-
Liczba zawartości
14 667 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
220
Zawartość dodana przez Mitek
-
Witam Rzeczywiście być może się mylę ale to chyba tez zalęzy od prędkości. Pozdrawiam
-
Witam Masz rację: nartę zewnetrzną kładziemy na krawędzi i może czasmi zrobic nawet slad ciety ale ciżar ciała cały czas jest na narcie wewnetrznej, która obciążona stanowi oś obrotu - popatrz na zdjęcia demonstarcyjna w programie - chyba Mietek Berezik akurat to prezentuje a On ma taką sylwetkę, żę widać wszystko. PK to takie troche odbicie (ze zbliżeniem do linii spadku stoku - bo narta odstawiona katowo) - które pomimo iż zaznaczone w skręcie równoległym a w normalnej jeździe niezwykle czesto stosowane zostało jakoś w programie pominiete podobnie jak ewolucje nozycowe też zaznaczone ale jakby "niechętnie" choć nadal uzywane w jeździe sportowej a jak tylko wymyslą znowu jakieś magiczne narty to i przyspieszenie nożycowe powróci. Pozdrawiam Witam Andrzej opór jednoznacznie kojarzy sie z hamowaniem a to skręt przyspieszający. Poza tym opór ma inne złe konotacje: np. "poszedłem do oporu" czyli koledzy zanieśli mnie do domu. I to jest właśnie typowy przykład mącenia i teoretyzowania. Ja jestem - staram się - być praktykiem i tego typu dzielenie włosa na czworo jest dla mnie nieakceptowalne. Kompensacje Łącząca te wszystkie tematy sprowadza się dla mnie do prostego stwierdzenia: jak chcesz jechać to narty trzymaj na ziemi i je dociskaj w odpowiednim momencie - czyli wspólcześnie mysląc - praktycznie zawsze (jak najkrótsze przekrawędziowanie). Pamietajmy o tym, że we wspólczesnym narciarstwie ideałem jest brak odciążenia. Pozdrawiam i idę spac bo jutro o 5.00 odpalam do Waszego pieknego miasta. Pozdrawim
-
Witam Dzięki Tadeusz i dzięki Andrzej. W wolnej chwili postaram się odpowiedzieć na pytania i wątpliwości. Pozdrawiam Witam Poniżej moje komentarze do Twoich watpliwości: - Ja też jej nie żąłuję. Kristiania pierwotnie była nazwą techniki a później już w języku stała sie odpowiednikiem słowa skret i bardzo dorze, że to urealniono. Telemark też kiedys był nazwą techniki a obecnie to nazwa całekj narciarskiej konkurencji. Inna technika, inny sprzęt i inna nazwa. Zupełnie inaczej niz z kristianią i moim zdaniem dobrze. Róznic jest wiele: 1.Podstawowa jest taka, że w półpługu linie spadku stoku pokonujemy w pozycji katowej a w poszerzeniu kątowym juz na nartach równoległych. 2.PP jest skretem oporowym a PK jest skretem typu NW. 3.W PP nie wystepuje wbicie kijka a w PK wystepuje. 4.W PP wiekszośc ciężary ciała tak jak w pługu jast na narcie wewnetrznej a w PK jest element przeniesienia ciężaru ciła na narte zewnetrzną. 5.W PP nie wystepuje rotacja a w PK impuls skretny jest rotacyjny 6.PP to typ skretu hamującego a PK to skret przyspieszający Właściwie są tylko dwie rzeczy wspólne: - nastepstwo układu równoległego po katowym - slad slizgowy w fazie sterowania Kiedyś to była kristiania płuzna i kristiania z oporu narta górną. Jeżeli to NW to sprawa jasna. Szczerze mówiąc pamietam ten termin ale nie pamietam jak był rozumiany. Dla mnie to obecne postawienie nart na krawędzi. Girlandy są i w słowniczku i jako ćwiczenie przy skretach odstokowych i są nawet dośc czetso uzywane. No i bardzo prktyczne w normalnej jeździe. Obecnie jest smig bazowy i smig i róznice są zasadnicze. 1. W ŚB jest wyraźne odciązenie NW w Ś nie. 2. W ŚB narty wprowadzamy w skret rotacja nóg a w Ś samą zmiana krawędzi. Rozróznienie jest bardzo ważne natomiast w noramlnej jeździe często te dwa smigi sa mieszane anwet w trakcie jednego przejazdu. Śmigu na gigantce praktycznie nie pojedziesz tak że do pojechania śmigiem wżny jest również sprzęt. W praktyce - takie jest Moje zdanie - smig jest pewnego rodzaju ideałem do którego dązymy ale okazja do pojechania takiego idealnego śmigu jest rzadko. Obecnie w użyciu jest tylko kompensacja definiowana celowo jako: utrzymanie mozliwie stałego nacisku nart na podłoże. Myslę, że ta zaznaczam celowa definicja jest bardzo trafna i sprzedaje narciarskie rozumienie kompensacji. Połknięcie, avalement itd to trminy czy to stworzone prze tłumaczy i obecnie nieuzywane czy tez - dla mnie przynajmniej - dotyczące kokretnej techniki To chyba tyle moich komentarzy. POzdrawiam sredecznie
-
Witam Dlaczego mirek pisze, że skręt ciety jest nielubiany to szczerze mówiąc nie wiem bo albo ludzie tak jeżdżą albo chcieliby jeździć i był skret ciety kanonem i miarą zaawansowania w narciarstwie na długo przed wejście do uzycia nart radykalnie taliowanych. A co do objeżdżania czy próbowania nart przed zakupem to oczywista zgoda gorzej z przekazywanie swoich odczuć innym. Do tego trzeba ujednoznacznić pojęcia a to nie takie łatwe. Pozdrawiam
-
Witam Moja żona ma dokładnie taki zestaw. Z daleka może tak łądne nie są ale z bliska zyskują, takie profesjonalne wykończenie. Pozdrawiam
-
Witam Dziewczyny, dyskusja o pieknie a narazie tylko Ewa (czynnie) i Ola (biernie) a przecież to specjalnie dla Was producenci wydają nieziemską kasę na designerów. Napiszcie kto ją wydał najlepiej. Pozdrawiam
-
Witam Jan to jaki wymiar na takie śniegi: YouTube - TeamThirteen: Deep Powder Skiing at Bridger Bowl: Part 1 Pozdrawiam
-
Witam Zupełnie inaczej zachowuje sie narta w miękkim poddającym sie puchu a zupełnie inaczej w mokrym cięzkim sniegu. Polecam Ci tematy dotyczące rodzajów śniegu. Naprawdę ciekawe i sporo wiedzy w nich zawarte. Opisywałem gdzieś historię z końca marca a Tonale. Jechalismy grupą naprawde dobrych narciarzy poza trasą. Juz na dole po wyjechaniu ze żlebu na takie śnieżne pola było miejsce w którym zmieniała sie gwałtownie temperatura i kosystencja śniegu z dośc ciężkiego (2 dni po opadzie) ale w miarę sypkiego na mokry. Głębokośc jakieś pól metra. Pomimo, że wszyscy wiedzieli w którym miejscu ta zmiana nastepuje nikomu (jechało 9 instruktorów) nie udało się obronic przed glebą, śnieg tak gwałtownie i tak bardzo sie zmieniał. Ale taka gleba w głębokim sniegu to poezja. Pzdrawiam
-
Witam Gdy zaczynałem najpiekniejszą narta dla mnie była wtedy taka jaskrawa metalowa ALU PU. Ona chyba była tak araz po rysach a przd wspomnianymi EPOXAMI. Nigdy zresztą nie udało mi sie na niej nawet przejechać. a możę ktoś prze przypadek ma zdjęcie takiej narty? Pozdrawiam
-
Witam chyba nie ma za bardzo o co kruszyć kopii. Zazdroszczę, że masz przynajmniej mozliwośc kombinowania. Mój sprzęt juz na przysłowiowym kołku. Wracając do testowania to jasne, że jeździć sprawdzać nowe, zamieniać się jak to tylko mozliwe, czy korzystać z wypożyczalni albo organizowanych często testów. To nie tylko rozwija wiedzę o sprzęcie ale rozwija technikę. Natomiats co do przekazywania opinii i odczuć to trzeba pamiętać, że to w wiekszości odczucia subiektywne i mogą sie całkowicie nie sprawdzić w innych warunkach i innej osobie. Myslę, że o to głownie chodziło Fredowi zakładając temat. Pozdrawiam
-
Witam Z wiosną taki temat mi do głowy wpadł. Mnie zawsze najbardziej podobały się Rossignole Strato. Może dlatego, że były kiedys moim nigdy nie zrealizowanym marzeniem. Mam tylko zdjecia freeridówek, które zrobiono w szacie Rossignola Strato na 100 lecie firmy: http://www.skionline...y&id_newsa=5026 Pozdrawiam
-
Witam A jak to zrobiłeś w dobie kompletów. Mam chyba ze trzy komplety całkiem dobrych wiązań a musiałem inwestować w nowe Looki 14Ti i to dwie pary bo kupowałem narty dla siebie i żony. Pozdrawiam
-
Witam Niewykonalne. Wystarczy, że prównam moje rady z radami kolegów którzy specjalizują sie w funie czy freeridzie i juz proponujesz inny sprzet. Czasami koledzy którzy pytaja determinują rodzaj sprzetu choć z opisu wynika że do nich nie pasuje (a nie chcę być postrzegany jako ten który wie wszystko i sprzedaje prawdy absolutne) Osobiście znalazłem receptę - zaufać najlepszemu - a jeżeli chodzi o narty dostepne w normalnej sprzedaży to Mirekn naprawdę wie bardzo dużo i - pomimo, że róznimy się podejściem do narciarstwa jeżeli chodzi o dobór sprzetu ufam mu absolutnie. I nie chodzi o odczuciea testowe tylko o wiedze o danej narcie, bucie, itd bo to jest najważniejsze. Mnie osobiście najlepiej w zyciu jeździło się na Salomonie S1 3100 Pr8 - poleciłbys komus ta nartę? Pozdrawiam PS. Startujesz w pucharze P. Malinowskiego? Witam NIe napisałeś żadnego konkretu. Z nartami jest tak jak ze wspinaniem - " wchodzi w krew z reumatyzmem". Rady podawane są nie po to by sie wywyższać tylko po to bo widać, że ludzie o wielu rzeczach nie wiedzą. Na naszym forum przeczytałem pare takich opisów żę włos jeżył sie na głowie (nieznajomość narciarstwa, nieznajomość gór, nieznajomość własnych możliwości, nieznajomość mozliwości innych - własnych dzieci itd.) i stąd te rady. byc możę czasem wypowiadane tonem "jedynie słusznych zasad" - bo takie są po prostu i koniec. W narciarstwie właśnie o to chodzi żęby bawić się do końca ale żeby do tego końca dotrzeć trzeba mysleć i zbierać doświadczenia bo inaczej może być on zaskakująco nieudany. Pozdrawiam
-
Witam Bądź spokojna i cierpliwa Ewo. Mnie juz 35 sezon na nartach mija i ciągle dowiaduje się jak jeszcze wiele muszę sie uczyć. Zobaczysz, że ani się obejrzysz jak będziesz jeździć cietym skrętem i szukac nowyc wyzwań i byc możę będzie to fun. Mnie też swego czasu wydawało się, że juz pewnych rzeczy nie dam rady zrobić a później okazywało sie, że sie dalo. Sama zobaczysz Pozdrawiam PS A co to dokładnie jest ta rwa dokładnie? Jeżlei oczywiście masz ochotę o tym pisać.
-
Witam Terminologia jak odniosłem wrażenie nie była wałkowana po to by kogokolwiek oświecać a jedynie w celach samodokształcenia i przyjemności z ciekawej wymiany poglądów. Sam piszesz, że: "traktujemy ich na równi z nami" czyli kogoś komus przeciwstawiasz. Szczerze mówiąc Twój post jak i kolejny bardzo mnie zaskoczył na dodatek jeszcze w takim temacie. Fredowski słusznie stwierdził, że testy narciarskie są bardzo niewymierne i że trzeba mieć naprawdę nieliche doświadczenie aby takie testyb były wiarygodne. I ja sie z tym całkowicie zgadzam co mogę poprzeć przykładami. Słowo delikwent było uzyte w formie żartobliwej i jeżeli ktoś poczuł się urażony to sorry ale to chyba przewrażliwienie. A jeżeli o "naruszenie spokoju dociekań" to prosiłbym o uściślenie bo myślę, że jeszcze nikt kto na forum o coś pytał nie został zbyty lub wyśmiany czy oskarżony o przeszkadzanie komukolwiek w czymkolwiek. Pozdrawiam Witam Czy mógłbyś dać jakieś przykłady tego "zniechęcania" bo ja raczej zauważam daleko idącą chęć pomocy i dzielenia się wiedzą bez reglamentacji. Pozdrawiam
-
Witam W 100 a nawet w 200 % zgadzam się z powyższą wypowiedzią kolegi. Nawet nie można nic dodać, byc może tylko to że przy niedokładnie sprecyzowanych wymaganiach odesłanie delikwenta żeby sobie potestował jest najprostrzą i jednocześnie najbardziej bezpieczną dla obu stron formą pomocy. Sam maiłem okazje wielokrotnie testowac narty i to co napisał Fredowski to święta prawda. Pozdrawiam
-
Witam Widzę, że niezbędne sa jednak pewne wyjaśnienia. Każdy kto poprawnie jeździ na nartach czyli w pełni cietym skretem długim i krótkim (moim zdaniem to powinno byc gdzieś 7,5 w naszej skali) może spokojnie podejmować nauke jazdy skretów fun. Pamietajmy, że fun to nie tylko body na wewnetrznej ale sporo skrętów z mniejszym pochyleniem. Do prawidłowego skrętu fun potrzebna jest przede wszystkim dobra i pewna jazda na krawędzi a nie szybkość. Mozna wykonac piekny funowy skręt z pełnym wyłożeniem na naprawdę niewielkiej prędkości - trzeba po prostu umieć. A nauczyć może się każdy. Myslę, że to jest często tak jak z jazdą w głębokim sniegu. "Nie będę jeździł bo mnie to nie kręci albo za trudne" a tak naprawdę - boje sie bo nie umiem. A wystarczy tylko spróbowac, zapytać sie kogos kto jeździ jak to się robi i próbowac i uczyć się. Pozdrawiam i do pracy
-
Witam Właśnie tak Marcin. Technika, technika i jeszcze raz technika. Bardzo ładny przykład jak czasami nasze ego jest sprowadzane do parteru. Tez to miałem pare razy. Pozdrawiam
-
Witam Myslę, nieco weryfikując poprzedniego posta, że sytuacja ze skitouringiem lub freeridem jest nieco inna. Tego typi działalnością zazwyczaj zaczynają sie zajmować ludzie albo narciarsko doświadczenie albo narciarze doświadczeni w innej działalności górskiej typu np. wspinaczkowego. Mamy tu do czynienia ze specjalizacją, która z natury rzeczy wymaga juz na starcie fachowości i doświadczenia bo bez tego nawet pierwsza eskapada możę skończyc sie niespecjalnie do zejścia włącznie. Mając powyżesze na względzie uważam za niecelowe tworzenie tego typu poradnika (nawet typu wypunktowanie) przez osoby które sie ta działalnością nie zajmują co najmniej parę lat "na poważnie". Za dużo zmiennych za wiele dodatkowych uwarunkowań. Ja do takich nie należę więc... Radę mam włąściwie jedną: - zaczynać z doświadczonym partnerem no i może przedtem pójść na kurs w danej dyscyplinie. Natomiast na przygotowanych stokach może poruszać się każdy a taki każdy często jest osobą bardzo przypadkową i z wielu rzeczy po prostu nie zdaje sobie sprawy - stąd ten temat. Większość punktów wypisanych powyżej to sprawy z których nieznajomością spotkałem się osobiście czy to prowadząc grupy czy jeżdżąc na nartach dla przyjemności czy też ... czytając forum. Pozdrawiam Przeczytałem jeszcze raz post Ewy i tak sobie pomyslałem, że wykorzystując jej sugestie o innych dyscyplinach (specjalizacjach) należałooby napisać cos o funcarvingu. Jak juz pisałem tworzenie poradników dla skitourowców czy freeriderów w tym miejscu byłoby nieco nie na miejscu ale fun to typowy element jazdy po trasie, co więcej to chyba jeden z najbardziej zaawansowanych jej objawów. Patrząc na stoki, zwłaszcza rodzime, czytając forum, oglądając zamieszczone filmy widac, że dużo jeżeli nie większośc osób myli normalne narciarstwo rekreacyjne z jazdą fun, wrzucając wszystko do jednego wora pod niefortunną nazwą "carving". Myslę, że garść porad od ludzi jeżdżących fun: - jak zabierać się do nauki jazdy fun - co zrobic żeby się czegos nauczyć a nie zbłaźnić - czego unikać we wstepnej fazie nauki (kwestie kontuzji, dostosowania sprzętu, doboru stoków) - jak ćwiczyć bezpiecznie a przede wszystkim co to jest fun i że to nie jest "carving" tylko zupełnie nowa jakość czym by "carving" nie był. Sam jestem tylko nieśmiałą karykaturą funowca ale jest paru kolegów którzy mogą pare porad napisać. Zapraszam. A jeżeli coś takiego już było to kasacja tego kawałka. Pozdrawiam
-
Witam Dzięki Ewa. W moim zamierzeniu te porady mają słuzyć ludziom którzy poruszają się sami czy też w grupach po przygotowanych i ubitych trasach. towje rady dotyczą raczej działalności górdkiej typu ski touring i myslę, że poradnik w tej mierze równiez bysie przydał. Niestety tu nie jestem specjalistą ale myslę, żę w temacie freeride można sporo znalźć i jakos to opracować. Myslę, że do naszych porad można włączyć zerkanie może nie tyle w prognoze ale poranne sprawdzenie jakie warunki na górze. O zagrożenie lawinowe to już dbają opiekunowie tras a dużo sniegu to dla nas, niezależnie od temperatury to o co chodzi. Pozdrawiam
-
Witam' Gdzieś Mi sie ukryło edytuj więc nietety w nowym poście troche punktów dotyczących poruszania sie w grupie i tu równnież zapraszam do uzupełnień bo to tylko taki zalązek z braku czasu. Zasadą powinno być, że nie jeździmy na nartach sami. Oczywiście jak ktos lubi i umie to OK. ale i przyjemniej a na pewno bezpieczniej jest na nartach w grupie i to nie dotyczy tylko wypraw skitourowych ani jazdy poza trasami. Nagłe załamanie pogody, drobna kontuzja we mgle czy czasami zwykłe zabłądzenie mogą być powaznym problemem dla samotnego narciarza, w grupce czy nawet we dwójkę często pomijalnym. A więc nie jeździjmy sami. A co do jazdy w grupce to; - zawsze powinna być osoba która przewodzi grupie – niekoniecznie najlepszy technicznie ale na pewno najbardziej doświadczony narciarz. - prowadzący powinien zadbac o to aby każdy miał mapke rejonu, telefon kontaktowy do niego ewentualnie inny telefon alarmowy - zaczynamy i kończymy jazdę w taki samym składzie chyba, że w trakcie część grupy w porozumieniu z osobą odpowiedzialna się odłączyła. W takiej sytyuacji dobrze jest ustalić gdzie poszczególne podgrupy będą jeździły, miejsce ponownego spotkania lub godzine kontaktu po zejściu ze stoku - tępo poruszania się grupy powinno być dostosowane do najsłabszego/ najwolniejszego - osoba prowadząca powinna kontrolować całą grupę a jeżeli nie ma takiej możliwości (bardzo zróznicowane umiejętności) ściśle określić kierunek jazdy i wyznaczyc prowadzącego oraz miejsce postoju i zbiórki grupy (jeżeli sama nie prowadzi i zabezpiecza tyły) - jeżeli osoba prowadząca sama musi wybierać drogę wyznacza ostatniego który jest zoobowiązany do zamykania i opieki nad najsłabszymi - przy wiekszych grupach w trudniejszym terenie dobrze mieć walkie-talkie lub kontakt komórkowy pomiedzy pierwszym a ostatnim - jeżeli jeździmy sladem prowadzący ma obowiązek jechac w taki sposób aby wszyscy jadący za nim byli w stanie nadążyc a jednocześnie musi zakładać taki tor jazdy aby wężyk był bezpieczny dla grupy i innych uzytkownków stoku - w wypadku złych warunków widoczności wszyscy członkowie grupy powinni zachowywać bezpośredni lub pośredni kontakt wzrokowy a w wypadku bardzo złej widoczności wzrokowo głosowy. Jednocześnie prowadzący grupę jest odpowiedzialny za stałą prawidłową lokalizacje w terenie zapewniającą bezpieczeństwo wszystkich członków grupy (np. jazda wzdłuz linii tyczek od tyczki do tyczki, informowanie nastepnych osób o zmianie kierunku jazdy, napotkanych niebezpieczeństwach itd. Pozdrawiam ( Jakby sie udało to mozna dołączyc do tekstu rozpoczynającego temat Szanowni Modowie)
-
Witam Pewnie tak jest bo rzeczywiście lata 70 narciarsko są dla mojej pamięci raczej duzo jazdy, mało techniki, zero świadomości. Ale zwróćcie uwagę na fakt, że pomimo bogatej literatury farncuskiej, wydanej po Polsku z tego okresu i niewątpliwego dorobku francuskich teoretyków ta terminologia zniknęła absolutnie a niemieckojęzyczna jest obecna chociażby na wykładach z historii techniki w ramach kursów. Byc może właśnie ten dośc skomplikowany, opisowy język i nietrafione tłumaczenia spowodowały jej dość szybkie znikniecie. Pozdrawiam
-
Witam Tadeusz Myslę, że ten wąż to wymysł tłumacza ale sama technika jest faktem. Czy mógłbys zamieścić takie skany jak o smigu S (ale konicznie w takiej pojemności bo te pierwsze nie nadaja sie do druku ewentualnie przsłać mi na maila - jest w profilu) byłbym bardzo wdzięczny. Pozdrawiam Witam Andrzej Bardzo chetnie się z Toba pospieram lub zgodze. Pozdrawiam
-
Witam To, że godille to smig wynika z kontekstów, pisalismy zresztą juz o tym wcześniej. Ale z tym zdaniem absolutnie się niezgadzam. Przytoczona terminologia jest w większości przestarzała i nieaktualna. Niektóre określenia są okręśleniami jednej książki czy też tłumacza i nie weszły nigdy do narciarskiego języka. Jak pisałem wcześniej a Ty sam Andrzeju podjąłeś się weryfikacji mojej oceny (pojadę do Sitn i kupię a potem pogadamy - cos takiego mniej więcej napisałeś) wspólczesna terminologia jest stosunkowo klarowna i prosta. Jeżeli są jakieś wątpliwości dotyczące !wspólczesnej! aktualnej terminologi to chętnie wystąpię w roli jej obrońcy w porównaniu naprzykład z terminologia przeszłą i nieaktualna. Całą dotychczasową dyskusję o skretach wężowych i innych terminologivcznych dziwadłach traktuje raczej jako interesujący przyczynek do historii rozwoju techniki i terminologii narciarskiej ale nie mozna na tej podtswie wyciągać wnisków dotyczących terminologii wspólczesnej. Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.
-
Witam Myslę, że mówicie (Fredowski i Dzidek Kuby) jednym głosem do którego zresztą się przyłączam. Strasznie pokrętnie i nienarciarsko było to tłumaczone i ie tylko chodzi mi o pewne określenia ale wogóle o język opisu ewolucji. Byc może taka była wtedy maniera ale to istne opisowe rokoko tak, jak juz pisałem wcześniej trudno zrozumiałe, że chwała ludziom, którzy wymyslili kompensację, skret i inne proste i zrozumiałe okreslenia. No i chwała trenerom i konstruktorom, że takie to teraz proste. Ale nie ucinajmy Gienku dyskusji bo przeciez jest ciekawa. Pozdrawiam