-
Liczba zawartości
14 845 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
223
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Stary parę stron temu napisałem konkretnego posta o swoich doświadczeniach z obecnymi rządami - zero reakcji. Dziwisz się? Pozdrowienia
-
Cześć He he mieliście więcej szczęścia niż my. Płynęliśmy ze Szczekocin do zalewu i ten pierwszy odcinek (biwak wypadł nam zaraz za Przyłękiem w okolicach Suchego Młyna, niedaleko mosty magistrali) wspominam dość kiepsko. Non stop deszcz, sporo upierdliwych przenoszeń (dwójki pełen towaru). A czy kanadyjkę jesteś w stanie bez problemu sam przenieść przez przeszkodę? Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Trzeba dodać, że dobry fachowiec poradzi sobie bez problemu ale osoba pływająca słabo nie umiejąca czytać wody nie ma szans. Na mniejszych, małych rzekach pływanie pod prąd wymaga o wiele więcej siły a często jest po prostu niemożliwe. Dwa tygodnie temu zwiedzaliśmy różne zakamarki Czarnej Hańczy i na nijakiej Gremzdówce płynięcie pod prąd zabrało nam mnie więcej 4-5 razy więcej czasu niż ten sam kawałek z prądem. Szacun dla kolegi wielki za taki wyczyn przekaż koniecznie. Pozdrowienia
-
Cześć Sorry??? Bo nie rozumiem?? A co mieli im dać łopatę?? Ja też lubię jeść pizzę sztućcami bo... celebruję przyjemność - dzieci się zawsze ze mnie śmieją. Pozdrowienia
-
Bo Polska jest tylko jedna największa, najważniejsza itd. Weź się człowieku opanuj i nie bądź śmieszny. Może zorganizuj odziały, żeby Polskę od morza do morza odzyskały....
-
No trudno żebyś wygrał. Duda jaki jest taki jest ale na nartach jeździć umie. Uczył go dobry nauczyciel i na poziomie amatorskim jest OK. Nie ma co się śmiać. Oceniłeś się na 8 co świadczy o przeciętnym poziomie instruktorskim ale nie byłeś zawodnikiem. Pozdro
-
Cześć 1. Nie wiem co to jest WiP. 2. Zgadza się. Na podstawie moich wieloletnich obserwacji (zaznaczam tylko tzw. moje podwórko, praca moja i żony, środowisko geologiczne znane mi doskonale od lat) od przejęcia władzy przez PiS nie stworzono w tym segmencie dokładnie NIC. Ilość zmarnowanych środków na inwestycje absolutnie bez sensu idzie już w setki milionów. Zostali pozwalniani wartościowi specjaliści a na ich miejsce przyjęto ludzi niekompetentnych często bez podstawowego wykształcenia. Stopień niekompetencji narzuconej kadry zarządzającej - porażający. Stworzono stanowiska odpowiadające dawnym oficerom politycznym czy też rezydentowi służb. Stworzono budżety i zmuszono ludzi do realizacji zadań wynikających jedynie z widzimisię zarządzającego, które nie przyniosły żadnych efektów a w większości zostały po prostu zarzucone. Przygotowane zostały projekty ustaw, w których są jawne odwołania do niefunkcjonujących ale już porejestrowanych przez osoby prywatne - często tworzące te ustawy - podmiotów. gospodarczych , jako jedynych mających prawo realizować pewne zadania w branży surowcowej. Wiele kluczowych stanowisk jest nieobsadzonych albo obsadzonych osobami nie mającymi nic wspólnego z nie tylko z geologią ale w ogóle z naukami o ziemi. Z kolei na wielu stanowiskach rotacja jest taka, ze nie zapewnia żadnej ciągłości działania i paraliżuje funkcjonowanie danej komórki czy instytucji. Pracownicy zamiast realizować zadania czy tez kontynuować rozpoczęte tematy są zmuszani do działań improwizowanych o znaczeniu doraźnym. Stopień nepotyzmu czy też koleżeństwa w obsadzaniu stanowisk totalny, przy czym kompetencje zawodowe i naukowe nie są czynnikiem decydującym. Upolitycznienie wielu działań oraz "ukościelnienie" funkcjonowania instytucji z cyklu: jak pojedziesz na pielgrzymkę to będziemy o tym pamiętać a jaka nie... To są spostrzeżenia osobiste moje, żony kolegów dotyczące konkretnych instytucji i konkretnego środowiska. Wszystkie te elementy mogły się zdarzyć, zdarzały w okresie innych rządów natomiast były nic nie znaczącym marginesem porządnie funkcjonującego systemu. Obecnie system funkcjonuje tylko dzięki temu, że niektórzy harują po 12-14 godzin na dobę aby nie zmarnował się dorobek wielu ludzi a zarządzający zajmują się zupełnie czym innym. Tak więc, jak powiedziałem to już wcześniej - zniszczyć niszczących za wszelką cenę to powinien być cel każdego myślącego człowieka w tym kraju. Pozdrowienia
-
Cześć We Włoszech spędziłem sporo czasu na nartach, głównie w pracy. Nie jestem smakoszem wykwintnym a żona i dzieci się śmieją, że nawet ciastka mogę jeść z majonezem ale... dobra pizza jest jedzeniem wybornym. Swego czasu ostatniego dnia jakiegoś wyjazdu chyba w Moenie poszliśmy na pizzę do jakiejś małej restauracyjki. Zjedliśmy w 4 osoby 8 dużych pizz a ja zabrałem jeszcze trzy czy cztery do domu w lukach bagażowych (po wyjaśnieniu sytuacji Pan przygotował je w taki sposób aby można było odgrzać po długiej dość podróży. Była to najlepsza pizza jaką jadłem w życiu. Może kiedyś jeszcze tam wpadnę? Pozdrowienia
-
Cześć Pisałem już kiedyś, że jeżeli dla kogoś celem jest zjazd to jestem w stanie to zrozumieć. Przygotowany teren rowerowy ze specjalnymi trasami do zjeżdżania może być pozbawiony wyciągu. Ma to sens. Ale jak ktoś mi pisze, że bierze e-bika bo może wtedy więcej przejechać, dalej zajechać itd. to jest po prostu słaby i koniec. Dla mnie przyjemnością jazdy jest pokonanie np. jakiegoś podjazdu czy też trasy. Zjeżdżać nie lubię bo się po prostu boję - brak techniki połączony z zakazem utraty kontroli - czuje się niepewnie itd., to nie narty. Nie mam nic do ebików ale nie nazywajmy tech pojazdów rowerami, niech przeniosą się na drogi i podlegają takim regulacjom jak każdy pojazd mechaniczny z obowiązkiem posiadania odpowiedniego dokumentu do kierowania. Pozdrowienia
-
Cześć Proszę Cię Bruner... Porządny z Ciebie gość a tu posty z cyklu... ja tylko po czarnych itd. Pociągnę każdy podjazd a jak nie pociągnę to będę ćwiczył do momentu aż pociągnę i tyle. Pozdrowienia
-
Cześć Jeżeli ktoś wszedł już gdzieś bez tlenu to ja wchodząc tam z tlenem byłbym dupkiem. Na kajakach nie wożę ze sobą silnika żeby zrobić więcej km tylko dłużej, szybciej, bardziej intensywnie wiosłuję. Na rowerze podobnie. Argument o eksploracji - do bani. Po prostu - łatwiej i to ciągnie słabych. Pozdrowienia
-
Cześć Ty nie nazwiesz nikogo publicznie kurwą za to ustrzelisz go "honorowo" i delikatnie z ukrycia Jak już pisałem nie zamierzam się bawić w kurtuazję a stosunku do ludzi, którzy z premedytacją dążą do zniszczenia mnie i mojej rodziny. To jest sprawa osobista i osobista wojna i nie ma zabawy. Pozdrowienia
-
Cześć Bzdury. Nie do tego media powstały. Do tego bywają wykorzystywane, natomiast cel ich istnienia jest zupełnie inny. Tylko widzę, że przez głupotę rządzących, nawet inteligentnym ludziom umyka. Pozdro
-
Tak jak w sejmie. Pozdro
-
O co ci chodzi brachu? Pozdro
-
Cześć O nie Piotruś. To rozgłośnia "Polskie Radio" i prezentuje pewien państwowy kanon kulturowy. Wpisujesz się? Pozdro serdeczne
-
Co Cię dziwi? Pozdrowienia
-
Cześć Rozumiem, że chciałem mnie obrazić... W jaki sposób bo nie rozumiem? Pozdrowienia
-
Cześć Nie sądziłem Fredi, że z ciebie taka głupia kurwa. Ogarnij się trochę, przynajmniej tak jak narciasko... Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć No to my praktycznie nie szuraliśmy (minimalnie w środkowym biegu ale wystarczyło chociaż lekko czytać nurt). Za to po raz pierwszy przywieźliśmy nawet z Warszawy ognisko pieńkowe, które kolega transportował w przednim luku i które znakomicie się spisało na biwaku na śluzie w Kurdynkach. Dwie i pól godziny palenia z dwukrotnym pieczeniem kiełbas na bazie jednego pieńka o średnicy 15cm i wysokości 35cm. Pozdrowienia
-
Cześć Polskie, antypolskie - to nic nie znaczy. Może być dobre albo złe. Pozdrowienia
-
Cześć Pandemia była nieobecna. Pola prywatne - zero rozmów i zero akcesoriów = no bo tak naprawdę po co? Granica na końcowym odcinku trochę przytłaczająca: przez te słupy wyznaczające. Trzeba się zarejestrować w nas w Straży Granicznej ( tel i podanie danych wystarczy - tylko trzeba znaleźć pole ). Zbliżając się do granicy telefony raczej wyłączać albo ręcznie ustawić sieć bo sobie nieźle liczą. Trzymać się polskiego brzegu. Koledzy z Białorusi mają cały pas okamerowany z czujnikami na ruch strefowy. Lodu było aż nadto. Drinki raczej ciepłe. Pierwszy raz użyłem wszystko co miałem z ciepłych rzeczy. To pierwszy spływ, który opędziliśmy bez żadnych zakupów - wszystko zabraliśmy ze sobą i idealnie starczyło (ostatniego dnia gdzieś wysępiliśmy pól chleba). Zdecydowanie niczego nie można chcieć więcej może poza tym aby wiatr nie wiał w ryj przez cały czas płynięcia przez ostatnie dwa dni. A u Ciebie były jakieś spektakularne przygody? Na dolnej Pilicy nigdy nie byłem... Pozdrowienia
-
Cześć U nas też było OK, aczkolwiek pogoda zmusiła nas do założenia jednego biwaku wcześniej i trochę późniejszego wypływania. W nocy rzeczywiście mieliśmy nawet przymrozki ale taki na przykład piątek był piękny. Czarna Hańcza się nie zmieniła. Wody dość nawet w różnych bocznych małych ciekach na których byliśmy. Najlepsze są miejsca biwakowe, których,,, nie ma. Wszystko to lepsze lub gorsze pola biwakowe z wiatami, kiblami itd. Dopłynęliśmy Kanałem Augustowskim do śluzy Kurzyniec - ostatniej dostępnej z Polski śluzy granicznej. Byliśmy pierwszymi w tym roku śluzującymi się na śluzie Kudrynki - przedostatniej na tym odcinku. Na Mikaszewie mieliśmy gradobicie jakiego jeszcze na kajaku nie przeżyłem. Nawał i siła gradzin przecisnęła mi wodę przez fartuch - taka fajna zbliżająca się białą ściana. Generalnie jak to kolega wczoraj napisał: w niedzielę po południu całkowicie mokry i przemarznięty, miałem dość kajaków. Teraz po 10 minutach w fabryce daję wszystko aby mnie przeniosło na jezioro w największe gradobicie. Pozdrowienia
-
Cześć A Wy koledzy nadal pozwalacie się paru zwykłym ścierwom wpuszczać w maliny i wciągać w rozważania. Pozdrowienia
-
Cześć Za pół godzinki odpalam na kajaki. Pozdrowienia (chociaż raz za Twojego dnia)