-
Liczba zawartości
14 677 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
220
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć I chwała Ci za to. Przecież nawet na poziomie poczatkującym mozna uprawiać narciarstwo świadomie nie traktując go jak popołudniowe granie w piłkę. "Niedzielniak" uzyty przeze jako określenie człowieka, który nie przywiązuje wagi do tego co i jak robi, prezentuje podejście roszczeniowe, podejmuje decyzje nieświadomie nie dbając o konsekwencje. Nieważne dla niego czy jedzie na narty czy na rower. Wszystko traktuje powierzchownie a tak narciarstwa traktowac sie nie da. Pozdrawiam
-
Cześć Nie chodzi o metrowe garby. One tworzą się i tak jak są odpowiednie warunki nawet na wielokrotnie równanych stokach. Chodzi o to abysmy nie patrzyli na narciarstwo przez pryzmat sztruksiku, żebysmy nie sprowadzali narciarstwa do sportu boiska, bo takim nie jest, żeby posty w stylu: "Wlasnie wrocilem ze swojego urlopu i to co sie dzialo na Marmoladzie i calej Sellarondzie wola o pomste do nieba!! Sama jazda byla tylko mozliwa gdzies do okolo godziny 11. Jak przyjechalem pod Marmolade o 12 to oczywiscie od srodka trasy byly juz muldy, ale powiedzmy ze to normalne. Na trasie ze szczytu widzialem morze przelewajacych sie narciarzy, zupelnie jakby na szczycie bylo jakies mrowisko, z ktorego wylazi szarancza. Po wyjechaniu na szczyt zastalem cala trase od poczatku do konca pokryta gigantycznymi muldami. Jechalem ta trase z narzeczona, wiec tempo mielismy razem wolniejsze niz gdymym jechal sam, ale mimo to prawie godzina meczarni po tej trasie odebrala nam ochote do narciarstwa totalnie. Do Alta Badia wracalismy juz tylko wyciagami (i w gore i w dol) jak sie tylko dalo. Kazda trasa po 2-3 godzinach robila sie beznadziejna do jazdy i nie bylo z tego zadnej przyjemnosci. 4 i 5 dnia pojechalismy na Kronplatz i tam bylo bardzo fajnie, trasy byly plaskie przez wieksza czesc dnia. Chyba ostatni wyjazd wyleczyl mnie z jezdzenia do Wloch w marcu lub pozniej" były oceniane jako przejaw smieszności a nie stały się standardem. Narciarstwo jak każdy sport przestrzenny wymaga zaangazowania i wiedzy i nie jest sportem dla niedzielniaków. Pozdrowienia Użytkownik Mitek edytował ten post 18 sierpień 2009 - 09:02
-
Cześć Equipe raczej jakiegoś gówna nie kupi bo się zna trochę. Pozdro
-
Cześć Sam widzisz. Specjalnie zaznaczyłem, że kolega to zawodowiec żyjący z nart a też się dziwił i też uznał normalność za nienormalność. Pozdrowionka PS Ostatni tydzien spędziłem penetrując rejony Pszczewa. Zazdroszczę, że masz tam tak blisko. Użytkownik Mitek edytował ten post 17 sierpień 2009 - 12:05
-
Cześć Sorry może byłem nieprecyzyjny. Nie rady sa rzeźbą tylko nie mozna stosowac "rzeźby" w jeździe. Sam napisałeś: a ktos wyżej napisał, że trzeba jechac wolniej a podstawą dobrej jazdy w naturalnych warunkach sniegowych jest zdecydowanie i dynamika a nie zwalnianie - wtedy napewno sie człowiek zakopie. O to mi chodziło. A co do dziwności tematu to kolega (zawodowiec żyjący z narciarstwa)opowiadal mi niedawno taką historię: Będąc chyba w Kanadzie zwrócił uwag, że pomimo dobrej pogody i doskonalych warunków sniegowych na całe duże centrum w którym był ratarakowane były tylko trzy trasy. Nastepnego dnia znowyu to samo - tzry trasy przygotowane tyle że inne. Kolejny dzien i sytuacja sie powtarza - znowu trzy inne trasy ubite. Przypadkowo usłyszal w kolejce polski język. Grupa kilku osób sami starsi ludzie ( koło 70) ze starej emigracji. Podszedł przedstawił sie nawiązał rozmowę i w końcu zapytrał dlaczego tylko trzy trasy dziennie są przygotowywane? Państwo nieco zaskoczeni odpowiedzieli pytaniem: "To w Polsce nie umieją jeździc na nartach? To trasy dla poczatkujących." Rozpuścilismy sie sztruksikiem i gdy przychodzi do poruszania sie po normalnym śniegu to robimy wielkie oczy i przeklinamy odpowiedzilanych za przygotowanie stoku. Troche to niedzielne narciarstwo. Pozdrowienia
-
Witam Dziwny temat?? Jazda w mokrych wiosennych śniegach jest taką samą jazdą jak w innych. Zdecydowanie - żadnej sugerowanej przez poprzedników rzeźby (żeby snieg nie zabrał narty???), jednocześnie wykorzystujemy całą powirzchnię slizgu jako oparcie a nie tylko krawędź. Mokry snieg nie zabierze narty jeżeli jest dobrze postawiona. Warto zwrócić uwagę na umiejętność szybkiego przejścia krótki długi skręt, przejście do śmigu i odwrotnie ale to w każdych niesztruksowych warunkach oczywiste. Jazda arytmiczna z wykorzystaniem warunków terenowych - narciarze sztruksikowi rzeczywiście mogą miec pewne problemy tym większe im mniejsze ich umiejętności. Oczywiście mistrzowie krótkiej slalomki mogą miec trudniej - śnieg weryfikuje umiejetności - trzeba byc bardziej uważnym ale kto rozsądny zabiera taką nartę jak ma w perspektywie parę godzin na miękkim stoku. Pozdrawiam
-
Cześć Fakt rozwijania się tego tematu jest dla mnie sygnałem do zastanowienia się nad sensem życia. POzdro
-
Cześć Dokładnie tak jak napisałem. Kiedyś logo i liternictwo Blizzarda bardzo mi sie podobało i dlatego kupowałem narty tej firmy. Miałem chyba trzy pary. Później była zmiana logo i liternictwa i teraz juz nie kupuję. Teraz decyduje o tym zupełny przypadek. Nawet rodzaj narty jest przypadkowy z tendencja gigantowej długiej raczej. Pozdrowienia
-
Cześć Kiedyś lubiłem bardzo firme Blizzard - fajny znaczek i liternictwo. Obecnie firma nie ma żadnego znaczenia, no może z zatrzeżeniem jak coś jest modne, na topie czy trendy to wpływa negatywnie na decyzje. Pozdrowienia
-
Cześć Dokładnie o tym myslałem a Ty bardzo ładnie ubrałeś to w słowa. Pozdrawiam
-
Cześć Być może rzeczywiście narciarz jest tu pięknie rozłożony na wektory tylko, że pytanie Freda w temacie było czysto praktyczne. Chodziło mu o to jak to pojęcie jest rozumiane przez forumowiczów i - jak to on - sugerował że jest rozumiane opatrznie bądź nierozumiane. Z dyskusji wynika jasno, że Fredi miał dużo racji. Artykuł jest pisany chyba przez fizyka czy też astrofizyka - pasionata nart a nie narciarza zawodowca i to daje się odczuc. Narciarstwo to dziłalność praktyczna - zwłaszcza na naszym amatorskim poziomie. Żeby zorientować się, żę stabilnośc zależna jest od konstrukcji narty naprwdę nie trzeba ośmiostronicowego wywodu. To po prostu oczywiste. Pozdrawiam
-
Witam Pomijając fakt, że mnie również ten artykuł niezbyt się podoba z kilku względów to co on wnosi do dyskusji o stabilności narty w rozumieniu potocznym nie wiem za bardzo. pozdrawiam
-
Cześć Wędkarzem nie jestem ale grzybobranie to rodzinna pasja. Na E od Warszawy juz uczte kaniową zrobilismy, pojawiły sie też maślaki. Konkretne grzybobrania to jednak Lasy Napiwodzkie (trójkąt Nidzica, Jedwabno, Wielbark). Jednodniowy wypad konczy sie zazwyczaj nocą jak na zdjęciach. Dla zainteresowanych: http://www.grzyby.pl/wystepowanie.htm Pozdrawiam Yukisan Po tygodniu nad morzem (pierwszy tydzień sierpnia) planujemy rzodzinny objazd namiotowy Twoich rejonów. Słabo je znamy a piekno legendarnym jest. Byc może do zobaczenia a juz teraz pisze sie na porady co zobaczyc. Pozdrwienia serdeczne Załączone miniatury
-
Cześć Stabilność narty jest odczuciem subiektywym w znaczeniu o którym piszesz powyżej ale i obiektywnym w znaczeniu, które na forum było nie raz uzyte. Po co uzywa sie do zjazdu nart długich i sztywnych i ciężkich - własnie dlatego aby narta nie wpadała w drgania, nie myszkowała, jechał po łuku zadanym prze narciarza a nie wybierała sobie toru pomiędzy mierównościami. Czy poczucie stabilności zalezy od jeźdżca ale na miekkiej, lekkiej narcie szybko się nie pojedzie a jęzli nawet to będzie to wymagało bardzo dużego wyciłku i uwagi. Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 15 czerwiec 2009 - 11:56
-
Na setnej stronie zyczeniowej stu lat Robertowi Sowie by Szczecin bliżej gór się znalazł co Robert wykorzysta zaraz! Pozdrowionka
-
Witam Jeżeli mozna to tez sie łapię. Mam salomony o długości jakieś 210 cm. To nie 215 ale żeby utrudnic dokładam pod wiązania domowej roboty koturny podwyzszające (prezent od Nexcoma z zaprzyjaźnionego forum). Myslę że taki zestaw będzie odpowiednio trudny dom opanowania aby wam dorównac przynajmniej na starcie. No bo po to wy sie bedziecie ścigać a ja pojade na mete po prostu;) Pozdrowionka Bez rytmu nie ma smigu ale prędkość determinuje rodzaj odciążenia. Na płskim tez pojedziesz krótkim rytmicznym sktrętem ale kompensacji nie zrobisz. Pozdrowionka
-
Cześć Fredi Co do pierwszego posta o jedności odciążeń to nie jestem przekonany. Zwróc uwagę, że w odciążeniu NW moment odciążenia jest w trakcie ruchu w górę a przy odciążeniu kompensacyjnym w momencie skracania sylwetki. Oczywiście zaraz powiesz że ta granica jest często płynna i odciążenia w normalnej jeździe nastepują w sposób często mieszany bo np. teren tak wymusza i to oczywiście racja ale rozpatrujemy przypadek idealny. Co do drugiego posta: Pełna zgoda tak jest w istocie. YES, YES, YES. Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 19 maj 2009 - 11:00
-
Witam Jadący skręca jak mu wyjdzie. Każdy skret jest inny i widac że jadący absolutnie nie kontroluje techniki zapoczatkowania skrętu. Rytm skretu jest za wolny jak na smig. Brak kontroli prędkości. Jeżeli tak rozumiesz to co nazywamy smigiem z oporu to sie nie rozumiemy zupełnie. Jeżeli gośc jedzie smigiem i tak jak pisze Wojtek z ajkiegoś powodu świdomie czy nie zastosuje opór, odbicien czy cos tam jeszcze to bedzie to błąd podczas jazdy smigiem. Gdy natomiast ktos swiadomie jedzie stosując jako zapoczatkowanie skręrtu opór dołem, jedzie rytmicznym krótkim skretem bez fazy sterowania, blisko linii sopadku stoku to jak nazwiesz taką ewolucję? Nie mozna chyba napisac że takiej ewolucji nie ma skoro ktoś tak jedzie. Pozdrowienia
-
Cześć Śmig Prezesa . Chyba kompromitacja Prezesa. Jakie elementy smigu tu widzisz Alfredo? Pozdrawiam
-
Witam Przejazdy zaprezentowane prze Tadeusza to 100% smigi. Koles jedzie je znakomicie a 3 z czystym smigiem cietym to praktycznie ideał. Przy gości moje filmiki rzeczywiście wyglądaja jak ślamazarne zsuwanie sie z górki ale to równiez smigi - powiedzmy moje wariacje na temat ideału - jak chce Fredi. Może byc i z przeciwskretu dla Mnie to tez śmig - smig z przeciwskretu - chocakurat nie wiem czy jest na filmie. Pozdrawiam PS Wczoraj w nocy wróciłem ze spływu Welem i jestem wykończony ale rzeka zacna. Jeżeli chce jecha smig to racja - jedzie nieumiejetnie. Ale jeżeli chce świadomie pojechac seria krótkich skretów z oporu, blisko linii spadku stoku to dlaczego tak sie bronisz przed nazwaniem tego smigiem z oporu? Mnie osobiście przekonuje jeżeli facet umie cos takiego pojechac świadomie, kontrolując w każdym momencie uzywana technikę. Pozdrowienia Użytkownik Mitek edytował ten post 13 maj 2009 - 12:59
-
Witam Śmig finalny zawsze był jeden i to po erze śmigu hamującego był jeżdżony praktycznie zawsze tak samo ( w dobie nart taliowanych bez znacznego odciażenia. W tym sensie smig był zawsze jeden ale róznych wariacji na jego temat było mnóstwo. Dlatego właśnie uważam, że smigów jest wiele a to so opisął Fredi to wersja finalna - to co rozumiemy pod określenism smig - bez przymiotnika. Kuchlera to bym Wojtek do smigu nie mieszał, zreszta może nie będe suie wypowiadał bo mam awersje generalna do jego działan. Obiecuje, że w przyszłym roku nakręce makxymalna mozliwa ilośc wariacji na temat smigu i wtedy sie posmiejemy. Pozdrawiam
-
Witam Alfredzie Jak Mój smig wygląda wiesz bo mozna sobie obejrzec na forum albo znaleźć na youtube. Czy gmatwam? Możę i tak. Śmig lubie i dlatego dorabiam troche ideologii i bawię się definicjami. Zapewniem Cię, że smig z oporu to nie mój pomysł tak samo jak np. śmig norzycowy czy smig płuzny. W przeciwieństwie do Ciebie uważam, żę wszystkie te smigi istnieją faktycznie i mozna je po prostu pojechać a skoro tak... to są bytem czy nie? Ja rozumiem smig jako sekwencję rytmicznych krótkich skretów. Ty dodajesz na nartach równoległych - jak większośc zresztą. Podoba Mi się Twój opis a zwłaszcza zdanie że śmig zaczyna sie po ok 4 skręcie - wychodzi doświadczenie praktyczne. Jedyne rozwiązanie to spotkanie na stoku aby pobawić się w jazdę krótkim skrętem. Pozdrawiam
-
Czółko I to jeszcze miałem nadziję na podryw (dureń) a jeździłem wtedy balet na nartach. Wiesz jakim musiałem byc dla nich kosmitą???! Świadczy to tylko o tym, że były normalnymi fajnymi dziewczynami i to jest moim zdniaem straszny plussssssssss. Pozdrowienia
-
Witam Miałem okazje je poznać na poczatku lat 80. Jeździły sobie na Kasprowym tak dla przyjemności i jakos sie zgadało przy wyciagu. Normalne, fajne dziewczyny. Miały wtedy Blizzard Thermo Olympic - każdy marzył o takich nartach. Pozdrowienia
-
Witam Mniej więcej do wzrostu czyli mniej więcej Twojego wzrostu, sorry za nieczysta polszczyznę. Powiedzmy wzrost -5cm. Szukaj nart z grup allmountain albo cross, które spełniają te warunki. Pozdrawiam serdecznie