Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    14 228
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    212

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Cześć Tak bez problemu jeżeli z zerwaniem nie wiążą się inne uszkodzenia. Narta taliowana i niedoświadczony - celowo jest użyte właśnie to słowo - to świetne zestawienie do zerwania więzadła. Miałem takich przypadków co najmniej 6, może więcej. W dwóch, ludzie nawet nie wiedzieli w którym momencie do zerwania doszło i jeździli do końca wyjazdu na nartach bezproblemowo. Ja zerwałem więzadło z towarzyszeniem innych uszkodzeń w trakcie poważniejszego wypadku.  Natomiast od kilkunastu lat żyję bez więzadła i mi to specjalnie nie przeszkadza. Pozdrowienia
  2. Cześć No jasne, nie po jechaliśmy, żeby nie zdać. A zaskoczeni byliśmy bo przed kursem w ogóle nie jeździliśmy przez parę lat na długich nartach. I strasznie się z tego z kolegą cieszyliśmy bo jako przybyszów z Mazowsza skazano nas na pożarcie już gdy się witaliśmy. Pozdrowienia
  3. Cześć Zapewniam Cię, że całe. Ja zrozumiałem jak niewiele umiem na kursie na PI (jeździłem już wtedy co najmniej 15 lat)  chociaż byłem tam jednym z najlepszych w grupie. Od tej pory byłem na wielu kursach,  zrobiłem CKI, chyba z pięć unifikacji itd. .... jednak całe życie. Wniosek jest jedyny i oczywisty im więcej umiesz tym większą masz świadomość tego co robisz tym lepiej się na tym znasz i zauważasz rzeczy o których wcześniej nie miałeś pojęcia. No i - bardzo ważne - nabierasz pokory bo narty to nie kometka przez bramę na działce. Nie chodzi o to jednak żeby złapać króliczka a gonienie jest super. Pozdrowienia i wytrwałości zyczę
  4. Cześć Fajnie opisałeś swoją drogę. Podobnie to pamiętam chociaż wymogi były inne. Nie było Egz Reg. ale były praktyki. Kurs teoretyczny był na AWF i trwał jakoś strasznie długo. Poziom PI i CKI to niebo a ziemia. Kurs trwał dwa tygodnie a po tygodniu mniej więcej połowie powiedziano, że może zostać ale ma braki w technice i nie ma szans na zdanie. Pamiętam dwóch gości, którzy nawieźli sprzętu jak na giełdę - mieli nawet po dwie pary butów - i musieli to wszystko po tygodniu spakować do Skody i do domu. Najważniejsze wydaje się to co napisałeś na końcu, co sam odczułem na własnej skórze. Im więcej kursów i nauki tym bardziej wzrasta świadomość ile jeszcze jest do zrobienia i ilu rzeczy na nartach się nie umie lub o nich zgoła nie wie. Jeszcze raz serdecznie gratuluję i pozdrawiam Pozdrowienia
  5. Cześć Rambo a jak wygląda sprawa praktyki szkoleniowej. Za moich czasów pomiędzy PI a I trzeba było mieć praktykę w licencjonowanej szkole. Czy teraz tez jest taki wymóg? Pozdro serdeczne
  6. Mitek

    Dobry instruktor.

    Cześć Z rzepami głównie chodzi o to aby narty nie przesuwały się względem siebie co strasznie katuje krawędzie. Ile lat jeździsz na nartach? Pozdrowienia PS Przygotowane trasy zawsze są równe. Możemy przejść na priv to pogadamy. Pozdro
  7. Mitek

    Dobry instruktor.

    Cześć   Oczywiście zdanie nic nie szkodzi - masz rację. Instruktor jeżeli jest myślący przeprowadzi rozgrzewkę na pierwszych zajęciach i tak chociażby po to by pokazać jej intensywność, ćwiczenia typowo narciarskie (to właśnie tego nie wiesz) itd. Można i tak. Ja natomiast przeprowadzam z grupą rozgrzewkę zawsze w taki czy inny sposób. Zwróć uwagę, że zdanie o wiedzy dotyczyło narciarstwa jako całości a nie samej rozgrzewki. Uczenie się jazdy na nartach to proces różnica między 2 a 3 lekcje z punktu widzenia kursanta jest żadna i z tego należy sobie zdawać sprawę. Jak chcesz się nauczyć to powinno się iść na kurs tygodniowy na przykład, który kosztuje reasumując pewnie ze 4 razy taniej niż parę indywidualnych lekcji. Sęk w tym ,że naukę jazdy mało osób planuje. Pojedziemy w góry i jakoś to będzie najwyżej instruktora na godzinkę itd. - bzdura. Jeżeli sami podchodzimy do naszej edukacji byle jak to dlaczego instruktor ma sie tym przejmować mozna by zadać pytanie? Co do noszenia to nosimy bardzo różnie w zależności od sytuacji. Na ramieniu, złożone, raczej związane skigumą z przodu i z tyłu, na płasko, dziobami do przodu, opierając przód wiązania tak by narty się nie zsuwały. Pozdrowienia serdeczne PS Ja mam 180 i ważę 100kg a jak wyglądam to ju z nie mnie oceniać. Dla mnie super.
  8. Mitek

    Dobry instruktor.

    Cześć Bo dobrze technicznie pojechać łuk płużny jest trudno. To trudna ewolucja. Wolno, wszystko widać, nic nie oszukasz. I dlatego właśnie należy je jeździć a rozsądny instruktor nigdy o nich nie zapomni. Pozdrowanie
  9. Mitek

    Dobry instruktor.

    Cześć Noszenie i operowanie sprzętem zdradza bardzo dużo. Masz kłopoty z założeniem butów - nie rób tego na siedząco. Pozdrowienia
  10. Mitek

    Dobry instruktor.

    Cześć   He he. Ja uczę się już ponad 40 lat i im dłużej jeżdżę tym mam więcej do zrobienia. Po piętnastu latach jazdy na pierwszym kursie sprowadzono mnie na ziemię i tak już na niej zostałem. Bardzo ważna jest pokora i realna ocena możliwości i umiejętności. Pozdrawiam serdecznie
  11. Mitek

    Dobry instruktor.

    Cześć Czy umie zapinać buty, narty, nosić narty, chodzić w butach itd. to widzisz od razu bo idziesz z nim na stok (zaręczam Ci, że tego w sposób poprawny nie umie zrobić pewnie z 80%).  Według własnej oceny umie jeździć każdy a tak naprawdę okazuje się, że z tym słabo. weryfikacja jest konieczna i nawet jak jedziesz na szkolenie tyczkowe to instruktor nigdy od razu na gigant Cie nie pośle tylko będzie z Tobą jeździł albo chociaż Cie obserwował. Pozdrowienia
  12. Mitek

    Dobry instruktor.

    Cześć Złe podejście. Ty niczego na ten temat nie wiesz a instruktor wie. Wie na przykład, że rozgrzewki zrobić sam nie umiesz i tyle. Wie również, że na nartach o kontuzje bardzo łatwo tym bardziej gdy kursant zdradza niewielkie związki ze sportem. Wierz mi widziałem dziesiątki ludzi, którzy nie zniechęcili  się bo im instruktor nie przypasował tylko po prostu ulegli kontuzji na samym początku. Po wyleczeniu chcieli się uczyć ale opory psychiczne są trudne do przezwyciężenia a dodatkowe usztywnienie to prosta droga do kolejnej kontuzji. Narciarstwo to nie gra w kometkę przez bramę na działce. To sport przestrzeni, trzeba być przygotowanym fizycznie i psychicznie do jego uprawiania bo można sobie zrobić krzywdę.   Pozdrowienia   Cześć Absolutnie nie. Instruktor (dobry) musi sprawdzić co uczeń umie a co nie. To nie trwa długo a jest podstawą planowania zajęć. Nawet jak spotykasz się z kimś kogo uczyłeś dzień wcześniej baaa przed południem to dobrze jest zrobić króciutka powtórkę - od razu widać co zostało a co sprawia trudność. Dobry kontakt i uczciwość o której pisał Tadeusz i ja wcześniej nie polega na ślepej wierze kursantowi ale na nawiązaniu kontaktu w taki sposób, żeby on powiedział: "słuchaj stary to mi nie wychodzi - zerknij co możemy zrobić" albo  żeby instruktor mógł swobodnie powiedzieć - wiesz to jest słabe trzeba popracować. Ludziom trudno się przyznać, ze coś im nie idzie i ciężko to przyjmują, nawet jeżeli tego nie okazują. Trzeba o tym pamiętać ale nie można ufać uczniowi - on na temat narciarstwa nic nie wie i jeszcze co najmniej parę lat będzie wiedział niewiele a najważniejsze żeby miał ta świadomość po to uczy pokory i motywuje do pracy. Moja świadomość narciarskiej niewiedzy rośnie wraz z ilością odbytych kursów. Pozdrowienia
  13. Mitek

    Dobry instruktor.

    Cześć Nie masz racji Jag. Jednym zadań instruktora jest pokazanie kursantowi co to znaczy "dobra jazda". Dobrze jeździć to nie znaczy w miarę sprawnie się na nartach poruszać - takich ludzi są tysiące.  Większość osób nie ma pojęcia jak dobra jazda wygląda - ten kto jedzie szybko i szybko skręca oraz zostawia dwa paski na śniegu - jest dobry?? - nic bardziej mylnego! Wskazanie różnic, elementów błędnych w pozycji, technice, taktyce i tych dobrych to też zadanie instruktora. To co PIotrek67 napisał to oczywiście racja - bez pracy (samodzielnej) nie ma kołaczy - ale żeby pracować trzeba wiedzieć do czego dążyć (nie mówię już o tym jak ) Pozdrowienia
  14. Mitek

    Dobry instruktor.

    Cześć Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz łącząca się z tym o czym piszesz - otwartość na ucznia i szybki nawiązanie kontaktu. Szczerość w przekazywaniu informacji jest bardzo ważna. Pozdrowienia
  15. Mitek

    Dobry instruktor.

    Cześć Niestety nie masz racji tak tak surowo oceniając instruktora. Pierwsze zajęcia tak właśnie powinny wyglądać aby oswoić Was ze sniegiem dlugą stopą itd. Pisałem o tym w temacie o kijkach. Błędem wileu instruktorów jest, że tak wlaśnie nie wyglądają a jako jedną z przyczyn podałem nacisk kursanta na "jazdę" - jak widać słusznie. Nota bene wstae się bez wypinania nart zawsze. Przyjmij to jako zasadę a na stoku czy w głębokim śniegu to już po prostu inaczej się nie da. Rozgrzewka to również bardzo ważny element i nigdy nie nalezy go pomijać. MOżna mieć pretensje do instruktora że jej nie zrobił ale że zrobił.... szczerze mówiąc dziwne. Przecież robił ją przede wszystkim dla Waszego dobra. Kolejy element, ktory poruszyłeś to nauczanie carvingu. I z twoich opisów widać, ze następuje zdecydowanie za szybko. Przyczyna jest znowu oczywusta i wynika po części z twojego postu. Wierz mi nauczenie się jazdy na nartach to długotrwaly proces trwający bliżej 30 lat niż 3 i nie nalezy go przyspieszać bo to zazwyczja dobrze się nie kończy. Fajne to co piszesz o tym nowozelandczyku. Niestety po uwolnieniu zawodu instruktora nie jest u nas najlepiej z wyszkoleniem kadry - trzeba to powiedzieć otwarcie. Nie ma jednolitej organizacji szkolenia, nie ma jednoilitych wymagań, zdawalność... temat rzeka...  Pozdrowienia i miłej jazdy życzę
  16. Cześć Tak dokładnie. Teraz doczytałem, żeś z Sanoka. Jak będę gdzieś jechał dam znać. Pozdrowienia
  17. Żartujesz?... Jeżeli nie to jak będę jechał na narty dam sygnał gdzie i kiedy. A może Romblów... - to chyba Twój stok. Daj znac jak tam ze śniegiem. Pozdrowienia
  18. Mitek

    Dobry instruktor.

    Cześć No to ja mam inne doświadczenia. Jest parę częstych błędów, które na stokach zauważyłem: - schematyzm - uczenie każdego według identycznego planu bez uwzględnienia indywidualnych możliwości potrzeb itd - skracanie procesów - omijanie mniej przyjemnych ale za to edukacyjnie ważnych tematów (świadomość krawędzi, ześlizgi, zróżnicowane obciążenie nart, używanie kijków) - dobieranie sprzętu w celu osiągnięcia natychmiastowego acz krótkotrwałego efektu. Widziałem dorosłych ludzi narty po 135 cm i jak byli zadowoleni że tak łatwo! - ślepa pogoń za skrętem ciętym - uczenie takiego skrętu ludzi, którzy ledwo się na nartach trzymają - zupełne pomijanie taktyki jazdy, tak w procesie nauczania jak i często jeździe własnej wśród ludzi. To tak na szybko mi się nasunęło Pozdrowienia
  19. Cześć Tylko, że różnica pomiędzy narciarzem na zdjęciu a możliwościami i umiejętnościami kolegi (poza lekką kontrrotacyjna pozycją) to kosmos. Człowiek zaczyna się uczyć. Pozdro serdeczne
  20. Cześć Jedyna forma przy której muzyka jest niemęcząca a nawet niezbędna: Pozdrowienia
  21. Cześć Albo ktoś puszcza muzykę dla siebie albo dla innych. CICHA - jeżeli ja słyszę to nie denerwuje i koniec . Dal mnie nieakceptowalne w żadnej formie  i tyle.  Ta już mam. Jako, że jestem raczej miłośnikiem tzw klasyki rocka, ze wskazaniem na metal to dość szybko wybijam z głowy puszczanie muzyki komukolwiek jeżeli mam pod ręką samochód czy jakiś sprzęt do odtwarzania. na nartach takiej możliwości nie ma niestety ale prośba tez czasami działała. Pozdrowiena
  22. Cześć Muzyka w pewnych sytuacjach po prostu mi nie pasuje jaka by nie była. Swego czasu próbowałem jeździć z walkmanem ale nic  z tego nie wyszło. Musze słyszeć co się w około mnie dzieje. A muzyka z głośników - dzisiaj idę na imprezę i na pewno będzie głośno a na stoku - dla mnie koszmar. Pozdrowienia serdeczne
  23. Cześć Tak jak muzyka czy radio którego dźwięki dolatują mnie w namiocie, tak jak każda muzyka do słuchania której jestem przez kogoś zmuszany muzyka na stoku mnie denerwuje i są to zwyczaje prymitywów. Udowadnianie oczywistości tych twierdzeń po prostu obrażałoby interlokutorów. Pozdrowienia
  24. Cześć Argument dotyczący estetyki jest subiektywny. Jak ktoś chce sobie słuchać a słuchawkach muzyki proszę bardzo - tak jak Kolega powyżej napisał - robi to co lubi i nikomu nie przeszkadza. Skandalem jest dla mnie puszczanie muzyki przez stokowe radiowęzły. Nie wiem skąd wziął się ten prymitywny zwyczaj ale panuje niestety powszechnie.  Argument dotyczący bezpieczeństwa natomiast jest bardzo ważny ale nie dotyczy jakichś krzyków w stylu UWAGA! - to śmieszne nawet, jeżeli liczy się jeżdżąc na czyjeś UWAGA! i świadczy o narciarzu. Ale już NARTA, NARTA! jest z pewnościa znane ludziom którzy trochę czasu na stokach spędzili a tej narty zazwyczaj nie widać a może zabic. Najważniejsze jest jednak odcinanie się od wrażeń słuchowych związanych z jazdą. Po dźwięku możesz poznać rodzaj śniegu, konsystencję, czystość podłoża, temperaturę, czystość własnej techniki i wiele innych elementów jazdy. I o to chodzi! Pozdrowienia 
  25. Cześć Podobnie jak teraz, najdłuższe do skoków i narciarstwa szybkościowego, później zjazd i SG. W prawdziwym narciarstwie niewiele się zmieniło w kwestii długości. Dobór to raczej była kwestia indywidualnych upodobań i zastosowania danej narty. Do jazdy miałem zazwyczaj 208 ( bo ja nigdy nie ważyłem jak kochani koledzy 60 kg) już delikatnie taliowane ale też 180 cm na muldy i 150 do baletu. Na wyciągnięta rękę to były jeszcze wcześniejsze dobory. Pozdrowienia serdeczne
×
×
  • Dodaj nową pozycję...