektywu najlepszym lekarstwem jest makijaż. Zresztą trzeba być samobójcą, żeby robić kobiecie portret zanim Ona nie zrobi sobie makijażu... Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 30 maj 2013 - 11:51
-
Dyfrakcja. Przy tak małej średnicy obiektywów (2-3 mm) radykalnie pogarsza jego jakość. Tego nie da się ominąć w żaden sposób. Wynika z długości fali światła widzialnego.Dwie soczewki - jedna o średnicy 2 mm, druga o średnicy 20 mm. Obie wyszlifowane z błędem 10 mikronów. Ta druga jest 10 razy lepsza. Proste jak budowa cepa. Marketing jest wielki!!! :eek: Jak się dobierze obiekt i warunki idealnie dostosowane do smartfonu, to mało fachowe porównanie może wprowadzić w błąd. Mam radę, zrób swojej Pani portret fonem i kompaktem, ale tak, żeby twarz zajmowała całą klatkę (oczywiście w kompakcie wykorzystując ogniskową 135-200).... Masz jak w banku, że za fotkę fonem Cię pogoni... Zrób foty jadącego narciarza z odległości 20 metrów. Tylko tak, żeby można Go było rozpoznać nie tylko po stroju... Tadek Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 30 maj 2013 - 10:06
-
Trochę przesadziłeś. Przepaść między smartfonem a kompaktem jest sto razy większa, niż pomiędzy kompaktem a bezlusterkowcem. Czysta fizyka. Obiektyw o średnicy 2-3 mm musi być 10 razy gorszy od obiektywu o średnicy 20 mm z wielu powodów. Do tego dochodzą możliwości kompaktów wynikające z posiadania zooma. Oczywiście Wiesiek ma rację, że ogniskowe powyżej 200 to przesada, ale zakres 28-135 jest niezwykle użyteczny. Jasne że kompakt nie spełni jakościowych oczekiwań zawodowca, ale jeśli fotografujemy w miarę dobrym oświetleniu, nie robimy odbitek większych niż A4 a fotki oglądamy z reguły na monitorze to może się okazać, że trudno jest odróżnić fotografie zrobione kompaktem od zrobionych lustrzanką. Kompromis pomiędzy wymaganiami Wujota i Śpiocha wydaje się niemożliwy do osiągnięcia. Choć pojawił się aparat spełniający zapewne większość marzeń Śpiocha i trochę zbliżony do oczekiwań Wujota To Panasonic LF1 http://www.optyczne....p=dowolny&sort= Jest niewielki, lekki i najważniejsze płaski. Szkoda że nie ma gripa poprawiającego radykalnie wygodę fotografowania jedną ręką.Ma troszkę większą matrycę niż standardowy kompakt (1/1.7)Tylko 12 Mpix .Przyzwoity zakres ogniskowych 28-200. To znaczy nie za duży!!! No i najważniejsze - ma elektroniczny wizjer!!!!!! Tadek Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 29 maj 2013 - 23:53
-
Jak wykańczać pilnikiem diamentowym ?
Tadeusz T odpowiedział gizmo74 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Źle rozumiesz. Utwardzony jest zniekształcony fragment metalu. Przynajmniej tak rozumiem ten proces. Nie jestem specjalistą i mogę się mylić, ale zwykle prawidłowo interpretuję procesy fizyczne i chemiczne Tadeusz -
Jak wykańczać pilnikiem diamentowym ?
Tadeusz T odpowiedział gizmo74 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Jacek, Objętość materiału przed i po obróbce plastycznej jest taka sama. Od uderzenia taka sama ilość materiału jaka został wgnieciona "wylewa" się na zewnątrz krawędzi. Proste.Zgniot powstaje na samej krawędzi krawędzi i z założenia cały jest utwardzony, a nie tylko powierzchnia która miała kontakt z kamieniem. Jeśli nie negujesz To chyba nie ma co dyskutować, o utwardzeniu pod wpływem uderzenia... Tadek -
Jak wykańczać pilnikiem diamentowym ?
Tadeusz T odpowiedział gizmo74 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Kilka lat temu, po zjeździe do Korbielowa trasą 5 (fotka ) zgniotów na krawędziach miałem na pęczki. Powstały od bocznych uderzeń krawędziami o kamienie. Ślady na ślizgach, sposób jazdy, a przede wszystkim sposób uszkodzenia krawędzi wykluczały inną (hartowanie) przyczynę niż "kucie na zimno" Niestety nie zajmuję się hodowaniem zgniotów na krawędziach i po kilku dniach straciły żywot ścięte chromowym pilnikiem. Nie wiem, czy da się zrobić zgnioty metodą laboratoryjną, na wyizolowanej krawędzi (przewiduję kłopoty z odpowiednim unieruchomieniem krawędzi). Natomiast wiem, że na kamienistej trasie z krawędziami na nartach daje się bez żadnego problemu. Jak mi użyczysz fajne pierwsze slalomki (mogą być używane) , To poświęcę moje stare i przy jakiejś grudniowej okazji, zrobię Ci zgniotów ile zapragniesz, a nawet więcej... Wracając do "Waszego" hartowania krawędzi przy kontakcie z kamieniami. To że z krawędzi lecą iskry, nie musi świadczyć, że rozgrzały się do 700 st. C. Tadek PS. Z moich niewielkich i amatorskich doświadczeń wynika, że normalny pilnik ślizga się po zgniotach, natomiast chromowy może niechętnie, ale je zbiera. Załączone miniatury Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 06 maj 2013 - 09:04 -
Jak wykańczać pilnikiem diamentowym ?
Tadeusz T odpowiedział gizmo74 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Michale, nie znam się na metalurgii, ale co z tymi średniowiecznymi mieczami? I nie z jakichś wyrafinowanych stali damasceńskich czy japońskich, tylko naszych przaśnych europejskich. Podobno była to stal miękka jak masło, a miecze jakoś działały - były w miarę twarde i elastyczne jednocześnie. Może dzięki kuciu na zimno... Brakuje mi dostępu do podręczników... A co z walcowaniem na zimno stali? Gdzieś czytałem, że jednak utwardza... Tylko znowu to "wiedza", a nie WIEDZA... Jeszcze raz - brakuje mi dostępu do podręczników!!!! Tadek PS. Cyba znalazłem Cytat za: AKADEMIA GÓRNICZO – HUTNICZA im. Stanisława Staszica w Krakowie WYDZIAŁ INŻYNIERII METALI I INFORMATYKI PRZEMYSŁOWEJ Prof. dr hab. Andrzej Łędzki, Dr inż. Krzysztof Zieliński, Dr inż. Arkadiusz Klimczyk PODSTAWY TECHNOLOGII WYTWARZANIA I PRZETWARZANIA cz. VI; Przeróbka plastyczna "Przeróbką plastyczną na zimno nazywa się proces prowadzony poniżej temperatury rekrystalizacji. Dzięki temu zgniot, którego doznały ziarna metalu, pozostaje w nich całkowicie lub częściowo i powoduje umocnienie metalu." Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 05 maj 2013 - 23:48 -
Jak wykańczać pilnikiem diamentowym ?
Tadeusz T odpowiedział gizmo74 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Człowiek uczy się przez całe życie... Jak narta jedzie w ześlizgu (co w miejscach kamienistych jest normalną sprawą, zwykle trzeba tam panować nad prędkością) to krawędź nie przesuwa się wzdłuż kamienia, lecz w niego uderza bokiem. Efekt jest taki, że jedna powierzchnia krawędzi staje się wklęsła a druga wypukła. Dodatkowo krawędź w tym miejscu zostaje utwardzona. Dlaczego? Efekt procesu zwanego kuciem na zimno, a nie hartowania. Teraz proces kucia na zimno w przypadku stali został prawie zapomniany, ale w średniowieczu znany był każdemu miecznikowi czy płatnerzowi. Tylko dzięki niemu, przy ówczesnej technologii można było uzyskać miecze o odpowiedniej twardości i sprężystości zarazem. Tadek PS Nie mam nic wspólnego z materiałoznawstwem, to co napisałem jest wiedzą całkowicie amatorską - ot chwilowe zainteresowanie... -
Odzież narciarska o co chodzi z ich parametrami?
Tadeusz T odpowiedział narciarz70 → na temat → Ubrania i akcesoria
Moim zdaniem zasadnicza, wręcz rewolucyjna różnica jest pomiędzy bawełnianym podkoszulkiem i flanelową koszulą, a dowolną bielizną termoaktywną. Jak jeździłem w bawełnie, to po przyjściu z nart mogłem bieliznę i koszulę wyżymać. A kompletnie mokra była już po pierwszym kwadransie jazdy. Bielizna termoaktywna, nawet po ostrym zjeździe czy podejściu, po chwili, no może po paru minutach jest zupełnie sucha. Za to w bieliźnie termoaktywnej nie bardzo wyczuwam różnicę pomiędzy tanią 4F, a drogą Craft. Jedna i druga jest równie skuteczna. W 3 warstwie za to windstopper jest o 2 klasy lepszy w odprowadzaniu potu, ochronie od wiatru, nieprzemakalności - oczywiście nie w ulewę, od podróby ( - co niestety okazało się dopiero w czasie użytkowania .) TNF. Tadek -
Niemieckie narty Erbacher kolekcja 2013-2014.
Tadeusz T odpowiedział narciarz70 → na temat → Sprzęt narciarski
Jarku sugerujesz, że Robert w ciągu jednej nocy z narciarza bez charakteru przez małe n przeobraził się w Narciarza z charakterem przez duże N??? Nie wiem dlaczego, ale jestem przekonany, że w Robercie jakieś specjalne przemiany nie zaszły , a odpowiedź jest w pierwszym cytowanym zdaniu Roberta. Gdybym miał kupować te narty, to na pewno nie po to, żeby robić jakieś tuningowe eksperymenty bez pewności, że będą trafne. Skoro Robert już wie jak je przygotować, to chyba nie ma problemu, żeby się tą wiedzą podzielił. W końcu to jego biznes... Przy okazji, jestem zaskoczony, że tuning może tak bardzo zmienić charakterystykę narty, ale wierzę na słowo... Tadek -
Niemieckie narty Erbacher kolekcja 2013-2014.
Tadeusz T odpowiedział narciarz70 → na temat → Sprzęt narciarski
To nie są narty dla mnie i na pewno ich nie kupię, ale obawiam się, że jak nie napiszesz co z nimi trzeba zrobić, żeby dobrze jechały, to będzie niewielu chętnych na te narty. Tadek -
Tak Tadek
-
Wyjątkowo wredne zjawisko. Niby wszystko widać, a jazda trudna jak w gęstej mgle. Parę razy się zastanawiałem, czy gogle z filtrem polaryzacyjnym by choć trochę pomogły. Widziałem kiedyś dwóch facetów jadących w białej ciemności po muldach, jak by wszystko widzieli. Tylko oni jechali tak dobrze, że pewnie do "oglądania" ukształtowania terenu wystarczały im nogi . Tadek
-
Ale wam zazdroszczę... Taaaakie warunki.... Tadek
-
Hesiu, czy ściernica to inaczej maszyna z kamieniem? Bo jeśli tak, to moja obawa przed taśmą papierową jest uzasadniona... :eek: Szkoda, że nie bardzo się da zrobić planowania ślizgu tylko na maszynie z kamieniem. No i automat z ceramiką to może nie jest taki głupi pomysł. Nie wiem, czy dobrze rozumiem co napisałaś, ale pytałem, czy da się zrobić szlif kamieniem bez nakładania struktury - czy to nie jest właśnie ten szlif gładki? I na zakończenie, jak daję narty do zrobienia ślizgów i podniesienia krawędzi do normalnego serwisu (bez kombajnów), to co mam wymagać, a czego nie pozwalać robić???? Dwa warianty jeden - narty z mocno zużytym ślizgiem, drugi wariant - narty w dobrym stanie. Tadek Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 20 marzec 2013 - 21:06
-
Jarek ma rację - bez pampersa nie mogło się udać, no chyba że laliście z krzesła... Tadek
-
Wracając do tematu, czyli "Po co nartom struktura".... Dawno temu oddałem narty do ostrzenia w "serwisie" przy stoku. W efekcie narty przestały jeździć. Po prostu koszmar. Bez względu na warunki i smarowanie. Po jakimś czasie zgłosiłem się z nimi do porządnego serwisu. Diagnoza: niefachowe ostrzenie na taśmie papierowej.Zalecona terapia: szlifowanie ślizgu kamieniem. Właśnie sprawdziłem, że narty mają także strukturę. Po fachowym serwisie, narty znowu jeździły jak szalone, na każdym śniegu, często nie smarowane, a jeśli już to zwykle na zimno kostką. Przed szlifowaniem kamieniem ślizg miał powierzchnię przypominającą miękką część rzepa :eek: :eek: :eek: Po szlifowaniu powierzchnia była błyszcząca i gładka nawet jeśli była sucha! Pan w serwisie był przekonany, że jedyną przyczyną przywrócenia ślizgu do życia było szlifowanie kamieniem. O nałożeniu struktury chyba nawet nie wspomniał. Po tej przygodzie, jeśli oddaję narty do serwisu, to tylko do takiego gdzie jest maszyna z kamieniem. Co więcej mam przekonanie graniczące z pewnością, że narty świetnie jadą, dlatego że były szlifowane kamieniem, a nie dlatego, że mają strukturę! Choć się nie upieram, może z 0,01 % przyrostu szybkości to dzięki strukturze. W związku z tym mam pytanie do kolegów mających doświadczenie w pracy z maszynami. Czy można wyszlifować ślizg kamieniem, nie nakładając struktury? I radę dla Maćka - założyciela tematu - zawsze proś o szlifowanie ślizgu kamieniem. A to, że przy okazji założą nartom strukturę to będzie niewiele znaczący i już wtedy na pewno darmowy dodatek. I jeszcze pytania do fachowców: Szlifowanie taśmą papierową bardzo zużywa ślizg i krawędzie. Czy możliwa jest usługa planowania ślizgu tylko na kamieniu, bez wstępnego użycia maszyny z taśmą ???Któregoś roku w serwisie IS w Łodzi była maszyna - automat - która miała tylko dyski ceramiczne i robiła całość usługi, czyli planowanie, szlifowanie, struktura (a jakże ), ostrzenie krawędzi na zadany kąt. Macie jakąś opinię o takich maszynach i gdzie teraz takie są?Tadek Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 20 marzec 2013 - 14:31
-
Jedno jest pewne! Struktura nie jest do tego: No chyba że struktura jest założona także na krawędziach... . Naprawdę nie zauważyłeś, że rowki struktury nie łączą się ze sobą ani z krawędziami narty??? A z tyłem narty ma kontakt pewnie 1 promil struktury???? Gdybyś napisał, że struktura magazynuje nadmiar wody wyciśnięty z pomiędzy ślizgu i śniegu - to bym pomyślał - to jest całkiem prawdopodobne. Ale jak do tej pory, jakoś wszystko co piszesz prowokuje mnie do zupełnie innych ocen. Jakich? No mniejsza z tym... A wracając do Guido i nie stosowania przez niego wody z diamentami. On to wyjaśnił. Szkoda że o tym już nie wiesz. Guido pokazywał przygotowanie nart do PŚ. Woda z opiłkami stali tworzy emulsję, która dostaje się na ślizg, jest trudna do usunięcia, wnika pomiędzy włókna polietylenu utrudniając penetrację ślizgu przez parafiny. A także zapewne (to już mój domysł) zmienia ślizg w "papier ścierny". Na tym poziomie, szybkie zużycie pilników diamentowych nie ma żadnego znaczenia, a setne części sekundy mają bardzo duże. Oczywiście w amatorskim narciarstwie należy stosować diamenty z wodą, no chyba, że komuś nie zależy na trwałości pilników, a na setnych częściach sekundy tak. Tadek Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 20 marzec 2013 - 02:23
-
Wybieram się jutro z Łodzi do Kamieńska na jazdy od 13 do 17.30. Będzie ktoś jeździł??? Tadek ps. To znaczy dzisiaj czyli w poniedziałek Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 18 marzec 2013 - 10:17
-
Ad 1. No bo jak coś działa, to rejestrują to wielkie firmy farmaceutyczne, a one mają kasę. A jak nie działa, to firmy farmaceutyczne olewają i produkują to producenci suplementów... Ad 2. No ale o ile wiem, to spora dawka wysokoprocentowego alkoholu ciśnienie podnosi że hej... A zresztą tutaj wchodzimy w ziołolecznictwo - a to zupełnie inne zagadnienie. W ziołach jest niezliczona ilość substancji, których działanie lecznicze i wręcz przeciwne (działanie trujace) jest absolutnie udowodnione. Żeby wspomnieć najprostsze: atropina czy glikozydy naparstnicy. Czyli tak jak pisałem: jak coś na pewno działa to jest lekiem, a nie suplementem... Tadek Użytkownik Tadeusz T edytował ten post 17 marzec 2013 - 23:01