-
Liczba zawartości
14 845 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
223
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć I jeszcze dołożę z przyjemnością. A dlaczego pszczelarzy? Bo te maski? Pozdro
-
Cześć Nie zagalopowałeś się przypadkiem Jacku? Choć do tematu humor pasuje idealnie - sorry. Pozdrowienia
-
Cześć Wujot robi zdjęcia, filmy i mapy. Musi mieć miejsce na aparat, kamerę i BRT a oprócz tego normalne rowerowe sprzęty czyli licznik, wskaźnik i przekaźnik. Pozdtrowienia
-
Cześć Jako osoba mająca spory (częściowo nabyty) lęk przed ekspozycją podziwiam ludzi mających podobne pasje. Wielki Szacun.
-
Cześć Dokładnie, masz rację. Opis jest zły. No to już wiadomo, że to jest dokładnie to samo. Trzeba by spróbować po numerach jeżeli takie narty jakiekolwiek numery nabite mają. Pozdrowienia
-
Cześć Jasna sprawa. Ja też nie znoszę pływania dwójkami choć z żona pływamy dość często. Szczerze mówiąc nie rozumiem jej trochę bo zdarzało jej się nawet pływać obciążoną dwójką w pojedynkę. W każdym razie fajnie masz, że jest zapisane takie w sumie (wybaczcie) zabawne zdarzenie. Pozdrowienia
-
Cześć https://www.skionlin...3-cti,9668.html https://www.skionlin...3-cti,8775.html Popatrz na opisy i wymiary. Myślę, że kolega Mariuszz ma trochę racji. Pozdro
-
Cześć A było, że "Twoja wina!" ? Pozdrowienia, dla dziewczyn również oczywiście.
-
Cześć Katalog podaje, że konstrukcyjnie są identyczne a jedynie lekko poszerzono przód, przy zachowaniu tych samych wymiarów pod butem i tyłu. Jest to dość ciekawe bo po tej operacji nie zmienił się promień...?? Dla mnie to to samo i tyle. Pozdrwowienia
-
Cześć Ale jakie przygotowane to było z punktu widzenia archiwizacji! A nie zrobiliście tego przypadkiem... tak dla jajec? Pozdrowienia
-
Cześć Lekkie zawyżenie - tak. Czy narta dla Ciebie - nie wiem. Doradza Ci, jak widzę kolega Narciarz a to osoba doświadczona i znająca się na sprzęcie jak mało kto na tym forum. Polegaj na nim. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć W tym wypadku dobrze zadać pytania pomocnicze np. czy chodzenie w butach narciarskich jest dla Ciebie jakimkolwiek problemem? Choć... ja bym stawiał na lekkie zawyżenie po wcześniejszych odpowiedziach. Pozdrowienia
-
Cześć Jeżdżę bo lubię i przyzwyczaiłem się do roweru. Korzystam z niego codziennie dojeżdżając do pracy i załatwiając sprawy na mieście. Zdarza się nawet 100 km nie wiadomo kiedy. Nie traktuje tego jako trening. Trenują wyczynowi sportowcy. Reszta uprawia sobie rekreację ruchową a opowieści o treningu budzą w tym wypadku mój uśmiech politowania. Teorie treningu znam całkiem nieźle - w końcu jestem instruktorem i to mój obowiązek wiedzieć co i jak. Zabawa w jeżdżenie po tych ścieżkach bardzo mi się spodobała i będę tam częstym gościem dopóki mi się nie znudzi albo nie przywalę tak, że mi się odechce. Serdecznie pozdrawiam
-
Cześć 31 - absolutny kosmos! Myślę, że realne jest zejście do 40 minut ale poniżej to już chyba nie dla mnie. Tracę zdecydowanie dużo na sekcjach równych bo muszę puszczać kierownicę. Na razie tego nie obejdę. Pozdrowienia
-
Cześć Dzisiaj 45 minut. A wydawało mi się, że momentami tak zapierniczam... Pozdrowiena
-
No to kiedy się umawiamy? Pozdro
-
Cześć Hmmm. Nie jestem miłośnikiem psów ale biedne gdzieś muszą sobie pobiegać - sam wiesz. Trzymanie pasa cały czas w domu lub cały czas na smyczy, jest delikatnie mówiąc mało humanitarne. No chyba, ze to jakaś specjalna kanapowa rasa. Teraz trzy dni wolnego to może uda mi się połączyć tą traske z fioletowym WKga w jedną. Pozdrowienia
-
Cześć He he "moja trasa" gdy nie mam czasu. Jadę dokładnie tak jak narysowałeś, potem zaliczam podjazdy w Wesołej w trasie linii energetycznej i wracam klucząc ścieżkami ale w następnym, równoległym, pasie wydm (bo to są po prostu wydmy) bardziej na NE. Bardzo fajne rejony. Pewnie pamiętasz (a może nie skoro dawno tam nie byłeś) że w tej najwyższej części (zaraz przy Wesołej) był kiedyś park rowerowy zrobiony przez jakichś chłopaków z pomostami i hopami nawet po 3 metry wysokości progu. Niestety w pewnym momencie ktoś to wszystko zniszczył czy tez zniszczyć kazał... W każdym razie to też świetna trasa, aczkolwiek krótka. Można sobie jeszcze wydłużać i "dopalić" jak się objeżdża główną wydmę w poprzek. No i tam jest parę takich miejsc, że z szeroka kierownicą nie da rady. Pozdrowienia
-
Cześć Na filmiku wygląda to zupełnie inaczej bo teraz jest kupa liści na trasie - momentami w ogóle nie widać terenu. Takich miejsc było parę. Dokładnie w tym miejscu zsiadłem. Pojechałem dokładnie tak jak ten gość ale w ogóle bez rozpędu, bo zmieniłem koncepcję w trakcie jazdy i dupa, ale ten wariant wyglądał na najtwardszy i do przejechania bez problemu tylko nie można robić błędów. Z dłońmi nic nie zrobię w tej chwili. Choroba jest dość zaawansowana i dopiero koło 15 12 jestem umówiony na "ciachnięcie". A do tej pory trzeba być twardym i koniec. W ogóle to jeszcze raz dzięki za rady i analizy. To bardzo fajna zabawa. No i trzeba się tam spotkać skoro mamy blisko. Pozdrowienia
-
Cześć Ja już nawet Wujotowi nie piszę o pięknie zdjęć i ujęć. Rękę utalentowanego profesjonalisty widać w każdym cm2. Szacun!! Pozdrowienia
-
Wybór i kupno butów narciarskich - porady i uwagi .
Mitek odpowiedział lobo → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Cześć A to się w ogóle da zrobić przy braku definicji flexu i jego zunifikowanej miary. No way. Pozdrowienia -
Cześć Ja używam dzwonka jak przystało na rowerzystę. Nie jestem miłośnikiem psów. Tak zjazdy są niemiłe i nie da rady jechać szybko bez dużej amortyzacji. Ja miałem praktycznie jeden duży problem to ręce. Mam zespól cieśni nadgarstków i po pewnym czasie tracę czucie w palcach i muszę rozluźniać ręce. To był naprawdę problem bo musiałem jedna ręką puszczać kierownicę. Generalnie bardzo fajna sprawa. Pozdrowienia
-
Cześć Dzisiaj miałem chwilkę i pojechałem zobaczyć ten Twój fioletowy. Miałem jechać naprzeciw Rybelka więc wyszedłem 14.15 - uznałem, że 75 minut mi starczy. Dojazd z domu zajmuje mi niecałe 20 minut. Szlak jest oznakowany idealnie. Pomyliłem się wprawdzie trzy razy ale były to właściwie zatrzymania dla zastanowienia i lokalizacji znaku a nie pomyłki w sumie może z 90 sekund, no może 2 minuty. Jest trochę zdradliwie bo cały początek jest pod lekką górkę i rzeczywiście tak jak pisałeś, nie można się zbytnio napinać będąc nierozgrzanym. Dwa razy musiałem się zatrzymać na piaszczystych podjazdach - ewidentne moje błędy, parę świeżych drzew trzeba było obnieść. Wydaje mi się, że jechałem dość szybko aczkolwiek ostrożnie, zwłaszcza na zjazdach i w rejonie psychiatryka bo tych ścieżek nie znałem w ogóle. Nie było lejącego się potu. Całość zajęła mi 46 minut. Potem pojechałem do centrum, żeby spotkać się z Rybelkiem i wyrobiłem się idealnie na 16.10. Wracaliśmy już praktycznie po zmroku. Co to za cholerny okres, żeby tak krótki był dzień!. W ładne weekendy sobie tam jazdy nie wyobrażam bo nawet dzisiaj byli spacerowicze z wózkami, psami itd. że musiałem się dwa czy trzy razy praktycznie zatrzymać. Dzięki za poddanie fajnego pomysłu do zabawy. Pozdro
-
Cześć Dokładnie o tym piszę. Dzięki. Piskoor a co Ty byś mówił? Pozdrowienia
-
Cześć Każde zawody robione na siłę muszą się tak kończyć niestety, a te zawody są takimi od zawsze... Pozdrowienia