Pierwsza zasada która obowiązuje w całym zasięgu Dolomiti Superski to unikać tras wchodzących w skład Sella Rondy, zwłaszcza popołudniu: tłumy ludzi, rozjeżdżone stoki. Mnie najbardziej podobają się trasy w Santa Cristinie (dojeżdża się kretem spod końca wyciągu Saslong, jest tam też przystanek skibusa i jeden z wygodniejszych parkingów). Godna uwagi jest Lungezza czerwona trasa o długości 10,5 km, prowadzi ona do St Ullrich. W Santa Cristina widoki są piękne, fajne klimatyczne knajpki, ludzi mniej, a zwłaszcza jeśli chodzi o sellerondowych szaleńców, trasy urozmaicone (czarne, ale przede wszystkim czerwone, niebieskie). Warto też przeskoczyć do Colfosco, które już jest w Alta Badii, fajne są też trasy powrotne z AB do G. - tylko raczej trzeba się wybrać w miarę wcześnie bo to kawałek Sella Rondy. No i zaprzeczając temu co napisałem na początku: co najmniej raz w życiu warto zrobić Sella Rondę. Ale musi być wzorowa pogoda (teraz np. odradzają tSR ze względu na bardzo silny wiar w górach) i trzeba wcześnie wyjechać, aby nie mieć stresu z powrotem, który psuje całą zabawę. No i trzeba wziąć pod uwagę, że Sella Ronda to jest głownie wycieczka krajoznawcza: dużo się jeździ wyciągami, a stosunkowo mało na nartach.Żeby taka wyprawa była przyjemnością trzeba też dobrze jeździć na nartach (swobodnie na czerwonych, czasem w tłumie), mieć odpowiednią kondycję i chęci (jak ktoś co godzinę robi przerwę na piwo, kawę itp. to raczej nie dla niego).