Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    14 690
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    220

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Cześć Właśnie o to chodzi, że ĆWICZENIE nie ma na celu nauki odciążenia a go uczy. Uślizg jest efektem odciążenia czy też dokładniej niedostatecznego dociążenia narta na krawędzi. Jako ćwiczenie synchronizacji zgoda. jako ćwiczenie pomagające w płynnej i SZYBKIEJ zmianie krawędzi nie bo uczy czegos wprost przeciwnego. Ideą szybkiej zmiany krawędzi jest jednoczesny zdecydowany i jak najszyszy ruch podudzi (wychodzący ze stóp) zakończony elementem dociążenia prze przyjęcie ukladu kolana biodra i koniec. Gdzie tu miejsce na odrywanie nart od sniegu, które automatycznie wprowadza trzecią płaszczyzne utrudniając to co mamy zrobić. W NWN właśnie synchronizacja i wyzbycie się rotacyjnego ruchu stóp jest najtrudniejszym elementem zapoczątkowania skrętu co widać na stokach. Wystarczy - jak slusznie zauważyłeś nuak synchronicznego ruchu obu nóg w płaszczyxnie poziomej z obserwacją śladu i koniec. Nie ma tu miejsca na zmianę położenia środka ciężkości chyba że w wyniku kompensacji. On przesuwa się tylko w poziomie. Pozdro serdeczne
  2. Cześć Tomku zastanów się nad lopgiką tego rozumowania. Piszemy o: jak najszybszej zmianie krawędzi. A więc powinny zostać wyeliminowane wszystkie dodatkowe i zbędne elemnety i pozostać jedynia elemnt przekrawędziowania. Dodatkowe odciążenie w tym wypadku jest elementem zbędnym. Odciążenie występuje tylko w momencie odciążenia jednej krawędzi i obciążenia drugiej. Po co dodatkowe odciążenie spowalniające zmianę skoro ma byc ona jak najszybsza? Możemy odciążać w górę lub w dól ale ideą jest eleminowanie tego ruchu a nie ćwiczenie go dodatkowo. Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 06 styczeń 2012 - 10:45
  3. Cześć Ciebie rozbawił a ja malo nie złamłem nogi jak spadłem z krzesła. POzdro
  4. Cześć Czytając tego typu poasty łapie sie na myslach, że jednakl nie mam pojecia o narciarstwie. Gdzie przy zmienie krawędzi w szybkiej jeździe jest jakiś podskok - jak jest to znaczy że popełniony został błąd. Zmaina krawędzi jest dokonywnana bez dodatkowego odciążenia nart. Co daje podskok poza ćwieczeneim synchronizacji odciążenia ze zmianą krawędzi, na poziomie tej dyskusji wydaje się to absolutnym elementarzem więć po co o tym dyskutowac. Kluczem jest synchronizacja zmiany w obu nartach i trzymannie nart przy śniegu czyli kompensacja. Kto odpowie na moje pytanie?? Pozdro Użytkownik Mitek edytował ten post 06 styczeń 2012 - 00:57
  5. Cześć Zgadzam się. Podskok czy tez podciągnięcie nóg wiążę się z dodaktowym impulsem odciążającym i dodatkowym ruchem i obie też rzeczy są zbędne a w perspektywie tłumaczen Lobo nawet dość nielogiczne. Po co odrywac narty od śniegu zby nauczyć się ich nie odrywać. Płynna szybko zmina krawędzi to ruch w innej płaszczyźnie. Takie ćwiczenia mają sens gdy uczymy odciążenia i synchronizacji odciążenia ze zmianą krawędzi - to się zgodzę. Pozdrawiam
  6. Cześć Szerszy rozstaw nigdy tak naprawdę nie był błędem - chodziło o sprawy estetyki raczej a juz w połowie lat 80 to rozstaw naturalny (na szerokośc bioder stał sie kanonem). Każde ćwiczenie równoważne bedzie dobrze skutkowało pod warunkiem dobrego wyważenia i toru jazdy Pzdrawiam
  7. Cześć Oczywista oczywistość. W każdej normalnej metodyce opanowywujemy najpierw skret o duzym promieniu i dopiero później przechodzimy do jego zaciesniania. Pozdro serdeczne
  8. Cześc Brawo! Rzadko się zdarza. A jeżęli można skąd ta akurat decyzja? Pozdro
  9. Cześć Alvaro,krótka nartka to tylko surogat. Zapewniam Cię, że doświadczenie stokowe, taktyczne doświadczenie, które przez lata nabyłes jest o wiele więcej warte niz zsuwanie się śladem zblizonym do cietgo na 150 centymetrowej nartce. Musisz jednak zaakceptowac fakt, że technika narciarska tak jak nie była łatwa tak i nie jest - to tylko tak wygląda. Spokojnie poćwicz, podejdź poważnie do tematu, może instruktor jak są możliwości i bedzie lepiej niż myslisz i szybciej niż myslisz! Masz dobre narty a na nich tylko Ty decydujesz co i jak. To nie jest badziwie wybaczajce błędy więć trzeba się przyłożyć. Prawdopodobnie Twoja jazda była typowym ślizgowym wtracaniem predkości i brak była jazdy po łuku - kuleje faza sterowania a co za tym idzie pozycja. Staraj się jechać łukami a nie hamowac w skretach najprościej mówiąc. Pozdrawiam serdecznie Cześć Przekładka - to była przed wojną - drugą wojną - podziwiam kondycję. Pozdrawiam serdezcnie Użytkownik Mitek edytował ten post 04 styczeń 2012 - 00:46
  10. Cześć Sprawa jest dośc prosta i narta nie ma tu nic do tego. Jeżli dobrze jeździłbyś na narcie nietaliowanej na taliowanej byłoby jedynie łatwiej. Zerknij do bloga w mojej stpce tam sa podstawy. Ćwicz na sucho i na płskich stokach. Jezli masz kłopot z jazdą na szybkości to znaczy, ze pozycja jest zła - od tego zacznij. Pozdrawiam serdecznie
  11. Cześć Komu odpowiadasz, bo jak narzie żadne z dzici nie mailo dobrze dobranej nartki. Pozdro serdeczne
  12. Cześć Oczywiście - będzie się wprawdzie łatwiej płużyło ale trochę trudniej pług otwierało. Za to dłuższą nartę bedzie się trudniej podnosiło i obracało co utrudni krzyzowanie się dziobów a nie ułatwi. Dla pięciolatka narty 110 czy 120 - nie o to chodzi. Wzrost/waga/umiejetności. Wiek nie ma tu nic do rzeczy. W wieku pięciu lat jeżli dzicko jeździ przeskok 30 a nawet 40 centymetrów nie jest problemem. Zazwyczaj jest tak, ze to rodzice/opiekunowie pod hasłem nie da rady, jeste jeszcze za maly itd. kupują dziciom sprzęt, który ogranicza ich mozliwości. Nie zabierają ich w normalne góry zmuszając to męczenia się na róznych "oslich łączkach" itd. Fascynuje mnie fakt jak łatwo zakladamy że: "może nie dać rady" zamiast starać się rzekazać, że po prostu da radę i koniec. Pozdrawiam serdecznie Użytkownik Mitek edytował ten post 03 styczeń 2012 - 17:32
  13. Cześć Najpierw zapytaj sie znajomych co oni na ten temat wiedzą - jakie maja doświdczenie - jak żadne to juz masz ich z głowy. Stwierdzeni, że na krótszych nartach bedzie łatwiej jest bzdurą a odpowiedź dał Ci kolega Tatmak. Narty nie służą do chodzenia, noszenia czy manewrowania (uwielbiam to stwierdznie choć nie wiem o co chodzi i pewnie Ci co akmówia tez nie) tylko do jeżdżenia a przy jeżdżeniu pomoże i długośc i waga. nartka bedzie stabilniejsza mniej podatna na nierówności, trudniej bedzie ja przesuwac w bok więc zmusi do jazdy bardziej technicznej, bedzie dłuższy tył a więc wyważenie (u dzieci zawsze wiązące się z większym lub mnijeszym odchyleniem) bedzie łatwiejsze. Dziecko nie ma irracjonalnego strachu przed długościa narty, który jest właściwy słabiej jeźdżącym dorosłymi wpajanie im go jest błędem totalnym. dziecięca narta jest z załozenia lekka a w miare orientujący się młody człowiek róznicy 20 cm wogóle nie poczuje. Chcemy by dziecko nauczyło sie szybko i dobrze jeździć kupujmy narty do wzrostu - minimum. Chcemy by sie poslizgało i byle jak pobawiło kupujmy byle co - tak samo jak u dorosłych gdzie niestetyb paranoiczny strach przed długoscią narty podsycany marketingiem i róznymi półprawdami skutkuje tym, że stoki wyglądaja tak jak wyglądaja. Ilość narciarzy wzrasta, umiejetności przecietnego narciarza maleją więc jeżli możemy miec na to wpływ to dokonajmy właściwego wyboru - zwłaszcza jeżeli chodzi o nasze dzieci. Pozdro serdeczne Cześć Droga Alpino, w czym może nie dac rady? Nie zapnie nie pojedzie, itd? Jesetm sie gotów załozyc , że nawet nie zauważy róznicy gdybys po upadku zminiła mu narty na takie same 10 cm dłuższe czy krótsze. Jezli dziecko jest poprawnie prowadzone to krótkie nartki sa potrzebne właściwie tylko na samym początku a i to czasami jest zbedne. Pozdrawiam serdecznie Użytkownik Mitek edytował ten post 03 styczeń 2012 - 15:08
  14. Cześć Ja nie pisze o "obecnej roli" europejskich instruktorów bo takowej obecnie nie ma - czy tez nie mam na ten temat dostatecznej wiedzy. Pisze o latach 70-90 gdzie przy wielkiej popularności narciarstwwa w Japonii i Korei kraje te nie maiły praktycznie wykształconej własnej kadry instruktorskiej i trenerskiej. W tych latach instruktorzy z krajów alpejskich. ( Mnie znany jest najlepiej przykład włoski bo miałem kolegów w tamtych czasach i wiem jak to wyglądało. Instruktorzy włoscy wyjeżdżąli do japonii na całe sezony mają przebitke od 4 do 6 razy a na ich miejsce przyjezdzali często nasi - warunkiem była wtedy znajomośc języka włskiego + ang ew. niemiecki. ) Zjawisko to miało charkater powszechny na róznych etapach szkolenia - od instruktora amatora do wyczynowego trenera. Myslę więc, że mailo niebagatelny wpływ na wytworzenie sie specyficznego stylu o, którym mówicie. Połączenie elementów z róznych szkół + (wspomniane bardzo słusznie przez Arkyego) elemnety chrakterystyczne dla populacji azjatyckiej i mamy to co Was fascynuje. Pozdrawiam serdecznie
  15. Cześć Poziom 6 to dla mnie dobrze jeżdżące dziecko właśnie. Pozdrawiam
  16. Cześć To jednka dwie różne narty. RSX to narta o bardziej zaawansowanej konstrukcji. Osobiście polecam dla dobrze jeżdżących dzieci. Pozdrawiam
  17. Cześć TO ZOBACZ TERAZ. TRZEBA MÓWIĆ JĘZYKIEM DOSTĘPNYM DLA ODBIORCY. ZAZNACZAM ŻE PRZEZ SZACUNEK DLA FORUM BARDZO SIĘ OSZCZEDZAM. JEDNOCZEŚNIE W IMIENIU WSZYSTKICH EKOLOGÓW OCZEKUJE REAKCJI ZE STRONY ADMINISTRACJI FORUM!!! Dwa razy grzecznie i szczegółowo napisałem kto to jest ekolog i czy sie zajmuje. Tym razem w tonie zaproponowanym prze kolegę: Słuchaj koleś, sugeruję nauczyc się znaczenia podstawowych terminów i wyedytować posty i przeprosić albo przeprosić i się wynosić!!! tak jak i reszta podobnie niekumatych!! Cześć Mam równiez wykształcenie ekologiczne. Wpadaj i mnie uduś - jak nietoperza! Zaznaczam, że następne posty będą daleko ostrzejsze ale prowokacja jest chyba ewidentna!! Pozdro Użytkownik Mitek edytował ten post 31 grudzień 2011 - 01:34
  18. Cześć Czy poparciem tej tezy mają byc te dwa czy trzy japońskie rodzyneczki łapiące się czasami w 30 przez ostatnie 15 lat, opatrywane przez komentatorów sandartowymi: jest niezwykle sprawny, jest niezywkle szybki ( w nogach ) itd. Zartujesz prawda?? Oni sie jedynie wyszklili. za to Chorwacja ma takie możliwości.... finansowe, albo Słowenia... Spojrzyj kto ich uczył. Jak chłonnym rynkiem instruktorów włoskich (przede wszystkim) i austriackich była Japonia i później Korea w ciągu ostatnich 20 lat. Nie pisz więc głupot Lobo. Pozdrawiam Pozdro Użytkownik Mitek edytował ten post 31 grudzień 2011 - 01:11
  19. Cześć To termin ogólnieznany na określenie ludzi, podejmujących działnia proekologiczne ale nie bedących ekologami. Jak widać po reakcjach w temacie pojęcie o tym ma ludzi niewielu a jeżeli nawet nie potrafi sie czegos precyzyjnie nazwać to cięzko jest sie na ten temat kompententnie wypowiadać. Jasnym jest, że wiele proekologicznych działań ma solidne naukowe podstawy a ich sensowność z punktu widzenia interesu ochrony przyrody i interesu społecznego jest niepodważalna. Oczywiste jest też, że nieszczęśliwe sformułowania prawne, zbyt szybkie i bałaganiarskie wprowadzenie programu Natura 2000 i inne jeszcze działania stworzyły pole do popisu dla oszustów i krętaczy, którzy pod płaszczykiem proekologicznych działań realizuja własne interesy. Łaczenie tych osób i organizacji w jedna całość z innymi działającymi w dobrze pojętym interesie ochrony przyrody i nazywanie wszystkich ekologami jest błędem, naduzyciem i pomówieniem. Zastanówmy sie więc co piszemy i nie dawajmy upustu emocjom bez przemyślenia sprawy. Pozdrawiam serdecznie
  20. Cześć Zgadzam się Niko z MiracleDrugiem. Jezeli to wykonanie robi na Tobie wrażenie to znaczy, że nie miałeś mozliwości obserwować dobrych polskich demostratorów. Luki sa trudne do prezentacji bo wszystko dzieje sie dość wolno ale przy prezentacjach M.B. - najlepszego polskiego demostratora to jest bardzo przecietny pokaz. Ładny, wszystko widać ale mozna to zrobic duzo lepiej i jest sporo osób w Polsce, które sa w stanie to lepiej zrobić. Sprry za wtracenie ale troche wiary w naszych nie zaszkodzi. Pozdrom sserdeczne
  21. Cześć Dwa posty nad Twoim napisałem kto to jest ekolog i czym się zjamuje. Radzę więc: - czytać posty w temcie w ktorym sie pisze - nie uzywac słow jak się nie zna ich znaczenia - przeprosić za obraźliwe sformułowania. Generalnie pomyśleć zanim się cos napisze.
  22. Od dobrych paru lat SiTn ściśle wspólpracuje z regionem TRENTINO a w ramach tej współpracy równiez prowadzone są wspólne warsztaty szkoleniowe dla instruktorów i wykładowców. Włoski program nauczania miał duzy wpływ na modyfikację polskiego i pierwszą tzw. pokarwingową wersję programu. Uważam zresztą, że włoski program jest wyjatkowo klarowny i w znakomity sposób wiąże jazdę amatorską z jazdą sportową tworząc odpowiedni ciąg nauczania. Artykuł Marcina ma juz półtora roku ale opisaywany przez niego obraz ( opancerzenie, slalolmki, wykrok, itd) polskiego narciarza ukształtował się dużo wczesniej. Miejmy nadzieję, że obecne tendencje (populranośc narty offpiste) wpływną szybko na jego zmianę. Waro przejąć chociażby od Włochów więcej swobody i luzu popartego solidną technika o zawodniczych podstawach. Pozdrawiam
  23. Cześć Było Niko i to nieraz ale gdzieś się zgubiło. Kontynuuj a moderatorzy popodpinają jak znajdą. Pozdro
  24. Cześć Nie ma nawet o czym rozmawiać tylko trzeba zacząć działać w podobny sposób tworząc lobbing. Jedna sprawa jest wazna do wytłumaczenia. Takie działania nie maja nic wspólego ani nie są prowadzone przez ekologów. Ekolog to osoba posiadająca określone wykształecnie i zawód. Podobne dizłania prowadzone sa przez ludzi zwnych ekologistami, którzy pod płaszczykiem dbałości o przyrodę realizuja własne cele. Ekologia jako taka nie ma z tym nic wspólnego. Pozdrawiam
  25. Cześć Jasne, na żywo to zupełnie co innego. Znając jazdę Efci zapewniam, że bardzo wiele mozna zyskać przy takiej wspólnej jeździe bo mailbys piękny wzór. Co do jazdy to jest bardzo duzo róznym elementów do poprawienia i nie wiem czy jestes w stanie je wszystkie ogarnąc na raz. Pisał zreszta o wszysttkim Niko. Polecam zając się: - tor jazdy: u Ciebie nie wystepuje praktycznie jazda po łuku a powinna byc tylko taka. Staraj sie więc szukac stoków na których nie musisz hamować i ćwicz jazdę torem przypominjącym literke S. To wymusi częściowo poprawę innych elementów i uczyni jazdę bardziej uporządkowaną. - zrezygnuj z prb wbijania kijka a skoncentruj sie na odpowiednim jego wiezieniu bez żadnych ruchów przygotowawczych machaniu itd. Staraj sie jednoczesnie aby nie doprowadziło to do usztywnienia górnej części ciał i rąk. Na to bym zwrócił uwage w pierwszej kolejności. Rozstaw nie jest zły tylko, że nad nim nie panujesz. Narty zjeżdżają Ci się i rozjeżdżają a powinny cały czas byc prowadzone jednakowym rozstawem. Na "ołówkach" - nie znosze tego określenia - jeździło sie co prawda sladem wąskim ale narty szły w tym śladzie niezależnie od od końca lat 70 juz zaczynał obowiązywac szerszy rozstaw (naturalny) tak, że "ołówki" nie maja nic wspólnego z błędami w twojej jeździe. Kto umiał poprawnie jeździc o okresie narty nietaliowanej dla tego jazda na nartach taliowanych bedzie bardzo łatwaa bo mechanika skręu jest identyczna. Serdecznie pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...