Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    14 228
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    212

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Cześć To akurat kwestia techniki a nie narty - tak zreszta jest w 99% przypadków. Trenuj. Pozdro
  2. Cześć Oczywiście, że były. Na nartach krótkich (150-160cm ) sopędziłem koło 10 lat zycian w latach 80. Była to przefantastyczna zabawa i panaceum na tasiemcowe kolejki. Teraz wole długie co nie znaczy że nie korzystam z krótkich - choc nie mam. W kształceniu dzieci na nartach zaś zastsowanie dłuższej narty w sytuacji gdy dziecko jeździ pewnie pługiem slizgowym skretem łączonym daje znakomite efekty. Polecam Pozdrowienia
  3. Cześć Różnica jest taka żę on Umie jeździć na nartach co nie wszystkim sie udaje. Długa narta kształci a jak sie umie to mozna sobie wybrac nawet ... Sprawdzone w trakcie nauczania ludzi a zwłaszcza dzieci. Ktoś z Was jakies doświadczenie w tym temacie?? Pozdro
  4. Cześć Z czyjej winy to raczej wiadomo. Zysio juz pewnie tego nie czyta bo ćwiczy i tak trzymać! Pozdrowienia
  5. Cześć Pozwólcie przypomnieć, że na - jak to sie przyjęło w Himalaizmie - na 14 szczytów samodzielnych przekraczającyh 8000 zimą niezdobyto dotychczas dwóch, chyba dwóch: K2 i Nanga Parbat. Oba to szczyty specyficzne. K2 wysoki z trudnościami powyżej 8000, Nanga owiana złą sławą szczytu na którym zginęło bardzo wielu ludzi, masyw dośc samotny o specyficznych warunkach pogodowych. Pozostałe zostały zdobyte przez Polaków i trzech ludzi inncyh nacji: Simone Moro - (z Bergamo jakże bliskiego każdemu narciarzowi:)), Denis Urubko - Kazach - genialny wspinacz i alpinista oraz Cory Richards - pierwszy Amerykanin, który zdobył szczyt powyżej 8000 jako pierwszy. Z kurtuazji wymieniłem obcokrajowców na początku. Ich wejścia miały miejsce po roku 2000 bo wtedy dopiero świat "dorósł" do pokonywania takich wyzwań. MOże nie tyle świat co ktoś. Polacy w latach 80 - kto pamięta ten wie - zdobyli 7 szczytów 8000 (8 zdobyli Morawski i Moro w 2005) gdy nikt nawet tego poważnie nie próbował. TO były platynowe lata polskiego wspinania i nikt nigdy tego nie bedzie w stanie wyrównac ani nawet sie do tego zblizyć. Dzieki wspaniałej idei Artura Hajzera powrócilismy w Himalaje i dokonane zostały kolejne wejścia na Gasherbrum 1 i ... Broad Peak. Maciej Berbeka, Adam Bielecki, Tomasz Kowalski, Artur Małek to skład zespołu szczytowego. Maciek Berbeka jest synem Krzysztofa Berbeki i elementem łączącym historię (zdobył w latach 80 Cho Oju i Manaslu zimą) z teraźniejszością. Z szacunku dla ich wielkiej pasji i poświęcenia nic więcej już nie wypada pisać. Serdecznie pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 08 marzec 2013 - 13:19
  6. Cześć W tematach dotyczących urazów narciarskich, które są jednak traumatycznym przeżyciem po Kubie proponuje sie nie odzywać. Zarza zacznie sie Robercie lawinka mniej lub bardziej mądrych postów a tak przynajmniej człowiek otrzyma konkretna i najlepszą mozliwą odpowiedź od specjalisty. Pozdrowienia serdeczne
  7. Cześć A miał dłuższego i twardszego do dyspozycji, bo nie pamiętam? Pozdro serdeczne
  8. Cześć No to mam takie dwie malutkie satysfakcyjki. PO pierwsze nie mialeś więćej nart niz ja. Po drugie widzialem Cię na Dynstarach na Groniu parenaście sekund i od razu widzialem, że narta Ci przypasowała. Serdeczni pozdrawiam
  9. Cześć Potwierdzam bo byłem świadkiem jak co chwila niknąłeś gdzieś po czym pojawiałeś sie na kolejnej parze. Nawet Ewka sie smiała, że mnie pobiłeś bo ja zawsze biore trzy pary (nawet na dwa dni) a Ty miałeś chyba Michałku ze cztery. Zreszta rozmawialiśmy o tym jak zmina rodzaju narty wpływała na modyfikacje nie tyle techniki ile stylu jazdy. Skor ja to widziałem z zewnatrz to Ty chyba czułeś tym bardziej - choc może właśnie się mylę. Może u narciarza z dużym doświadczeniem i objeżdżeniem adaptacja jest automatyczna i ja cos tam widziałem a Ty tego nie czułeś? Pozdrowienia serdeczne
  10. Cześć O właśnie. Tak jak napisałeś w poprzednim poście. To tylko (dodam od siebie - bardzo subiektywna) opinia, nie mającxa z testem nic wspólnego. Pozdroqwienia Cześć No toś Ameryki Tadziu raczej nie odkrył. Pierwsza slalomka to narta mając zazwyczaj coś wspólnego z nartą a druga slalomka to zazwyczaj juz badziewie - tak było jest i będzie. Twoja jazda akurat jest jazdą świadomą i ma to moim zdaniem wielką wartość. Może 3 % forumowiczów może to o osbie powiedzieć. Serdecznie pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 07 marzec 2013 - 08:40
  11. Cześć Pamietaj tednak Wueresie Drogi, że spora część tych ludzi to mieszkańcy Warszawy, którzy powinni byc mierzeni inna miara nie przystającą do okreslania prawdziwego narciarza bo tak mówią młodzi górale - a oni wiedzą co mówią - jak potwierdzają nasi forumowicze. W tym wypadku ten statystyczny obbraz pada. Na Hochkrze kosztymozna obniżyć do 30E za dobę za 4 osobową rodzinę - spanie. Jedzenie mozna w części lub większośc przywieźc z Polski - powiedzmy 500 pln razem z piwem i winem domowym (praktycznie gratis). Dojazd z Warszawy to 850 x 2 = 1700 co daje powiedzmy 170 litrów a więc jakis 1000. Do tego trzeba doliczyć paliwo na dojazdy na stok + poruszanie się na miejscu - zejdzie bak a więc kolejne 300 pln. No i karnety - 6 dni 170E ale mozna wynegocjowac zniżki jak jest więcej osób - choc niewielkie. W sumie: 900 - mieszkanie, 1000 - podróż, 500 - jedzenie, 500 - wydatki na miejscu, karnety około 2300 - 6dni. Wcale nie wychodzi tak mało w niby po kosztach. Pozdro
  12. Cześć Jak się chce to można znaleźć potwierdzenie każdej teorii. Ja jestem wyluzowany wyjątkowo ale po prostu nie lubię na forum Superexpresu i tyle. Nie chodzi tu wcale o jazdę ale o ocenę na podstawie durnych przesłanek. Jak widzisz po reakcji "nożyce się odezwały". Snobizmy są różne: jednu lubią sobie zrobić zdjęcie z nartami, inni piszą, żę oni tylko po czarnych, kolejni jeżdżą od 7.59 do 19.01 itd. Wszyscy oni uważają się za lepszych od innych choć czasami ich wiedza to zwykła mitomania lub doświadczenia jednokrotnego pobytu. Nie zabieram na stok kanapek bo lubię sobie posiedzieć w knajpie - najlepiej jak ładna pogoda to na tarasie - pogadać ze znajomymi, napić się piwa lub coli. Pomimo, że jestem zwykłym kmiotem z Warszawki czasami nawet wychodzę na stok. W Polsce praktycznie nigdy nie kupuję karnetu dziennego bo po prostu nie ma po co. Nie należę do osób bogatych ale na narciarstwo zawsze pieniądze się znajdą. Dość wcześnie stało się moją pasją i zainwestowałem sporo by móc później jeździć za darmo przez wiele lat. To też sposób na obniżenie kosztów. Pozdro
  13. Cześć Szczerze mówiąc mnie byłoby głupio przytaczać taką historyjkę i sugerować podteksty. Zdanie z końca postu niewiele ratuje. Po raz kolejny w trakcie ostatnich paru tegodni Szanowni koledzy tego typu powiastki piszą. Jeżeli chodzi o mnie to zapraszam do sprawdzenia sie na stoku. Zabiorę paru kolegów i koleżanek z Warszawy popatrzycie, posmiejcie się, może jakieś nowe historyjki powstaną. Pozdrowienia
  14. Cześć Sztuka rezygnacji to jeden z ważnych elementów narciarskiej taktyki. Pozdrowienia
  15. Cześć Szczerze mówiąc - a pierwszy raz na Kasprowym w zimie byłem w 1980 roku i pewnie z dobrych 150-160 dni na przestrzeni ostatnich trzydziestu paru lat sie uzbiera i nigdy czegos takiego nie widziałem. Czyżby kolejna obiegowa bajeczka?? Pozdrowienia
  16. Cześć Tym razem to Ty Maćku piszesz bzdury. Na forum jednoznacznie w postach przczytać mozna, że to właśnie jeżdżacy w kasku jednoznacznie uważają sie za lepszych i tych co go nie zakładają okreslają mianem bezmyslnych idiotów. Przeczytaj posty dokładnie. Dyskusja zawsze zaczyna się od postu w którym zwolennik kasku zarzuca komuś, że go nie ma. Chocby powyższy temat. W tym jak to się mówi sęk. Ja mam długie włosy i nikogo kto ma krótkie nie zachęcam do zapuszczania natomiast wielokrotnie spotykałem sie z sugestiami żebym włosy ściął. To podobny schemat myślenia z cyklu. Pozdrowienia
  17. Cześć Samo to, że są tacy już jest troszkę skuszką. POzdro
  18. Cześć A nie wystarczy postawić giganta na sąsiedniej górce/ pozdro
  19. Cześć Kask to również opchrona od zimna jedni ją lubią drudzy nie. A co do płąscza to jest to dośc popularny ubiór narciarski i nie tylko bo równie górski. Swego czasu były modne anoraki za kolana - znakomita sprawa. Obecnie trener stojący na stoku na wietrze i mrozie dwie czy trzy godziny zazwyczja jest w taki płąszcz ubrany. Pan H. też z nartami w sumie ma coś wspólego. Pozdro serdeczne
  20. Cześć Dokładnie. Poszerzona górna klamra to nie tylko Tecnica. Jedna z kolezonek nawet przymierzała takie buty ale gdy zoorientowała się, że na cholewce jest poszerzona jednka klamra a nie dwie odstawiła na półkę od razu. A jakie ciekawe rzeczy opowiadał ludziom Pan sprzedawca o technice jazdy.... Pozdrowienia
  21. Cześć Dobre to znaczy dostatecznie sztywne w płaszczyźnie ugięcia cholewki. Jedynym butem, który spełniał wedlug niej to kryterium był HEAD130 - oczywiśćie męski. Niestety ciężko znaleźć wśród męskich butów 23.5. Pozdro serdeczne V4 miałem - wytrzymały niewiele, trzy, może cztery lata i wszystkie zbędne bajery się porozwalały. Musiałeś trafic wyjątkowo dobry egzemplarz.
  22. Cześć Byliśmy dzisiaj w skiteamie pooglądać buty. To, że narty są dla bogatych to jedno - dobre narty ponad 2000 a nawet ponad 3000 po obniżce ceny. Dobre buty dla kobiety natomiast - sprawa ciekawa - praktycznie nie do kupienia, choćbyś nie wiem ile miał kasy. Pozdrowienia
  23. Cześć A kto mówi, że nieprawda. Dziesiatki razy przezyło się rózne kłopoty ze smarowaniem, czepiającym sie nart sniegiem, lodem pod nartami, nartami, które nie jadą itd. Po prostu taki żart. Wyobraziłem sobie narte z taka taflą lodu i mnie ubawiło. To wszystko drazliwcy. Pozdro
  24. Cześć Hehe Szaraczki tez powinny miec dobrze przygotowane narty bo i bezpieczniej i przyjemniej. Przecież nie jesteśmy gorsi. Jeżeli nie jesteśmy pewni profesjonalizmu serwisu to z niego NIE KORZYSTAMY. Nawet smarowanie jeżeli ma byc wykonane dobrze nie jest wcale takie proste i parę podstawowych rzeczy trzeba wiedzieć. Wszelkie roboty mechaniczne związane z nartami wymagają dobrych maszyn i profesjonalisty je obsługujacego. Zniszczyc nartę mozna w moment więc lepiej nie ryzykowac. Tylko dobrzy sprawdzenie fachowcy. Przygotowanie do sezonu pary nart to wydatek rzędu mniej więcej 100pln - zalezy od zakresu. Jak ktoś dobrze jeździ i dba o narty to zazwyczja mniej jak jest z tym gorzej to więcej. Jeżli mamy pare par (rodzina) to warto nawet sie przejechac żeby byc pewnym jakości usługi. Serdecznie pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 01 marzec 2013 - 08:44
×
×
  • Dodaj nową pozycję...