-
Liczba zawartości
14 674 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
220
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć O zdecydowanie nie. Mam wrażenie, że to jest rower o charakterystyce typowo górskiej, stąd bardzo krótka rura podsiodłowa i pochylona dość solidnie pozioma rura. Agresywna, niemalże zjazdowa geometria 0 nie moja bajka. do tego odwrócony widelec, bezmostkowa kierownica, no i ... krzykliwe barwy. Lubię klasyczne wykończenie oraz okrągłe profile, ale powiem ci, że jakbym miał na przykład skonfigurować sobie rower, nawet narysować go czy powiedzieć jak miałby wyglądać to nie mam pojęcia. Chyba po prostu zdam się na łut szczęścia i się przyzwyczaję po prostu. Właśnie wróciłem z roweru i znowu nie zrobiłem Ci zdjęć choć była okazja ale wierz mi Marek, jak jadę to naprawdę po prostu nie mogę się zatrzymać. To trochę tak jakby to był wyścig. Zakładam, że jadę określonym tempem i nim jadę a, że akurat jazda wyjątkowo interwałowa bo miejska w sobotę więc trzeba było się trochę napiąć. Pozdro
-
Cześć Wiesz ja nie neguję tego rozwiązania ale po prostu na nierównościach stanie jest dla mnie tak oczywiste i naturalne, że nie widzę zastosowań. Ale jeżeli komuś pasuje nic mi do tego. Poza tym... możesz się śmiać - jestem w pewnym sensie estetą, to znaczy wygląd danej rzeczy, sprzętu ma dla mnie znaczenie a ten patent wygląda (w mojej estetyce) wyjątkowo ch.....o. Z doświadczenia bóle różnego rodzaju wynikają z nieużywania danego elementu. Ostatnio z pewnych względów rzadziej jeżdżę na rowerze do pracy i zaczęły mnie boleć różne rzeczy ale gdy tylko wsiądę i przejadę te 50-60 km wszystko mija w moment. Dlatego im człowiek jest starszy tym więcej ruchu potrzebuje aby być w formie. Polecam. Narty katują stawy i kręgosłup znacznie bardziej niż rower bo wszystko dzieje się znacznie szybciej i tu można nie zdążyć z reakcją znacznie częściej. Na kolana, w ogóle na rower polecam nogawki i rękawki, Nic nie ważą, praktycznie nic nie zajmują a można zmienić komfort termiczny w moment. Szczerze... jak ktoś ich ze sobą nie wozi jak podstawowe wyposażenie przyczepione do roweru, jak dętka, pompka czy lampa to mnie osobiście dziwi. Pozdro
-
Cześć Kolega jest jednak osobą początkującą... Pozdro
-
Cześć W Polsce to jest kolarstwo przełajowe i tradycje ma bardzo długie ale niestety praktycznie bez żadnych poważnych sukcesów. Teraz z racje wyścigów MTB i Gravel to dyscyplina chyba niszowa w naszym kraju. Pozdro Pozdro
-
Cześć Na co dzień nie bo takowego nie mam. Aczkolwiek nie raz jeździłem na różnych gravelach i musiałbym się - do codziennego, permanentnego używania - dobrze skupić nad ustawieniami siodło, kierownica itd. Poczekam aż gravel przestanie być modny i wtedy kupię. Mam już na oku fajne Rondo. Widelec - ja bym brał szeroki - ale tu znowu zależy od Ciebie, możliwości jest multum. 2.0 to chyba nie jest taka znowu skrajność. Pozdrowienia
-
Cześć A co ten cytat wnosi do rozmowy bo nie rozumiem? Oczywistość. Zresztą zupełnie nie rozumiem tego o zastosowaniu opon bezdętkowych - przecież w szosie zawsze takie były. Dętki do szosy to ukłon w stronę amatorów, nie zawsze stosowany. Jeżeli chodzi o komfort pokonywania nierówności to kontakt do Andrzeja polecam Marku i sztycę którą promuje. Ale ... na rowerze nierówności pokonuje się dokładnie tak samo jak na nartach i pompowanie nie jest tu elementem zasadniczym. Pozdro
-
A to rower elektryczny? Pozdro
-
Cześć A ile chciałbyś jechać tym sprzętem obwieszonym kupą złomu do pracy? Ja poruszam się ze średnią, która na tym rowerze chyba jest ciężko osiągalnym maksem. Wybacz, nie lubię takich konstrukcji są nieergonomiczne i (wbrew pozorom) niepraktyczne. To rower dla starszej Pani, która jeździ po zakupy 3 km. A już ta wysoko postawiona kierownica na skośny mostku to takim sam dramat jak wspomniana prze Andrzeja Suntour NCX. Pozdro
-
Cześć Nie, to zasługa konstrukcji w sensie materiałów a nie geometrii. Widelec w gravelu jest elementem amortyzującym co nawet widać w w czasie jazdy. Na tym polega zasadnicza różnica konstrukcyjna bo szosa jest sztywna a już czasówka super sztywna. Geometria to zwrotność, zdolność do trzymania w skręcie, szybkość itd. Geometrię do pewnego stopnia możesz nadrobić techniką ale oczywiście niewiele. Nie wiem czy miałeś okazje jeździć na rowerze czasowym. On nie skręca w naszym rozumieniu poprzez geometrii ale przede wszystkim sztywność konstrukcji. Opony to dodatek ale działa inaczej - zależnie od pompowania oczywiście. Pozdro
-
Cześć No właśnie coś tak mi nie pasowało bo przecież Cię znam i wiem jak wyglądasz a jestem wyjątkowo jakoś wyczulony na wysokie ustawienia - nieergonomiczne i niepraktyczne - podobnie zresztą jak za niskie ale te jeszcze potrafię zrozumieć. Pozdro
-
Cześć Gdyby 29 cali nie było postępem to sport by z tego nie korzystał Andrzej. zresztą każdy kto zmienił to to odczuł na sobie. Komponenty i osprzęt jest z pewnością lepszy... lepszy z innego świata. Osprzęt bezlinkowy działa znakomicie i szybko wchodzi do rowerów amatorskich a to jest skok technologiczny niesamowity. Rybelek jeździ na Sramie, który jest już dość wycieniowany i wytrzymał dwa lata - ponad 12000 km bez wymiany łańcucha !!! W serwisie Pan stwierdził, że jest już na granicy zużycia w że i tak trzeba będzie wymienić kasetę to podregulował i jeździ. Nigdy nic nie przeskakiwało ani się nie ślizgało. Działa. Mario nie ma takiej reguły. Opony - jeżeli już chcesz tak dobierać - to dobierasz pod trasę i warunki. Inaczej po prostu załóż to na czym najlepiej się czujesz, to co masz sprawdzone. Nigdy nie będzie idealne - zawsze. Ja jeżdżę bardzo dużo po asfalcie a jeżdżę na Smart Sam, bo lubię tą oponę i jej ufam i godzę się na straty na twardym ale tak naprawdę ten mój wybór jest debilny. Damian a co to siodełko masz tak wysoko ? To zdjęcie tak przeinacza? Wygodnie Ci tak? Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć No dlatego pisze o przenikaniu się pomysłów i technologii. Jak jechałem pierwszą Pomorską to spotkaliśmy na trasie, niezwykle sympatycznego zresztą, chłopaka, który jechał na typowym rowerze przełajowym z lat chyba 80 czy 90. Stary, wszyscy go podziwialiśmy, że był w stanie to przejechać na tak delikatnym rowerze. Różnicą - dla mnie laika przecież - były tylko gumy bo miał założone opony dętkowe a nie szytki więc miał też inne koła jak rozumiem ale rozmiar kół - w sensie szerokości i rozmiar gumy były w dzisiejszej nomenklaturze typowo szosowe. Pewnie miał zmodyfikowany napęd - w sensie samych koronek, ilości zębów itd. a tak... Gravel w tym sensie jest konstrukcją całkowicie nową i zgadzam się, że pomimo wyglądu, baranka, braku amortyzacji w sensie mechanizmu może mieć znacznie więcej z MTB niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Te różnice zresztą są tak niewielkie, możliwości modyfikacji tak duże, że tak naprawdę mnie jest trudno odróżnić co jest takim uszosowionym gravelem a co wzmocnioną czy też ugraveloną szosą. Mój rower to też 27,5. kupiony w okresie gdy 27,5 było jeszcze standardem ale już powoli wszystko zmierzało ku 29 - może dlatego był przeceniony. Ta kolekcja Scotta jest cały czas kontynuowana i różnice cenowe nie są aż tak duże jak piszesz. Obecnie wszystko jest na 29 ale osprzęty są podobne i ceny porównywalnych modeli nie przekraczają 4000. Ale wyższe modele z kolekcji już są inne, przede wszystkim inne napędy - nie 3x9 tylko 2x10 lub 2x11 albo 1 x11. Taką przechodzi ewolucję w kierunku modeli o charakterystyce bardziej MTB niż popularnej. Dla mnie przesiadka z 26 na 27,5 była odczuwalna w sensie nieco zmniejszonej manewrowości - nie mylić ze zdolnością w terenie - ale szybko można było się przestawić. Z 29 podobna sytuacja ale tutaj odczuwalny jest przede wszystkim znaczny wzrost możliwej dynamiki jazdy. Pozdro
-
Cześć Wiesz koncepcyjnie może i tak było ale przenikanie się technologii, zapożyczanie itd. Wydaje się, że kluczem jest tu nazwa idealnie trafione hasło. Sam gravel chyba w prostej linii powstał z rowerów w rodzaju Paris-Roubaix S-worksa czyli zmodyfikowanej i przystosowanej do jazdy w cięższym terenie szosy. Pozdro
-
Cześć Pogadać możemy z przyjemnością a także rady i analizy czytam i przecież nie mam żadnych pretensji tylko się przekomarzam, natomiast... Niezwykle denerwujące i nieuczciwe jest pisanie kłamstw - psuje fajne przekomarzanie. Nigdzie i nigdy nie napisałem, że mój rower czy inna rzecz jest najlepsza. Jest wystarczający, da się na nim, mnie wystarcza itd. - czy to jest kurde synonim najlepszy???? NIE! I nikomu nie wtykam bzdur, że ma jeździć na takim czy owakim bo ja na takim jeżdżę. To taka uwaga na marginesie fajnego przekomarzania (chyba będę częściej używał tego słowa bo jest zajebiste. Pozdro
-
Dobrych rzeczy się nie wymienia.
-
Cześć Gdyby było OK to bym nie wymieniał. Bardzo trafne spostrzeżenie Damian. Rzeczy, które są dobre się nie wymienia, nie wyrzuca... Pozdro
-
Cześć W sumie fajnie się czyta jak wszyscy wiedzą lepiej co i po co mam kupić. 🙂 Pozdro
-
Cześć Tak ale to nieco inna kwestia. Przy jeździe codziennej my nie mamy parcie na rower jak osoby, które jeżdżą rzadziej, raz w tygodniu, w weekendy itd. Targanie roweru przez w sumie 1000 km żeby sobie na nim pojeździć parę godzin mija się z celem bo my jak jedziemy to jedziemy - raczej się nie pogada na przykład. Często spotykam na przykład osoby, które wypakowują rowery i jadą sobie pojeździć po Mazowieckim Parku Krajobrazowym, do którego z każdego punktu w Warszawie jest niecała godzina jazdy. Dla mnie to bezsens ale Oni mają inne rozliczenie czasowe, jazda dojazdowa, która dla mnie jest oczywista i jest taką samą zabawą jak każda inna dla nich jest zbędną stratą czasu itd. Np. po zakupy nie jeździmy na rowerach co jest praktyką częstą i ogólnie stosowaną bo nie chce mi się go nawet znosić po schodach, żeby przejechać 5 czy 10 km ciągle się zatrzymując. Dopiero po 10-12 km zaczyna czuć się w miarę rozgrzany i jechać z przyjemnością w rytmie. Narty to co innego bo z nich korzystać na co dzień nie mogę więc tu jestem w stanie je wieźć na parę godzin. Pozdro
-
Cześć Nie jest tak jak piszesz w moim wypadku. Mnie na nartach kręcą nieco inne rzeczy niż Ciebie to fakt ale jedynym realnym ograniczeniem w tej chwili jest strach. Innych nie ma. Co do roweru to z pewnością nie doszedłem do granic obecnego sprzętu bo to by znaczyło, że jestem bardzo dobry a tak nie jest. Po prostu chcę gdy się spotkamy z Tobą czy Piotrem chociaż chwilkę z Wami pojechać a gdybym kupił jakiś znakomity rower nie mielibyście takiej szansy, tylko przy starcie. A tak naprawdę nie za bardzo rozumiem po co ta dyskusja. Mojego podejścia nie zmieni, Waszego też nie. Żałuję tylko, że nie można sobie razem pojeździć. Pozdro
-
Cześć OK. (Sorry, ze przerwałem ale poszedłem spać bo dziś poranna pobudka). Ale trzeba to traktować zdroworozsądkowo - użyłeś tego słowa i jego przekaz wyjątkowo mi się podoba. Takson to jest pojęcie ściśle zdefiniowane i dotyczące podziału świata żywego - nie znam innej funkcji tego słowa. Stąd taksonomia jako określenie działania, dyscypliny itd. Dla mnie wystarczy określenie podział czy grupowanie i tyle. Zwróć uwagę, że takie rozmywanie znaczenia słowa źle wpływa na zrozumienie przekazu. Ja też posługuję się googlem czy nawigacją ale są to narzędzia pomocnicze. Gdy nawigacja wyznacza mi jakąś trasę modyfikuję ją w przynajmniej połowie przypadków w trakcie jazdy jak znam teren i w 95% przypadków droga jest krótsza i płynniejsza. Podobnie z googlem - podpowiada ale nie jest wykładnią prawdy - chyba się zgodzisz. Pozdro
-
Cześć Ja nie używam taksonomii googla tylko wiem co to jest taksonomia i jakie jest pierwotne znaczenie tego terminu. Ty możesz go używać jak chcesz, jak kurwa Tuwim pogooglowy. Rozumiem,że na narty też zacząłeś jeździć do destynacji - brawo. Pozdro
-
Cześć Taksonomia jest ściśle zdefiniowanym działem nauki związanym z systematyką organizmów. Jeżeli użyłeś jej w ostatnio potocznie nadużywanym znaczeniu jako określenie pewnej grupy aktów prawnych to robisz ten sam błąd jak mylenie ekologii z ekologizmem. Jeżeli się pomyliłeś to sorry i napraw błąd bo nie wiadomo o co chodzi. Pozdro
-
OK. Nie ma więcej pytań. Ale... trochę nie złamałeś (akurat Ty) tym podejściem bo jest bliskie "Co nie jest zabronione to jest dozwolone" - a resztę niech rozstrzyga prawnik czyli.. kwintesencja roszczeniowości i chamstwa. Sorry ale taka prawda. Zdania z ptk 2 i 4 sa jak żywcem wyjęte z ust ludzi, którzy coś zrobili bo w dupie mieli innych i nie czują się winni bo są w prawie. Takie argumenty nie są godne takich ludzi jakim mi się przez lata jawiłeś. Pozdro
-
Cześć Jak się spotkamy i przejedziemy na rowerze chociaż kilometr razem i stwierdzisz, że jest słaby - możesz wszystko. Dopóki to nie nastąpi wsadź sobie Twoje domysły, wyssane z artykułów rady i zasady oraz doświadczenie nabyte w sieci w dupę. Ale słyszałem, że jesteś też ekspertem od sportowej jazdy samochodem, może coś na ten temat? Pozdro
-
Cześć Co do zasady to ja mogę robić wszystko co chcę bo kto mi kurwa zabroni. To jest zasada. Co realiów to robię to co jest dla mnie zdroworozsądkowe - ja nawet nie pamiętam, że istnieje coś takiego jak PTTK. Baw się w to jak chcesz ale jak widzę zakaz to staram się zastanowić dlaczego tam stoi bo może postawił go ktoś kto jest z PTTK, PIS oraz jest księdzem ale... słusznie? Wybacz ale uważam Cię za zbyt inteligentną osobę - nie pasuje do tego takie generalizowanie. Samochodem też mogę jeździć gdzie chcę ale... wybacz, nie jeżdżę i jeżdżących tępię jak ścierwo. Więc... Jeżeli jest znak, że to jest szlak dla pieszych to gówno mnie obchodzi czy postawił go PTTK, SS, czy Heniek - nie jadę, a jak nie ma innej możliwości to wolno się zsuwam bo mógłbym na przykład kogoś przestraszyć - źle robię czy dobrze? A czy B - i już jesteśmy w domu? Pozdro