kolumna

On tam jechał ponad 80 km/h. :eek:

No tak, prawie jak niebieska. A 66% to ile stopni? Tak z ciekawości.

Dziewczyna się każdej stromizmy boi, a Wy jej tu z nachyleniem 40 st. wyjeżdżacie. :eek:Nie jeździłam na Harakiri, ale wszyscy nią straszą, a poza tym fajnie się nazywa:D, więc dałam za przykład. Ja na stromych jeżdżę rzadko, bo nie mam z tego frajdy (śmigu nie lubię, a pełnym skrętem się boję). Chyba jeszcze nie czas;).Pozdrawiam serdecznie

Dziadek Kuby dobrze Ci radzi. Wybierz "ściankę" na której czujesz się pewnie i od niej zacznij ćwiczenie skrętów, jak już to opanujesz, to przenoś się na coraz stromsze i koniecznie zakończone wypłaszczeniem ścianki. Nawet jak coś nie wyjdzie, to się rozpędzisz kawałek (pisałaś, że prędkości się nie boisz;)) i na wypłaszczeniu wyhamujesz. A potem to już tylko Harakiri i inne pionowe ściany długości kilkuset metrów.

Fanka super!!! Mądre rady, a fragment "CECHY STANDARDOWEGO „narciarza-BOLIDA”" rozbawił mnie do łez.

W temacia autokaru - zarówno ja jak i reszta którą reprezentuję (DJ & DJowa) jesteśmy na TAK!

Nerka, jak zawsze można na Ciebie liczyć.

:D:D Nera a myślałam, że wódkę z pieprzem zaproponujesz, albo coś w ten deseń, a Ty trochę w innym kierunku poszedłeś jak widzę.

Gripex jest naprawdę dobry i stawia na nogi, o ile się nie przesadza i za często go nie stosuje. Także na pewno Ci pomoże. Szybkirgo powrotu do zdrowia i miłego szusowania.

Gripex + coś do ssania na gardło + dużo witaminy C (jakiś Scorborutin albo Rutinoscorbin) i powinno Ci przejść.

Mitek, Jahu - mocne Takich spektakularnych gleb, to ja chyba jeszcze nie miałam. Jak widać, wszystko przede mną...

Chyba mogę się pod tym podpisać wszystkimi kończynami. I to nie jest tak, że nie potrafię jeździć nie przewracając się. Ja chyba po prostu lubię blisko kontakt ze śniegiem dlatego też np. lubię sobie od czasu do czasu pojeździć funem i jak przesadzę to gleba (albo jak kto woli "efektowne body" ) murowowana

To może kupcie se z Robaczkiem na spółkę. Niektórzy już to praktykują. W tym względzie to się chyba ostatnio sporo zmieniło, przynajmniej mam takie osobiste wrażenie. Zrobiłam sobie wycieczkę po sklepach w celu popytania sprzedawców jaką nartę powinnam kupić i NIKT nie doradził mi slalomki. Doradzano mi damskie narty ze średniej półki (głównie Attraxion III) mimo zapewnień, że jeżdżę świetnie (trochę przesadzałam, bo wiem jakie jest podejście do jeżdżących kobiet większości ludzi;) ). Zawsze na końcu pytałam o slalomkę i wszyscy sprzedawcy mi odradzali twierdząc, że za długa (przy moim 164), za sztywna, dla silnych facetów, a poza tym trochę waży, więc jak ja to będę na stok nosić. Zdecydowanie odniosłam wrażenie, że moda wśród sprzedawców na slalomki minęła i przeniosła się na All Mountain/Allround/Cross, nawet sami mówili, że nie mają ich zbyt wiele na stanie, więc niebardzo jest z czego wybierać. Skończyło się na tym, że ja zamiast przykrótkiej slalomki (co przy moim wzroście jest niemożliwe ) będę jeździć na przydługiej slalomce - zobaczymy jaki będzie tego efekt. Jak na razie bicepsy mi urosły od noszenia tych ~16 kg. A dlaczego na stoku dominuje slalomka? Bo przecież wszyscy na stokach jeżdżą świetnie (co najmniej 6-7 w skali forum), więc niby dlaczego mieliby kupować nartę dla początkujących czy średniozaawansowanych... A dlaczego nie gigantka? Bo panuje opinia, że im mniejszy promień skrętu tym lepiej, łatwiej i przyjemniej się jeździ. Z długością zresztą tak samo.

To ja chyba nie mam innego wyjscia jak zameldowac sie na pokladzie. Moze jakos wytrzymam do tego czasu.

Ewcia!! Najlepszego!! Niech Ci życie lekkim będzie.

Daga, Tomasson - wszystkiego najlepszego!! Góry śniegu na co dzień i czasu na jego wykorzystanie!! Znowu podwójne urodziny.

Fajnie Może kiedyś też mi będzie dane tak pojeździć.

Dziękuję wszystkim serdecznie. Właśnie wróciliśmy, urodziny faktycznie były niesamowite. Żeby każde były takie. Pogoda dopisała, towarzystwo również (jak zawsze zresztą), żyć nie umierać... No i najlepsze życzenia dla kolegi Artura.

To tym bardziej mi miło i dziękuję A z tym "break in period" to trzeba było tak od razu. Wszytko jasne. Pozdrawiam serdecznie

Co masz na myśli pisząc "złamać"? Serio pytam. Aha i dzięki za komplement, choć wyczuwam w nim nutkę sarkazmu.

Tylko, żeby potem nie było na mnie bo każda z nas ma inną stopę. Jak ja kupowałam moje, to palcami nie ruszałam, a po 4 dniach jazdy w tych butach (nawet przed chwilą ubrałam, żeby sprawdzić), już ruszam, więc rozbiły się dość szybko Poza tym dla mnie one mają jeszcze jeden plus: w większości mierzonych modeli zapinałam dolne klamry na ostatni lub przedostatni ząbek, więc zero możliwości dopięcia jak się rozbiją. W Electrze sama skorupa super trzyma, a ja zapinam na pierszy/drugi ząbek, więc jest duży zapas jakby co. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z wyboru. Aha, zapomniałam - poeksperymentuj z mikroregulacją na klamrach. W moim przypadku działa cuda Użytkownik kolumna edytował ten post 25 listopad 2008 - 18:28 dopisanie "aha"

Kupiłam w tym sezonie Elektra 8 i mogę powiedzieć, że fajne buciki We wszystkich innych miałam problem z latającą piętą lub cierpnięciem stopy. Kupiłam rozmiar 23,5 i buty były wręcz lekko przyciasne (miałam nadzieję, że się rozbiją, a nie chciałam kupić za dużych ). Wypróbowałam je już na stoku i było ok, chociaż początki były trudne, bo się przesiadłam z za dużych i za miękkich butów. Wczoraj je ubrałam ponownie, w domu (już nie mogę się doczekać wyjazdu ) i wydawały mi się sporo luźniejsze niż przedtem (jakby już się rozbiły:confused:), zaczęłam się zastanawiać czy kurcze nie za duże kupiłam jednak:mad: A też na początku czułam się jak w betonie i też mi momentami noga cierpła. Ogólnie to muszę dojść z nimi do kompromisu i zoptymalizować zapięcie klamer, a wszystko powinno być super. Podsumowując: bierz mniejsze, rozbiją sie i dopasują do stopy. Może na pierwszym wyjeździe trochę pocierpisz, ale to podobno normalne.

Przepraszam, nie zacytowałam wcześniej, bo założyłam, że odpowiedzi się odnoszą do ostatnio poruszanego wątku i to jest oczywiste. Ale jak widać nie. A co do Twojego negatywnego komentarza - wzajemnie. Pozdrawiam serdecznie

:eek:Kurde, teraz mi o tym mówisz??:eek: @afeRRRa - pewnie są niebezpieczne, ale kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa Ja zaryzykowałam i jakoś żyję. Choć w podjęciu decyzji na pewno pomogła mi ilość zorganizowanych wyjazdów, jak również liczba osób, która w nich brała udział i przeżyła cała i zdrowa. Skoro tyle wyjazdów się udało, to co miałoby się wydarzyć złego tym razem? Na pewno jest to bardziej wiarygodne i godne zaufania niż jednorazowe ogłoszenie.

Ja już załatwiałam kilka wyjazdów, w których okazywało się w ostatniej chwili, że ten nie może, tamten nie chce, a jeszcze innemu też coś wypadło i w końcu wyjazd nie dochodził do skutku. :mad: Nie dość, że wszystko załatwiasz, to ludzie jeszcze Ci łaskę robią, że pojadą.:confused: Także z mojego punktu widzenia umawianie się na forum w większej grupie ma same plusy-nawet jak ktoś się wycofa, to zawsze znajdzie się ktoś inny chętny i problemu nie ma, a wyjazd do skutku dochodzi, a to jesy chyba najważniejsze:) Poza tym terminów do wyboru, do koloru, bo w zasadzie co tydzień-dwa jakaś ekipa wyjazd montuje. A jak się załatwia nocleg dla 6 osób, to nie widzę problemu w załatwieniu dla 20. Z transportem (z którym zawsze miała problemy) tez zawsze się coś uda wymyślić. Także chciałam niniejszym podziękować Ekipie (powinnam napisać Hochkarowej, ale się boję ) za otwartość na nowych. Dzięki Wam już po raz drugi w tym sezonie będę na nartach, o czym w poprzednich sezonach mogłam tylko pomarzyć. Do zobacznia na stoku!! Już niebawem!!