bandit
Members-
Liczba zawartości
38 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez bandit
-
W tym opisie brakuje jeszcze kilku dziewczyn w bikini czekających z utęsknieniem aż zjedziesz Fajne byłyby takie zawody taki cross na maxa. Odnośnie muld. Faktem jest że nie ma schematów prostych i uniwersalnych i chyba dlatego tak dużo osób to wciąż uwielbia. Według mnie podstawa to jest krótki efektywny ześlizg aby wytracić prędkość. Czasami można to zrobić na garbie czasami na muldzie ale miejsca się dostrzega w ostatniej chwili Chcę zwrócić uwagę tylko że muldy to nie tylko góra dół. Muldy to ciągle zmieniający się śnieg pod nartami. Są miejsca gdzie zgarnięty śnieg skutecznie potrafi zatrzymać narty w miejscu. Następuje dobicie i żadna kompensacja nie pomaga. W praktyce jest tak że jest skrawek rozjeżdżonego śniegu po czym następuje skrawek betonu. I tak naprawdę nigdy nie wiadomo czy lepiej wybrać jedno czy drugie. Jak nas nie dobije w muldzie to może nas wywalić do góry za wysoko. Pozdrawiam
-
U mnie działa, teraz ściągam całość jeszcze 2 h. Nie klikajcie na link lewym przyciskiem tylko prawym i opcja zapisz element docelowy jako. Używam do oglądania VLC media player.
-
Mirek więcej luzu. Sam pisałeś kiedyś że brakuje wzorców i standardów a często jest to pilot wycieczki który robi za instruktora. Takie samo odnoszę wrażenie nie z pkt uczestnictwa w kursach ale z tego co widzę na stoku. Zresztą był tu temat Czy Alberto Tomba umie jeździć carvingowo. Nic dodać nic ująć.
-
Ale zobaczcie stoki wcześniej właśnie tak wyglądały wielki muldy, kamienie od czasu do czasu i brak armatek. Wydaje się że czym lepiej przygotowane stoki i czym lepszy sprzęt tym tych wypadków jest więcej. Może wczęsniej było tak że każdy wariat który chciał pojechać szybciej od razu leżał na każdej muldzie. A teraz można tnąc na krawędziach po równym stoku.
-
Szacunek dla freestylowców. Będąc pierwszy raz w snowparku a byłem już dobrym narciarzem poczułem że jestem nikim i nic nie umiem. Tak szczerze to ja mam barierę jeśli chodzi o skakanie w snow parku. Boxy ławeczki ok. A skoki to w puch tylko. Do skakania w snow parku się nie przełamałem choć próbowałem. Może dlatego że nasłuchałem się kontuzji jakie mają koledzy na deskach po skokach, może niektóre filmy z wypadkami na mnie zrobiły wrażenie. Z drugiej strony zadziwia mnie beztroskość ludzi którzy od razu pakują się na największe hopy i próbują skakać. Wtedy wygląda to komicznie jednak często taka osoba nie potrafi się pozbierać przez dłuższy czas. Mitek ja się nie znam i niewiele skaczę. Jednak według mnie jak planujesz skakać a pamiętam że gdzie pisałeś o sowich kolanach bezpieczniejsza będzie łopata i samemu usypać hopę do skakania w puchu. Pozdrawiam
-
Janek masz racje. Też mam podobne odczucia jeżeli chodzi o ten artykuł brakuje tam bezpośredniego odniesienia do narciarstwa. Autor skupił się tylko i wyłącznie na podejściu psychologicznym. Mam nadzieje że poprzez dyskusję w tym wątku otrzymamy praktyczne opisy i wiadomości. I dlatego założyłem ten temat. Pozdrawiam
-
Dużo na tym forum mówi się na temat umiejętności fizycznych dotyczących narciarstwa. Ale czy tylko to definiuje dobrego narciarza.. Moim zdaniem w tym sporcie główną rolę odgrywa psychika a dokładnie połączenie cech psychofizycznych. To wszystko jest w naszej głowie. Jestem ciekawy waszych opinii na ten temat. Różnych sytuacji, mam nadzieje że instruktorzy się wypowiedzą jak psychika wpływa i odgrywa podczas nauki jazdy. Podaje tutaj linki na wstępie Zarys aspektów psychologicznych w narciarstwie http://www.skimag.pl...wum.php?art=315 „Lęk w narciarstwie wyczynowym i sposoby jego przezwyciężania” http://www.psycholog...l.php?level=186 Pozdrawiam
-
Morcin 25 masz racje odnośnie mojego nicka. Też miałem takie odczucia że trochę to głupio brzmi. Rejestrując się na forum wpisałem po prostu nazwę moich nart i tak już zostało. W rzeczywistości jest normalną spokojną osobą. Nie mam przy sobie teraz kasku wiec nawet nie mogą sprawdzić dokładnie jak to jest. Miałem kiedyś problemy z zatokami i może jestem przewrażliwiony na tym punkcie. Racja softshell ma lepsza oddychalność i jest najlepszy do tego celu. Dzięki Pozdrawiam
-
Zapewniam Cię że mam dobry kask i nie jest to żaden szmelc. Jednak faktem jest że przy dużej prędkość lub też przy silnym wietrze zawiewa. Szczególnie w okolicach czoła i na lini na której kask się kończy w okolicach twarzy. Pozatym mój kask jest wentylowany. Ale widzę że tylko ja mam ten problem. Autor tegoż postu napisał że kupił kask dobrze wentylowany więc może mieć problem przy ciężkiej pogodzie. Co do temperatur to i tak to wszystko zależy od wiatru. Wiec nie ma sensu nawet o tym pisać jeżeli nie potrafimy podać siły wiatru. http://hornsund.igf.edu.pl/zimno.htm Maseczek na twarz jakoś nie polecam. Oddychając wydzielamy dużo wody. Maseczki nią nasiąkają a później zamarzają. Dlatego jestem sceptyczny trochę w stosunku do nich. Leon mie oświecieł mi zawiewa pomiedzy kaskiem a goglami pomimo że mam dobrze dopasowane.
-
Ja przeważnie jeżdżę bez niczego pod kaskiem. Faktem jest natomiast że w moim kasku poniżej -10 stopni i przy dużej szybkości strasznie zawiewa.. AfeRRRa wcześniej wrzucił dwa linki. Jeżdżę w czepu z windstoppera na głowie. Rewelacja polecam. Bardzo ciepło i głowa oddycha. Na pewno czepek z drugiego link będzie dobry (Mamut – nie trzeba reklamować). Kominiarka nie jeździłem w żadnej. Na pewno ochrania szyję i część twarzy jednak jeśli chodzi o ciepło to najlepszy jest windstopeer w tym przypadku. Ma wrażenie większość z tych kominiarek strasznie cienka jest.
-
Szanowni koledzy i koleżanki. Nam chodzi o to samo przecież żeby było bezpieczniej na stokach. Metody są różne cele jednakowe. Drogi Tadeuszu cenie twoje zdanie ale zrozum trzeba stwarzać bezpieczne miejsca dla osób które chcą się wyszaleć na stoku. Swego czasu pisałem podobnie jak Ty i poróżniłem się z Mirkiem. Jednak z perspektwy widzę że czarne trasy powinny być miejscem tylko i wyłącznie dla osób które naprawdę umieją jeździć pewnie i szybko. Tutaj znowu odniosę się do analogi drogowej ponownie trasy zielone - prakingi trasy niebieskei - drogi lokalne trasy czerwone - drogi expresowe trasy czarne - autostrady ( zakaz porusznia się osobą słabo jeżdzącym ) Wszędzie obowiązują inne zasady poruszania się. Jadąc autostradą szybko (trasa czarna) widząc samochód na poboczu zwalniam ale lepiej żeby nikt się nie zatrzymywał tam bez absolutnej konieczności. Takie rozgranicznie ma sens i na pewno służy bezpieczeństwu na stokach. Skoro na autostradach nie ma rowerzystów to tak samo nie powinno być osób które nie umieją dobrze jeździć na trasach czarnych.
-
MaciejS nie komentuje twojego postu narazie. Po prostu kompletnie mnie nie rozumiesz. Może inaczej. Sytuacją analogiczną mogą być autostrady i zakaz zatrzymywania się na poboczu. Jeżeli zatrzymasz się na poboczu to stwarzasz zagrożenie. I nie sądze żeby zarówno ten przepis jak i przepis " Tylko w razie absolutnej konieczności narciarz może zatrzymać się na trasie zjazdu" prowokował do szybkiej jazdy. Uważam że ten przepis prowokuje jedynie do unikania wszelkiego niepotrzebnego się zatrzymywania na trasie. Bo żadne miejsce nie jest w 100% bezpieczne.
-
Kodesk jest formą zaleceń i pod takim kątem był tworzony. W niektórych krajach takich jak w Polsce stanowi wersje prawa. Ale to jest nic innego jak szalenie ogólne zalecenia. Słusznym więc zatem jest zalecenie aby unikać zatrzymywania się na stoku. I jestem przeciwny stwierdzeniu że zatrzymywać się można tu i tu. Bo nie ma i nigdy nie znajdziesz miejsca w stu procentach które będzie bezpieczne do zatrzymania się na stoku. No chyba że za drzewem ale to jest poza trasą. Jedyna wada tego jest że jeżeli ktoś w kogoś walnie to w sądzie osoba będzie musiała dowieść tego że zatrzymała się z powodu absolutnej konieczności.
-
Piszę o trasach czarnych i czerwonych Może inaczej ale chce żebyście mnie dobrze zrozumieli. Jedna kwestia to ominięcie kogoś a druga to dostosowanie prędkości tak aby w razie błędu lub mojego upadku nie wpaść na kogoś. Czyli muszę dostosować swoją prędkość tak żeby nikogoś nie skocić jak robię lot w powietrzu. To jest szalenie trudne do określenie. Sam lód na stoku powoduje że mogę jechać kilkanaście metrów i więcje aż się zatrzymam dopiero na puchu poza trasą. Stąd też jestem przeciwny generalnie zatrzymywaniu się szczególnie na trasach czerwonych lub czarnych. Ja wolę poczekać aż ktoś zjedzie niż czekać aż ktoś sie wyczeka.
-
A ja się tutaj nie zgodzę i uważam że ten pkt ma sens. Załóżmy trase czerwoną lub czarną, po środku oblodzony stok a po bokach jedyny śnieg na którym można pojeździć na granicy lasu. W praktyce jest tak że ciągle tam ktoś stoi. Zwalniam, uważam i na nikogo nie wpadam ale co chwilę muszę komibnować jak kogos ominąć. I na pewno takie stanie nie jest bezpieczne dlaczego. a) bo zwalniam i teraz ktoś może we mnie wjechać stoją w miejscu gdzie ruch jest największy c) niestety różnie bywa i pewne dawka zagrożenia zawsze będzie w każdy warunkach ( wypięcie narty, kolizja z drugim narciarzem, cała sekwencja zdarzeń) Natomiat ja rouzmiem ten przepis w taki sposób że należy zatrzymywać się poza trasą. Gdzie jest trasa a gdzie nie, według mnie tam gdzie ratrak już nie przejechał. Nie wszystkie trasy takie miejsca mają ale choćby miejsca gdzie są armatki. Ratrak też nie jeździ przy samych pniach drzew.
-
http://www.narty.pl/index.php?id=169[/url] Bardzo dobry tekst Rafała Grzesika dotyczący bezpieczeństwa na stoku
-
No właśnie chodziło mi o te okolice. Stożek, szczyrk, wisła brenna. Dzieki serdeczne.
-
Dokładnie zgadam się z tym co napisałeś i sam podobnie sie wypowiadałem w innych watkach na tym forum. Moim zdaniem tutaj nie chodzi tylko o fun ale spora grupe osob malodoswiadczonych. Z tego co widzę właśnie tak uczy spora grupa intruktorów. Osoba nie umie zrobić ładnego skrętu ciętego wiec jedzie od lewej do prawej. Na zielonych trasach to jest ok ale na czerwonych to juz przegiecie a czesto widzialem takie wezyki z instruktorem na czele. No bo najwazniejsze zeby caly czas na krawendzi i bron boze zadnego zeslizgu. Najgorsze jest to że taka osoba w poprzek jeżdzące wyznaje zasadę że skoro są niżej to mają obsolutne pierszeństwo i maja gdzies innych. Ciekawy zdażenie opisał fredrowski w wątku kto zawinil. I sam pisałem w innych watka, że nie powinno sie zajmowac całej szerokosci trasy. Ja nie znam statystyk dokladnie ale caly czas slysze ze ktos na kogos wpadl i byl powazny wypadek. Kiedys tego nie bylo ludzie lamali sobie nogi najczesciej. Czyzby konsekwencje carivingu. Stojacych na stoku omijam bezproblemu nawet jak stoja w przewezeniach. Ale jak ktos w ostatniej chwili zajedza mi z boku droge w momencie kiedy go wyprzedzam to wybaczcie.
-
Swego czasu prowdziałem dyskusje na podobny temat w wątku http://www.skiforum....ead.php?t=11698 Ja też uwżam że carving jest dodatkiem tylko. Zreszta skoro ten carving jest taki extra i nowe metody szkolenia sa the best to dlaczego w innym watku przyznaliscie co jest obserwowalne na naszych stokach ze takie osoby jezdzą caly czas na jednakowo zgietych kolanach. Ja uwazam ze teksty typu jedzien dzien nauki carivingiem i juz umiesz jezdzic swobodnie po niebieskich jest duzym przewartosciowaniem. Ja tak samo potrafie kogos nauczyc w jedzien dzien zjechac z niebieskiej starymi metodami. Najwazniejszy i tak jest sam skret i jego szybkosc - nogi biodra. A jazda w poprzek jest banalna. Pozatym to zalezy od tego kogo uczymy. Niektorym przyjdzie latwiej klasyka niektorym cariving. Tak samo jak wszystkie cwiczenia i elementy.
-
A ja tak ostatnio przegladałem sobie kilka filmów na tym forum. W dziale gdzie to różne osoby wrzucały filmy ze swoimy zjazdami i prosiły o porady. Nie chce nikogo wytykać palcem, ale odnoszę wrażenie że duzo osób które widać na tych filmach zjeżdza na zasadzie czym szybciej tym lepiej (niestety co do kontroli jest inaczej) . Część tych filmów budzi we mnie mieszane uczucia co do bezpieczeństwa zarówno własnego jak i innych ( a w opisach wysokie notowania).
-
Co prawda wczesniej w tym watku pisalem tak samo jak Mitek odnośnie dobrych naraciarzy. To jednak musze się zgodzić z tym co pisał TadeuszT. I powiem szczerze że znam osoby z papierami instruktorskimi ktore szaleja ostro i czasami przeginaja. Zreszta sam brzoza się wybiera na krus co prawda kwalifikacyjny ale w przyszlosci kto wie czy nie bedzie PI a mentalnosc ludzka raczej sie nie zmienia.
-
Po pierwsze temat tego wątku jest CZARNE TRASY wiec raczej Ty sobie robisz obciach pisząc takie rzeczy. Zresztą ja niczego takiego nie pisałem co mi zarzucasz. Ja zawsze zato powtrzam innym osobą uwazaj na tych co jada z gory bo ktos moze na ciebie wpaść. I dalej mowie im szerzej i wolniej tym większe prawdopodobieństwo że ktoś na ciebie wpadnie szczególnie na trasie czarnej. Więc albo trzeba bardzo uważać tak jak mirek albo robić waskie skrety i zajmować tylko część trasy. A co według Ciebie powinienem mowić rob to chcesz ty jesteś niżej, zjeżdzaj cała szerokością stoku i masz pierwszeństwo to inni muszą uważać a nie ty ??? Pozatym Nic ci do tego co robię na stoku jeżeli nie stwarzam zagrożenia. Sorki ale skąd możesz wiedzieć czy ktoś miał z tego przyjemność czy też nie. Zobacz czasami na trasach czarnych sa roztawione tyczki i trenują narciarze. Czy oni stwarzają jakieś zagrożenie NIEE. A często stoją w miejscu i zajmują część trasy. Generalnie mam prawo jeżdzić szybko na czarnej trasie i się wyszaleć i słabiej jeźdzący jak już tam są to powinni szczególnie uważac nawet bardziej niz ja. A tak wogole to juz nie wiem na o czym my tak naprawdę mowimy. I o co komu chodzi wiec zabieram glos finalnie w tej dyskusji. Ciesze się że przynajmniej ktos cześciowo ma podobne odczucia co ja np. FankaSDM na poprzedniej stronie. Mówimy o tym samym. Pozdrawiam
-
Powiem tak używasz ogólników i nie wiem co tak nprawdę oznacza zjechać a zwieźć się. To są kluczowe dwa słowa a każdy je może rozumieć inaczej. Co do osób początkujących lub mało doświadczonych na czarnych trasach uwierz mi zrobiłem tak. Może według Ciebie się zwiozła ta osoba ale gwarantuje Ci że nie stanowiła żadnego zagrożenia dla innych i dla siebie. Ale generalnie zgadzam się, że nie powinno się tego praktykować. Co do samej jazdy uważam tak ja pisałem już wczesniej im szerzej i wolniej jeździmy tym większe prawdopodobięństwo że ktoś na nas wpadnie. Mirek się wcześniej oburzył po tym jak to napisałem. Coż on jeździ z innymi ludzmi ustawiją ten pkt z radiem ok sam też uważa. Ale to jest wyjątek raczej od reguły niż jakiś standart. Pozatym statystyki Gopr i Topru pewnie to potwierdzą. Najwięcej wypadków to jest zderzenie klasyka vs carivingowca i to jest core problem. A nie narciarze którzy z boku się zeslizguja.
-
Warto tylko dodać że wieczorem również jest taka możliwość wtedy trening trwa 3 godziny. A karnet kosztuje standardowo 30zl i trening 35zl. Znacie może inne szkoły które oferują coś takiego ?. Szkoła narciarska live chyba też prowadzi jakieś treningi ale nie ma szczegółow u nich na stronie.
-
Z jednej strony jesteś wyrozumiały dla osób które jeżdzą szybciej niż pozwalają im na to umiejętności. Z drugiej strony wkurzasz się ze taka osoba potrąciła twoją córkę. Ten snowbordzista uczył się jeździć gdyby był mistrzem to by nie wpadł na twoją córkę. To właśnie byl taki narciarz z jedną deską na drżących nogach, który jak pisaleś ( ma prawo się rozpedzięć inaczej nigdy nie pokona bariery lęku). Jeżeli ktoś dobrze jeździ na nartach to raczej nie wpada na nikogo. Takie osoby potrafią wiele. Kontrolują narty, potrafią przewidzieć sytuacje i odpowiednio zareagować. Po prostu nie rozrozniasz osób które umieją jeżdzić od tych które tego nie potrafią. Pozdrawiam