-
Liczba zawartości
14 845 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
223
Zawartość dodana przez Mitek
-
Czy macie odpowiednie narty by poprawić jazdę i mieć z tego frajdę - video francuski
Mitek odpowiedział a_senior → na temat → Dobór NART
Cześć A ja mam takie pytanie Andrzeju. Ile lat ma Morgan i od ilu lat uczy/prowadzi blog itd. Pozdrowienia -
Czy macie odpowiednie narty by poprawić jazdę i mieć z tego frajdę - video francuski
Mitek odpowiedział a_senior → na temat → Dobór NART
Cześć Nasz chyba najlepszy polski telemarkowiec Piotr Kapustianyk ma między innymi zmontowany zestaw SL Blossoma z wiązaniami telemarkowymi. Wycina na tym przepięknie czystą krawędzią telemarkiem tak, że każdy pomysł jest dobry dla kogoś kto sobie radzi. Pozdrowienia -
Czy macie odpowiednie narty by poprawić jazdę i mieć z tego frajdę - video francuski
Mitek odpowiedział a_senior → na temat → Dobór NART
Myślę, że nie ma to praktycznie żadnego znaczenia. Pozdrowienia -
Cześć A to nowość bo zawsze myślałem, że po śniegu na nartach łatwiej - tam jest śnieg? Pozdrowienia
-
Cześć Raczej ironia a nie sarkazm. Powód jest dość oczywisty zresztą. Jak osoba nie mogąca przejść paru metrów pod górę może bezpiecznie jeździć na nartach? Gdzie widzisz niebezpieczeństwo? Chodziłem tam z dziećmi, nie dziećmi itd. dziesiątki razy i nikt nawet nie zwrócił uwagi na to miejsce i nagle zaczyna być problemem??? Spędziłem w Szczyrku wiele zim i nigdy nie wiedziałem, że jestem elitą - dzięki. Pozdrowienia
-
Cześć Przecież podobnie jak Ty traktujemy tą sprawę jako zabawny żart wyśmiewający wszechobecne dążenie do ułatwiania życia nawet tam gdzie już się tergo zrobić nie da. Pozdrowienia serdeczne
-
Czy macie odpowiednie narty by poprawić jazdę i mieć z tego frajdę - video francuski
Mitek odpowiedział a_senior → na temat → Dobór NART
Cześc Absolutnie oczywiste od zawsze. Chcesz dobrze jeździć kup sobie dobre narty. Margan wsiadł na jakieś gówno i się zdziwił jakby nie wiedział tego wcześniej. Ta teza jest powtarzana na forum od zawsze. Czy akurat SL - a co mówi o kwestiach kontuzji? Pozdro -
Cześć He he niezłe. Wiem już o co chodzi. Dzięki Witoldzie
-
Cześć Jakie podejście od strony COS. Przecież tam się wyjeżdża na sam szczyt. Wyżej już się nie da. No chyba, że na dach schroniska. Pozdrowienia
-
Polscy ściganci zabili Słowaka w okolicach Dolnego Kubina
Mitek odpowiedział Spiochu → na temat → Transport i podróże
Ciekawe czy dotrze Adam. Pozdro -
Polscy ściganci zabili Słowaka w okolicach Dolnego Kubina
Mitek odpowiedział Spiochu → na temat → Transport i podróże
Nie no wina jest gościa w Skodzie przecież. -
Polscy ściganci zabili Słowaka w okolicach Dolnego Kubina
Mitek odpowiedział Spiochu → na temat → Transport i podróże
Ale Ty czasami pieprzysz Piotrze. Pozdrowienia -
Cześć Porównanie tego typu nie ma najmniejszego sensu. Nie ulega natomiast kwestii, ze siatkówka jest grą niezwykle angażującą psychikę. Jest to do tego stopnia odczuwalne, że ja po prostu czasami siatkówki nie mogę oglądać - tak się angażuję. Długo grałem w nogę na poziomie szkolnym i uczelnianym a w siatkówkę grać nie umiem i dlatego może jawi mi się ona przy piłce nożnej niczym tworzenie Bitwy od Grunwaldem przy malowaniu płotu natryskiem. Każda akcja odbywająca się w tempie sekundowym jest oddzielnym "meczem", w którym MUSI zapracować cała drużyna. Poza tym siatkówka generuje niezwykle pozytywne emocje (nie widziałem na przykład aby kibice Zaksy prali się po ryjach z ze zwolennikami Skry, ale może mają lepszą taktykę ukrywania ustawek) i chcąc nie chcąc gromadzi w okół siebie ludzi na (delikatnie rzecz ujmując) poziomie. Co do turnieju to był pasjonujący i pokazał niebotyczny poziom tej gry u czołówki. To, że na tym tle nasi zawodnicy zaprezentowali się tak znakomicie jest fantastyczne. Ciekaw jestem jak ten sukces wpłynie dalej na drużynę i w jaki sposób trener Haynen poradzi sobie z tym nieoczekiwanym sukcesem. Mówił wczoraj o tym, że podjął się prowadzenia reprezentacji mając za cel medal na igrzyskach. Pod tym kontem stworzył program rozłożony na 3 lata pracy, który nie przewidywał takiego obrotu sprawy. Jeżeli praca będzie się nadal tak układała a zasoby naszej siatkarskiej młodzieży zostaną równie perfekcyjnie i ze szczęściem wykorzystane to może czeka nas okres hegemonii w tym sporcie i odciążymy Brazylię z etatu finalisty/zwycięzcy. ...A może to już ma miejsce? Pozdrowienia PS A co do szalonego przeszacowania piłkarzy to... Polska, która nie wyszła z grupy dostała 8 000 000 dolarów. Drużyna siatkarzy za MŚ dostała 200 000 dolarów. To są oficjalne premie od światowych związków danej dyscypliny. Pozdro
-
Cześć Aż prosi się o bombę. Postaw wysoki płot w granicy działki i dorób fototapetę z zima i latem i zmieniaj. Albo po prostu pomaluj na zielono tylko niejednolicie a jak jeszcze dojdą drzewka będzie super. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Fajne zdjęcie. To robiłeś z domu? Pozdrowienia
-
Cześć Mamy do czynienia z nieudolną reklamą Piotrze. Popatrz na inne posty. Pozdrowienia
-
A skąd wiesz?
-
Cześć Przesadzasz zdecydowanie. Spróbuj. Dystans po 100-120 w terenie mieszanym z przewagą dobrych dróg (powiedzmy 75%) i 25% teren nie jest problemem i jeździmy tak często większą grupą towarzyską. Jedzie się praktycznie cały dzień. Jest czas na browary w przydrożnych sklepach i obiad , choć faktem jest, że z Rybelkiem na takich wyjazdach trochę się męczymy bo wolimy szybsze tempo. Ostatnio w rejonie Sandomierza koleżanka będąc pierwszy raz na dłuższej wyprawie rowerowej zrobiła 88km na rowerze za 650 pln z marketu i specjalnie nie narzekała. Co innego gdy jedziemy sami lub na przykład z bratem żony (Rybelek to żona), który jest rowerzystą, startuje w maratonach MTB itd. Ostatnio jechaliśmy wzdłuż Bugu ale jak najbliżej rzeki z Warszawy do Małkini. Było trochę asfaltów (jakieś 25-30%) ale większość to szutry i sporo terenu - piachy, brody lub zupełne bezdroża. 142km przejechaliśmy w 7 godzin i udało się jeszcze wrócić pociągiem do Warszawy na imprezę z browarami i nie byliśmy jakoś bardzo zmęczeni. Po asfaltach to raczej jest pestka (pod warunkiem, że nie jedzie się na facie bo ja mam dość grubą gumę 2,25 i czuję opory) Co innego jak jest zła pogoda, wiatr itd. Podstawa to dobra znajomość drogi lub dobrze wykreślony ślad oraz po prostu jechać. Na szukaniu i stawaniu w różnych dziwnych celach traci się najwięcej. Co do dyskusji o wyższości to w okolicach Wesołej mam taką pętelkę chyba niecałe 4km, Nawet przejechana raz na maxa daje tak w kość, że wystarczy za 100km szosy bo jest głównie piach i zróżnicowany teren. Dawno tam jednak nie byłem bo się po prostu znudziło. W ogóle w jazdach przydomowych unikam trudniejszego terenu bo... nie chcę mi się myć roweru a muszę bo trzymam go praktycznie w pokoju. Mamy w sumie 6 rowerów i nie mamy piwnicy niestety. Znam drogi po, których jeździ Witek. Dobry asfalt, równo, teren praktycznie płaski. Nie wiem jak na szosie ale z Ewką mamy tam średnie w okolicach 25-26km/h i wiele więcej chyba nie wyciągnę. A jakby jeszcze był wiatr to idzie się pochlastać, tak że to 31km/h to jakiś kosmos. Pozdrowienia Sorry ale zdjęcia wstawiają mi się obrócone.
-
Cześć Ja niestety popełniłem błąd. Najpierw trzymałem się przez jakieś 7,8 km gościa na szosówce, który nieźle dawał i się solidnie spociłem. Później pojechałem zobaczyć jak tam wygląda nowy most i wracałem przez las gdzie jechałem dość wolno coby nie zabłocić roweru i tan zmarzłem i jakoś nie mogłem się później rozgrzać bo już mi brakowało siły po d wiatr. Najgorzej stopy. Sam się dziwiłem bo raczej nie mam problemów z zimnem. Już myślałem, ze się czymś zaraziłem od syna bo leży z jakimś wirusem. No i najważniejsze - pojechałem w zwykłej bawełnianej bluzie na gołe ciało i wiatrówce. Był fajny kompres. Pozdrowienia
-
Cześć No to ja bym chyba tyle nie dał ale tak w ogóle to się nie znam. Zresztą nie mam na szczęście takich problemów i jeżdżę na tym co dostałem z rowerem. Na początku było słabo ale odkąd zacząłem jeździć praktycznie codziennie nie ma problemów. Nawet 140-150 km znoszę bez problemu. Szkoda z tym Darkiem bo chciałem oddać rower do kompletnego serwisu - już jest nawet wyceniony - ale cały czas szkoda mi tracić dnia jazdy póki jeszcze jest jaka taka pogoda. Choć dzisiaj trochę przemarzłem z wieczora. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Ty to jesteś żartowniś. Budżetowa cena w najtańszej wersji 1/10 ceny mojego roweru jak był nowy. Pozdrowienia
-
Cześć Czekałem na Twój post Andrzej. Biorąc pod uwagę to co piszesz to jeżdżę z wyższą kadencją niż Ty (80). Czyli moja niewiedza jedynie. Już wiem - to jest tak samo jak na nartach. Pozdrowienia serdeczne i dzięki
-
Cześć Tak mi się właśnie wydaje. Ja więcej na rowerze jeżdżę od niedawna a że dużo ludzi czasami wyglądających bardzo profesjonalnie jeździ inaczej to się dziwię. Właśnie przyjechałem z pracy do domu. Mam 20 km i jeżdżę pomiędzy 45 a 50 minut. Też zawsze jestem mokry (i zadowolony ) jak zsiadam z roweru. Gdy nie mogę jechać do pracy na rowerze to wyjeżdżam wieczorem - mam parę tras w zależności od tego czy mam ochotę na teren czy na twarde. Mam jednak wrażenie, że 95% ludzi się po prostu wiezie młynkiem co wygląda nieco śmiesznie i jest straszliwie nieekonomiczne. Pozdrowienia
-
Cześć (Sorry, bo to nie ma nic wspólnego z SL i SC ale temat ciekawy). Dla mnie niezrozumiałe są te zalecenia a raczej ciężko mi zrozumieć to co widzę na drodze. Przecież wystarczy wsłuchać się chociaż trochę w swoje odczucia i już wiadomo kiedy jest za twardo a kiedy z miękko. Często widzę na podjazdach osoby walące takim młynkiem przy których Froom to koleś pedałujący bardzo wolną kadencją. Z kolei są też tacy - i chyba do nich te uwagi o szkodliwości - którzy walą bokami na płaskim. Dla mnie sprawa jest prosta: jeżeli kadencja pozwala mi zachować na podjeździe normalną sylwetkę, bez stawania na pedałach i walenia bokami to kadencja jest dobra choćbym ociekał potem. Jak tylko zaczynam czuć, że przepycham to zmieniam bieg i silnik chodzi na takich obrotach jak należy. Chyba o to chodzi Andrzej, prawda? I tu - kontynuując myśl Frediego - gdybym nie utwardzał przełożeń, nie próbował, tylko walił młynkiem cały czas to nie robiłbym żadnych postępów. Widzę to chociażby po kolegach za którymi kiedyś musiałem ciągnąc na zabicie a teraz czekam aż się w ogóle zabiorą do podjeżdżania czy jako tako rozpędzą. A co do chondromalacji to... pierwszym stopniem nie ma się nawet co przejmować. Jeżeli po tylu latach intensywnej jazdy na nartach i rowerze masz 1 stopień to powinieneś być szczęśliwy bardzo. Nie żartuję! Pozdrowienia
-
Cześć Nie o to chodzi, żeby Cię "wyłożyć". Informacja jest po prostu nieprawdziwa lub sprzedana przez Andrzeja w sposób mylący. Jeżeli już możemy wiązać kontuzje kolan z rowerem to są to zazwyczaj uraz powypadkowe lub około wypadkowe. Przeciążenia wynikające ze złego doboru lub ustawienia sprzętu oraz przeciążenia wynikające z przeciążeń treningowych. Tutaj może podchodzić to o czym napisał Andrzej. Życzę każdemu aby miał tyle pary aby stosując twarde przełożenie na podjazdach doprowadził do zniszczenia tkanki chrzęstnej czy innej chondromalacji. Pozdrowienia