Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    14 690
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    220

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Cześć I nie reagowaleś jak kogoś wsadzali na minę ?? :) A poważniej to mialem kiedyś taki przypadek, ze gośc początkujący (młody sprawny, wysportowany) przyjechał na wyjazd ze sprzetem z najwyższej pólki. Slalomka Dynstara dobre sportowe buty itd. Człowiek po tygodniu jeździł o niebo lepiej niż Ci, którzy mieli sprzęt dostosowany do poziomu. Pozdrawiam
  2. Cześc Jarku ale w temacie chodzi o twarde buciory i nie sądzę, żeby ktos jeżdżący z wysokim flexem nie widział o tej podstawowej rzeczy. Pozdro
  3. Cześć No własnie nie jestm pewien. Nie chodzi przeciez o konkretne 100 stopni ale o róznicę temperatur, która może byc rzędu 70-80 stopni. Byc może nie ma to znaczenia ale biorąc pod uwagę rózne informacje mające związek z tym problemem a uzyskane, że tak powiem z pierwszej ręki może to byc dość ryzykowne działanie. Może patent Śpiocha polega na czym innym niz nam się wydaje i nie chodzi o wylanie termosu na but. Sam mam dośc twarde buty i problem zdejmowania jest mi znany od lat ale ten wrzątek mnie nieco przeraża. Pozdrawiam serdecznie
  4. Mitek

    Pierwszy skret

    Cześć Nie. Po prostu chciałem sie włączyc do rozmowy i musialem jakos zagaić. Osobiście jestem zdania, że świdomośc odciążenia i dociążenia czy to będzie NW czy WN czy tez pojedyńczej narty czy jej części to jeden z podstawowych elementów w nauce jazdy i bardzo sie cieszę, że w dobie częstego jego pomijania macie odwage się z ty wychylać - przeciez to takie niecarvingowe. Co do prędkości to myslę, że w dobie narty taliowanej nie ma ona juz naczenia. Przeciez na płaskim stoku tez położysz narty na krawęzi bez mocno akcentowanego odciążenia - bez zmiany pozycji środka cięzkości w pionie a stąd już do kompensacji niedaleko. Niko Co do sposobu osiagniecia celu to - jak juz pisalismy kazdy jest dobry. Bardzo mi sie podoba to co piszecie _ a Ty jestes myslę ojcem tej tematyki na forum - o równowadze jako podstawowym elemencie w nauce jazdy i w jeździe wogóle. Bardzo czesto jest ona niedoceniana lub wogóle pomijana w zalewie ćwiczeń mających kształtowac jakieś elementy techniczne, które bez świdomości równowagi wykształcić niesposób. Pozdrawiam
  5. Cześć Dlatego własnie pytam. Nie wiem czy taki szok termiczny nie jest dla nich niszczący po prostu. Pozdrawiam
  6. Cześć Polewasz buty wrzątkiem? Pozdro
  7. Mitek

    Pierwszy skret

    Cześć Rzeczywiście róznica w prezentacji jest duża ale tez o inne rzeczy chyba twórcom chodziło. Chetnie bym cos mądrego napisał ale tak szybko żeście przeszli od skretu dostokowego rozpoczynającego jazdę do skretu dostokowego jak ćwiczenia fazy strowania. Chodzi o dobrą faze sterowania a reszta to tylko przygotowanie? Zwróćcie jednak uwagę, że tutaj mamy do czynienia "i omawiacie" przypadek gdy stryujemy poprzez obniżenie pozycji a we wspólczesnym skręcie ciętym sugeruje się jednak rezygnacje z ruchu WN na korzyść kompensacji i pogłębiania układu. Pozdrawiam
  8. Cześć Jeżdżenie w niedopietych czy częściowo rozpietych butach to bardzo dobre ćwiczenie równoważne. Przecież to chyba oczywiste, że jeździmy w zapietych natomiast opowieści o monolitach, super stabilności itd. to troszke rodem z bajkowego Świata (Pucharu). Biorąc pod uwagę, że przynajmniej 50 (to minimalny szacunek) narciarzy ma buty źle dobrane z pozostałych połowa nieumiejetnie je zapina z pozostałych 50% w większości wypadków klamer (zwłaszcza dolnych) nie dopina celowo. Ja bym tam z monolitem jako zasadą nie przesadzał w każdym razie. Pozdro serdeczne
  9. Cześć Skoro tak długo jeźzisz na nartach to powinieneś wiedzieć, żę butów nie wozi się w bagażniku żeby6 sie nie wychładzały przed włożeniem. Zaletą twardych butów jest fakt, że nie trzeba ich praktycznie zapinać. :) Pozdro
  10. Cześć Fajnie się czyta takie dziwadłą wyrwane z kontekstu. A co z magazynowaniem śniegu??? Kowalczuku? Pozdro
  11. Cześć Wybacz nie do Ciebie tylko do założyciela tematu. Sam ma buty o flexie 224,56 i tez mam z nimi kłopoty i chiałem się poradzić. Pozdro
  12. Czesc Ile lat jezdzisz na nartach_ Pozdro
  13. Cześć Przy tego typu prostych kontuzjach ubezpieczenie nigdy nie zadziala na zasadzie leczenia za granicą - zresztą w wielu wypadkach to jest po prostu gorszy wybór. Rekonstrukcje - tak jak pisał Buzz robi się - po zaleczeniu a częst0o nawet wyleczeniu innych uszkodzeń. Nie ma potrzeby wykonywania rekonstrukcji bezpoeśrednio po urazie - możę są jakieś szczególne przypadki ale to już medycy muszą się wypowiedzieć. Wbrew pozorom taki zapis w umowie jest do obronienia bo przecież bez więzadłą krzyżowego mozna calkiem normalnie żyć. Pozdro
  14. Cześć Trasa zamknięta i przygotowana ale żeby był smieszniej przy sztucznym świetle. Narta?? - dość zwykła - Rossignol RPM17 177cm długości. Własnie sprawdziłem ją bo jutro jedziemy do Kamieńska rodzinnie a to idealny sprzęt do wszystkiego. Pomiar prędkości fotokomórką. Jeździliśmy kiedyś w Tonale z pomiarem GPS to rekord był 167km/h - ale żeśmy się ubawili.:) Kiedyś jeździliśmy za smaochodem 75 km/h było rekordem ale tu raczej wymiękał kierowca. Droga zamknięta dla ruchu i prze nas tylko przecierana więc sam wiesz. Jasne, ze mozna szybko a jak w skręcie to tym łatwiej. Jak z głową wszystko można. Pozdrawiam serdecznie Użytkownik Mitek edytował ten post 29 grudzień 2010 - 17:06
  15. Cześć Tak P40 to jedna z najlepszych narta na jakich jeździłem. Pracowała znakomicie zwłaszcza w bardzo twardych warunkach. Jak potrafi na miękkim to i na twardym. Jak ma nartę, która na twardym nie daje rady adaptujemy technikę. Ważne żeby umieć tą technikę adaptowac automatycznie. Pozdro
  16. Cześć Fajna i prowdziwa opowieść Wojtku. Myślę jednak, ze wnioski nie do konca dobre wyciągasz. Moje droga - choć wcześniej zaczynałem była podobna. Jeździło się na tym co było a przygotowanie nart, nie mówiąc o ich ostrości było raczej fikcyjne. Stoki za to nie były równe a i śnieg na nich nie był miękki. Przeważały lodowe garby przeplatane z wyślizganą trawą. W takich jednak warunkach uczylismy sie jeździć i nabieralismy nawyków. W owym czasie jednym z podstawowych załozen było - na lodzie się nie hamuje (bo to i tak nic nie da) - przlatujesz go nie tracąc linii i wykonujesz techniki na sniegu. Taka była zasada jazdy w wielu wypadkach. Przez szereg lat - już jako w miarę poruszający się na nartach czlowiek - jeździłem na baletkach. Na takiej narcie nie ma prakrtycznie mozliwości krawędziowania a już napewno prowadzenia skrętu bo jest bardzo miękka. Dało mi to jednak znakomite wyczucie narty oraz pozowliło opanowac standardowe techniki na tyle aby po przesiadce na deski 195 czy 200 metry nie czuć specjalnej różnicy. Oczywiście nalezy automatycznie dostosować technike do posiadanej narty - i to jest klucz do sukcesu. Kiedyś byłem z synkiem na jakiejś górce i wyporzyczyłem pierwsze z brzegu narty. Były to najgorsze narty a jakich jeździlem w życiu ale zjechać się dało - trzeba było tylko zastosowac inną technike uwzględniającą "kruchość sprzętową". Kto nauczył sie jeździć na nartach kiepskich, nieostrych czy też wyklepanych ten na narcie dobrze przygotowanej będzie się czuł w miarę komfortowo ale to nie zasługa narty tylko techniki, którą nabyl poprze jazdę na kiepskim sprzęcie. Każda droga jest subiektywna i każda dobra by stać się samodzielnym, poprawnie technicznie, bezpiecznie i świadomie jeżdżącym narciarzem. Nie jest nią napewno jednak kupowanie nart z oczekiwaniem, że to coś zmieni. Jak nieumiesz to nie zmieni niestety. A co do wieku to ja po raz pierwszy przekroczyłem 100km/h na nartach po 40 więc wszystko przed nami. Jest tu nijaki Niko, który pochwalił się już parę razy że ma 71 lat. Wiem z pewnego źródła, ze jest znakomitym narciarzem i deskrzem, niezykle świadomym techniki (jak Niko ocenia czyjąś jazdę to już się nie odzywam - nie ma po co) a jednoczesnie caly czas - to przebija z jego postów - przebija przez nigo pokora i uczy się dalej. I to jest gość. Bierzmy z niego przyklad a nie kwaśmy że się nie da. :) Pozdro i wielu fajnych chwil na śniegu. Użytkownik Mitek edytował ten post 29 grudzień 2010 - 15:31
  17. Cześć Jeżlie narta robi cokolwiek za Ciebie to....... - sam się zastanów co piszesz. Koledzy odzywający sie w temacie. Nie dajcie sobie wmówić, żę narty cokolwiek za kogokolwiek zrobią. Takie prześwidczenie po paru latach jazdy jest dość powszechne ale nie ma nic wspólnego z prawdą. Na każdej nacrie można jechac smigiem jak i na każej długim skrętem i na każdej zjechać poza trasę. Klucz tkwi w technice więć nie będźcie snobami, nie wydwawajcie kupy kasy na wiele par nart tylko uczcie się jeździć technicznie. Częsta zmiana nart wpływa bardzo pozytywnie na urozmaicenie techniki ale samej techniki trzeba się po prostu nauczyć. Pozdro
  18. Cześć Zjazdowe czyli do zjazdu czy też SG. Na takich rzeczywiście trudniej ale na gigantce nie powinno być problemu. Co do tras to chyba oczywiste, ze jeździsz po bardzo trudnych na serio w wyjątkowym rejonie - inaczej byś się nie odezwał. Pozdro
  19. Cześć Guzik masz a nie technikę. Jak to sam celnie stwierdziłeś. Zadne narty nie są toporne w śmigu - o jazdę na zjazdowych Cie nie podejrzewam. Co do obsuwania dolnej patrz post wyżej. Pozdro Pozdro
  20. Mitek

    Góra Kamieńsk

    Cześć Luźne kamyczki na stoku nie zrobią ślizgowi krzywdy większej niż gruda lodu, chyba, że będziemy sie starali. Jak sie o tym pisze powinno sie o tym widzieć. Pozdro
  21. Cześć Pozwolisz Fredi, żę podkreślę niektóre fragmenty bo są w 100% trafne: Zwłaszcza drugi fragment jest idealnym obrazem żałości stokowej. Pytanie jak to zmienić i czy wogóle warto się z tym bić? POzdro
  22. Mitek

    Bezpieczeństwo na stokach...

    Witam Czy zwężenie trasy jest wcześniej oznakowane jako odcinek wąski, niebezpieczny (odpowiednie znaki) z info o konieczności zwolnienia? Czy możesz dac zdjęcie tego fragmentu z góry - jak wygląda zwężenie? Pozdro
  23. Cześć Oczywiście, że tak samo bo wiem że sobie jakoś poradzę a zjazd jest poza zasiegiem amatorów właśnie z powodu jego wyjatkowej trudności technicznej. wszystko dzieje się daleko szybciej niż w slalomie i nie ma miejsca na żaden błąd. Pozdro
  24. Cześć To co wolisz jechać: slalom czy zjazd? Który jest trudniejszy?........technicznie. Pozdro
  25. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Cześć [quote name='niko130']Ale poleciałeś. W zasadzie powtorzyłes wszystko o czym wczesniej pisałem. Dokładnie ten sam cel chcemy osiągnąć. Czytasz moje posty i wiesz, że ostatnią rzeczą jaka bym zrobił jest uczenie jazdy pługiem. Co nie znaczy ,że o nim nie wspominam. A to jest zupelnie co innego. Wg mnie nie może to być pierwszy sposób na jazdę jaki pokazuję. [/QUOTE] Nie do konca sie zgodzę. Oczywiście, że celem jest w pełni kontrolowana jazda równoległa ale pług (element wcale nie najłatwieszy jak słusznie zauwazyłeś) jest jedna z podstawowych metod kontrolowania prędkości przy małej prędkości, gdy wąsko, gdy - i tu do dzieci sie to odnosi bardzo - nie ma jeszcze świadomości odciażenia i dociążenia. DFlatego uważam, że pług musi byc bezwzglednie na tym poziomie nauczania wprowadzany. Siła rzeczy pług jest jednym z pierwszych elementów jaki pokazujemy bo stosujemy go machinalnie w celu zatrzymania lub kontroli prędkości sami. Poza tym pług bardzo pomaga w uświadomieniu rozdzielności nart. Z moich obserwacji przejście od pługu to jazdy równoległej nastepuje praktycznie samoistnie gdy mały narciarz do tego "dorasta" i nie wymaga praktycznie żadnej nauki. Najczęstrzym kłopotem popługowym wydaje sie podpieranie wewnetrzną ale - tak jak mówię - dla mnie, przy mojej filozofii nauki nie ma to żadnego znaczenia. Nadrzędna jest kontrola prędkości, łączony i symetryczny skręt oraz pewność poruszania się. Reszta nie ma znaczenia i przychodzi po prostu z czasem. [quote name='niko130']Z błedami,z rotacją , machaniem rekami, róznymi smiesznymi ruchami.Ważne aby nie siadał mi na tyły nart. Ono się bawi a nie gapi w moje plecy i d... [/QUOTE] Ale dziecko nie gapi sie w d... tylko masz nim kontakt wzrokowy bo jedziesz przed nim tyłem kontrolując co robi. ten kontakt wzrokowy jest moim zdaniem bardzo ważny w pierwszym podstawowym okresie nauczania (mówimy o dniu czasami dwóch trzech max)bo dziecko ma świadomość kontaktu i opieki a jedniocześnie jest zmuszone do samodzilenego działania bo to ty zakładasz odpowiedni tor jazdy wymuszający skret w odpowiednim momencie, zachowanie rytmu itd. [quote name='niko130']Zapewniam to sobie tymi "głupimi sznurkami" (moje własne określenie). Potem jezdzimy "od wyciągu" , "do wyciągu". Malec nie zauważa nachylenia stoku, ludzi a zdażalo mi się że sam kierował się na mała skocznię aby pojechać "na Małysza".[/QUOTE] No więc troche inaczej ale cel ten sam. Na poczatku jednak dziecko nie wie gdzie może (jest bezpiecznie) a gdzie nie i temu słuzy właśnie jazda śladem. Bardzo szybko jednak ( właśnie po dwóch trzech dniach) jazda przestaje być zaelżnością uczeń nauczyciel a jest po prostu jazdą partnerską. ten etap pomocy w poczatkach powinien byc jak najkrótszy i chyba co do tego sie zgadzamy. Dziecko, które po dwóch sezonach na nartach wymaga całyb czas tych procedur jest po proastu źle uczone i co do tego nie ma chyba wątpliwości. Mój sposób ma jedna w porównaniu z Twoi zaletę - tak myslę - nie wprowadza elementu sztucznych ułatwień (sznureczki), który przez dziecko może byc zupełnie inaczej posrtrzegany niz przez nas. [quote name='niko130']Potem dopiero zaczyna się nasladownictwo i prowadzenie po bezpiecznym łuku. Między nami jest tylko rożnica drog którymi zmierzamy do osiągniecia tego samego celu. Kto do tego dochodzi wczesniej pozostawiam osądowi czytelników[quote name='niko130'] Jasne i to potem nastepuje bardzo szybko, tak jak pisałem to kwestia dnia, dwóch może trzech ale nie więcej raczej. [quote name='niko130']Wiem,że nic nas nie potrafi poróżnić i nie będziemy chyba ciągnęli tego tematu. Pozdrawiam! Jurek[/QUOTE] Oczywiście, że tak ale temat - jezęli tylko bedziemy mieli ochote pociągnąc można bo przeciez uczymy sie całe zycie a każda taka rozmowa coś daje - mnie przynajmniej, mam nadzieję, że i Tobie - a może komus jeszcze. Pozdro serdeczne
×
×
  • Dodaj nową pozycję...