Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    14 228
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    212

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Cześć A o jaka "burzę" Ci chodziło Piotrek. Wspinaczka tak jak np. pływanie, karate tradycyjne itp. to sporty niemalże zalecane dla dzieci. Symetryczne, ogólnorozwojowe w pełnym tego słowa znaczeniu, po prostu znakomite. Pozdrowienia serdeczne
  2. Mitek

    Moje testowanie nart.

    Witam Równiez miałem okazje jeździc na tym modelu tylko dłuzszej wersji. Potwierdzam w 100% zdanie przedmówcy. Dodam, że bardzo łatwa adaptacja. Narta wymaga raczej stylu jazdy podobnego jak na slalomce. z minusem bo w tym samym monecie jeździłem na jeszcze fajniejszym Masterze. Rossignol Master Pozdrowienia Użytkownik Mitek edytował ten post 11 lipiec 2013 - 09:14
  3. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Cześć W pracy nie mam głośników - zerknę w domu (choc dzis mamy urodziny Rybelka (żony) i imienieny Amelaka (córki). Jedno co zwróciło moja uwagę to fakt, że jednym z wypowiadających się był Ratownik Medyczny. W moim pojęciu szkolenia a zwłaszcza szkolenia dzieci dla uprawiających tą szlachetną profesję po prostu nie ma miejsca. Pozdrowienia serdeczne
  4. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Cześć Jacku mój głos nie miał na celu zmuszenie Cie do usprawiedliwień. Potraktuj to jako komentarz sugestie dla innych.Dla mnie najgorszym elementem jest właśnie: "luźna, krótka linka dodająca dziecku pewności że tata czuwa i ciagle do niego mówi".Po pierwsze taka linka nigdy nie jest do końca luźna - jeżeli jest krótka. Zawsze gdy dziecko przyspieszy pociągamy, próbujemy hamować, nakierowywac itd. jak jeszcze przy tym mówimy to dziecko absolutnie nie wie co ma robić. Ale najweażniejsze jest to, że na nartach od początku do końca odpowiadamy sami za siebie - taki jest cel i idea. Nie trzeba być perfekcyjnym technicznie ale trzeba byc samodzielnym w sensie wyboru trasy, toru jazdy, panowania nad prędkością, wyboru miejsca zatrzymania itd. Wierz mi Jacku, że znam dorosłem osoby jeżdżące dobrze technicznie (włacznie ze skretem ciętym), które nie potrafią jeździć samodzilenie. Od początku uczone z instruktorem i jeżdzące zawsze za nim, pozostawione na stoku same nie potrafią wogóle zachowac się racjonalnie, usztywnienie je paralizuje, umiejętności techniczne znikają itd. To podobny mechanizm. To nic, że po obu stronach był lód - choć dobór stoku z pewnością nienajlepszy ale na to często nie ma sie wpływu. Narciarz nie może "smignąć" - musi kontrolowac to jak i gdzie jedzie a nie podświadomie czekac na hamulec linowy.Poza tym nie ma czegoś takiego jak: "ja chcę zjechac z tamtej góry". Zjedziesz jak sobie poradzisz - na tym polega jedna z ważniejszych lekcji narciarstwa. Więc jak chce OK ale niech podejmie świadomą decyzję bo na górze już nikt niczego za niego nie załatwi. Tu nie chodzi o kwestie zjachania tak czy inaczej, ewentualnie - najwyżej Cię zwiozę. Element doboru trasy i oceny włąsnych umiejetności to podstawa świadomości każdego narciarza i dzieci nie muszą byc wcale gorsze od dorosłych - zazwyczja są lepsze - jeżeli tylko od początku o to odpowiednio zadbamy.Poza tym linka to dodatkowy przekaz: nie ufam Ci, nie jesteś samodzileny, nie umiesz - więć wszelkie gadanie przy tej okazji, że umiesz dasz rade itd. jest nieco oszukańcze.Jest jeszcze inny równie częsty i chya jeszcze gorszy przypadek uzywania linki czy uprzęży (to to samo przcież). Rodzic jeździ jak jeździ ale jest rodzicem i sie boi o dziecko więc uzywa linki a dziecko często samo jeździ już lepiej od niego ale nie ma możliwości używcia swoich umiejetności bo "rodzic wie lepiej" .W każdym przypadku smycz jest złym półśrodkiem i tyle.Koejna kwestia dotyczy kolegi Kuby. Pytanie: po co "rodzice stali z boku i na wszystko mieli oko" skoro wynajęli instruktora. Udali sie do specjalisty bo sie nie znali - prawidłowy wybór i na tym koniec. Rodzic stojący z boku jest w 95% przypadków elementem utrudniającym lekcje, stresującym instruktora i dziecko, czesto wprowadzającym zamęt. A skoro "mieli oko" to może sami wiedzieli lepiej jak to robić więc wtedy po co instruktor - troche paranoja nieprawdaż?Ostatniej zimy Miałem taki przypadek, który łączył opisane. Grupa była spora i zróznicowana. Jedni lepiej i szybciej łapali inni nie. Grupa się rozwarstwiała ale każdy wiedział co ma robic gdyby nie rodzice. Dzieci ćwiczyły na małym stoczku a grupki trzy osobowe (pojemnośc krzesła) woziłem na duzy stok. Zawsze sugestia wychodziłąm od dziecka i była poparta moim pytaniem czy sobie poradzi itd. Część niestety nie kwalifikowała sie do tego i te dzieci o tym wiedziały - nie napinały się - spokojnie ćwiczyły. Co innego rodzice, którzy byli w pobliżu. Napięcie, żeby synek tez zjechał graniczyło z chorobą. Tłumaczenie, że to jeszcze nie tem etap niwiele dawało. Nawet sugestia, że coś sie może dziecku stać bo nie do końca panuje, ma tego świadomość i - tu pytanie do dziecko czy tak naprawdę chce pozostawione bez odpowiedzi - nic nie dawało. Po prostu chore. Sprawę mozna było jedynie załatwić ostro. Uważajmy więc z tym "okiem na wszystko" bo często nie mamy pojęcia o co chodzi.A Kuba - nie żaden geniusz - po prostu normalne dziecko i sensowny nauczyciel. Pozdrowienia serdeczne
  5. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Cześć W praktyce jest tak,że jak dziecko stoi na nartch i się nie przewraca to może juz jeździć. Etap łączkowy to właściwie moment - w zająciach 1 na 1 praktycznie go nie ma. Bardzo wazne to co napisałes Michał o upadku. Akceptacja faktu upadku odblokowywuje psychicznie.W kwestii przełamania to podstawą jest stały kontakt wzrokowy (ewqentualnie głosowy) z dziackiem i jak najszybsze uświadomienie mu, że to ono steruje i od niego zalęzy co sie stanie.Pozdrowienia
  6. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Cześć To na co zwracałeś uwage Jacku Nie ma moim zdaniem wielkiego znaczenia. Dzieci ustawić, przestawić mozna szybko. Najgorszą rzecza dla mnie jest ta asekuracja. Było o tym sporo na forum więc nie chcę sie rozpisywać za bardzo. Dla mnie to błąd głównie ze względu na to, ze dziecko jest tu zepchniete zdecydowanie na drugi plan. Liczy się spokój duszy rodzica. Bezpieczeństwo o którym piszesz mozna załatwić odpowiednim dobraniem stoku, wymuszenime śladu, prcyzyjnym pokazem i przykazaniem nasladownictwa itd. Zauważ, że dziecko uczy sie głównie poprzez naśaldownictwo podświadome. Gdy jedziesz za nim na dodatek z lejcami nie koncepntrujesz sie na tym, żeby przeakzac cos młodzieży bo nawet nie masz zadnej do tego mozliwości. A jakby cop zawsze można szarpnąć i "jest bezpecznie". Na dodatek przekaz:nie ufam Ci, nie poradzisz sobie nawet jak sie będziesz bardzo starał, od Ciebie nic nie zalezy bo ja Cie zatrzymam itd. więc się nie bój. Z każdego punktu widzenia ten środek asekuracyjny to błąd. A juz na długiej linie.....Pozdrowienia
  7. Mitek

    rower :)

    Cześć A co powiesz o tych: http://www.scott.pl/...43&id_prod=4883 Rybelek właśnie na takie się namierza jako pierwsze. Pozdrowienia
  8. Mitek

    Mój własny projekt nart.

    Cześć Dobry narciarz z pewnością mniej zniszczy narty niż narciarz słaby. To chyba oczywiste. Przy dużej intensywności jazdy i dynamice zużycie będzie oczywiście większe i tyle. Piotrek jeździ dynamicznie i bezkompromisowo i tyle ale prawda jest taka, że tam gdzie słaby narciarz narty zniszczy dobry - jeżeli tylko chce - przejedzie bez śladu. A co do rekactywacji Jantara to czy Jurek masz jakiś plan, pomysł na takie przedsięwzięcie? Pozdrowienia
  9. Mitek

    Do Moderacji.

    Cześć Cały post jest świetny a to zdanie podkreślam bo z doświadczenia wiem, że to sama prawda. Pozdrowienia
  10. Mitek

    Do Moderacji.

    Cześć Reakcja jest moim wyborem. Najczęściej jest to olanie - rzadko się zdarza, żeby ktoś próbował ponownie. Czasami odpowiadam i zazwyczja daje to zamierzony efekt ale musi to być dośc przemyślana odpowiedź i z pewnością nie polegająć na rzeczowej argumentacji - za założenia takie podejście jest idiotyczne przeciez. Nie możesz argumentami walczyć z debilem - dośc chyba logiczne.Pozdrowienia serdeczne
  11. Mitek

    Do Moderacji.

    Cześć Przez ponad pięc lat dostałem sporo róznych privów które jednoznacznie sugerowały co i gdzie moge sobie wsadzić oraz jaki jest mój poziom IQ itd. Totez jest dowód na istnienie podziemia SF? Pozdrowienia
  12. Mitek

    Do Moderacji.

    Cześć Cóż mam powiedzieć. Rozumiemże jest tak jak piszesz niestety ja mam pewna wadę wrodzoną, z którą ciężko mi się czasami żyje. Otóz zakładam pewien stopień uczciwości wszystkich wokół. Może to naiwność a może głupota?? W każdym razie nikt jeszcze się na mnie "nie uwziął" bo też w jaki sposób miałby to zrobić? Mam pole do popisu niesamowite bo jako jedne z nielicznych forumowiczów jeste wyjątkowo transparentny. Znane są moje kompletne dane, adresy, rodzina, numer konta itd. Jak dotychczas nikt jeszcze nie próbował a może próbował tylko ja po prostu tego nie zauwazyłem.Pachnie mi to trochę teoriami spiskowymi na których wszechobecność jestem wyjatkowo wyczulony bo zawsze jak się zastanowic okazują się bzdurami.Co do gościa z żaglówki to odpłynął ale dogoniło go pare rzeczy z brzegu (a właściwie jego żagiel i burtę ).Ja nie "działam w sieci". Piszę na skiforum i - ostatnio bardzo rzadko - na paru innych forach narciarskich - i tyle. Więć tak naprawdę moje doświadczenie sieciowe jest żadne. Tak amatorska, prywatna, zabawowa, działalność w sieci na forach ma dla mnie jednak jedna pozytywną cechę, która - moim zdaniem - absolutnie niweczy Twoja argumentację - moge przestac w każdej chwili, w każdej gdy przestanie mi to sprawiac przyjemność.Serdecznie pozdrawiam MarciniePSJak tam zdrowie Szanownej Zofii?
  13. Mitek

    Do Moderacji.

    Cześć To znaczy co konkretnie Marcin. Najlepiej w punktach i chetnie zweryfikuję jak uznam, że masz argumenty. Pozdro serdeczne
  14. Mitek

    Do Moderacji.

    CześćPodobnie jak Jarek jeste przerażony, że i tutaj mamy dotarła ogólnie zauważalna tendencja do formalizowania wszystkiego i zasłaniania swojej niemocy przepisami, prawem i nie wiem czym tam jeszcze. Dla mnie kontrola PW - jaka by nie była jest przejawem chęci powrotu do cenzury a jednocześnie słabości tych, którzy oczekuja na każdym kroku, że będzie za nimi stał Pan z pałą, który pomoże jak sobie nie radzą.Kategorycznie nie zgadzam się aby ktokolwiek miał w jakikolwiek sposób dostęp do mouich prywatnych wiadomości, maili, listów i innych form nieupublicznionego przeze mnie przekazu. W realu możesz zbluzgac sąsiada i od niego zalezy czy skończy się na zbluzganiu Ciebie czy dostaniesz w przysłowiowe kły. Zeby była jasnośc natomiast top oczywiście sąsiad ma jeszcze mozliwość "poskarżenia się" czyli udania sie do prawnika co jest postępowaniem po prostu żałosnym ale to jest znak naszych czasów niestety.Ze swej strony deklaruję, że gdy ktoś będzie pisał na forum głupoty zawsze zwrócę na to uwagę i zasugeruje weryfikacje poglądów. Widzę, że mamy bardzo podobne podejście do forum. Ja tez tępienie głupot w tematach narciarskich traktuje jako misje.Pozdrowienia Edited by Mitek, 26 June 2013 - 08:41.
  15. Mitek

    Do Moderacji.

    Cześć To proste i oczywiste. Rozmowa prywatna ma taka pozostac zawsze. Niektórym widać marzą się prywatne rozmowy kontrolowane.Pozdrowienia
  16. Mitek

    Do Moderacji.

    Cześć Wczoraj oglądałem "W imię ojca". Tam też zrobiono bezwzględnie wszystko, żeby tzw. normalni użytkownicy poczuli się bezpiecznie. Acha i jeszcze: Okreslenie śmieć zastało użyte przeze mnie celowo. Jednoznacznie zdefiniowałem kogo tak nazywam i prosiłbym o nieuzywanie go w innych znaczeniu lub jako przykładu na cokolwiek bo wypacza to moje intencje.Smieć to smieć - bez dwuznaczności - jego miejsce jest na śmietniku.A co do moderacji czy nie moderacji to:Pewien chłopczyk był kiedys z racji niskiego wzrostu szykanowany i arogancko traktowany prze starszych kolegów. Pomimo próśb kierowanych do nauczycieli i wychowawców sytuacja powtarzała się. W końcu chłopczyk niewytrzymał. Przy kolejnej akcji - rozgrywającej sie na oczach parudziesięciu dzieci, stłukł strszego kolegę tak, że skończył w gabinecie lekarskim. Od tej pory chłopczyk miał absolutny spokój. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszyscy zaczęli sie z nim grzecznie witać jak tylko go widzieli a i ilość "przyjaciół" jakby sie powiększyła.Zastosował się do rady ojca, który twierdził, że dopóki sie da tzreba na wszelkie mozliwe sposoby załatwic sprawę polubownie. A jak sie nie da? - pytał chłopiec. No cóż - wtedy musisz przywalić. - powiedział ojciecAle tak delikatnie, żeby nie zrobic krzywdy? - zapyta chłopiec.Wtedy juz nie. Jak walisz to tak żeby nie wstał.Dla mnie moderacja jest zbędna - przy całym szacunku dla Jarka - tak jak zbędna jest obecnośc na każdym kroku przepisu i stojącego za nim gotowego do dizłania prawnika, który go przeciez po coś stworzył. Pozdrowienia serdeczne
  17. Cześć Oj słąbo dbasz o swoje zdrowie chłopie.Takie rzeczy to priorytet. Pamietaj o tym i nie czekaj na cuda. Pozdro serdeczne
  18. Cześć Proponuję, napisz do jana kovala na priv z prośbą o pomoc. Ja Ci oczywiście tez moge sporo napisac ale chyba nie chcesz, żeby wyniki poważnych badań interpretował pierwszy lepszy kretyn? Pozdrowienia
  19. Cześć No własnie koniecznie! Niedługo pęd właścicieli do pochwalenia się czarną trasą spowoduje, że bedziemy miec takie trasy pod górę. Pozdrowienia serdeczne
  20. Cześć No właśnie z tej jednej się smieję. A co do czarnych to chyba mówimy o 30 stopniach bo 30% to raczej łagodny stoczek. Jazda na nartach to jazda na nartach. Nie słyszałem, żeby gdzieś dzielon na jazdę dla rekreacji i nie dla rekreacji. Oznankowanie tras powinno mieć wymiar obiektywny. Pozdrowienia Pozdro serdeczne
  21. Cześć Narazie to lekko przedwczesne. Pozdro
  22. Cześć W Jurgowie na przykład też jest a w Białce same czerwone. Pozdrowienia
  23. Cześć Czyżbym czytał/pisał inny post? Okresliłem dokładnie, że "Twoja rada brzmi jakby" - zgadza się? A więc po pierwsze wypowiedź dotyczyła rady a nie Ciebie po drugie była w trybie niedopowiedzonym "jakby". To po pierwsze. Po drugie: To doradzasz chłopakowi, który jeździ sobie dla przyjemności jazdę wolną i z pewnością nie bedzie stał na pólku i ćwiczył bo to nie ma sensu żadnego. Po co więc owgóle zabierac głos w tym temacie. Masz takie przemyślenia załóż temat a nie pakujesz zxupełnie nieprzystrająće do sytuacji rady byle tylko cos napisać jako doradca. Po trzecie: Lamus z Maso Corto. Swego czasu w okresie zachłyśnięcia się carvingiem Maso byo mekka polskich carvingowców spod znaku Kuchlera. Byc może nie zetknąłes się z tematem więc porównaniem strzeliłem jak kula w płot. Chodzi o to, że propagowana tam była jazda strylna, tylko krawędź itd. Jak widac pomysły dawno juz się zdewaluowały ale kosztowało to pare lat szaleństwa programowego w naszym narciarstwie a paru guru carvingu zrobiło na tym nieżły biznesik. Pozdrawiam serdecznie
  24. Cześć Opisze Ci historię z długiego weekendu, która obrazuje w jakim kierunku ewoluujemy. Robimy ognisko na polu namiotowym, przyciągamy samochodem z lasu pare sosnowych suszek, rąbiemy, tniemy, zapalamy itd. Przychodzi starszy Pan: Czy można bedzie się przysiąść? - oczywiste pytanie i oczywista odpowiedź. Jasne zapraszamy. Za chwile pojawia sie dwóch gości - tak koło 30. Siadają wyjmują po browcu, ani me ani be - są adeptami kursu nurkowania z okolicznej bazy jak sie później okazuje. Koleżanka mimochodem rzuca w eter, że fajnie byłoby chciaż przynieść drzewo - nic. Bawimy się dośc długo ognisko sie kończy. Ekipa starszego Pana odchodzi z podziekowaniami, goście siedzą. Po jakims czasie wstają i robią nidwuznaczne sugestie, że ktos im ukradła dwie kiełbasy - zwinęła je Ewka przy sprzątaniu - oddaje kiełbasy. W tym momencie sugeruję aby odchodząc posprzatali puszki - siedząc na ławeczce rzucali puszki za siebie - kosz w odległości 2 metrów (może nawet mniej). Zostałem wyśmiany. Tu przerwę - jaki powinien byc ciąg dalszy? Takie historie mam na każdym kroku Jraku Drogi więc nie każ mi mieć szacunku do ludzi bo generalnie nie są tego warci. Chyba, że pokażą, że są. Pozdrowienia Nie rozmydlajmy tematu. Rada była wystosowana do konkretnego gościa a nie w eter. W tym kontekście była bzdurna. Fredi załozył nowy temat apropos doradzania. Warto zapoznać sie z pierwszym postem. Ja w każdym razie będę doradzał. Bardzo lubię pokazywać swą "wielkość" Pozdro serdeczne Użytkownik Mitek edytował ten post 12 czerwiec 2013 - 09:12
  25. Cześć Widzisz a później wszyscy maja pretensje, że temat zbacza, że sie robi niemiło itd. NIE TRZEBA JEŹDZIĆ Z PLECAKIEM. NIE TRZEBA RADZIĆ ABY NIE JEŹDZIĆ Z PLECAKIEM BO TO COŚ ZMIENIA W JEŹDZIE. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Można sobie jeździć zczym sie chce. Osobiście aparat i kamerkę - dopóki woziłem - woziłem w takim etui przy pasku od spodni i polecam. A plecak - wielokrotnie gdybym go nie miał (tzn. rzeczy w nim zawartych) - miałbym powazny kłopot, niemógłbym udzilić pomocy, niemógłbym zapobiec wychłodzeniu, niemógłbym dokonac bierzącej naprawy sprzętu co mogłoby poskutkować wielogodzinnym marszem po górach, itd itp. Wszystkie te sytuacje miały miejsce na trasach, dlatego tez napisałem, że jak ktoś nie ma nic ze sobą oprócz wspomnianej przez Ciebie karty i komórki to po prostu zazwyczja nie wie co i po co moze się w górach przydać. Na trasach - cały czas pisze o trasach. Pozdrowienia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...