-
Liczba zawartości
14 667 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
220
Zawartość dodana przez Mitek
-
Witam Zazdroszczę chetnie zapakowałbym rzeczy i też uderzył na narty. Niestety dzisiaj wyprawiłem żonę do Tonale a ja robię za nianię. Pozdrawiam i miłej jazdy
-
Witam Nie nie myslę. powinien byc dozowany postep w zależności od umiejętności io samodzielności młodziana. Myslę, że moja rada aby najpierw uczynić dziecko samodzilenym narciarzem a później zabierać je w większe góry nie jest tala głupia i rozjazd w Polsce nic tu nie zmieni. Jeżdżę z zynem 4 sezony i jak pisałem wcześniej dopiero w tym sezonie jest na tyle samodzielny by bez problemu jechał w każde góry i miła z tego radochę. Alpy to wysokie góry i pogoda w nich nie jest zależna od nas, właścicieli wyciągów czy kogokolwiek. Jeżeli twoja żona i ktoś tam jeszcze musiał jechac skuterem z powodu warunków czy zamknięcia jakiejs trasy to jest to tylko i wyłącznie Wasz błąd: brak rozpoznania terenu. A co by było gdyby nagle wystapiła mgła, duzy opad sniegu lub burza śnieżna - kto wtedy byłby winny temu, że: "warunki nie są takie jak być powinny" Takie jest moje zdanie oparte na paru latkach doświadczenia. Pozdrawiam
-
Witam Jeżeli można to wydaje mi sie, że nie za bardzo jest sens wyjeżdżąc np. do Austrii z dzieckiem które jeszcze nie jest w pełni ukształtowane narciarsko. Dzieci lubia miejsca które znają w których czują sie pewnie. To powinny byc rejony niedużę które dla nich są ogarnialne, wtedy mogą skupić się najeździe bez specjalnych obciążen. Zabieranie małego niesamodzielnego dziecka w duże góry gdzie jest dużo tras w miejsca w których nie tylko ono ale i opiekun sobie nie radzi to trochę poroniony pomysł. Nawet zakładając, że będziecie korzystać z przdszkola narciarskiego nie wiedzę tu sensu. Przecież to ma byc wyjazd rodzinny i wszyscy mają się dobrze bawić a jeżeli dochodzi juz do tego, że sie wzywa skuter na stok bez przyczyny typu wypadek to znaczy żę stres był duży i ktoś nie za bardzo pomyslał. Najpierw trzeba dzieci usamodzielnić a dopiero później jechać z nimi w większe góry. Wtedy wszyscy są szczęśliwi i korzystają z wypoczynku bez niepotrzebnych stresów. Dzieki za post bo być może inni nie popełnią Twoich błędów. Pozdrawiam
-
Witam Nie wiem dlaczego piszesz o usprawiedliwianiu. Podjąłeś wysiłek spróbowałeś, nie zaakacptował zrobiłeś to co mozna najlepszego czyli odpusciłeś. Przecież to ma byc zabawa a nie tortura. Możesz byc tylko z siebie dumny. Gratulacje. U mnie było podobnie, decyzje wychodziły od dzieci ja tylko starałem się i stworzyc warunki i myslę, że to jedna z lepszych dróg do sukcesu. Kacper nauczył sie jzady samodzilnej jak miał 2 lata i 10 miesięcy. Amelka pierwszy raz jeździła jak miała 2 lata i 4 miesiące ale to była walka dlatego, że cykl w tym wieku jest strasznie krótki. Ubieranie sprzętu wjazd na góre takim malutkim wyciągiem i jeden zjazd na dół - no może 50 metrów i juz sie najeździła. I takich cykli powiedzmy trzy dziennie. Po powrocie do domu byłem denatem ale w tym sezonie czyli po roku po dwóch dniach nauki jeździła samodzielnie w Kluszkowcach - oprócz ścianek i nawet wjeżdżała sama orczykiem. Poczekaj spokojnie i indoktrynuj narciarsko Mateusza a zobaczysz jak w przyszłym roku bedzie smigał. Pozdrawiam serdecznie
-
Witam W ogóle się nie zastanawiaj tylko na przyszły sezon sprzęcik i będzie jeździł. Co do nauki juz jeżdżących dzieci to ważne jest by osoba jeżdżąca przd dzieckiem jeździła naprwde dorze techicznie i taktycznie. dziecko jadące za kimś chłonie wiedzę jak gąbka i bardzo szybko zaczyna jeździc tak samo jak prowadzący. stoswać te same techniki, tak samo wybierać trasę, przyjmuje ta samą pozycję itd.Dlatego jeżeli nie jesteście pewni swoich umiejetności zainwestujcie w instruktora który taki wężyk 3-4 małych narciarzy poprowadzi. Pamietajcie, że celem jest wychowanie samodzielnego, odpowiedzialnego narciarza a nie kogos kto bedzie jeździł za tatą całe życie. Uczcie dzieci nie tylko samej techniki jazdy ale odpowiednich zachowań na stoku, taktyki wybierania terenu, dostsowania techniki do stoku, sniegu, zachowania na wyciągu, zakładania i zdejmowania nart i butów i dbałości o nie. Gwarantuje, że taka planowa edukacja narciarska zaowocuje bardzo szybko samodzielnym i odpowiedzialnym narciarzem. Mój syn właśnie skończył wczoraj skończył 6 lat. Jeździ na nartach juz 4 sezon i jest zupełnie samodzielny. Po prostu dostaje karnet i jeździ, czasami gdy akurat prowadze jaieś zajęcia to nawet nie wiem gdzie on jest ale mamświadomośc, że na nartach moge mu zaufać absolutnie i tego wszystkim życzę. Pozdrawiam
-
Witam Czytając wypowiedź mareckiego muszę niestety przyznac mu troche racji. Rzeczywiście zauważyłem taka manierę omijania przez instruktorów wszelkich elementów wykorzystujących jazdę slizgową i przechodzenie od razu do demonstarcji i ćwiczeń jazdy na krawędzi. Absolutnie zgadzam się z mirkiemn, że w dobrych szkoach i na kurasach uczy sie kompletnie zgodnie z programem zreszta ale często na stoku wygląda to troszke inaczej. Myslę, że są dwa główne powody; - cisnienie wywierane przez samych kursantów. Przecież oni nie po to wydali kasę żeby ktos ich uczył pługu. Sam jeździłem dwa tygodnie temu z grupa ludzi dobrze jeżdżących którzy to włściwie jeździli sami ale bylismy do dyspozycji i namawialismy na takie krótkie lekcje po dwie trzy osoby. Poza jedna osobą nikt nie umiał smigu - wogóle nie owedziła o co chodzi. na stromych zatoczonych odcinkach tam gdzie nie byli w stanie utzrymac krawędzi szli długim slizgowym skretenmbez kontroli nad prędkością. Widać było, ze pomimo wiekszośc była szkolana wcześniej [prze instruktorów nikt im nawet nie pokazał jak kontrolować szybkośc na stromym czy wąskim stoku. - mało czasu który instruktor spędza z kurasantem. Na obozie czy dłuższym wyjeździe można zaplanować cykl szkoleniowy. Przy jeździe na godziny ciężko jest to zrobic więc jak najszybciej dązy się do ewolucji finalnej żęby klient był zadowolony Co do faktów o faktów o których pisał mirek (bolek) to niestety tacy są i nieiweile można z tym zrobic. Takie mamy prawo - uczyć na nartach może każdy i doóki się nic nie stanie to nic mu nie zrobisz. Co do reszty tematu to fredowski i jan napisali sporo moich mysli i tylko moge i pokłon złożyć. Pozdrawiam
-
Witam Sam tez chciałem zakończyć (ostatni raz) ale jakoś nie mogę. Przepraszam. Wiesz przecież, że podtawic narte na krawędzi może człowiek po 3,4 dniach nauki ale jeździc na krawędzi to juz trzeba umieć. Bardzo duża część tej grupy to ludzie którym sie wydaje, że jeżdżą "carvingiem" a ich jazda nie ma z tym nic wspólnego. Trzymanie krawędzi to jedno a umiejętność szybkiego przekrawędziwania, wrzucenia nart w zeslizg, przewidywanie toru jazdy własnego i innych, dostosowanie prędkości do warunków itd. to rzeczy które tych 90% w dużej części nie dotyczą a to przecież też narciarski elementarz. I zgodnie z tym co napisałes bardzo wiele osób po opanowaniu w mniejszym lub wiekszym stopniu skrętu cietego kończy edukacje narciarska bo uważa, że juz jest doskonała. Zgadzam sie z Tobą, że jeżeli ktos pisze na stronie, że warunki bardzo dobre a takowe nie śa to po prostu oszustwo ale z drugiej strony sa kamery stokowe i szybko mozna stan stoku zweryfikować. Sam zresztą wiesz, że przy plusach i słońcu stok południowy nawet dobrze przygotowany potrafi siadać juz o 10.30 - 11.00 i nic sie na to nie poradzi. Wiadomo, że przy duzym natężeniu ruchu robią sie odsypy i garby i tak sie dzieje na całym świecie nie tylko w Polsce. Jest to proces normalny i mówienie że to jest przyczyna wypadków jest moim zdaniem po prostu nie na miejscu. Ja po prostun nie jeżdżę tam gdzie coś jest nie tak - np paranoiczna Białka i nie narzekam. Wierz mi, że bardzo lubie jeździc po fajnie przygotowanym stoku ale jak ten stok w wyniku normalnych, naturalnych procesów zrobi się juz mniej gładki to nie robie z tego tragedii tylko albo zmieniam technike albo idę do knajpy. Dogadac tak naprawdę to dogadamy sie dopiero na stoku czego bardzo sobie zyczę i mam nadzieję, że jakos się uda, choc możę trzeba będzie czekac na kolejny glacjał. Pozdrawiam serdecznie
-
Mirku 1. Nie chodzi o te 5% tylko o te 90% to oni niedouczeni ale już potrafiacy trzymać krawędź są najczęśćiej przyczyną wypadków.] 2. Ta niechęć do doskonalenia sie w jeździe i brak przygotowania kondycyjnego to właśnie objaw MASOWOŚCI. Zauważ że dużo ludzi traktuje narty ja kometkę ( celewo nie pisze poprawnej nazwy) - to jest właśnie masowość. 3. A gdzie u nas budować infrastrukturę, na dodatek przy świadomości tzw. miejscowych - musi wymrzeć przynajmniej pokolenie żeby wogóle można było rozmawiać. A poza tym za naszego życiai tak nie pojeździsz tak jakbyś chciał na nartach w Polsce. To co może powstać w Polsce to i tak jest iluzja - bądźmy realistami 4. A warunki na stokach - to nie tenis - choć widzę, że takie są twoje porównania. Stok to nie boisko i trzeba miec wiedze zeby go ogarnąć. Pozdrawiam ostatni raz Mitek
-
Witam Dzieki za korektę chociaż... Ja na przykład nie ruszłabym czyichś zdjęć, wystraczyłaby mi sugestia, że coś jest nie tak ale nie wiem co wystarczy Aniołowi. Wbrew zupełnie nieopisowej ksywie to mocno konkretny gość. Pozdrawiam i życze szczęścia. MItek PaPa
-
Witam Tyle juz było na tematy bezpieczęństwa ale jak widac nigdy za wiele sumując: - ilość wypadków się zwiększa lawinowo - przyczyny wypadków sa w znakowmitej większości subiektywne czyli leżące po stronie narciarza(y) a więc: 1. może nie tyle nadmierna ale nie dostosowana do sytuacji i umiejętnośći prędkośc 2. przecenianie własnych możliwości 3. brak zanjomości gór, śniegu, umiejetności narciarskiej oceny sytuacji 4. braki techniczne wynikające z nakierowania na jazdę jednym stylem 5. niumiejetność w doborze sprzetu, jego przygotowaniu i konserwacji 6. brak odpowiedniego przygotowania fizycznego do sezonu 7. brak należytej rozgrzewki i/lub niumiejetne dobieranie obciążeń w czasie dnia narciarskiego 8. niezdrowa rywalizacja i chora ambicja 9. ... Celowo nie umieściłem tutaj podnoszonego w paru postach stanu przygotowania stoków bo świadomy narciarz to nie bezwolna kukła, nawet na poziomie podstawowym. Rozsądny, myslący człowiek jak podejmuje sie nowych dla niego działań zasięga rady specjalisty (instruktor) robi to ostrożnie i z rozwagą. Natomiast w wypadku narciarzy zaawansowanych czy dobrych pisanie o tym, że np. muldy są przyczyną wypadku jest raczej nie na miejscu. Pozdrawiam
-
Witam Moja zona jeździ co roku na wyjazdy z Olimpem. Dobrze przygotowane wyjazdy, korzystne oferty i wszystko można załatwić przez internet. Chyba można polecić. Zdopingowałeś mnie jak odbiorę matriały z obróbki to postaram sie jakos opisać Madonnę z przyległościami narazie tylko prę zdjęć: 1. snowpark w Madonnie, naprawdę fajny - zdjęcie z przeciwległego stoku doliny. 2. typical itlian weather - takie niebo jest koło 12,00 prawie zawsze. 3. najlepsze zdjęcie jakie udało nam sie zrobic - kolega Maciek offpiste. Autor Kuba S. zwany Aniołem. 4. a to ja i główne moje zajęcie na tym wyjeździe - zdjęcia i filmowanie Pozdrawiam
-
Witam Brawo. Fajny opis fajny pomysł i fajna realizacja. Z tym instruktorem to bywa różnie bo jedne dzieci chcą z nim jeździc inne nie bardzo ważne jest natomiast, żeby uczący dziecko jeździł naprwdę dobrze technicznie. Dzieci uczą się praktycznie tylko wzrokowo i podświadomym naśladownictwem. to co do nich mówimy tak naprawdę ma bardzo niewielkie znaczenie. W tym jest siła instruktora, że on zawsze będzie jechał ładnie i stylowo i dziecko przejmuje automatycznie ten styl i od razu jeździ poprawnie. A co do 2 latka to próbuj juz w przyszłym roku. Jasne , że im dziecko młodsze tym trudniej ale wiesz jak jest satysfakcja jak juz oboje jeżdżą razem. Tym bardziej, że syn juz jeździ więc młodzież ma dodatkową motywacje. Pozdrawiam i jeszcze raz gratulacje:)
-
WitamDzięki za profesjonalną odpowiedź Powiem może tak. Zakładając temat nie miałem jakiejś konkretnej wizji narty gigantowej. Po prostu zauważyłem, że znakomita wiekszośc srednich i dobrych narciarzy uzywa slalomek, zazwyczaj za krótkich, którcyh mozliwości i specyfikę wykorzystuje bardzo niewielu i chicałem pokazać alternatywe w postaci narty dłużeszj o profilu gigantowym konkretny dobór pozostawiając zainteresowanym. Tak myslałem, zadałem pytanie any sprawę uściślic by przypadkiem ktoś z wymienionej grupy nie uznał, że trzeba szukac sportowej narty. Być może rzeczywiście nie jest to nowość ale napewno nie jest to slalomka. Bardzo lubie ta nartę. jest dynamiczna i delikatna jednocześnie jak na rece carvera. Talia wystarcza do wycinanie pieknych łuków, raczej na szybkości, jest stabilna i całkiem fajnie chodzi w smigach, oczywiście czysty ciety tu jest niemozliwy. Niestey to juz jej ostatni sezon. Nota bene to para na której Marta Berezik jeździła giganty jak miała chyba 15 lat. Myslę, że z twojej odpowiedzi wynika dokładnie to co napisałem. Im większa talia tym trudniejszy ześlizg. Dochodzi sprawa twardości narty ale generalna zasada chyba jest prosta. Zgadza się podobne mam wrażenia po pobytach we Włoszech. Może dodam, że wąska czy węższa niż u nas jazda wynika z kanonu ich szkoły i wcale nie przeszkadza jeździc doskonale skretem cietym, zreszta miałem okazję zoobserwowaćtych samych ludzi jadących z większą prędkością i dynamiką juz szerszym sladem, choc ja sam na przykład jestem zdecydowanym zwolennikiem szerokiego prowadzenia nart zawsze.Co do NW - słuszna uwaga bo taka jest obecna nazwa - to uważam, że to jeden z podstawowych skretów, który powinien opanować każdy a wynika to a jego uniwersalności. Stawiałbym wręcz znak równości pomiedzy NW a skretem równoległym. Tak naprawdę kto nie umie dobrze jeździc NW nigdy nie pojedzie dobrego smigu. Wszyscy NW jeźdżą tak jak wszyscy jeżdżą skret z półpługu czy poszerzenia katowego tylko mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Polecam w takim razie nartę offroad, oczywiście nie na sztruksie ale np. na wiosenne resztki sniegu gdzie i tak niczego się nie wytnie a na takiej narcie smiga sie wspaniale.Najlepiej to byłoby się spotkac na stoku w parę osóbv które tu zabierają(ły) głos i pojeździć wspólnie zamieniąjąc narty i żeby jeszcze warunki sie zmieniały:). No właśnie tak napisałem: że pomimo gigantki opanowałeś bez problemu skret cięty czyli niekoniecznie na króciutkiej slalomce a jeżeli juz wcześniej jeździłeś skretem cietym na narcie klasycznej to nie było czego "załapywać" bo juz umiałeś a no jakiejkolwiek taliowanej to po prostu łatwiejsze. Dzieki ale ja tylko temat zacząłem a jeżeli są interesujące wypowiedzi to temat prowadzi sie sam.Pozdrawiam
-
WitamJak widzę senior wrócił na forum i od razu pare pieknych postów napisał (temat radość.., pobyt w Cortinie). Po przeczytaniu tamtych pomyslałem sobie, że odzywanie się bedzie nietaktem bo są takie fajne i ładnie napisane. Ale tu muszę się zdecydowanie niezgodzić. A dlaczego:- piszesz że za gigant uważaśz nartę race o promieniu 15-16 - wątpię czy to najlepszy wybór dla ludzi o poz. 6.- sam jeżdżę na Volklu p 30 o długości 188 cm i jakos nie jestem postrzegany przez kolegów jako ewenement (no chyba że jeżdżą tylko w Polsce)ptk.1 Ostatnio najwieksze muldy - rzeczywiście nien do zmieszczenia się na gigancie spotkałem we Włoszech ale poza trasą. Niesposób niezgodzić się, że bnarta krótsza i bardziej elastyczna jest lepsza na muldy niz długa i sztywna. Tylko gdzie tak naprawdę te muldy. Zeslizg zdecydowanie lepszy na gigantce - każdej.ptk.2 Właśnie u nas śmig jest uznawny za ewolucję archaiczną. We włoszech smig i NWN to bardzo czesto spotykane i uczone!! techniki.ptk.3 Szybka jazda na slalomce jest taką sobie przyjemnością a ciągła walka ze skręcającym przodem nie należy do uczuć przyjemnych.Na koniec:Bardzo mnie dziwi, że ty jako doświadczony narciarz preferujesz slalomkę która z założenia jest nartą wyspecjalizowaną totalnie. Byc może mamy rózne standardy szybkości i częstości skrętów na nartach (jeżeli tak to przepraszam bo najpierw należałoby je ustalic). Biorąc jednak pod uwagę moje z kolei doświadczenie proponowanie gigantki race dla osoby poniżej 6 jest mocno kontrowersyjne. Co do slalomki natomiast - jak już tu gdzieś pisałem czasami może mieć sens. Zbaczając troche z tematu uważam, że najbardziej uniwersalna narta, która może ybc polecan ajako tzw. jedyna to offroad 50/50 ewentualnine narta z modnej ostatnio grupy allmountain ale slalomka??Pozdrawiam
-
Witam W obu przypadkach narta typu offroad/trasa 50/50 długośc 175 cm. Pozdrawiam
-
WitamCzyli można się nauczyc jeździc skretem cietym nie zaniżając długości narty. A slalomka pozwoliła ci na jazdę sportową na tyczkach jak rozumiem - bo to jej podstawowe przeznaczenie. 15 metrów to strasznie mały promień jak na gigantkę?!Pozdarwiam
-
- Jasne że powinien jeździć jak najlepiej ale chociażby norma na wykładowcę -średnia 8,5 z ewolucji mówi, że poziokm jazdy nie jest czynnikiem jedynym. Nie każdy znakomity trener był kiedyś znakomitym sportowcem. - Ja też staram sie uczyc cały czas czegoś nowego tak jak Ty, Dziadek Kuby, Tadeusz czy pewnie jeszcz wielu kolegów na forum. Inaczej to lepiej zająć sie czymś innym. - To tak jak z wielosezonowymi oponami do samochodu - I właśnie dlatego ten post. Sporo osób ma inne zdanie ale może zaczną przynajmniej rozważać alternatywę.Pozdrawiam
-
Witam Yoorek dzięki. Do pierwszej części Twojej opowieści dodam, że z ostatniego wyjazdu trzy osoby wróciły z lekkimi (jedno krzyżowe do roboty, reszta chyba się obejdzie) kontuzjami kolan. Wszyscy narciarze dobrzy lub bardzo dobrzy (9 w skali forum) i wszyscy na slalomkach z czego jeden na w miare normalnej 165 cm. Do drugiej natomiast, że po jeździe na: - baletkach - czasy zamierzchłe (Blizzard Acrobatic), - poprzez okres nauki jazdy na nartach (rózne długie gigantki, zawsze pierwsza sportowa w katalogu długości do 210 cm), - poprzez okres slalomki (rózne minimalna dłgość fischer WC 163 cm, choć ostatnio czasami jeżdżę na narcie żony Omeglass 155 cm) - doszedłem do wymiennego stosowania ( offroada jakiegos niezbyt radykalnego - do jazdy wszędzie, z Volklem P30 długości 188 cm ale juz czeka Dynastar Course 182 cm bo w Volkl sie kończy - do jazdy po trasie) Co do naszej forumowej skali ocen to przy punkcie 10 jest napisane " cos o szkoleniu instruktorów" a jeżeli juz wykładowca to raczej czynny i dobry. Znam co najmniej kilkunastu i z jazdą róznie od (8 do 9+). Dla mnie 10 może dostać tylko Hermann - zakładam aięc przepaść pomiędzy 9+ a 10 praktycznie nieprzekraczalną. Tu wyznaje zasady Clarksona - dobry samochód to np. Audi R8 a nie Opel Corsa (w swojej klasie) Pozdrawiam
-
Witam Śmig czy ktoś tego chce czy nie zawsze bedzie najwyższą formą narciarskiej techniki. Szczerze mówiąc postanowiłem, że juz nie będę reagował na posty deprecjonujące śmigi ponieważ świadczą one o takim ingoranctwie piszącego, z którym chyba nie powalczymy. W dalszej części piszesz o mimowolnym porównaniu Elana z jakimiś innymi nartami i to nietstey prawda. Choć Elan to świetna narta to jednak jego bardzo korzystna cena jest kompensowana przez małą trwałość. Żeby mieć zaufanie do Elana trzeba je ostrzyć codzinnie i nic się na to nie poradzi. Ale jak juz są ostre i nie wyklepane to malinka. No to gratuluję twojej żonie. W tym sezonie na jakieś 6 może 7 tygodni na stoku widziałem 2 może 3 gości na tym poziomie i z taką szybkością. Wybacz ale mam wrażenia, że nie do końca odróżniasz ludzi którzy poruszają się nakrawędziach od tych którzy naprawdę na nich jeżdżą. Gratulacje dla małżonki, bez cienia sarkazmu. Swoją drogą nie wiem dlaczego żeście się tak z Gienkiem uparli na tę jazdę po twardym. Ani to przyjemne ani widowiskowe ale szczerze podziwiam wasz zapał i osiągnięcia. Ja jednak jestem za gigantką a slalomka czasami jak się chce zmeczyć. Są takie kawałeczki sniegu czasami po 100-200 metrów na których człowiek płacze, żę nie ma np slalomki bo czuje sie, żę to by było włąśnie to. No cóż przed firmami zadanie wymyślenia narty, która na pilota będzie zmieniała geometrię, wąściwości, długość itd. To by był bajer. Pozdrawiam
-
Witam Obejrzałem jeszcze raz oba filmy i chociaż nie o to w ich przytaczaniu chodziło ale: - oba prezentują znakomita jazdę na krawędzi - demonstratorzy w drugim filmie prezentują więcej technik uzytecznych - w drugim filmie jazda odbywa sie na większej prędkości - biorąc pod uwage sposób jazdy w skręcie długim w drugim filmie to fun dla tych gości to moment - drugi film prezentuje różne smigi tak idealnie cięte jak i z lekkim sladm ślizgowym które są techniką do pokonywania lodowych stromizm między innymi - radość z jazdy na obu filmach jest aż zaraźliwa choć pierwszy jest po prostu pod tym względem po prostu super Dlatego między innymi chyba trzeba przyznać ten malutki plusik demonstratorom z drugiego filmu. Wszystkim i sobie również zyczę takiej jazdy z takim funem i myslę, że przy prezentowanych umiejętnościach stok nie ma znaczenia. Pozdrawiam
-
Witam jeżeli moja opinia cie uraziła to bardzo przepraszam. Po prostu nie mogę juz czytać o "klasyce" "carvingu" przeciwstawianiu jednego drugiemu itd. W tym kontekście nieznajomość tematu. Zgadzam się, że krótka (w większości wypadków za krótka) narta to najprostsza droga do opanowania skrętu cietego ale czy rzeczywiście dobra? Pozdrawiam
-
Witam Chyba dzisiaj mam dzień niezgadzania się. Takie filmy może paroma panoramami można nakręcić wszędzie (zwłaszcza pierwszy) i stoki nie mają tu nic do tego. Trzeba po prostu dobrze jeździć. Nazwanie jazdy na drugim filmie wożeniem się świadczy drogi Gienku o tym ,że albo uzyłeś złego słowa, albo nie obejrzałeś dokładnie filmu albo ... Gratuluję każdemu kto umie tak się "wozić". W normalnej jeździe kijka praktycznie się nie używa, chyba jako akcent. Muldy czy trudny teren tak ale na ubitym po co? Na tym właśnie polega mistrzowska jazda - delikatność i skuteczność, czysta jazda na krawędzi czy jak wolisz, choć nie wiem dlaczego przejmujesz akurat Ty nowomowe, "carving". Myślę, że wszyscy goście jeżdżący na drugim filmie to właśnie zawodnicy i to dobrzy. Pozdrawiam
-
Witam Dwa skręty fun i juz mamy eksperta czyli moda i o tym ta dyskusja. To pokazuje jak niobiektywne są oceny. Narta slalomowa wcale nie jest uniwersalna, wręcz przeciwnie jest wysoce wyspecjalizowana. I znowu podziały na klasyke i carving -nieznajomośc tematu. Pozdrawiam
-
Witam Na drugim filmie nie jeźzi jeden gośc tylko chyba kilku. A dlaczego oceniasz jazdę na pierwszym filmie wyżej niz na drugim? Pozdrawiam
-
Witam Dla mnie oba filmy to 9 może z małym plusikiem. Pozdrawiam