-
Liczba zawartości
14 684 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
220
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Rozwiązania są dwa: 1. Nie organizować wyjazdów - i nie ma ryzyka a później kłopotów i postów z lamentami. Sam wylądowałem raz (najbardziej skrajny przypadek) w domu z 7 pokojami w cztery osoby bo kolesie i kolesianki uznali, że może być mało sniegu i ich to nie interesuje. 2. Organizować wyjazdy ale tylko dla osób znanych i pewnych a od nieznanych brać minimum połowę kosztów całości - powinno się bilansować mniej więcej lub dokonać szczególowego wyliczenia ile trzeba wziąć w postaci zaliczki aby nie dokładać z własnej kieszeni gdy się komuś odwidzi. To proste Moniu niestety. Z przerażeniem czytałem w Twoim temacie wywody róznych kosmitów, że oni chyba nie pojadą bo śniegu jest za mało a ich interesuje jazda tylko po białym. Rezygnacja z wyjazdu na parę dni przed jest po prostu zwyklym chamstwem i przerzucaniem na innych ryzyka, którego się samemu ponieść nie chce. Spróbujcie znaleźć biuro podróży, które wpisze Cie na listę bez opłacenia całości kosztów i później odda pieniądze bez powodu na parę dni przed wyjazdem. Pozdro serdeczne
-
Cześć Tak widziałem już ten filmik. Szczerze Piotrek ... dla mnie tonic specjalnego. Tzw maly napięty robot i nic więcej. Pozdrawiam serdecznie
-
Cześć Pogadaj z prawdziwymi skitourowcami to zobaczysz co to znaczy magia. Ja przynajmniej nie wierzyłem. Pozdro serdeczne
-
Cześć no ale jak masz kłopot z miejscem to kurtke weź na siebie a przyda się w podróży pod głowę chociażby. Do Livigno sie troche jedzie jednak. Spokojnie wszystko wepchniesz do kazdego pokrowca jeżeli tylko wchodzą narty z wiazaniami i pokrowiec się zamyka. Zazwyczaj w pokrowcu na jedna parę da sie przewieźć dwie i jeszcze pare drobiazgów. Nie domknie sie ale nie ma się co przejmować. Dasz radę. Miłej jazdy zyczę. Pozdro
-
Cześć A po co Ci na przykład dwie, przepraszam trzy kurtki - no bo jedna bedziesz miał na sobie?? UIbrania narciarskie pakuje do pokrowca razem z nartami, skarpetkami, majtkami itd. Do torby ida buty i reszta. Zazzwyczja jest jeszcze duzo wolnego miejsca. Pozdro serdeczne
-
Cześć A o stacjach i punktach pomiarowych meteo słyszałeś? Co do pomiarów sniegu to wykonuje się je wspomnianym przez Ciebie sposobem ale w innych celach niż podanie jej w celu doboru smarów. Gdy temperatura śniegu jest zblizona do temp powietrza nie ma to znaczenie ale gdy temperatura sniegu jest zdecydowanie niższa od temp powietrza a zwłaszcza gdy jest różnica + do - ma toduże znaczenie przy smarowaniu. W narciarstwei amatorskim to jednka rwczej efekty pomijalne. Pozdro Użytkownik Mitek edytował ten post 13 październik 2011 - 05:29
-
Cześć Jest dokładnie tak jak piszesz. Jadąc zajmowałem sie patrzeniem w wizjer żeby narty sie łapały i nie kontrolowałem dostatecznie pozycji w jeździe. Jak dla mnie ostatnie skrety to juz zbyt duże wysunięcie. Dobrze tez wyłapałeś brak symetrii. Jazda jest po lekkim trawersie i pod stok wychodzi ładnie samo a w drugą stronę zdecydowanie gorzej. Pozdrowienia
-
Cześć Znany juz większości kolegów film: Zwróćcie uwagę co sie dzieje pomiedzy 2.10 a 2.30. W miarę wzrostu predkości zwiększa sie mimowolne wysuniecie narty wewnetrznej. Na narcie mocny taliowanej jest to dodatkowo widoczne ponieważ juz przy bardzo delikatnym położeniu jej na krawędź zaczyna ona wycinąc łuk i uciekać. Widać, że narta wysuwa mi się zdecydowanie za bardzo (zawsze mówiłem, że nie umiem jeździć na slalomkach ) bo włśnie na takiej narcie trzeba ten efekt najbardziej kontrolować. Sylwetke nalezy więc juz przedtem ustawic bardziej frontalnie aby noga zewnętrzna nie zaostawała w tyle. Tak jak pisał Jahu przy braku kontroli tego ruchu dochodzi do obrócenia- otwarcia sylwetki az do zupełnego odciążenia narty zewnętrznej w skrajnym przypadku. Na przykład na filmie: Mamy do czynienia ze sprawnym narciarzem, który ma własnie zaburzona sylwetkę przez nadmierne wysuwanie narty wewnętrznej (oprócz innych mankamentów oczywiście). Razie w oczy boczny układ sylwetki z zablokowanymi stawami. Jazda jest (że posłużę się znakomitym cytatem Niko): "Jazda jest siermiężna, bez wyrazu, mało dokładna, sztywna." Pozdrawiam serdecznie Użytkownik Mitek edytował ten post 04 październik 2011 - 10:00
-
Cześć Również w pełni się zgadzam co do konieczności zachowania "rownowagi chwiejnej". Myslę jednak, że to akurat zdjęcie nie jest przykladem wykroku korygującego ale zamierzonym odjechaniem narty wewnętrznej w celu nabrania wysokości po skręcie. To po prostu pewna odmiana skrętu nożycowego i jak dla mnie nie ma nic wspólnego z wykrokiem o którym tutaj mówimy. Myślę, że wprowadzając w którymś z postów samo okreslenie "wykrok" popełnilismy błąd bo choć sprzedaje ono dość dobrze to o co chodzi jest narciarsko mylące. Krótko mówiąć jeżdżenie z przesadnym (większym niż wynikające z budowy anatomicznej i sytuacji terenowej) wysunięciem narty wewnętrznej jest błądem. Pozdrawiam serdecznie Użytkownik Mitek edytował ten post 04 październik 2011 - 09:39
-
Cześć Wykrok wchodzi w nawyk i powoduje deformacje sylwetki. Obecnie na stokach są dziesiątki narciarzy, którzy poruszają się w ten sposób: wykrok i mocno taliowana narta z szeropkim przodem. To nie jest technika tylko jej zaprzeczenie. POzdrawiam serdecznie
-
Cześć Proszę Cię nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. Pozdro
-
Cześć Fredi tez ma rację tylko, że na tym etapie doprowadzi to do totalnej rotacji i siłowego obracania nart a nie postawienia ich na krawędzi. Lobo ma rację, że ruch wychodzi ze stawów skokowych ale operujemy obrazowym uproszczeniem - przechylanie kolan i bioder. Wujot - zbyt skomplikowałeś sprawę a podkreslając role wykroku moim zdaniem popełniasz błąd. Doprowadzi to do - tak czestego obecnie - jeżdżenia z duzym wykrokiem i tzw pedałówy czyli znacznego ruchu nart względem siebie w trakcie przekrawędziowania. Prowadzi to do ograniczenia ruchomości w biodrach i w efeklcie do blokowania pozycji. Wykroku nalezy raczej unikac a to, że pojawia sie on samoistnie wynika z budowy anatomicznej ale jest skutkiem a nie przyczyną, Pozdrawiam
-
Cześć Teraz już wiesz. Wyciągnij wnioski. POzdrawiam serdecznie
-
Cześć Pouczyłeś Tadzia/nas o tym co i jak i na tym proponuje poprzestać. O sofizmatykę równie dobrze możnaby oskarżyć Ciebie. W przeciwieństwie więc do Ciebie mój ojciec pamięta tamte czasy doskonale ale siedzi cicho bo jako wojskowy zostalby z pewnością przez oczytanych historycznie zaliczony do zbrodniarzy i morderców. Tak widzę ten historyczny kontekst dzisiaj. To, że jeździłem w drugim tygodniu stanu wojennego na Kasprowym nie czyni ze mnie (a może w książkowym kontekście historycznym czyni) osoby za ten stan odpowiedzialnej i z ówczesną władzą kolaborującej. Co więcej nie czyni mnie równiez w żaden sposób za nic winnym tak jak nie czyni za nic winnym bohatera pierwszego postu. W żadnym kontekscie. Pozdro Użytkownik Mitek edytował ten post 29 wrzesień 2011 - 12:49
-
Cześć Tadziu daj spokój nerwom. Koledzy wiedzą o czym piszą bo żyli w tamtych czasach a Ty byłes jeszcze zbyt młody by to ogarnąć. Pozdrawiam i apeluje o spokój.
-
Cześć Jadąc patrzymy przed siebie kontrolując stok poniżej. Jeżeli zmieni sia ramie przez które zerkamy to znaczy że przekroczylismy linie spadku stoku. Pozdro
-
Cześć Ja nie bardzo rozumiem o co chodzi a pytający juz z pewnoscią zagubi sie w meandrach Twoich przemysleń Maćku. Zmaina krawędzi to: na płaskim stoku: jadąc na wprost pochylamy jednoczesnie kolana i biodra w kierunku zamierzonego skrętu - tułów lekko pochylamy w drugą stronę aby zrekompensowac ruch kolan i bioder. Jesteśmy w skręcie, którego promień zalezny jest od stopnia pochylenia kolan i bioder, promienia narty. Po przejechaniu linii spadku stoku dośc szybkim ale płynnym, jednostajnym i jednoczesnym dla obu nóg ruchem pochylamy kolana i biodra w druga stronę. Zmian krawędzi następuje gdy nasze ciało znajduje się nad nartami. Zadnym obrotów, pługów i innych tego typu elementów tam nie ma. Cwiczymy na płaskim bezpiecznym stoku. Zerknij na na temat: http://www.skiforum....?t=27535&page=1 gdzie omówiona jest prawidłowa pozycja jak i zmiana krawędzi - polecam ćwiczenia na sucho. Serdecznie pozdrawiam Popatrz jescze na temat
-
Cześć Dzieki przekaże chłopakom bo to ich praca. Wiecie co jest najsmieszniejsze: Przez ostatnie pół roku chłopcy mieli 5 a czasami 6 treningów po co najmniej póltorej godziny w tygodniu z wyłączeniem okresu wakacyjnego (choc nie do konca bo mieli obozy w tym kadrowy gdzie mieli 6 - 7 godzin treningu dziennie). Myslałem, że po Pucharze, bedą chcieli odpocząć a juz wczoraj umówili sie przez telefon i kazali się wieźć na dojo gdzie spędzili prawie 3 godziny, dzisiaj to samo. Choroba jakaś??? Pozdro serdeczne
-
Cześć Pełnego chyba mi się nie udało zrobić. Co do długości tas zaś to zawsze liczę na czas a raczej czas w finkcji przyjemności czy tez przydatności do konkretnego rodzaju jazdy a nie na długość. NIjednokrotnie zdarzało mi się, że pomimo wielu dziesiątek kilometrów tras wokoło jeździło się praktycznie na jednej dwóch ze wzgledu na ich wyjatkową "jakość" w danym dniu, momencie itd. i nie chodzi tu wcale o jakies stromizny czy inne "legendy". Czasmi zwykła niebieska dojazdówka jest w stanie dać więcej funu niż owiany sławą ekstrem. Pozdro serdeczne
-
Cześc Jak jedziesz pełnym długim skrętem to może byc te 3-4 razy więcej km. Pozdro
-
Cześć Przeczytaj mój post. Flex to tylko sugestia, informacja, że jeden but danego producenta jest twardszy niz drugi - I KONIEC. Nic więcej nam nie mówi. Mozna sobie zakładać, że np: od 60 do 80 to buty miękkie, 90-110 średnio twarde, 120 i więcej twarde ale to bedą tylko subiektywne założenia bez wartości obiektywnej. Pozdrawiam Kiedyś popełniłem taki temat: http://www.skiforum....ead.php?t=25920 Zapraszam
-
Cześć Maciek bo sie przestane do Ciebie odzywac w końcu. Kto pisze, że koniecznie flex 130 czy inny??? Jest wyraźna sugestia o przewadze buta twardszego nad miękkim i tyle. Sprawa dotyczy początkujących oszczędzenia im wydatków na pierwszego kapcia, który i tak jest praktycznie w 100% źle dobrany i tyle. Większośc narciarzy zaawansowanych czy tez doświadczonych wybiera buty twardsze jako lepiej sprawdzające się w uzytkowaniu. Czy 130 - niekoniecznie. Co do unifikacji flexu to prace trwaja juz chyba pare lat i częściowo przynajmniej zostało to dokonane. Pamięctać jednak nalezy, że to jest tylko, pewna sugestia a nie obiektywny wskaxnik i dobrze że to podkreślasz. Pozdrawiam serdecznie Cześc Kolejny magik. Misiek zdecyduj się. Zmieniłeś buty na twardsze i jest super ale męczysz się w twardzielu więc po co sie męczysz?? Absolutnie niezrozumiały post. Pozdro serdeczne Użytkownik Mitek edytował ten post 21 wrzesień 2011 - 09:29
-
Cześć Chetnie odpowiem ale przykro mi że dyskutujemy a Ty nie traktujesz nas poważnie i nie czytasz moich postów i postów Jarka. W przeciwnym razie doskonale byś wiedział ile mamy lat, kim jesteśmy, ile lat jezdzimy itd. Technika przez 30 lat zmieniła się ale polega to na ewolucji a nie na rewolucji więc jak ktoś śledzi i nadąża to jest na bierząco. W innym wypadku tzw wtopa. Dla mnie lekko tracisz wiarygodnośc. Pozdr Użytkownik Mitek edytował ten post 21 wrzesień 2011 - 00:30
-
Cześc Macku odpowiedź sam przeciez znasz. To tak jak z tzw. "nartami wybaczającymi błędy". Zobacz ile jest takich pytań na forum i juz masz odpowiedź. Przecież sama idea takich nart jest absurdalna. Pozdrawiam serdecznie
-
Cześć To opinie obiegowe i mity. Miękkich butów dobrze dopasować się nie da właśnie ze względu na ptk 2 i 4. Ostatnio miałem okazję kilkakrotnie służyć pomocą narciarkom przy dobieraniu obuwia. Wierzcie mi nie było to wymarzone zajęcie, pochłoneło w kazdym wypadku kupę czasu ale żona organizuje damskie wyjazdy na narty i coraz to nową dziwczynę z jej ekipy trzeba wyposażać. Za każdym razem były to narciarki dla, których był to byt pierwszy lub zamiana była wymuszona niewygodą dotychczasowego. Na nartach parę sezonów traktowanych jak czysta rekreacja lub narciarz sezonowy. Za każdym razem jak widziałem to co koleżąnki robily z butami na poczatku wołało o pomstę. Nie umiały ich wkładać, zapinąć, satnąć w nich, chodzić - nic. Każdy ruch przyczył idei prawidłowego wykorzystania buta. Parcie na buty miękkie było silne. Za każdym razem dobieralismy but średniotwardy (80-90) bez żadnych bajerów i udziwnień. Na poczatku uzykowabnia zawsze były problemy (zazwyczaj zbyt mocna zapinanie, brak stopniowania zapinania na początku) które mijaly po najdalej dwóch dniach i paru popradach. Wszystkie, które miały wczesniejsze doświadczenia z mięciutkimi butami chwaliły dobór, narty mniej latały, nie czuly się jakby miały nogi w miękkiej gąbce itd. Po tym jak zrozumiały podstawową sprawę, ze but narciarski nie służy do chodzenia, opalania, wioslowania i nie wiem czego jeszcze tylko do jeżdżenia, że wkłada się go na stojąco i na ciepło jeszcze parę podstawowych reguł nie zamienią się już na buty bardziej miękkie bo wiedzą co but twardszy im daje. POPzdrawiam serdecznie