-
Liczba zawartości
14 677 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
220
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Kurcze masz rację że to Bałtów. Skrót kamery i wydawało mi sie, że górka króciutka i ten uskok na poczatku. No ale u nas nie ma lasu. Technike masz wyjątkowo muldową a żąłowac nie ma czego bo ja bardzo duzojeździłem po muldach i skakałem i teraz kolana są praktycznie do wymiany. Czekam tylko kiedy powoedzą dość zwłaszcza prawe. Pozdrawiam
-
Witam W szczegóły opisu sie nie wdawajmy. Chodzi raczej o to że opisywana technika jest i zawsze była błędną. Nigdy nie jeździło się ze związanymi kolanami i z wkładaniem kolana pod kolano. Jeździło się wąsko ale z kolanami pracującymi niezależnie. Wysunięcie narty wewnetrznej, wkładanie kolana pod kolano, przesadna antycypacja, ściskanie kolan to nie opis jakiejś techniki ale maniery w jeździe raczej, która nie dośc że smiesznie wygląda to bardzo jazdę utrudnia. Rękawiczka między kolanami - sam pamietam tak uczących instruktorów. trudnio sobie wyobrazic coś bardziej szkodliwego. Pozdrawiam
-
Roberto przeciez to nie Bałtów tylko nasza miastowa górka. Ty to powiniens jeździc tylko po muldach. Jak patrzę na ten zjazd to tylko brakuje troche nierówności i dwóch skoków na progach i zawody w hotdogingu jak malowane. Pozdrawiam serdecznie
-
Witam Wstawiam tego samego posta jeszcze raz bo naprwde nie moge juz czytac tych herezji: Co do ostatnich postów dotyczących opisu jazdy kolanko w kolanko to chyba jest to żart, na to przynajmniej wygląda. Pamietajcie tylko, że kolega bierze to poważnie i zacznie eksperymentowac na górce i zrobi z siebie idiotę. Pozdrawiam
-
Witam [quote name='jaro76'] I jeszcze jedna rzecz - na nartach krótszych np: 160-165 cm jeździ się całkiem fajnie na muldach ale pod kilkoma warunkami: QUOTE] Generalnie na nartach nie ma warunków do spełnienia tylko umiejetności. Paweł nie będzie startował w zawodach hotdoggerów tylko chce się czuc w miarę pewnie na nierównym a tam, krótka narta dla chłopa to tragedia - pewnie sam wiesz. Twoje odczucia wynikają z faktu że (sorry) ale malutko jeszcze jeździłeś. Jasne na krótszych łatwiej bo próbujesz chodzic a nie jeździć. Przekłądasz narty, łatwiej Ci je po prostu obrócić i koniec. Narty to jednak sport techniczny i dopiero po 3-4 latach zaczyna sie łapać konkrety. Nie denerwuj się i się ucz! Pozdrawiam
-
Witam Z calym szacunkiem dla kolegi i dla pytającego pawła. Po jednym sezonie na nartach naprawdę niewiele się wie czego dowody Paweł dał powyżej chcąc sobie kupic na muldy nartę 160cm. Więc może niech bazuje na konhretnych poradach. Pozdrawiam
-
Witam A na narcie o długości 160 na muldach i rozjeżdżonym podłozu może byc tylko gorzej. Tak jak pisał Jurasek dobra narta Cross w długości 175cm minimum. Pozdrawiam
-
Witam Znam tez problem. Jeżeli staw jest obciążany za bradzo to w końcu wymięka. Moim zdaniem stosowanie dodatkowego wspomagania powoduje brak kontroli nad stanem stawu czy innego organu - z cyklu nie boli znaczy się jest OK. A później okazuje się że OK nie było i konieczna operacja lab juz po prostu nic nie da się zrobi. Nie pisze tego akademicko tylko bazuje na doświadczeniach swoich i kolegów. Czasmi lepirj po prostu odpuścic niz zrobić z siebie kaleke. Pozdrowienia
-
Witam A nie da rady po prostu ćwiczyc bez wspomagania. Kiedyś tak było. Czyżby ewolucja było tak szybka że nie zauwazyłem kiedy bez wspomagania się nie da? Pozdro Mitek
-
Witam Jakbyś mógł Janku drukiem to napisać. Powiem tak PÓŁPROKRZYSKU. Nigdy nie korzystałem z żadnych farmakologicznych lub innych wspomagań - bo ich po prostu nie było. Jeździłem dośc ostro w swoim czasie i dużo skakałem. Wtedy nic Mnie nie bolało a tym bardziej kolana. Moja rada dla rozsądnego gościa jest taka. Jeździj dalej tak jak lubisz, jeżeli ból sie powtórzy idź do lekarza i opisz dokładnie co się dzieje. Pracuj nad siła mięśni i techniką i... tak jak napisałeś:" "nie mam zamiaru nic brać" Technika to podstawa, pamiętaj. Pozdrawiam serdecznie
-
Cześć Bo wtedy tak naprwdę wogóle nie wiedziałaś o co chodzi, jakie powinny byc odczucia. Nie przejmuj się. 90% poczatkujących kupuje za duże buty. Trzeba zaufac miarkom. Pewnie po sezonie jak but sie troche wyklepie i Ty wejdziesz na wyższy poziom trzeba będzie wymienić a te np. spzrzedac. Pozdrawiam
-
Witam Bóle zmęczeniowe. Trzeba zadbać o mieśnie nóg i technikę. Mięśnie żey amortyzowały uderzenia, technika aby jeździć delikatniej mniej siłowo. Do tego może twardsze buty jezeli są za miękkie. Dobra płyta a nie jakieś podwyższenie tylko porządna sportowa amortyzująca naprawdę konkretnie. I jeszcze jedno - farmacja to jest ostateczność!!. Mam 43 lata kolana po porządnych przejściach i nie mam większych problemów więc da się bez żarcia byle czego a jeżeli juz to tylko w kontakcie z lekarzem tym bardziej, że masz 15 lat. Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 16 luty 2009 - 18:47
-
Witam No to miałeś szczęście w nieszczęściu. Gdzieś od 13,00-14,00 kolejki zmalały o połowę przynajmniej. Wcześniej był horror. My jeździliśmy cały czas po prawej stronie od krzeseł patrząc od dołu bo chyba najmniej ludzi tam było. Mała dwójeczka w czerwonych kurtkach i czarnych kaskach, Rybelek czyli moja żona w zielonej i czarnym kasku i ja w pomarańczowym polarze i kalmizelce i zielonej czapeczce. Ale fajnie było, wybieramy sie w tygodniu bo wtedy jazda na okrągło gwarantowana. Pozdrawiam i do zobaczenia Mitek
-
Tak waruny muszą byc super. Dzieki za info o kotwicach bo to juz u nas rzadkość a przecież to jeden z łatwiejszych sposobów zapoznania młodzieży z wyciągiem. Pozdrawiam
-
Witam Bylismy dzisiaj rodzinnie na Górze Kamieńsk. Przyjazd koło 9.00 wyjazd koło 16.00. Rano lekko zmrozone póxniej delikatny plusik. stok badzo dobrze przygotowany i gdy wyjeźżdżaliśmy ładnie trzymał pomimo bardzo małej miejscami warstwy sniegu. Zaplecze fajne, na miejscu barki gdzie zawsze można znaleźć stolik i restauracja (nie bylismy). Szkoła narciarska niestety pbłożenie w weekend bardzo duże. Wyjątkowo dużo ludzi było dzisiaj. Poziom raczej słabszy ale naprawdę niewiele osób jeżdzących na pałę i bezmyslnie i mimo dużego i niwielkich umiejętności wiekszości narciarzy nie widziałem, żadnego zderzenia choć pare pięknych upadków było. Myslę, że jeszcze wpadniemy ale w tygodniu wtedy jazda murowana prawie na okrągło. To centralna Polska i można tam niedrogo zrobić fajne zawody dla powiedzmy 100 osób (wpisowe wychodzi po 30-35 PLN), niestety w gre wchodzi tylko termin pozaweekendowy. Co o tym myślicie? Pozdrawiam
-
Witam Panowie. Znowu jakieś herezje? Co to za przeciwstawianie skrętu cietego skretowi slizgowemu, co to za dziwne stwierdzenia o tym, że: skret ciety (czyli carving, możę być wersji fun) zaprzecza kontroli nad torem jazdy - i to taki doświadczony narciarz - taka herezja. Skrętem cietym jeździ się juz pewnie ze 20 lat, wtedy pojęcia carving nawet nikt nie znał i narta miała minimlana talie lub jej brak co nie znaczy że mechnika była inna. Jeżeli ktos przeciwstawia techniką tzw. klasyczną technicę carwingowej to: - po pierwsze - nie umiła dobrze jeździc w epoce narty o niewielkim taliowaniu bo wtedy finlane ewolucje były ewolcjami o identycznej mechance jak dzisiejszy skręt carwingowy z odciążeniem - zaprzecza idei narciarstwa wogóle rozrózniajć jakię style - to nie pływanie. Tak jak na narcie taliowanej można jechac piekny smig hamujący tak na narcie bez talii można jechac skret cięty, gdy będzie on o małym promieniu to będzie ślad ślizgowy ale gdy o dużym bedzie piękny ciety i tak się jeździło od dawna. Carving jako pojęcie, cała ta carvingowa rewolucja, to posunięcie marketingowe znakomicie wykorzystane przez firmy produkujące sprzet i ludzi, którzy zauważyli tego sprżetu potencjał szkoleniowy ale w sensie techniki jazdy zmieniło się niewiele i ewoluuje ona tak jak ewoluowałaod wieków a przynajmniej od stu kilkudzieśięciu lat świdomie była kształtowana i modyfikowana. Proszę, zwłaszcza doświadczonych narciarzy aby nie wprowadzali w błąd mlodzieży. Pozdrawiam
-
Witam Tez znam takie przypadki. Pozdrawiam
-
Witam http://www.gorakamie...walentynki.html Jedziemy jutro rodzinnie. Do zobaczenia. Jakby co 501753831 Mitek
-
Cześć Myslę, że to spore uproszczenie. Faktem jest, że sztywnośc przód tył jest najbardziej odczuwalna i widocznaale przecież to tylko jeden z elementów flexu. Ostatnio (za Twoją sugestią zresztą przymierzam sie do nawych butów i trochę przymierzalem). Odczucia w bucie powiedzmy 140 a 120 są diametralnie rózne choć sztywnośc w podanjej przez Ciebie płaszczyźnie jest dośc podobna. Tu róznica jest głownie grubość kapcia wewnetrznego iilość mijesca w skorupie. Oba jstem w stanie nagiąć w podobnym stopniu. Samo blokowanie przod/tył określiłbym jako jedno z ustawień buta a nie jego flexu. Pozdrawiam serdecznie
-
Witam Tak jak patent ski-walk tak i zmienny flex uważam za zbedny gadżet. Zacząc nalezy do tego po co? No właśnie po prostu nie wiem po co buty o zmiennym flexie. Czy to realizowalne? Na zdrowy rozum nie. Buty narciarskie mają dośc skomplikowaną konstrukcję i na ich twardość składa się wiele zmiennych: budowa i twardość skorupy, budowa i twrdość kapcia, oklamrowanie itd. Zwróć uwage jak róznią się buty twarde od miekkich juz napierwszy rzut oka. Inne tworzywa, kształty itd. Myslę, że zmiana twardości buta jest nie do zrobienoia przy pomocy jednego pokrętła, przełącznika czy śrubki - za wiele zmiennych. Najlepsze rzeczy to rzeczy proste i o ściśle ustalonym przeznaczeniu. Mialem już parę razy buty z róznymi bajerami i zawsze kończyło sie tak samo: smietnik z powodu ich uszkodzenia najdalej w trzecim roku uzytkowania. Pozdrawiam
-
W Szczyrku na dole jak się jechało z polanek to idealnie wyrzucało na przecięciu z drogą. Niestety spadało się na płaskie i do tego wyslizgane. Włąśnie dzisiaj znalazłem wyniki rezonansu, który miałem robiony juz sporo później. Aż mnie kolana bolały jak czytałem. Pozdrawiam
-
Witam Miał szczęście Robert. Ja na praktycznie identycznej skoczni też z prawie płąskim i twardym wybiegiem, załatwiłem się praktycznie do końca życia. Podrawiam
-
:DWitam Jasne masz rację i z dwuwuerszem się zgadzam. Tylko, że czasami ta prędkośc nie ma do pary. Wygląda to tak jak w poniższej historii: Gdy zacynałem przygodę z nartami podczas drgiego narciarskiego pobytu w Karkonoszach na poczatku tata porowadzał mnie na jakąstaką małą górkę bez wyciagu (Jelenia Góra) gdzie szlifowałem jazdę na wprost i skret stop;) Górka była narciarsko, saneczkarsko, butowa i miała gdzieś z 60-70 metrów stoku zakończonego wypłaszczeniem (jakieś 10m) i laskiem, którego fragment (gdzieś 1/4 stoku był oddzielony płotem z drutu kolczastego. Wszyscy wiedzieli gzdie jest ten płot i nikt w tamtą strone nie zjeżdżał chyba, że najlepsi. W pewnym momencie pojawiła się Pani z małyl dzieciczkiem na sanaczkach. Dziecko miał pewnie z 1,5 roku max i siedziało zakutane w kocyk. Pani wciągnęła dziecko na górę i z radością z samej góry je puściła. Gdy było w połowie zrozumiała, że puściła swoją pociechę dokładnie na ten kawałeczek z drutem. Do tej pory pamietam jak leciała na dół i sie darła w niebogłosy. Sanek nie złapała ale na szczęście skończyło sie na paru niegroźnych rankach (jak niefortunny saneczkarz reagował później na zabawy na sniegu nie wiem) Mam wrażenie, że często nieświadomośc na nartach jest własnie tego typu: narty to zabawa, bawimy się jedziemy, dopiero później albo gdy juz panikujemy albo gdy juz w kogos wlanęlismy i nas wiozą przychodzi refleksja. Narciarstwo czy tego chcemy czy nie to sport techniczny do, którego bezpiecznego uprawiania potrzeba troche wiedzy. Naprawdę niedużo, że by było w miare bezpiecznie ale jednak. Tam gdzie gina ludzie a ostatnie doniesienia chyba nie pozostawiają złudzeń trzeba sie zastanawiac co i jak sie robi. Jeżeli otwieramy takie tematy to przeciez nie dla siebie ale głównie dla tych, którzy śa przeświadczeni, że wszystko wiedzą i znakomicie jeżdzą. Może chwila zastanwienia pozwoli cieszyć sie im narciarstwem a nie sterylną czystościa naszych szpitali. Pozdrawiam PS A tu temat świeżo przez koleżanke otworzony apropos szybkości i kontroli. Bo o reszcie zachowań przytoczonych to nawet nie ma co pisac tylko kałacha kupic. Użytkownik Mitek edytował ten post 12 luty 2009 - 15:35
-
Witam Temat nie dotyczy poczatkujących, tylko takich którzy jeżdżą bezmyslnie i nie potrafią ocenic własnych umiejętności a to dotyczyc może każdego poziomu. Co do poczatków? To gdzies pod Koszalinem, narty bobo na paski, stok wydeptany przez tatę, podejście zjazd upadek, później znowu podejści itd. A w górach to chyba Szklarska Poreba, najpierw nieduże stoki miejskie a później Szrenica. Pierwszy kontakt z instruktorem na obozie na pomocnika po jakichś 15 latach - wtedy dopiero zrozumiałem jak sie powinno jeździc i ile jeszcze musze się nauczyć. No i tak sie uczę juz chyba bedzie ze 20 lat:) Pozdrawiam
-
Witam Jeżeli ktoś jeździ niebezpiecznie bez kontroli to rzeczywiście mi przeszkadza i nic takiej jazdy nie usprawiedliwia. To czy ktos jeźzi bez kijków czy z kijkami nie ma tu znaczenia (choć żeby jeździć fajnie bez kijków to juz naprawdę trzeba byc dobrym) to prywatna sprawa każdego z osobna. Podałem przykład który czesto rzucał mi się w oczy. Tu nie chodzi o to jak kto jeździ ale o sposób jazdy w odniesieniu do umiejetności. Nie generalizowałbym bo mozna kogos na przykład obrazić. Znam tez sporo instruktorów - myslę, że z 10 razy więcj niz Ty i nie powiedziłabym, że wiekszośc z nich to zlodzieje - nieładnie! Lepiej opisac konkretny przypadek niz wysnuwac daleko idące i nieprwadziwe wnioski. Baze miałem w Sromowcach ale byłem całkowicie uzalezniony od organizatorów i syna (to był jego obóz karate a Ja opiekowałem się uczstnikami pod katem narciarskim - zero czasu). Ale co sie odwlecze...- dam znac jak bedę cos planował bo narzie wszystkie wyjazdy musiałem odwołac. Pozdrowienia serdeczne Użytkownik Mitek edytował ten post 11 luty 2009 - 13:13