-
Liczba zawartości
14 845 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
223
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć To o czym piszesz jest bardzo ważne w kwestii zmęczenia i skuteczności jazdy. Myślę, że ważną rzeczą jest też odpowiednia rozgrzewka. Ja jestem typowym harpaganem i od razu jak wsiądę na rower to "napadam". To poważny błąd, który staram się eliminować. Sam czuję, że dopiero po przejechaniu 10-15 km organizm jest odpowiednio rozgrzany do szybszej jazdy. Na podjazdach staram się jechać twardo bo - tak jak piszesz - chodzi o to żeby poczuć jazdę - inaczej nie ma sensu. Obserwując na przykład takie Giro widać jak różną taktykę jazdy i przyzwyczajenia kolarzy. Taki Froom czy Roglic na przykład jadą młynkiem tam gdzie reszta jedzie na dość twardym obrocie. Zresztą patrząc na to co robią Ci ludzie nie jestem sobie w ogóle w stanie wyobrazić jak to jest możliwe. Takie Mortirolo na 17 etapie to ponad 10 km jazdy ze średnim nachyleniem ponad 10% a max prawie 20%. Pamiętam jak swego czasu był etap przez Stelvio. Z przekroju wynikało, ze goście muszą jechać prze 80 km cały czas pod górę a końcówka to prawie 25 km ze średnim nachyleniem 7%. To jest po prostu jakiś kosmos! Agrykola ma 600m i max nachylenie 6%. Polecam stronę www.altimetr.pl jakby ktoś nie wiedział, że takie coś jest. Pozdrowienia
-
Cześć Po pierwsze... nie znoszę takich wymysłów - ale to moja sprawa. Co do przepisów to obserwując co się "na mieście" dzieje po prostu nie nadążamy z tworzeniem ram, nie mamy nawet koncepcji. Po co stworzono ścieżki? Myślę, że po to żeby było wygodniej i bezpieczniej. Obecnie przy natłoku innych pojazdów na ścieżkach przestają spełniać te funkcje. Można postąpić według Jurkowych wskazań i uwolnić ten ruch. Zakłada to jednak - zgodzisz się Jurek - myślenie, instynkt samozachowawczy i minimum empatii wszystkich korzystających. Stwierdzam, że tego typu podejście jest niemożliwe. Całą ekipę trzeba po prostu wziąć za mordę i sprowadzić do parteru ograniczeniami i zakazami bo się pozabijają - g. mnie to obchodzi - albo kogoś - i to już mnie obchodzi. Stosując taki libertarianistyczny sposób myślenia powinienem akceptować pojawiające się na ścieżkach rowerowych skutery, motocykle i samochody bo mają dobry skrót - np. pod mostem Siekierkowskim - kto jeździ ten wie. Dla pojazdów napędzanych silnikami są drogi i tyle. Pozdrowienia
-
Jesteś jednak takim idiotą, że aż boli!
-
Cześć Dzisiaj jeździłem po mieście na rowerze w tym cały lewy brzeg wzdłuż Wisły. Zamknięcie bulwarów było klasycznym ruchem zapobiegawczym - lepiej zamknąć niż wyławiać z Wisły pijanych. Zagrożenia zero ale siły zaangażowane spore. Ludzie i tak sobie spacerują albo jeżdżą na rowerach, choć z racji deszczowej pogody niewiele osób - i niech tak będzie jak najdłużej. Pozdrowienia PS Swoją drogą Moruniek zdjęcia zaprezentowane prze niejakiego Chrisa to klasyczny przykład solidnej manipulacji. Jakbym tu nie mieszkał też bym się nabrał, że Warszawa prawie już pod wodą. I tego typu manipulacja nami teraz rządzi.
-
Cześć Dzisiaj obserwowałem stan wody jadąc do pracy. Z prawej strony oparł się o wał. Z lewej - po południu zobaczę. Piękna siła natury przez rzekę w takim stanie przemawia. Biedna woda trochę śmiecia zbierze. Policjanci marzną bez sensu na mostach. Pozdrowienia
-
Nieuzasadniona panika. Pozdrowienia
-
Cześć OK. "Była okazja..." - absolutnie zrozumiałe dla mnie. Powaga. Wiesz sam nie przywiązuję wagi do sprzętu - obecny samochód kupiłem nawet nim nie jeżdżąc, , rower bo był tani i ładny a narty to już w ogóle z przypadku. Myślę, że nie ma odwrotu od elektryki, choć - jak celowo napisałem - to pojazdy. Pozdrowienia
-
Cześć Podpiera się bo inaczej by upadł. Pozdro
-
Cześć Robert, jak zapewne zauważyłeś "subtelność", nie jest moja mocną stroną. Pozdrowienia
-
Cześć A Ty coś się tak napiął??? Jakbym chciał się czymkolwiek chwalić to bym pisał relacje z każdego wyjazdu ze zdjęciami, śladami itd. Ciszę się tym, że przełamałem pewną granicę i chciałem się tym podzielić z kolegą - wszystko. Też niestety czasami muszę autem - takie życie. Piszę ostatnio jeden post na parę dni a i tak opierdol. Weź się wyluzuj stary. Serdecznie pozdrawiam i życzę, żebyś samochód trafił idealny.
-
Cześć Znam przynajmniej 10 osób, które bez problemu w takich warunkach tak pojadą, parę z nich jest z forum. Po prostu umieją jeździć. Pozdrowienia
-
Cześć Co do Niro itd... i w ogóle o samochodach (przepraszam, pojazdach ) się nie wypowiadam bo się nie znam ale mówię Ci Mario - nie wiem jak we Wrocławiu - ale u mnie takie odcinki miejskie jeżdżę na rowerze i zajmuje to czas porównywalny z jazdą samochodem a "ekologiczność" tego rozwiązania nie podlega dyskusji. Dni w które pogoda nie pozwala jechać na rowerze jest naprawdę niewiele. Polecam. Pozdrowienia
-
Cześć Pursuit 700 to bardzo dobra narta ale kupowanie jej -10 do wzrostu chyba nie jest idealnym doborem. Pozdrowienia
-
Cześć A ja mogę powiedzieć, że w 100% rozumiem Veterana i ... na tym skończę bo nie chcę nikogo obrazić. Pozdrowienia
-
Cześć Ja bym nie był taki ufny, że to coś da. Pozdrowienia
-
Cześć No ja też się tak staram. Liwa nas zmogła - nie przepłynęliśmy całej rzeki w zakładanym czasie. Ilość przeszkód była tak duża, że to było chyba U10. Filmik z pewnością już był bo to było chyba z 10 lat temu. To jest na odcinku do Kamieńca - praktycznie niespływalny o czym przekonaliśmy się po 11 godzinach walki gdy zabrakło wody w ogóle. Mam wrażenie, że to są rzeki (zwłaszcza płynięte na wiosnę), których na ciężko zrobić się nie da w jakimś rozsądnym czasie. Bywały przeszkody, których pokonanie wymagało częściowego wypakowania i podniesienia kajaka na wysokość półtora metra i przepchnięcia przez otwór między konarami padłych drzew a wszystko na głębokiej wodzie w terenie bagiennym. I to jest właśnie najfajniejsza zabawa. Pozdrowienia
-
Cześć A sama Osa czy sąsiednia Liwa... tak wygląda pływanie w obszarze źródłowym Liwy na przykład: Pozdro
-
Cześć Jak czytam temat to jakbym słuchał 17 letniego Kacpra. Pozdro
-
A po co ma próbować??? Pozdro
-
Cześć Z pewnością będziesz się dobrze bawił,czego niniejszym życzę. Pozdrowienia
-
Cześć No właśnie to powinno być dla Ciebie oczywiste jak zaczynasz doradzać. A jak już pytasz... zależy od kobiety - gabarytów - ale jak myślimy o dziewczynie jak żona pytającego to problemów nie powinna mieć (jeżeli rzeczywiście jeździ jak opisał czyli na poziomie instruktorskim) żadnych. Jazda będzie trochę kanciasta. Tylko, że taki dobór jest absolutnie bez sensu. Lepiej po prostu GS a nie za długa SL. Pozdro
-
Cześć Z całym szacunkiem ale jeżeli doradzasz to powinieneś doskonale wiedzieć jak zachowują się narty poszczególnych grup w jeździe, co dzieje gdy weźmiesz dłuższą czy krótszą itd. Pozdrowienia
-
Cześć Rawkę chyba najrozsądniej zacząć w Rawie - tam jest taki zalew, to za nim. Można wcześniej ale chyba nie ma sensu. Musisz liczyć raczej 4 dni niż 3 do ujścia bo jest sporo przenoszenia - elektrownie i hydrotechnika. Nie spodziewaj się jednak jakichś totali. Dawna zwałkowa Rawka to już historia, no chyba żebyś płynął w kwietniu to może będzie ciekawiej. Chociaż może przesadzam, to jednak nie Czarna Hańcza. Z rzek o trochę podobnym charakterze polecam prawą Skrwę. Ciekawa z dużymi dobowymi wahaniami poziomu wody na jazach i młyńskich zastawkach. Ciekawe i jedyne w swoim rodzaju doświadczenie jak stawiasz namiot 10 metrów od rzeki a rano masz ja prawie pod progiem. My planujemy Wierzycę - płynął ktoś? Pozdrowienia
-
Cześć Tylko rada Moruńka - nic innego. A narty będziesz jej po prostu nosił jak ją będą plecy bolały, choć nad tym też trzeba po prostu popracować bo to młoda dziewczyna przecież. Pozdrowienia
-
Cześć Pomysł z rowerem jest świetny, aczkolwiek piesze wyprawy prze las do sklepu z jakiegoś zadupia też mają swój urok. U mnie ten rower mógłby nie wypalić z dwóch powodów. Po pierwsze, ciężko w jedynką go wsadzić albo do niej przypiąć. Po drugie spożycie browaru na kajaku, wyklucza jazdę na rowerze raczej. Pozdrowienia