-
Liczba zawartości
14 229 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
212
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Nie o nietolerancję tu chodzi Radcomie Drogi. Dziki wjazd w ustawiony slalom - gdzie by ustawiony nie był - to nie kwestia Twojej czy czyjejkolwiek nietolerancji. To jest po prostu zwykły KRYMINAŁ a sprawca powinien zostać ukarany na równi z kimś jeżdżącym bardzo niebezpiecznie, pijanym itd. Zasady, które obowiązują na stokach od zawsze są jasne a jak się ich nie zna to albo edukacja albo spadunek. Argumentacja tyczkarzy oczywiście wieśniacka bo nie o to chodzi. Dziesiątki razy pytałem organizatorów czy uczestników slalomów czy można skorzystać ofiarując w zamian pomoc i nawet we Włoszech na gigancie ustawionym przez reprezentację policji mogłem zjechać tylko zaznaczyli, że muszę się zaopatrzyć w kask co też szybciutko uczyniłem. Moją walkę o życie na tym naprawdę długim i wymagającym gigancie pominę. Robercie K, ostatnio miałem podobny przypadek. Dzieci w liczbie sztuk 4 w zorganizowany (zwarta grupa jadąca w ciągu, bez stawania na zeskokach itd.) sposób jeździły po ogólnie dostępnym snowparku. Dwoje napiętych (byłem naprawdę zdziwiony) deskarzy, zaczęło ich stamtąd wyrzucać. Na moje pytania o co chodzi padły irracjonalne wyjaśnienia, że rozjeżdżają najazdy (że w regulaminie jest, że muszą mieć narty TT (nie wszyscy mieli) itd. W końcu odparłem aby się gonili i pojechałem do chłopaka, który ten snowpark robi i nadzoruje zapytać się o co chodzi bo może czegoś o snowparkach nie wiem ( nie jeżdżę po nich więc mam prawo). Gość jednoznacznie sprawę potraktował i stwierdził, że snowpark jest ogólnodostępny a zarzuty dwójki są idiotyczne. Poinstruował ekipę jeszcze raz co mogą robić a czego nie i koniec. Czasami - jeżeli nie ma wielkiego obłożenia stawiamy tyczki na Czarnym Groniu. Zawsze z boku i zawsze niemalże zapraszamy innych użytkowników do jazdy po nich. Ale też tępimy jak zarazę wjeżdżających z boku. Zazwyczaj jest to traktowane jako fajne urozmaicenie jazdy i nikt nie postrzega tego jako oszustwo czy inny "atak na kieszeń". Pozdrowienia
-
Cześć Na zawodach SkiForum - chyba edycja 3 - w wytyczony, oznakowany i wygrodzony gigant wjechał właśnie taki gość. Miał na oko około 55-60 lat i spokojnie najpierw przeciął trasę slalomu a później kontynuował jazdę do mety, przeciął ją i spokojnie pojechał dalej. Stałem wtedy w połowie trasy i udało mi się zatrzymać jadące akurat dziecko. Dziewczynka nie jechała szybko bo miała jakieś 7-8 lat ale gdyby to był na przykład Kacper - nie mówiąc o jakimś zawodniku mógłbym nie zdążyć a tacy chłopcy już jadą na pamięć i grzeją maxem. W każdym razie obyło się bez wypadku i poza cofaniem dziecka na górę i resetowaniem sprzętu nic się nie stało. Dogoniłem gościa na dole i padł dokładnie taki argument: zapłacił za karnet i ma prawo jeździć po całym stoku - i koniec. Opisywałem już sytuację gdy broniłem kobietę w kasie na Kozińcu gdy krewcy z pretensjami chcieli ja wyciągnąć z kasy, bo stok nie był ratrakowany W TRAKCIE OPADU!. Nie wiedziałem, że również na forum mamy takich kolegów. Szkoda mi argumentacji. Radcom, Juice, Wort, pieprznijcie te swoje chore ambicje i zacznijcie jeździć na nartach a dzieciaki niech się gonią. Pozdrowienia Pozdrowienia
-
Cześć Ale w czym był problem. Zdjęcie nart i wycofanie się z kolejki to moment przecież. Czego Oni od Ciebie chcieli? Pozdrowionka
-
Cześć Będziesz wiedział/a od razy po tym ja stoi na desce co zamierza zrobić ale musisz popracować i to solidnie - chcesz? Pozdrowienia
-
Cześć W Polsce nie ma trudnych tras. Takie są tylko w Alpach a właściwie w Austrii. Pozdrowienia
-
Cześć Córka 10 lat 70, syn 13 lat 110. Bzdury na resorach sprzedawca Ci sprzedał. Kupuj buty dorosłe jak jej odpowidaja twardością dostosowane do jej umiejętności i predyzpozycji. Pozdrowienia
-
Cześć Droga do Livigno a do Bormio to zasadnicza różnica. Prowadziłem autokary do Bormio 17 razy i zawsze jechaliśmy od włoskiej strony ale różnymi drogami. raz nawet jechałem autokarem prze Mandelspass i to był niezły hardcore. Do Livigno autokary jeżdżą przez tunel a jako kogoś tam zatrzymują i nie puszczają to brawa dla organizatora i pilota - współczuję Morisie. Nawet osobówką droga przez Włochy jest szybsza, nie wiem czy droższa ale chyba tak wychodzi. Ja bym pojechał w jedna stronę dołem a w druga górą w zależności od warunków - zawsze to ciekawiej. Mazsz rację Isolaccia jest mała ale dla kogoś kto nie musi mieć hektarów jest świetna. Ja spędziłem tam sporo czasu głównie ze względu na specyficzny śnieg jaki jest w Bormio - najgorszy na jakim jeździłem. Pozdrowienia Pozdrowienia
-
Cześć Dołem można jechać paroma wariantami. Tak jeżdżą często autokary. Isolaccia jest dokładnie naprzeciwko Bormio 3000 - zerknij sobie na mapę. Trochę szczyrkowe klimaty ale ze względu na rodzaj śniegu w Bormio zawsze spędzałem tam sporo czasu bo bywały dni gdy na wszystkich trasach było 5 osób. Pozdrowienia
-
Cześć Co do trasy to jak tak zaplanowałeś to OK. Można jechać innymi drogami (ja zazwyczaj jechałem klasycznie prze Austrię i dołem przez Włochy, dużo zależy od warunków - świetna jest droga przez Mandelspass jak ktoś lubi widoki) ale nie ma co mącić. O tej porze nie powinieneś miec kłopotów na drogach ale łańcuchy weź. Przełęcz nad Trepalle ma ponad dwa tysie i bywa, że i w kwietniu nieźle pada. Polecam Ci odwiedzić na miejscu St Catarina oraz Isolaccia. Świetne i puste miejscówki narciarskie. Pozdrowienia i miłej jazdy
-
Cześć Z pewnością nie jest to najlepsza górka w Polsce. Jedna z paru niezłych ale jak zrealizują 7V będzie! Pozdro
-
Cześć Jarek zablokuj tego reklamodawcę ! Pozdro serdeczne
-
Cześć Wszystkie będą Ok. Bierz Atomici bo najtańsze. A może spróbuj jeszcze poszukać używek. Można dostać w dobrej cenie czasami po sezonie. Pozdrowienia
-
Cześć Nikt nie mówi o kardynalnych błędach. Po prostu piszę bo może coś ci pomoże albo nie wpadniesz na jakąś rafę, na którą ja wpadałem nie raz. Trzymaj się serdecznie Mitek
-
Wzloty i niewzloty... czyli jak moja jazda zmieniała się w czasie
Mitek odpowiedział bakkz → na temat → Nauka jazdy
Cześć Świetne rady, świetny post. Pamiętaj jednak Fredi, że jesteś doświadczonym narciarzem, który takie rzeczy robi automatycznie a odpowiednia taktykę jazdy w sensie ekonomiki ma we krwi. Kolega - przy całym szacunku dla niego i jego parcia - jest tak napięty na postęp i analizę własnej jazdy, że mięśnie ma napięte już jak wstaje z łóżka. Tylko spokój może Cię uratować Bakkz. Jeździj po to żeby było fajnie a nie po to żeby było ... wiemy o co chodzi. Pozdrowienia serdeczne -
Cześć Odchylenie u dzieci to norma i nie ma sensu z tym walczyć na tym etapie. Dzieci tak łapią równowagę i nic na to nie poradzisz - olej. Skup się na zakodowaniu innych rzeczy: jazda skrętem łącznym (slalom - Super), jazda po łuku, jazda torem wymuszonym, dostosowanie prędkości do warunków, spadku stoku, świadomość odciążenie, dociążenie - przychodzi naturalnie tylko Ty musisz to ładnie pokazać itd. To lekkie odchylenie to problem zupełnie pomijalny - zaufaj. Swoboda operowanie sprzętem, samodzielność. Co Ty teraz chcesz z nim ćwiczyć jak on ledwo się trzyma na butach? Niech jak najwięcej jeździ za Tobą z Tobą patrząc na Ciebie, Twój ślad itd. Akurat jesteś bardzo dobrym technicznie narciarzem i znakomitym wzorem a nauka jazdy dziecka to praktycznie 100% naśladownictwa podświadomego. Katowanie ćwiczeniami to pomyłka os podstaw. Zapewniam, że bez udziwnień sam się niedługo zdziwisz. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Jeżeli jest dziewczyną jeżdżącą to spokojnie można kupować narty do wzrostu albo nawet +5. Pozdrowienia Dziecko jeżdżące wygląda mniej więcej tak: Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć No i extra. Myślę, że lepiej jeżeli będzie jeździł z rękami przed sobą. Taka pozycja z rękami na kolanach - bardzo często spotykana - jest dość nienaturalna im blokująca. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Ależ niech sobie będą nawet same taśmy jak ktoś ma ochotę. Ostatnio nawet z takowej korzystałem w Czarnej Górze bo nie miałem nart i bardzo fajnie się jeździ. A punktu widzenia edukacji jednak nie jest to rozwiązanie idealne - eliminuje posuw i krawędź - których świadomość jest podstawą wstępnego etapu nauki. Po prostu etap oślej łączki z założenia jest tak krótki, że inwestycja wydaje się zbyt duża - pisał o tym Radcom. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Ja widziałem, tylko co to ma do rzeczy? Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Może i tak Marcinie. Patrzę na to w ten sposób: Wyciąg orczykowy czy talerzykowy to proste urządzenie a taka taśma wydaje się dużo droższa i mało praktyczna. Oczywiście jeżeli potraktujemy ją jako zabawkę to jest bardzo fajna. Natomiast funkcje wyciągowe spełnia tak sobie. Jeździ wolno trzeba na tym stać, po wywrotce można z tego spaść i się poobijać, nie mówiąc o ryzyku wciągnięcia czegoś przez taśmę itd. Orczyk Cię ciągnie, możesz sobie odpocząć, jest to związane z posuwem a więc automatycznie opanowujesz podświadoma kontrolę nart itd. Po prostu takie zbędne urządzenie. Jako, że w wożeniu dzieci mam nijakie doświadczenie związane z praca instruktorską oraz wychowanie swojej dwójki stwierdzam , że nie ma bezpieczniejszej rzeczy jak wwożenie dziecka na kolanie pod warunkiem, ze wiemy jak to robić. Kręgosłup nie boli w ogóle tylko czasami noga. Pozdrowienia
-
Cześć I dodaj, że g....o daje w sensie edukacyjnym. To jest tak jak z krzesłami. Włodarze przekmysłu wyciągowego prześcigaja się w sposobach przyciągnięcia jak największej rzeszy osób. Stąd coraz bardziej komfortowe kanapy, taśmy, stokowa gładź itd. To powoli przestaje mieć cokolwiek wspólnego z narciarstwem i staje się jego karykaturą. Taką karykatura jest taśma. Pozdrowienia
-
Cześć Niezłe. Nie widać dokładnie co koleś ma za opony ale nawet najlepszy napęd i kierowca na g... sobie nie poradzą. Zawsze mnie bawią terenówki na alufelgach i jakiejś szosowej gumie, najlepiej ze snorkelem i wyciągarką w stanie sklepowym. Czemu nie kupią Yarisa? Pozdrowienia
-
Cześć Nie prostuję bo ja sam zrozumiałem na czym polega czysty ślad cięty ( czyli całkowite wyeliminowanie rotacji) na nartach 198 cm. No i Kuba pisze o Volkl p30 sl a to już była narta taliowana, oczywiście nie w dzisiejszym rozumieniu ale jak ma się dużo miejsca... W Wasze/Twoje wojny się nie wdaję Fredi jeżeli pozwolisz. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć A po co Ci taka zabawa? Filcowa wkładka z pewnością ma wpływ na nierównomierne zapinanie się klamer (bo rozumiem, że to jest problem a nie to że but jest za duży po prostu. Nierównomierne trzymanie klamer to rzecz normalna i jak jest mikro to można to zniwelować ale i tak nie do końca (wiele zależy od pogody (temp, wilgotność). W dziecięcych butach możesz spróbować dokupić (kiedyś bywało teraz rzadkość) innej długości cięgła. Z doświadczenia jednak Ci powiem, że jak but nie spada i dziecko nie narzeka to nie ma co sobie głowy zwracać. Chyba, że mówimy o bardziej zaawansowanej jeździe ale wtedy kupowanie za dużego buta miękkiego jest głupotą bo z twardym jest troszke bezpieczniej. Pozdrowienia
-
Cześć Fajny temat fajne posty. Serdeczne dzięki Eugeniuszu za pomysł. Myślę - podobnie jak Tadzio - że sprawa tkwi w głowie a nie a braku techniki. Właśnie z Tadziem jeździliśmy na ołówkach parę lat temu (i to czym: Salomon Equipe S 3100 S1 najdłuższa jaka była czyli 208 cm) i nie było żadnych problemów ale... nie zrobiłem jednej rzeczy, którą Ty zrobiłeś (i nie wiem czy zrobiłeś dobrze). Ja tych narta nawet nie ruszyłem ostrzałką. Długość pozwalała na bezpieczna jazdę nawet na dość twardym podłożu pomimo, że krawędź była obła. No i mam wrażenie, że mnie było znacznie łatwiej się przestawić bo na co dzień nie jeżdżę na slalomkach tylko na AM koło 180 cm albo na gigantce. W każdym razie pomysł przedni tylko dlaczego na zdjęciu masz taka marsową minę? Pozdrowienia