-
Liczba zawartości
14 780 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
221
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Nie jestem Warszawiakiem. Urodziłem się w Sosnowcu. Co do wyprzedzanie jeszcze, to ja wyprzedzam głownie dlatego ponieważ czuje się niebezpiecznie jadąc za kimś. Poruszył ten temat Polm pośrednio pisząc o ludziach, którzy nadużywają hamulca i wykonują na ulicy gwałtowne manewry. Gdy mam przed sobą pustą drogę mogę wtedy jechać swoje, widzę wszystko i mogę reagować znacznie wcześniej, nie muszę cały czas kątem oka obserwować samochodu poprzedzającego itd. Bezpieczeństwo po prostu. A sam manewr - wykonany prawidłowo jest bezpieczny. Pozdrowienia
-
Cześć Jechałeś za wyjątkowym dupkiem po prostu. Pozdrowienia
-
Cześć Co ma to wspólnego z fizyką?? Oba manewry polegają na poprawnej ocenie odległości i świadomości możliwości auta. Jest coś więcej? Ich wykonanie jest zależne tylko i wyłącznie od umiejętności i świadomości kierowcy a nie od fizyki. Jak jesteś durny to podczas parkowania tez możesz zginąć Piotrze. Nie patrz na manewr pod katem skutków. Pozdrowieni PS Co do oceny jazdy: Jak ktoś nie umie jeździć samochodem nie powinien w ogóle zabierać głosu - to nie parlament. Dobra jazda to jazda szybką ale płynna. Dobry kierowca to taki, który jeździ tak by inni nie odczuli jego obecności na drodze. Dobry kierowca sprawdza się na zakrętach. Jeżeli często zmieniasz klocki - naucz się jeździć. Pozdrowienia
-
Cześć He he Masz racje bzdurę napisałem Piotrek. Co do reszty głupoty piszesz w odniesieniu do mnie. Korzystam na co dzień z dwóch samochodów i żadnym z nich nawet nie zbliżam się do prędkości maksymalnej na autostradzie w Polsce - zazwyczaj jadę około 120km/h. Co do wyprzedzania to gówno mnie obchodzą opinie na temat wyprzedzania, kierowców w Polsce i inne wypociny kolesi na gościnnych występach. Sam jeżdżę bezpiecznie a wyprzedzanie jest manewrem równie bezpiecznym jak parkowanie jeżeli umie się ten manewr wykonać. Opisując historię o jakichś kosmitach w Lublinach autorzy zachowują się jak dziennikarze SuperEkspressu - i miejcie ta świadomość. Pozdrowienia PS Co do wątku niższości polskich kierowców i wielkości kierowców brytyjskich to: Na wyspach byłem raz. Prosto z samolotu wsiadłem do jakiegoś samochodu, który mi podstawili i pojechałem. Troche się na początku balem ale przestawienie się jest momentalne tylko z ręką miałem kłopoty. Ruch rzeczywiście płynny. Brytyjskie ronda wbrew temu co się czasami czyta są znakomicie zaprojektowane i oznakowane i jak ktoś ma tam kłopoty to jest po prosty matołem. Nie odczułem praktycznie żadnej różnicy w płynności i szybkości poruszania się. Zaskoczyła mnie natomiast bierność ogółu gdy wracając z Peterborough do Londynu trafiliśmy na wielokilometrowy korek. Wszyscy stali jak stado baranów gdy ciągu 2 minut moja zona przy pomocy papierowej mapy okolicy znalazła objazdy dzięki, którym spędziliśmy jeszcze godzinę w Cambridge, którego odwiedzenie było moim marzeniem od lat. Również w czasie tego pobytu zostałem, w centrum Londynu zepchnięty na chodnik przez miejscowego busa co oświeciło mnie, że tam należy po prostu jeździć normalnie a nie jak przerażony lamus. Znam bolączki polskich dróg i sam płaczę rzewnymi łzami gdy dojeżdżam do pierwszego lepszego skrzyżowania równorzędnego. Jeszcze 8-10 lat temu sprawa była prosta bo 95% znała przepisy. Obecnie jeździć trzeba na klasyczna Turcję. Poza miastem też często płaczę gdy muszę wlec się przez 20 km za autobusem lub Tirem za którym jedzie trzech gości a taki sposób, że wyprzedzić pojedynczo się nie da a oni nie wyprzedzą bo przecież... no właśnie co??? I jeszcze raz mówię: wyprzedzanie to normalny drogowy manewr, który został zmitologizowany przez publikatory z powodu nieudolności kierowców. Nieudolności, której jest na drogach coraz więcej i - co nieprawdopodobnym się wydaje - w coraz mocniejszych samochodach. Pozdrowienia Pozdrowienia
-
Cześć Wyprzedzanie to prosty manewr. To, że bardzo duża część kierowców nie potrafi go wykonać nie czyni z niego niemożliwego. Widzę to na co dzień i ubolewam Poziom umiejętności kierowców jest rzeczywiście w wielu wypadkach żenujący co widać na najprostszym skrzyżowaniu równorzędnym. Niestety sposób szkolenia i ogólna filozofia tego co powinien umieć kierowca jest taka a nie inna. Gdy robi się wszystko by jak najbardziej zwolnić kierowce od myślenia to takie mamy efekty. I nie miotaj się próbując kogoś obrazić bo ma inne zdanie czy spojrzenie na dany problem - nieładnie. Biorąc pod uwagę, że mam prawo jazdy mniej więcej 4 razy dłużej niż Ty i jeszcze nikogo nie zabiłem jeżdżąc naprawdę dużo to jest niewielka szansa, że uda mi się nikogo nie zabić i w przyszłości. Pozdrowienia
-
Cześć Wyprzedzanie nie jest przestępstwem a to że ktoś nie wyprzedza nie jest zaletą. To zwyczajny prosty manewr, który dla niektórych jest nieosiągalny. Opieranie wiedzy na informacjach z portali jest głupotą natomiast. Pozdrowienia
-
Cześć Wybacz ale... "podszedłem". Co to znaczy: zwolnienie od obowiązku wyprzedzania?? Pozdrowienia
-
Pytanko do użytkowników Dynastar CR 74 PRO R20 RACING
Mitek odpowiedział triad → na temat → Dobór NART
Cześć Zerknij jeszcze na: http://www.skionline...20-wc,7350.html Naprawdę znakomita narta i do jazdy na co dzień w każdych warunkach i do amatorskiego ścigania. I tu również po prostu weź najdłuższą. Pozdrowienia -
Pytanko do użytkowników Dynastar CR 74 PRO R20 RACING
Mitek odpowiedział triad → na temat → Dobór NART
Cześć Ale Spiochu (powiedziałbym: "jak zwykle") dobrze pisze. Masz slalomkę (jaką - rozumiem że Omeglass?) i teraz jako uzupełnienie chcesz sobie sprawić nartkę, która tak naprawdę jest narta o profilu SL minimalnie przedłużonym. Rozumiem, że mówimy o najdłuższej dostępnej bop inaczej sensu nie widać zupełnie. Na Twoim miejscu poszedłbym w narty o charakterze sportowym typu Master np: http://www.skionline...20-wc,7492.html http://www.skionline...acing,7490.html Bardzo uniwersalne, dobre na każdy stok i sprawujące się świetnie tak w ciętym jak i śmigach oraz w jeździe po nierównym znacznie lepiej niż wiele szerokich nart. Pozdrowienia -
Cześć Jakbym się przejmował/brał pod uwagę itd, wszystkie paranoje nagłaśniane w publikatorach to pewnie żyć by się nie dało. Na szczęście sam sobie umiem stworzyć normalny realny obraz świata w którym żyję i Tobie też to sugeruję. Pozdrowienia
-
Cześć Kontroli poślizgu nauczyć się możesz jak jesteś już w miarę doświadczonym kierowcą na kursie jazdy sportowej. Sarny na drodze nie widziałem nigdy a przejeździłem1500000 km mniej więcej, pies - wystarczy patrzeć i przewidywać. Zresztą co da jedno czy dwa ćwiczenia jak i tak w pierwszym odruchu wciśniesz hebel do dna i będziesz trzymać. Żeby ktoś Cię nauczył dobrze jeździć kurs musiałby trwać trzy lata. Pozdro
-
Cześć Cóż, jak wspomniałem wyżej, w samochodzie nie czuje się tak pewnie jak na nartach. Pozdrowienia
-
Cześć Nie. Taktyka by zawiodła gdybym miał w tym okresie jakiś wypadek a skoro nie miałem to znaczy, że było OK. Taktyka zawodziła w innych momentach. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Zdanie z jazdą nie ma wiele wspólnego - dlatego napisałem Ci wcześniej - po prostu zdaj. Podam Ci mój przykład: Jakieś 10 lat temu zupełnie niespodziewanie dostałem liścik z Urzędu Gminy, że muszę się w przeciągu miesiąc zgłosić na egzamin potwierdzający posiadanie umiejętności do jazdy samochodem - punkty po prostu. Wziąłem sobie dwie lekcje Lanosem zerknąłem na testy i poszedłem. Prawo jazdy miałem już wtedy mniej więcej 25 lat i nie jeździłem w tym okresie po 5000 czy 8000 tysięcy rocznie. W latach 1996 -2000 pracowałem w zespole rajdowym i miałem okazje jeździć z najlepszymi kierowcami w Polsce a nawet być uczonym. Nie jestem dumny ze swoich umiejętności jazdy ale są one zdecydowanie wyższe niż obecna przeciętna. W jednym aspekcie jazdy - mogę to spokojnie powiedzieć bez fałszywej skromności - jestem dobry - w manewrach. Potrafię wjechać wszędzie - jeżeli tylko to jest możliwe, zaparkować w każdym miejscu jeżeli tylko jego obrys jest większy niż samochodu, którym jadę i mogę to zrobić praktycznie dowolnym samochodem osobowym czy dostawczym bez przyczepy. Teraz już wiesz czego nie zdałem na egzaminie - manewrów na placyku. Popełniłem błąd taktyczny - nawet nie będąc świadom, że oczywiste zachowanie może być niedozwolone. Sposób manewrowania na placyku, zasady wykonywania tych manewrów, zupełnie sztuczne punkty odniesienia itd. Nie mają nic wspólnego z normalnymi zachowaniami na drodze czy parkingu. Musiałem wziąć dwie czy trzy jazdy i nauczyć się tego w sposób wymagany na egzaminie. Podobnie niestety jest z jazdą - tak jak tam uczą jeździ może promil a Ci którzy tak jeżdżą stanowią bardziej niebezpieczną część kierujących. Życzę więc, żebyś zdała a później na luzie nabierzesz doświadczenia i odruchów. Z prowadzeniem jest dokładnie tak samo jak z nartami - bazuje na wpojonych odruchach i doświadczeniu. Pozdrowienia
-
Cześć Nie kuj, nie ma sensu. Po prostu zdaj żebyś mogła jeździć. Nauczysz się jeździć i tak dopiero po przejechaniu 100000-150000 tysięcy w boju. Pozdrawiam
-
Cześć He he niezłe. Co do pierwszego to odpowiedź jest oczywista dla mnie. Zawsze przy nudnościach pierwsze co się robi to palce do gęby i paw do skutku. Co do drugiego to tez jest raczej logiczne ale pytanie jest sformułowane dla mnie idiotycznie. No bo jak mżawka spadnie na suche przy minusie to momentalnie zamarznie i będzie gołoledź. Z tego co wiem to można zrobić dwa błędy. Oba pytania są raczej nie dla kierowców. Pozdrowienia
-
Pytanko do użytkowników Dynastar CR 74 PRO R20 RACING
Mitek odpowiedział triad → na temat → Dobór NART
Cześć Wybacz, że się wcinam ale nie masz racji. Co zresztą wynika z Twojego posta. To jak komuś się na danych nartach śmiga z punktu widzenia Twojego na nich śmigania nie ma absolutnie żadnego znaczenia bo na odczucia z jazdy wpływa zbyt wiele zmiennych. To Ty musisz sobie zadać pytanie jakiej mniej więcej narty potrzebujesz i kupić najlepszą na jaką Cie stać. Prospekt producencki to oczywiste g... poza danymi ściśle technicznymi. Jedyny kto może w jakiś sposób obiektywnie ocenić walory narty w porównaniu to zawodowy tester. Pozdrawiam i przepraszam za wtręt nie na temat. -
Cześć Potrawy bez względu na kraj: ciućpajs - król wyjazdów na narty i nie tylko. Makaron, do tego jedna lub dwie mielonki i koncentrat pomidorowy i właściwie już jest gotowa wersja podstawowa. Można dodawać wszystko na co ma się ochotę i przyprawiać na różne sposoby - smak zawsze jest mniej więcej ten sam. Na stoku... co akurat jest do dyspozycji. Pozdrowienia
-
Cześć Masz rację, powinno być: Czy wszyscy/większość Polaków to śmieci... ewentualnie delikatnie: Czy Polak może być śmieciem? Czy tak? Pozdrowienia
-
Cześć Ale co konkretnie tak Cie razi. Takich tytułów i haseł jest wokół nas tysiące i to nie tylko w brukowcach czy sieci. Mig już zwrócił uwagę na pewien znamienny fakt. Pozdrowienia
-
Cześć Ale co konkretnie, niekonsekwencja? Pozdrowienia
-
Cześć Tak pojechałem brukowcem zupełnie celowo. Zeberkaa słusznie mi to wytknęła ale...się po prostu wściekłem i tyle i może rzeczywiście cel uświęca środki w tym wypadku bo parę osób się odezwało. Słusznie jednak Michał zauważył, że przez gardło znacznie łatwiej przechodziłyby nam i nie budziły oburzenia inne nacje przed śmieciami. Ja tu stawiam równość. Zastanawia mnie właśnie co kogo obchodzi latanie helikopterem po bułki? Jakbym miał też bym latał. Anię Lewandowską znam jeszcze z czasów gdy była tylko Stachurską i była czynną zawodniczką i po prostu fajna, sympatyczna dziewczyna i tyle. A że jej i mężowi się powiodło w życiu to z tego się po prostu cieszę i nie rozumiem ciągłego dowalania tym którym się powiodło tylko i wyłącznie dlatego. Fajnie, że są fora specjalistyczne, na których ten tzw. hejt jest marginesem tępionym i mam nadzieję, że tak zostanie. Pozdrowienia
-
Cześć Masz rację, mam dokładnie takie samo odczucie a "chwytliwość tytułów" jest dla mnie symbolem upadku totalnego. Komentarze jednak mnie po prostu przerażają. Pozdrowienia
-
Cześć A co Ci przeszkadza tytuł... To typowy gazetowy chwyt celowo zastosowany. Lubie wiedzieć z kim rozmawiam. Więc nie rób sobie obciachu chyba, że narodowość Twoja jest lepsza niż moja. Pozdrowienia
-
Cześć Dzięki Adam. Mam jeszcze jeden numer więc nie było tragedii. Temat natomiast jest absolutnie poważny. Czy jak wrócę po weekendzie z rodziną to będzie normalnie?? Ja nie mówię o tym, że propagandowo od pewnego czasu jesteśmy straszeni zagrożeniami zewsząd - aż mnie to bawi. Mówię o zwykłych Polakach...Czyżby nienawiść była aż tak zaraźliwa??? Pozdrowienias