-
Liczba zawartości
14 845 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
223
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Przepraszam Cię ale jak piszesz: ktoś coś? to mnie skręca. Największe matoły w ten sposób pytają a przecież nim nie jesteś. O co Ci chodzi konkretnie? Pozdro
-
Cześć Dla mnie od wielu lat, odkąd mam kłopoty z kolanami, biodrami i Achillesami nie ma w tym żadnej ironii. Pozdrowienia
-
Cześć Kontuzji nie odnoszą Ci co nic nie robią. Pozdro
-
To właśnie Ty jesteś normalny. Przyzwyczailiśmy się badziewie nazywać normą w każdej dziedzinie niestety. Pozdro
-
Cześć Chyba lepiej: "Szalony" bo jak z małej to 95% tutaj nie ma pojęcia, że chodzi o konkretnego człowieka. Pozdrowienia
-
Cześć Co Wy opowiadacie. Głęboczek to wioseczka nad Drawą gdzie jest dawny młyn z przenoską 20m. Pozdrowienia
-
Kaski, jednorazowość materiału absorbującego, ochrona przed wstrząśnieniem mózgu
Mitek odpowiedział Rhotax → na temat → Ubrania i akcesoria
W Chełmie byłem w zeszłym roku ale cyrku nie widziałem. Pozdro -
Nie. Jego nie było prostu. A film świetny!
-
Cześć Jest jednak niewielka różnica.... Pozdrowienia
-
Cześć Ciekawe jaki miał kąt główki ? Pozdro
-
Cześć A ja Ci Piotrek mówię jak jest w rzeczywistości po przejechaniu 35000 km samochodem na trasach w różnych warunkach z rowerami i bez w zimie i w lecie z pełnym obciążeniem i bez i zawsze pali 6,5 l/100km. Może Skoda montuje taki zapis na stałe? Pozdro serdeczne
-
Cześć Przecież my nigdy razem nie jeździliśmy to skąd wiesz? No i ja mam od niedawna 27,5. Pozdrowienia
-
Cześć Właśnie dokładnie o to chodzi. Nie ma znaczenia co to za narty (model wersja rocznik itd.) byle byłyby zbliżone do SL i można sobie trenować jeździć itd. Tak jak z rowerami. Pozdrowienia
-
Cześć Do końca. Jeżeli poproszę Cię o lekcje jazdy na górskiej ścieżce to nie zabierzemy szosówek. A jaki rower weźmiemy to już tak naprawdę bez różnicy byle o charakterze MTB. Podobnie - wracając do Twojego przykładu - weźmiemy pierwsze lepsze SL a nie komórki Dynstara z roku 17/18 o pośredniej twardości, lub w ogóle narty o charakterze SL jak innych nie będzie. Koniec tematu. Pozdrowienia
-
Cześć Zgadza się ale nie myśl, że lekceważę Twoje rady czy ich nie doceniam (choć pewnie nie potrafię w pełni). Po prostu sprawy sprzętowe mnie nie interesują. Jak to się mówi sprzęt nie jeździ. Taka mam filozofię w każdej dyscyplinie, którą się zajmuję. Jeżeli tylko na czymś da się poprawnie technicznie wykonywać daną czynność to starczy i takie dyskusje jak powyższa są dla mnie mieleniem. Gdybym się ścigał, trenował... inna rozmowa ale nie robię tego...na razie. Co innego w kwestii techniki jazdy, kadencji, sposobu zmiany przełożeń, taktyki pokonywania podjazdów czy planowania długich wycieczek. Tutaj wszystko chłonę. Pozdrowienia
-
Cześć Dzięki ale nie zamierzam nic grzebać - nie chce mi się. Waga nie ma dla mnie znaczenia żadnego. A przede wszystkim nie mam pojęcia co to jest np. "bębenek" czy "kaseta na pająkach" i (przepraszam) w ogóle mnie to nie interesuje. Jeździ i się nie psuje - wystarczy. To wszystko to klasyczne akademickie rozważania - jak napisałeś. Pozdrowienia
-
Cześć Tak 9x3. Tak zdaję sobie z tego sprawę ale jeżdżę dalej bo skoro i tak mam wymieniać... Ty bardziej, że może czekać mnie również wymiana przodu a to już większy wydatek, choć jeżdżę głównie na dużej tarczy więc zużycie jest relatywnie mniejsze. Pozdrowienia
-
Cześć W tym roku przejeździłem już na łańcuchu ponad 5000 i jeżdżę dalej. Widać w górach dobija go ciągła zmiana ciśnienia... Biorąc pod uwagę, że Piotrowe zainteresowanie rowerowaniem może dość szybko przyjąć obraz jak ze zjazdu z Les2Alps - a znając go to bardzo prawdopodobne - moje wynurzenia rzeczywiście tracą sens. Pozdrowienia
-
Cześć Z szacunkiem dla Waszej wiedzy i doświadczenia ale jedziecie po bandzie Panowie. Ja jeżdżę na rowerze stale (przez ostanie 17 dni przejeździłem ponad 700km) i nie wiem w ogóle o czym piszecie. Śpiochu opisał PIERWSZE doświadczenie z rowerem. Jeżeli zamierzasz dalej/więcej jeździć Piotrze kup sobie jakiś w miarę porządny rower i jeździj. Ja mam prosty model Scotta Aspect: zamieszczam zdjęcie bo nie znam się na nazwach i typach. Pierwszy stoi rower żony a drugi mój - identyczne modele tylko żony na 26 a mój na 27,5, choć jak widać geometria ramy nieco inna. W rowerach nie było zmieniane nic. Żona jeździ w SPD więc pedały. Ja jeżdżę w halowych adidasach do piłki na zwykłych najprostszych metalowych pedałach kupionych z rowerem. Oba rowery kosztowały nowe poniżej 3000 pln. Ewa przejeździła na swoim już pewnie grubo ponad 20000 km - pięć lat non stop. Ja pewnie koło 10000 km. Serwisy raz na 5000-6000 km za około 500 pln w serwisie Scotta + regulacje przerzutek co kilkaset km (30-40 pln). Wymieniane były dwa łańcuchy i raz kaseta z tyłu. Regularnie smaruje łańcuch co jakieś 100-150km. Opony zmieniałem raz po zajeżdżeniu tych kupionych z rowerem obecnie Schwalbe Smart Sam (twarda z drutami) za chyba niecałą 100pln. Ewka stale jeździ na Schwalbe Racing ralph - ostatnio kupiłem twarde z drutami za 80 pln komplet z przesyłką aczkolwiek widać, że ciężko jest już dostać opony do 26 jak chcesz wybierać. To wystarcza aby jeździć praktycznie wszędzie na poziomie takim, że wyprzedzają nas jednostki w skali miesięcy, czujemy się pewnie i poruszamy sprawnie pokonując jednorazowo odcinki po 100-150km a czasami więcej w zmiennym terenie. Zawsze wożę ze sobą dętkę i komplet łatek oraz łyżeczki do kół i pompkę. Waga mnie nie interesuje bo jestem ciężki i kupowanie czego bo lżejsze o kilogram jak się waży 96-97 kg to głupota po prostu. Kluczem jest jazda. Objeżdżenie w różnych warunkach i na różnych nawierzchniach zwłaszcza jeżeli chodzi o zjazdy, gdzie umiejętność sterownia rowerem "wyprzedzania" terenu to podstawa i nabiera się tego wraz z doświadczeniem - przejechanymi kilometrami. Myślę, że takie minimum ( w sensie sprzętowo wydatkowym ) absolutnie wystarczy Piotrze. A jak później - znając Ciebie to trzy razy szybciej niż przeciętna osoba - nabierzesz doświadczeń to sam będziesz wiedział co gdzie i jak i można wtedy modyfikować i kombinować. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Na Marózce raczej nie będzie ludzi (oprócz miejscowych w Waplewie) i na dolnym odcinku poniżej Swaderek. Krótka ale fajna i wcale nie tak szybko się płynie. Zaczynasz z jeziora Mielno z plaży wiejskiej w NW krańcu jeziora. Za S7 wpływasz w Waplewo gdzie masz sporo targania, wiejskie zastawki oraz śmietnik w wodzie. Później masz przenoskę (chyba z lewej) i szybki odcinek (albo targanie bo płytko) i wpływasz w bagno. Musisz się dostać do kanału płynącego środkiem zarastającego jeziora. ZA mostem kolejowym wpływasz w las - piękny odcinek!!. Po wypłynięciu na Maróza przecinasz zatokę i później główne jezioro. Lądujesz na plaży w Swaderkach i załatwiasz przewózkę... na jezioro Pluszne bo wtedy złapiesz jeszcze piękne jezioro (na wypływie przenoska) i ciek łączący Pluszne z Marózką przez zajebiste śródleśne jezioro Poplusz z genialną deltą. Gdy wypłyniesz z tego cieku z powrotem na Marózkę masz kilkaset metrów szybkiej wody a później spokojne płynięcie do końca. W Kurkach - jak chcesz płynąc na Łynę to znowu musisz załatwić transport dla kajaków i można popłynąć w górę Łyną - super wycieczka na 2-3 h. Jak chcesz płynąć dalej to Łańskie, Ustrych i Przełom Las Warmiński ale musisz sobie załatwić najpierw pozwolenia a już chyba za późno. Sama Marózka to dwa dni z przewózką w Swaderkach. Chyba najlepiej zabiwakować na polu w Swaderkach i wieczorem załatwić sobie transport na Pluszne (albo tylko przez gospodarstwo w Swaderkach) Pozdrowienia
-
Liwa od Kamieńca. Szkoda odcinka przed Parbutami jest ładny i zróżnicowany. Co chcesz wiedzieć o Marózce? Wbrew pozorom szkoda tej rzeczki na weekend. Pozdrowienia
-
Cześć Wczoraj pojechaliśmy z przyjaciółmi na wycieczkę rowerową do Osuchowa. To mała wioska w okolicach Mszczonowa gdzie znajduje się najwyżej położony punkt w województwie mazowieckim. Wyruszyliśmy dość późno bo wysiedliśmy z pociągu w Grodzisku Maz około 11.40. Tam zostaliśmy przywitania chlebem, solą i wiśniówką przez miejscowych - przyjaciele z Milanówka zrobili nam taki happening na dworcu. Jechaliśmy na tyle na ile się dało bocznymi drogami i szutrami. Ten wybór był niezwykle trafny bo dzięki temu przypadkowo znaleźliśmy się w winnicy Dwórzno. Pracownicy winnicy okazali się bardzo mili. Przy nas otworzyli konfekcjonowane właśnie wina, które sobie próbowaliśmy w fajnych firmowych kieliszkach. Zwłaszcza wino z czarnej porzeczki o bardzo intensywnym pięknym zapachu i delikatnym lekko kwaśnawym smaku było genialne. Skończyło się na dociążeniu plecaków - mojego o trzy butelki (porzeczkowe) a Rybelka o jedną (białe wytrawne). Do Osuchowa dotarliśmy koło 14.30 gdzie zjedliśmy coś pod sklepem, obejrzeliśmy sobie (z zewnątrz bo teren zamknięty i chroniony jak Pentagon) Centralny Ośrodek Szkoleniowy ZUS w zaanektowanym za ukradzione nam wszystkim pieniądze, zespole parkowo pałacowym. Szukaliśmy jeszcze z Rybelkiem opisanego w sieci dziwnego kamienia związanego z miejscową legendą (koledzy go później znaleźli i okazało się, że jest to bryła betonu lekko obrobiona przez naturalna erozję co wyjaśniło jego dziwną powierzchnię i fakt, że nie porasta mchami czy porostami. Jako, że minęła już 15.00 ruszyliśmy z Rybelkiem w drogę powrotną do domu asfaltami i szutrami wzdłuż Jeziorki a koledzy pojechali do Żyrardowa aby wrócić pociągiem. Jechało nam się świetnie i kolo 19.30 (wliczając w to postoje - jeden dłuższy w pizzerii w Łosiu na kawę) byliśmy w domu. Tak, że mogliśmy się jeszcze wykąpać, zjeść coś, przywitać z córką i o 21.00 spotkać z ekipą na imprezie w lokalnej piwnej knajpie. Zgodnie stwierdziliśmy, że to było świetne uczczenie 23 rocznicy naszego ślubu. Drogi świetne w większości asfaltowe lub dobre szutry (niektóre średnie z odcinków 5 km mieliśmy powyżej 28km/h) trochę dróg leśnych. Trasa oczywiście bezproblemowo do przejechania bez użycia pociągu ale wtedy trzeba wstać wcześniej i dawać solidniej bo wychodzi około 170 km a tak około 120km. Pozdrowienia
-
Cześć Michale, środowisko naturalne jest... naturalne. Jeżeli coś tam zasadzimy to już nie jest naturalne z założenia. Ale może to i lepiej. Zresztą, środowiska naturalne są taką rzadkością w skali globu, chyba że potraktujemy - co byłoby uprawnione - wszelkie przekształcenia środowiska dokonane przez człowieka jako naturalne. POzdrowienia
-
Cześć A to już nie jego wina tylko głupoty służb. Pozdro