Skocz do zawartości

Maciej S

Members
  • Liczba zawartości

    1 308
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez Maciej S

  1. Maciej S

    Analiza własna

    Nie chodzi o jazdę "na jezykach" tylko o ruch przód - tył i synchronizację tego ruchu z fazami skrętu. Ruch przód-tył jest powszechnie zaniedbany a przyczynia sie do tego zaniedbania tz. wymóg zrównoważonej pozycji rozumiany jako usztywnieni w kierunku przód-tył. Porzuć zrównoważoną pozycje i zacznij sie bujać. Może pomyśl o tym jako o antycypacji. Nie myśl o zmianie krawedzi, tylko o wejściu na krawędź. A właściwie o manewrowaniu swoim środkiem cieżkości. Spróbuj mysleć o swoim ciele od kolan w górę. Przy takiej jeździe ( pojedyncze skręty składające sie z zapoczatkowania, prowadzenia i zakończenia) zmiana krawędzi nie jest przyczyną ale skutkiem. Pójście do przodu ( lekko w bok- antycypacja) jest impulsem skretnym, od tego ma sie wszystko zacząć. Zatrzymanie tego ruchu to pewnego rodzaju odciażenie pozwalające zmienić krawędz. ( kiedys nazywano to odciażeniem w górę). Jak już wejdziesz na krawędź, to raczej pozycja zrównoważona, a potem odchylona jako skuteczne zakończenie skretu. Rotacja stóp jest zbędna a wiec nie mówmy o kontrrotacji. Nie jeździmy na nartach taliowanych utrzymujac tz. pozycje narciarską w ześlizgu ale prowadząc narty na krawędziach. Dla mnie avalement jest skretem sytuacyjnym, na szczęscie trasy mamy w nieco lepszym stanie niż w klasycznych czasach. Mozna tak jechać, tylko nie wiem po co? Użytkownik Maciej S edytował ten post 28 luty 2011 - 14:20
  2. Maciej S

    Analiza własna

    Najistotniejsze jest pójście do przodu. W starej szkole robiło sie to tak samo: podniesienie sylwetki, poprzez wyprost kolan ( tak tak, poprzez wyprost kolan) co dawało efekt obciażenia przodu, ułatwiało efektywnośc ruchu skrętnego stóp i pozwalało na zmiane kierunku jazdy silami działajacymi na przód narty. Istotny był impuls skrętny bo bez niego ciąg dalszy nie następował. Nazywało sie to WNW, choć wiekszość mówiła NWN i zaczynała skręt od siadania na tyły. Dziś wykonujemy to samo: przenosimy cieżar do przodu, narta inicjuje skręt z obciazonej krawędzi ( impuls skrętny stóp nie jest konieczny) i obciażenie przodu pozwala na wygiecie narty i skręt na krawędzi, a jeśli za słabe zakrawedziownie to na skret klasyczny silami działajacymi na przód narty. Nie wychodząc do przodu, tracisz istotną zaletę taliowanej narty. Moim zdaniem najistotniejsze jest abyś poszedł przed skrętem do przodu, poprzez wyprost kolan. Mentalnie pomysł o wyjsciu w góre, a na stare to oznacza zrób W. Brakuje Ci ruchu przód- tył, bo pójscie do tyłu pod koniec skrętu skutecznie go kończy ale jest okazją do odbicia sie w przód, do kolejnego skrętu.
  3. Maciej S

    Analiza własna

    Ja starałby się jechać troche inaczej: nie wykorzystujesz możliwości zapoczątkowania skrętu poprzez obciążenia przodu, przez ruch do przodu( lekki wyprost w kolanach przed kolejnym skrętem) a to można robić przy takim tempie. Nawet czasami początujesz skręt z pozycji odchylonej a tak to ja staram sie kończyć skręt. Użytkownik Maciej S edytował ten post 27 luty 2011 - 21:48
  4. Gdyby tak było, to kobieta na szpilkach padałaby na twarz:)))) Lepiej wsunąć coś z z góry, z tyłu buta, za pięte. Może być mapka tras narciarskich ( gruba). Zmieni to troche kąt pochylenia buta i powinno być skuteczniejsze od podnoszenia piętki, co zaburza prawidłowe działanie wkładki dostosowanej do naszej wysklepionej, plaskiej, czy normlnej stopy, oraz może powodować inny ucisk na kostki. Buty powinny mieć taki kat pochylenia, aby umożliwiał łatwe utrzymanie równowagi w przysiadzie na poziomej powierzchni w butach, bez nart. Użytkownik Maciej S edytował ten post 16 luty 2011 - 15:12
  5. Rzeczywiście, ksiazka wymaga uwagi i dobrze czytać ją wielokrotnie. Wymagana znajomość fizyki jest na poziomie gimnazjum, więc nie demonizujmy tej fizyki. Zrozumienie zasady dlaczego narty jadą jest, bardzo pomocne w doskonaleniu techniki. Wiemy co mamy zrobić. Jaki stan osiagnąć. Jednak to nie wystarczy: musimy wiedzieć jak zmusić nasze ciało do uzyskania oczekiwanej pozycji. I tu sa różne możliwości: gdzie zaczyna sie droga do naszego ciała, czy zacząc od stopy, czy od ramion, a może ruszac palacami w bucie iść " na jezyki, czy do góry. Tem poziom mentalny jest zdecydowanie trudniejszy i ciekawszy a nie ma nic wspólnego z fizyką. To taka seria małych oszustw jakimi raczymy nasze ciało. Dyskusja jak dopingować nasze ciało do wyznaczonego celu byłaby pasjonująca. Narciarz Doskonały definiuje cel w sensie fizycznym i to jest dla mnie podstawa do jazdy. Muszę wiedzieć gdzie mam podążać, bo mamy do czynienia z innym rodzajem równowagi niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni od momentu kiedy staneliśmy osobniczo i gatunkowo na dwóch. Dlatego nie lubie określenia " pozycja zrównoważona" Ja ciągle staram sie utacić tę równowagę. Ostatnio tracę ją skuteczne wracają do trochę zapomnianej antycypacji.
  6. Dlaczego pokazujesz odpalanie kita przed budynkami i w ich pobliżu.( drugi film) Doskonale wiesz, że tak nie wolno robić. Ktoś Cie bedzie naśladowac i nieszczęście gotowe. Takie filmy to na Kiteforum, tam są ludzie, którzy widzą jak można używać kite. My tu narciarze i nie każdy wie jak to potrafi pociągnąć. Użytkownik Maciej S edytował ten post 21 styczeń 2011 - 15:45
  7. Ten Pan mówi bzdury, nie rozumie dlaczego narciarz skręca i myśli, że jak coś jest cięższe, to prędzej opada. Z pierwszych 2 lekcji wyciągnąłem wniosek, że żeby narty skręcały, to trzeba pochylić się do tyłu najlepiej w luźnych butach. Użytkownik Maciej S edytował ten post 17 styczeń 2011 - 18:34
  8. Jadę ! Czy ktoś jeszcze wybiera sie tam w tym terminie??? Niestety nie mogę zaoferować wolnych miejsc. Użytkownik Maciej S edytował ten post 18 styczeń 2011 - 09:31
  9. Obecnie na stronie SITN czytamy: 6. Zatrzymanie na trasie O ile nie jest to absolutne konieczne, narciarz lub snowboarder musi unikać zatrzymania się na trasie zjazdu w miejscach zwężeń i miejscach o ograniczonej widoczności. Po upadku w takim miejscu narciarz lub snowboarder winien usunąć się z toru jazdy możliwie jak najszybciej. i komentarz Reguła 6 Z wyjątkiem szerokich stoków zatrzymywanie się musi następować na skraju trasy. Nikt nie może zatrzymywać się w miejscach wąskich lub niewidocznych dla jadących z góry. A było: 6.Zatrzymanie się Tylko w razie absolutnej konieczności narciarz może zatrzymać się na trasie zjazdu, zwłaszcza w miejscach zwężeń i miejscach o ograniczonej widoczności. Po ewentualnym upadku narciarz winien usunąć się z toru jazdy, tak szybko jak jest to możliwe.
  10. Maciej S

    I po sezonie :(

    Spokojnie, możliwe, że jak sam piszesz masz to od 7 lat. Teraz wyszło co Ci dolega i jest szansa na naprawę. W lutym pogoniłem autobus, bo mi drzwi zamknął przed nosem, na kolejny przystanek, na skróty, bez rozgrzewki, rozbolały kolana, Usg wykazało poziome pękniecie rogu tylnego i częściowo trzonu MM (łękotka przyśrodkowa), lekarz mówił o szyciu. Jeśli pękła to dość dawno ( były razy) i nie dawała objawów. Postanowiłem poobserwować. Byłem potem na nartach, chodziłem z ciężkim plecakiem po górach, rower bez problemów, da się. Ale pobolewa. Po lektórze postów Jana ( dziękujemy) i wyzycie u chirurga w maju zapisałem sie na MRI, będzie za tydzień. CDN.
  11. Maciej S

    Roada

    Rzeczywiście, nie zauważylem, że w słowniku jest pewnie literowka, a kopiowalem ze słownika i przeczytalem to co mam w glowie a nie co było na ekranie. A tak wyglądała ruada: http://books.google....ed=0CDgQ6AEwBg# Wspomnienie po ruadzie w moim wykonaniu wyglada tak: http://www.opolska.m...i/Hamowanie.wmv A ruada w wykonaniu niegrzecznego Lucyfera wygląda tak: YouTube- lucifer en rebellion Użytkownik Maciej S edytował ten post 17 maj 2010 - 14:22
  12. Maciej S

    Roada

    Nie skręcam na nartach przy pomocy ruady. I Ty też nie robisz ruady. Nie używaj tej nazwy do ewolucji w której nie odrywasz energicznie nart od ziemi. Chodzi mi o poprawność użycia terminu ruada i jego istoty.
  13. Maciej S

    Roada

    Tak, było mało ksiażek i pojęc narciarskich, ale konie były w powszechnym użytku i tak: ruada to nie tyle pisze się ruada, co oznacza ruadę, czyli wierzgnięcie. Koń kiedy stoi na przednich nogach i energicznie wyrzuca tylne to robi ruade, wierzga. Jak stoi na tylnych i przednie ma w powietrzu to wspina się, robi lewadę, też z francuskiego. Dziś nie każy wie jaki jest koń i ruada encyklopedycznie opisana jest następująco: ruada (fr. ruade ‘wierzganie’) sport. w trakcie wykonywania jednej z ewolucji narciarskich: obciążenie ( literówka w słowniku, powinno być odciążenie, jak zauważył gajowy01) tyłów nart przez mocne wychylenie się do przodu przy jednoczesnym poderwaniem ich w górę. Hasło opracowano na podstawie „Słownika Wyrazów Obcych” Wydawnictwa Europa, pod redakcją naukową prof. Ireny Kamińskiej-Szmaj, autorzy: Mirosław Jarosz i zespół. ISBN 83-87977-08-X. Rok wydania 2001. To co Ty opisujesz to nie jest ruada, bo nie wierzgasz, nartami oczywiście. Użytkownik Maciej S edytował ten post 17 maj 2010 - 12:46
  14. Maciej S

    Roada

    Toto nazywa się RUADA. Polegało na rozmachu, rotacji i wykonaniu ruady, czyli dużym wychyleniu tułowia do przodu ze zgięciem i podciagnieciem kolan, co skutkowało podniesieniem nart ( poza dziobami) do góry i pozwalało na przeniesienie nart w powietrzu w bok ( wykonaniu skretu) np w kopnym sniegu.
  15. Do deski używałem kamizelki taktycznej. Do nart trochę trzeba ją dostosować. Dość ciekawe rozwiązanie, kieszenie z przodu itd. Podaj maila to podeśle foty.
  16. Maciej S

    Soft Skiing

    W takich warunkach należy sprobować wyłączyć stabilizacje obrazu i jest dużo lepiej.
  17. Wydaje mi się, że układem odniesienia, powinien być raczej tor jazdy narciarza ( jego pęd), a nie linia spadku . Kąt krytyczny krawedzi powyżej którego narta ześlizguje się nie zależy od pochylenia stoku.
  18. [quote name='a_senior']Niewatpliwie opor jest najlatwiejsza metoda na ustwienie duzego kata sterujacego (przypominam, ze jest to kat pomiedzy narta a kierunkiem ruchu (dokladnie pedu) narciarza). Ale co to za metoda. QUOTE] Właśnie sam sobie odpowiedziałeś: w pewnych sytuacjach, to najłatwiejsza i najprostrza metoda, do tego najszybsza. I całkowicie sie z Tobą zgadzam:))))) Użytkownik Maciej S edytował ten post 28 styczeń 2010 - 09:00
  19. Drogi a seniorze! bardzo Ci dziekuje za zwrócenie uwagi na tlumaczenie LeMastera. Te uwagi o kącie prowadzącym. Pozwolisz, że zacytuje Cię z innego wątku: 2. Poczatkowy kat sterujacy. Kat sterujacy to kat pod jakim ustawiona jest os podluzna narty w stosunku do jazdy narciarza, a poczatkowy - oznacza wartosc tego kata przy wchodzeniu w nowy skret. W gruncie rzeczy sprowadza się to do obrotu odciazonych nart w powietrzu lub plasko po sniegu w fazie przejscia miedzy skretami. To wlasnie tlumaczy dlaczego slalom zawodnikow jest czesto nieczysty, ze nie jest to sekwencja skretow scisle karwingowych. Ale dotyczy to także nas amatorow, bowiem my wszyscy praktykujemy bezwiednie zmiane poczatkowego kata sterujacego (w „Narciarzu doskonalym” nazwanym „katem prowadzacym”), To jest tem moment kiedy zawodnik czasami robi lekki pług: chodzi o stworzenie kąta prowadzacego z jazdy na wprost, obciazenie poprzeczne narty i sprawienie, ze zacznie wyginac sie i skrecać. Polecany przez Ciebie LeMaster opisuje na stronie 43 w rozdziale " Początkowy kąt prowadzacy" i ilustruje zdjeciami z giganta Jeszcze jeden cytat z LeMastera: W jeździe pługiem kazda narta posiada kąt prowadzący. Aby zainicjować skręt, musisz skupić się na jednej narcie obciązając ją swoim cieżarem albo obracając ją tak, aby stworzyć wiekszy kat prowadzący od kata prowadzacego drugiej narty. Narciarze stale uczą się, jak pokierować obiema nartami równolegle do poczatkowego kata prowadzącego, przy czym stosują czasami bardzo wyrafinowane metody. Użytkownik Maciej S edytował ten post 26 styczeń 2010 - 18:58
  20. Delikatny pług jest najprostrzym sposobem uzyskania początkowego kąta prowadzacego aby zainicjować skręt. Jest to powszechna sprawa w jeździe zawodniczej.
  21. Cała ta dyskusja wskazuje na problemy, ktorych można uniknać używajac kombinezonu. Ja własnie tak robię i polecam Panom, Panie mają trochę inne potrzeby i strojów jednoczęściowych nie polecam. Jak ktoś lubi drobne przeróbki odzieży, to polecam wizytę w sklepie ze strojami motocyklowymi. Motocykliści już dawno rozwiązali problem wiania po nerkach, łączenia kurtki ze spodniami i opadających spodni, tyle, że im bardziej wieje, mocniej tyją a więc częciej i intensywniej o tym myśleli. W sklepie motocyklowym proszę zwrócić uwagę, że spodnie i kurtka wcale nie musi być od kompletu żeby dało sie to sparować. Jak już będziecie w sklepie motocyklowym to zwrócie uwagę na plastrony pod szyję, fajna sprawa zamiast szaliczka. Użytkownik Maciej S edytował ten post 11 styczeń 2010 - 08:42
  22. A co polecasz na jazdę pozatrasową? Założyć 9cm i tak zostawić? Bo 5 cm to jakby ich nie było.
  23. Czy ktoś używał twister basketa Leki???
  24. Jako człowiek z cześciowo sztywnym kciukiem Po tz. otwartym zwichnieciu) sugeruje, że naturalnym odruchem przy upadku jest rozczapierzanie palcy. W języku kolarskim nazywa sie to :zrobić meduzę" Wtedy łamie się, a własciwie dochodzi do tz zwichniecia ( czesto otwartego) kciuka. Zdecydowanie lepiej jest trzymać zaciśnietą pieść, bo pojedynczy palec nie wytrzyma uderzenia. Sztywne paski wyrywaja całe ramie i cierpi staw barkowy raczej a nie kciuk. W czasie mojej kilkudzisiecioletniej kariery narciarskiej kilkakrotnie była okazja do zadziałania bezpiecznika przy kijku i bardzo byłem zadowolony, że mialem takie bezpieczniki. Pierwsze bezpieczne rączki jakie widziałem robił Polsport gdzieś w latach 70 ubiegłego wieku. Mam je do dzisiaj. Użytkownik Maciej S edytował ten post 07 grudzień 2009 - 00:24
  25. Tak jak pisałem, nie używalem rękawiczek z pętelką, ale przy paskach na rękawicy nie odczuwam dyskomfortu.Nawet nie myślę, że powinno być wygodniej. Przy tym nie mam problemu ze zmianą rękawic na cienkie, grube, czy pasujace kolorem do kombinezonu ( ważne dla estetów) W sumie rękawica też musi mieć wszyty pasek a nie tylko pętelkę. Różnica plega w tym, że pasek jest wszyty, albo zakładany na rękawicy. Generalnie wiekszoś kijków jest do bani: nie mają bezpiecznej pętli a uchwyty nie są wygięte te 10 stopni do przodu a i tak ludzi to kupują i są zadowoleni. Przy tych 90 % kijów na stoku to Leki z zatrzaskiem i wygięciem rączki to szczyt komforu. Jeśli dobrze pamietam, to kosztowały rok temu 120 zł. Użytkownik Maciej S edytował ten post 05 grudzień 2009 - 17:15
×
×
  • Dodaj nową pozycję...