Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    13 984
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    210

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Witam Odkurzam temat jako, że dyskusja dotycząca programu może byc juz niedługo nieaktulna. W tym roku wchodzi a właściwie nieoficjalnie już weszła nowa wersja programu nauczania narciarstwa. Po zmianach, które nastąpiły w programie austriackim a także włoskim również u nas takowe nastepują. Jako, że żmiany moga byc dla wielu zaskakujące opisze pokrótce o co chodzi. Analizując dotychczasowe szkolenie począwszy od podporządkowania programu nauczania 2000, który zakładał podporządkowanie wszystkich elementów jak najszybszemu nauczeniu skretu cietego, stwierdzono generalny spadek wyszkolenia narciarzy ośrednim poziomie jazdy oraz zwiększenie się ilosci kontuzji. Porównując ta sytuację z np. Włochami gdzie nie zmieniono programu w tak drastyczny sposób oraz z Austrią gdzie zmodyfikowano program kuchlerowski wprowadzając duży nacisk na elementy slizgowe w poczatkowym i średnim etapie nauczania - nasz nowy program róznięz będzie szedł tą drogą. Podobnie jak w programie włoskim gdzie rozróżniamy trzy poziomy nauczania: bronze (ewolucje kątowe, narty prowaddzone slizgowo), silver (ewolucje równoległe narty prowadzone slizgowo) gold (ewloucje równoległe, narty prowadzone sladem ciętym oraz smigi) równiez w naszym nowym programie będą niejako trzy bloki szkoleniowe: ewolucje kątowe, slad slizgowy, rotacja ewolucje równoległe ślad slizgowy/ cięty, rotacja ewolucje równoległe ślad cięty Rezygnuje sie zdecydowanie z prób ustawiania narciarza na krawędzi w pierwszym bloku (nowe łuki płużne bez wkładania biodra oparte jedynie na nacisku na naogę zewnetrzną i rotacyjnym impulsie skrętnym) powrót do skrętu z pługu, półpługu wykonywanych z fazą sterowania w postaci ześlizgu zaokrąglonego. W drugim bloku pwrót do klasycznego NW z pazą sterowania mieszaną z przewagą śladu slizgowego. W trzecim bloku: rezygancja ze sztucznego podziału na smig bazowy i smig. Wprowadzenia krótkiego skretu cietego (odpowiednik przedłuzonego smigu) Zmiany oparte na doświadczeniach austriackich a szeroko dyskutowane na zajęciach na sniegu oraz seminaryjnych z włochami, z którymi Sitn wspólpracuje od dawna są ewidentym sygnałem powrotu narmalności w nauczaniu narciarstwa. Wyeliminowanie całkowite śladu cietego w poczatkowym etapie nauczania oraz powtórne wprowadzenie ześlizgu, żeślizgu zokrąglonego i śladu śligowego w fazie sterowania skretem ma słuzyć wyrobieniu u uczonych lepszego czucia narty/krawędzi, spowodować powrót do naturalnych (przez pewnie czas uważanych za błędne) zachowań jak wrzucanie nart w ześlizg czy prowadzenie nart sladem slizgowym. Jednocześnie stawia się duzy nacisk na naturalnośc pozycji i ruchów narciarza, opanowanie świadomego przechodzenia ześladu slizgowego w ciety i odwrotnie. Myąle, że zmiany te oraz nieco zmodyfikowana metodyka nauczania pozwolą (jeżeli tylko instruktorzy będą się do niej stoaować) na lepsze wyszkolenia młodych adeptów narciarstwa i podniesienie bezpieczeństwa na stokach. POzdrawiam
  2. Witam Fajny pomysł LOBO - gratulacje. Ja nie zauważyłem momentu przejścia. Ze skrętem cietym mam do czynienia praktycznie od pierwszej połowy lat 90. Za pierwsze narty taliowane tzn takie na których nauczyłem sie zostawiać typowe dwie kreski mogę chyba uznać Rossignole Dualtec 198 cm, też całkiem niezły promień ale po drodze jeździłem po dzień, dwa na tylu róznych nartach, że nie jestem w stanie powiedzieć które były tymi pierwszymi taliowanymi. Może Salomon s3100 Pr8 długości chyba 210 cm, były lekko taliowane, znakomita narta dało sie pojechać naprawdę wszystko i wszędzie. Teraz popatrzyłem że pytanie jest o "carvery" a to co przytoczyłem to nawet nie "półcarvery" tylko raczej ćwierć... ale zawsze:) Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 04 grudzień 2008 - 13:43
  3. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Witam Mimo wszystko uważam, że chociażby z psychologicznego punktu widzenia nie jest to dobre. Czy Ty jak napotykasz trudny odcinek to czekasz żeby ktoś Cie przeniósł? Dążymy do wychowania, jak najszybciej młodego samodzielnego i świadomego narciarza a prze-noszenie/wożenie przez trudne miejsca powoduje: - brak zaufania do swoich umiejetności - utwierdzenie w świadomości że zawsze jest ktos kto się zaopiekuje pomoże przeniesie czyli brak poczucia samodzielności i odpowiedzialności. Ja bym: - lepiej dobierał stok - pozwalał na kontrolowane próby jazdy w terenie trudnym (tu jest jeszcze pytanie czy teren jest trudny dla nas czy dla dziecka czy dla obojga ?) nawet zakończone wywrotką. Podjecie próby juz samo w sobie ma wielkie znaczenie dla dziecka a zapewniam, że po dobrym pokazie i paru próbach mały narciarz zjedzie po wszystkim. Pamietajcie
  4. Witam Jadę jak tylko będzie okazja a Rybelek - czyli Moja żona film nakręci. Chyba, że do spotkania jakiegs dojdzie. Jeżeli nie wcześniej to w marcu na Hochkarze napewno, pośród forumowej braci. Pozdrawiam Mitek
  5. Cześć Dziadki odebrałem sympatycznie raczej. W pomysł wchodzę, tylko trzeba zdibyc biegówki ze starymi wiązaniami i butami bo naowe to juz maja takie prowadnice i jest łatwiej. Zabawa będzie tym lepsza, żę nigdy na biegówkach nie jeździłem ale w imie dobrej zabawy i wo bronie idei nawet poobijac się mozna:D. Takie niewinne pytanie a jaki fajny temat wyszedł. Barwo Tomek, że dałeś radę nas znieść. Pozdrawiam Mitek
  6. Cześć Narty są bardzo rózne, jednemu odpowiada to innemu tamto, jedno natomiast jest pewne: ześlizg to - jak sam zresztą poniżej piszesz jedna z podstawowych ewolucji narciarskich i naprawdę niezalezy od rodzaju narty czy nawet jej przygotowania. To automat nawet na narcie nieprzygotowanej i nieposmarowanej - dlatego piszę o technice. No właśnie. Widzisz problem jest inny. Na jednych nartach jak sam zauważyłeś: "Ci się udaje" a na innych nieudaje czyli nie wiesz jaki jest mechanizm zeslizgu i osiągasz go w sposób niekontrolowany a więc technika, prawda. Smarowanie, tunning itd to tylko dodatki podstawa to umiejetność zaufaj. Czy Ja w któryms momencie sugerowałem wyższośc skrętu cietego nad slizgowym? Oba należy umieć ćwiczyc i jak ktos jeden deprecjonuje to sam stawia sobie laurkę nieznającego się na rzeczy - to koresponduje z dalszą częścią Twojego postu, z którą absolutnie się zgadzam. Kawałka o kilogramach nie rozumiem za bardzo. Analogie znajduje bo zdarza Mi się jeździc z plecakiem - rekord to było chyba 40 kg + drugie narty:). Jeziesię tak samo tylko więcej siły to kosztuje. Pozdrawiam i usmiech posyłam a także przyjeności na nartach zyczę. Mitek
  7. Witam Wybacz Tomku - umiem czytać dość dobrze i stąd Moja opinia. Boląca - trudno. Pozdrawiam serdecznie Mitek
  8. Witam Dodajmy sam dół tej trasy. PoZdrawiam
  9. Witam Trudności z ześlizgiem - poprawic technikę niestety, reszta to zaniedbywalne detale. Pozdrawiam
  10. Witam W tej chwili praktrycznie w kazdym szanującym sie rejonie narciarskim jest oswietlona trasa. Trzeba dokładnie sprawdzić w jakie dni tygodnia i w jakich godzinach jest otwierana i jechac jak tylko jest mozliwośc. Trasy na wieczór są zawsze przygotowywane po dziennej jeździe więc jest mozliwośc zażycia sztruksiku dwa razy a na dodatek zazwyczaj mało ludzi. Zobacz jeszcze traske w Pozza di Fassa, Obereggen czy Pecol w rejonie Civetty. Pozdrawiam
  11. Mitek

    co z tym tułowiem???

    Witam Z całym szacunkiem ale nie sądzę żeby kolega pytał o jazdę sportowa czy niszową. W wiekszości wypadków jazdy amatorskiej tułów powinien znajdowac się miedzy nartami z linią barków zwrócona w kierunku jazdy. W skrętach na wiekszej szybkości tułów wychodzi poza narty a głębokośc tego wyjścia zależna jest od siły odsrodkowej (szybkości jazdy, promienia sketu itd.) Pozdrawiam
  12. Witam No własnie w tych sprawach to umiemy sie sprężyć, szkoda , że tylko w tych. Pozdrawiam
  13. Witam OK Masz rację. Taktyka możę tak jakoś zoobowiązuje ale nie brzmi fajnie. Sztuka zoobowiązuje bardziej - bo sztuka to działanie z sercem. Dzieki skimen. Mitek Choć odnosząc sie do postu porzedniego sztuka wojenna takżę jest istniejącym bytem ale , że ludzi się nia parających za niegodnych uważam a i sama nazwa dziwnie brzmi.......... sztuka zabijania??? Niech sztuka przyjemnością będzie - przynajmniej dla nas - choć to powinna być norma. Sztuka niedostepną może sie wydać??! Użytkownik Mitek edytował ten post 22 listopad 2008 - 01:21
  14. Witam I jesteś kochana i takich nam trzeba więcej. Pamietaj jednak,że nawet małe dzieci często narciarsko nie są już dziećmi. Sam znam parę maluchów (przedszkole) które jeżdżą na własnym karnecie i narciarsko są po prostu dorosłe. Większość zachowań o których piszecie jest dla nich normą podświadomą - bo nigdy nie jeździły inaczej. Zwożą dorosłym sprzet, pomgają wpinac narty i jeżdżą z głową - taktycznie i bezpiecznie - bo inaczej nie potrafią. To narciarsko niesą maluszki tylko często bardziej doświdczenie narciarze niż My. Pamietajcie o tym, narciarstwo to aktywnośc specjalistyczna i to żę ktos jest dorosły i mu się wydaje nic tu nie znaczy - liczy sie doświadczenie. Ufajmy naszym dzieciom i szkólmy je od razu na świadomych narciarzy a nie na takich dla których rekordem jest zjechanie bez upadku. Dzieci stać na wiele więcej tylko trzeba im to umożliwić. Temat z założenia miał byc prosty i poradniczy ale może być dyskusyjnym również. Dzięki Mitek Witam I to jest własnie najgorsze. Ludzie nie akceptują tego, że mogą zrobic błąd. Tego typu sytuacje zdarzają się nawet w grupach instruktorskich. Pamietajcie błąd może zrobić każdy i im lepiej jeździmy tym bardziej jesteśmy zoobowiązani do bezpiecznych i będących przykładem dla innych zachowań. Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 22 listopad 2008 - 01:14
  15. Mitek

    Dziecko na stoku

    Witam Zgadza się ale myslę, że może miec to związek z tym kim jest rodzic, czy w tym wypadku jak jeździ. Ty uczysz jeździć więc wiesż co robisz że swoim dzieckiem od poczatku do końca, wcześniej je indoktrynujesz w tej dziedzinie, narciarstwo jest dla niego nieuchronne, wtedy dziecko Ci ufa bezgranicznie bo wie że wiesz co robisz. Jak wiemy doskonale rzadko tak bywa a czasami próbują uczyć rodzice którzy nie umieją uczyć a do tego np. jeszcze nie umieją jeździć. Zgadza sie w100%. Wiek nie ma nic do rzeczy, liczą sie indywidualne predyspozycje. Choć przy bardzo młodych dzieciach to musi byc praca 1 na 1 raczej. Pozdrawiam
  16. Witam Jasne, jak się umie to na wszystkim się da. Sam pierwszych nieśmiałych prób dokonywałem na gigantkach Rossignola 198 cm. Gdzięś chyba nawet mam filmy z tych zabaw. Pozdrawiam
  17. witam Miałem okazje jeździc na Lacroix robionych na zamówienie. Narta jak narta nic specjalnego natomiast była o połowę lżejsza od porównywalnych. Pozdrawiam
  18. Witam Ja zawsze szukam kibelka z taką kamienną lub betonową podmurówką. Dwa trzy kopnięcia i snieg wypada. A jak nie ma podmurówki to staje na pietach i obijam o sienbie butki - zawsze skutkuje. Pozdrawiam
  19. Witam Oczywiście mozna tak zrobić ale: - musisz dobrać w sklepie dokładnie ten model buta który chcesz kupić - nie dotyczy to butów używanych Pozdrawiam
  20. Witam Nie dziwię Ci się Fredi bo żeby Cie tak wybiło to trzeba mieć za krótkie narty. Na 165 cm nigdy mi sie to nie zdarzyło ale jak wziąłem 155 cm zony to zabrakło w jednym momencie tego kawałka z tyłu przy wjeździe na strome i byłolądowanie na pleckach + efektowny suw plecowo-brzuszno-boczny do końca stoku, narty oczywiście profesjonalnie w powietrzu żeby nogi nie urwało bo prędkośc niezła była. Żałuję, że nikt tego nie nakręcił. Byłby to nietpliwie kandydat do filmu roku w kategorii upadki:D Pozdrawiam
  21. Witam Gdyby pozwolilisię chociaż troche poprowadzic instruktorowi to myslę, że postęp byłby szyszy niż na nartach niższej klasy. Ale to zazwyczaj są ci którzy piszą: "Jeżdżę na nartach dwa sezony, poziom 8 no może 8,5" i są juz ponad instruktora - dlatego sie ocfają bo myslą że juz sie nauczyli a nauczyc sie nie mozna tak do końca nigdy. Pozdrawiam
  22. Witam Oczywiście opinie możemy wygłaszac jakie tylko chcemy i jak są różne to się spieramy na argumenty. Pozwolę sobie tylko zaznaczyć, że uczę jeźzić dzieci odkąd zrobiłem Pomocnika i tych przypadków jest sporo wiięc opieram sie raczej na przekrojowej statystyce a nie przypadkach jednostkowych. To jak jeździmy i na czym z punktu widzenia tematu nie ma znaczenia. Piszę o sytaucji na dzień dzisiejszy a nie przeszłej czy przyszłej. Dlatego jak zauważyłeś jednym z moich argumentów jest sprawa wagi narty. Co więcej narty juniorskie mają nieco inną konstrukcję a w związku z tym przełożenie waga dlugość jest zupełnie inne niż u dorosłych. Pytaniem podstawowym wydaje się czy celem jest - "jak naszybsze nauczenie" czy "jak najlepsze" Nie zawsze droga najszysza jest najlepszą. Po co uczyć dzieci liczyc najszybciej bedzie kupic kalkulator. Moim zdaniem nie podałeś żadnego argumentu uwzględniającego mozliwości dzieci i to co na nartach robia poza - " na krótkiej szybciej" - który zresztą nie zawsze jest prawdziwy np. jak spadnie troche świeżego sniegu i na krótkiej nartce dzieci będą się zakopywac ale to juz pomińmy. Jestem na dyskusje otwarty ale z poparciem argumentacji a nie przekonania. Gdzieś w temacie o nauce dzieci wkleiłem filmy z moim synkiem. Bardzo dobrze obrazują co dzieje się z nartami podczas jazdy i widać, że na dłużeszej byłoby pewniej istabilniej ze względów o których pisałem w poście powyżej. Jak znajdę to wkleję. Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 14 listopad 2008 - 17:32
  23. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Witam Wygłupiam się. Też uważam, że nie ta czysta krawędź jest najważniejsza tylko tzw. ogólne obycie.
  24. Witam Janusz Tobie się jeździ lepiej na krótszej bo pewnie masz (szacunek) jakieś braki techniczne i na krótszej jest łatwiej, wolniej itd. Gdybys od poczatku był nauczany na narcie normalnej nie byłoby to dla Ciebie problemem. Nie wiem jak długi jest Twój narciarski staż ale na nartach krótkich jeżdżą zazwyczaj osoby o dośc krótkim stażu (tak do 8-10 lat max) wynika to z mody i ukierunkowania techniki. Myslę, że syn jeszcze jak ma pod bokiem instruktora bedzie naprawde zadowolony a Ty bedziesz dumny bo Cie przerośnie;) Popatrz na zawodnków tych szkolonych od małego - dla nich długość narty nie jest żadnym problemem, chłopcy jeżdżą czasami na deskach +10 +15 do wzrostu i jak jeżdżą. Twój syn pewnie takiej perspektywy i przyszłości zawodniczej nie ma ale jak brac przykłady to chyba z tych najlepszych a nie tych co się zsuwają. Pozdrawiam Witam Zgadza się. Na samym poczatku gdy dziecko musi wyczuc o co chodzi w posuwie, że są krawędzie jak narty przekładać - czyli manewrowanie i podstawy to bardzo słuszne ale gdy tylko zaczyna jeździc samodzielnie dłuższa narta. Pozdrawiam serdecznie Użytkownik Mitek edytował ten post 14 listopad 2008 - 10:30
  25. Witam Przyłączam sie do głosu tych, którzy mówią, że narciarz decyduje i tylko on. Co do nart to uważam, że są narty dobre, gorsze i złe i nie jest to bynajmniej zaleznośc prosta. Co to znaczy narta dobra - taka która przy poprawnie zastosowanej technice robi dokładnie to co chcemy. Na średniej jest podobnie ale trochę tu zalezy od warunków - na płaskim, miekkim łatwiej na stromym zlodzonym trudniej lub wymaga to duzo siły i uwagi. Na słabej pewnych rzeczy nie da sie zrobic i nic nie pomoa warunki ani perfekcyjna technika. Nie jest tez do końca tak, że sprzet, nazwijmy go sportowy jest tylko dla wybranych najlepiej jeżdżących. Przynajmniej pare razy miałem do czynienia z ludźmi, kytórzy przygodę z nartami zaczynali z róznych zreszta przyczyn na sprzęcie typu race. Na poczatku trudniej i dobrze jak jest instruktor ale po tygodniu, 10 dniach osoby te jeździły zazwyczaj znacznie lepiej techincznie od tych które zaczynały na narcie słabej. Przyczyna prosta - na narcie dobrej musisz jechac technicznie i wtedy jest fajnie jak jedziesz nie technicznie to wymaga to duzo siły i przyjemnośc pryska narta zmusza Cie do opanowania techniki. W wypadku narty słabej możęsz jechac dowolnie i zjedziesz ale narta nie pokaże Ci tego na czym polega prawdziwa jazda więc nie masz bodźca do pracy. Jeździsz więc wszystko jest OK - nie robisz postepów. Z tego względu uważam, że narty nalezy dobierac zawsze na wyrost - to warunek postepu. Sam miałem do czynienia z nartami z wypozyczalnie np. na których sie nie dało jechać technicznie w spsób urozmaicony, nie słuchała wogóle, ruch ręki wywoływał skret i nie była to narta do baletu. Czy to narta wybaczająca błędy - nie, to narta która nie nadaje sie do jazdy po prostu. Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 14 listopad 2008 - 10:12
×
×
  • Dodaj nową pozycję...