-
Liczba zawartości
14 845 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
223
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Przepływaliście koło Serników... . Ja też coś opisałem jak kogoś interesuje: https://www.skionlin...age/4/#comments Pozdrowienia
-
Cześć Jakakolwiek pomoc socjalna powinna być celowa, udzielona po dokładnej weryfikacji, naprawdę potrzebującym i do tego tym, którzy jej nie zmarnują - czyli jej wydatkowanie powinno być ściśle nadzorowane. Zaoszczędzone w ten sposób środki, powinny być przeznaczone w całości na edukację młodego pokolenia, rozwój uzdolnień, stypendia dla najlepszych, najzdolniejszych, najlepiej rokujących i pracujących. Czy to dotyczy nauki czy sportu czy innej aktywności. Obecnie te środki są marnotrawione w przerażający sposób. Pozdrowienia
-
Cześć Nie myślałem o forum tylko o tego typu stronach. Michał pływam od lat na kajakach. Są odcinki rzek, które dzięki popularyzacji czy też tworzeniu mody są w sezonie niespływalne a po sezonie opiekujące się nimi firmy nie są w stanie posprzątać śmieci widocznych (pomyślmy ile woda zabrała). Większość zmieniła radykalnie naturalny charakter bo "klienci" są w stanie zostawić sprzęt w lesie i iść na piechotę do drogi a później wrócić z mordą do stanicy bo w poprzek rzeki leżało drzewo. Rozumiesz to???? W Tatry w sezonie pojechać się nie da itd. itp. Zresztą też pływasz od lat i sam to widzisz. (Rozmawiałem z Jackiem apropos tych studni. Jak nadal jesteś zainteresowany to czy Twój numer to 508......? Kontakt na priv.) Pozdrowienia
-
Takie strony powodują degradację fajnych miejsc. Pozdro
-
Przekroczyliście już kurwa wszelkie granice... wszelkie.
-
Cześć Co do cen Piotrze to racji nie masz - mam na bieżąco - aczkolwiek o 250 pln/h nie słyszałem nigdy. Z drugim akapitem zgadzam się w 100%! Pozdrowiena
-
Cześć Jest dokładnie odwrotnie. Ideą była jazda w terenie i tak też wytyczamy trasy. Niestety czasami asfaltu ominąć się po prostu nie da. Oczywiście jest alternatywa targania roweru lasem czy polem wzdłuż asfaltu - dla idei ale mnie akurat to wali. Czasami trzeba zmodyfikować trasę - bo jest nieprzejezdna w danych warunkach itd. Czasami rezygnuje się z jazdy trudnym terenem na rzecz asfaltu bo ktoś na przykład źle się czuje albo chcemy być szybciej w domu, natomiast ideą pierwotną jest aby jak to możliwe po asfalcie nie jechać. Chłopaki mają szosówki i często jeżdżą więc są nasyceni a ja za szosówką za dobrym gościem się nie złapię. Pozdrowienia
-
Cześć Jak mówię na szczęście jeszcze dupka z czymś takim na rzekach nie spotkałem. Porównałbym takie pływanie czy jeżdżenie do wędkowania przy pomocy granatów czy generatora prądu. Pozdrowienia
-
Cześć U mnie na działce to była kolegi nie moja... Pozdrowienia
-
Cześć Zadzwonię do kumpla i podam Ci na priv. Nikt nie mówi o kopaniu studni na 20 czy więcej metrów, żeby była jasność. Pozdrowienia
-
Cześć W całości się nie da ale większość robi się polnymi i leśnymi drogami, ścieżkami itd. Musisz się wspomóc asfaltem w rejonie Nieporętu i w rejonie Wyszkowa. No i musisz teraz dojechać do Nieporętu też asfaltem, bo jakiś kosmita stwierdził, że zamieni fajna ścieżkę nad wodą w betonowy bulwar jak w Ustce. Pozdrowienia
-
Cześć Weź się odwal chłopie. Uważam, że asfaltowanie wszystkiego i wszędzie jest błędem i koniec. Podczas wspomnianej przez Ciebie podróży do Broku jechaliśmy wzdłuż Kanału Żerańskiego zwanego też Królewskim. Była tam wzdłuż całego Kanału świetna ścieżka rowerowa do samego Zegrza. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że ostatnie 5 km tej ścieżki zamieniło się w asfaltową promenadę. Tragedia. I ten kierunek widać wszędzie i mi się on nie podoba a jak Tobie się podoba Twoja sprawa. Pozdrowienia
-
Acha, rozumiem. Dzieci muszą mieć ścieżkę by/i zwiększyć dystans... Zwiększaj w takim razie, zwiększaj. Moje dzieci zwiększały dystans bez asfaltu ale jak widać czasy się zmieniają. Pozdrowienia
-
Cześć Maruniek błagam Cię... Nie szerz tego asfaltowania wszystkiego i wszędzie. Pozdrowienia
-
Cześć Po ustawieniu i zamknięciu zatrzasku śruby dokręć kluczem. Nie ma mowy, żeby się wtedy obsuwało. Pozdrowienia
-
Cześć Ale to już Ci bardzo zaawansowani. Pozdrowienia
-
Cześć Każdą czynność przy rowerze należy wykonywać w autoryzowanym serwisie, najlepiej znanym i poleconym. Pozdrowienia
-
Jechałem na tym rowerze jakiś kilometr, może nawet nie. Następnym razem pójdziemy wcześniej do serwisu i wszystko przetestujemy oznaczymy dobierzemy i będzie ekstra. ... na 500 metrów. Pozdro
-
Cześć Ostatnio w serwisie zmienili mi wysokość siodła - dostosowywałem chyba dwa dni. W drodze nie grzebiemy. Pozdrowienia
-
Cześć W sobotę zaplanowaliśmy sobie z bratem Rybelka i jego kumplem wycieczkę do Broka gdzie Rafał (brat) ma działkę. Wyjechaliśmy z Warszawy o 8.00 wzdłuż Kanału Żerańskiego do Nieporętu a dalej asfaltem na północ do Wolicy gdzie w cukierni nabraliśmy trochę energii. Dalej już terenem mieszanym w kierunku Wyszkowa. Pogoda nie rozpieszczała - było po prostu zimno: do tego stopnia, że pomimo jazdy pod wiatr miałem na sobie dwie bluzy z długim rękawem a od połowy założyłem nogaweczki. Jako, że trasa prowadzi nad Bugiem zdarzają się brody: Pierwszy raz w życiu usiadłem na gravela. Ciężko coś powiedzieć gdy siodełko o 3-4 cm za wysoko, pedały SPD a ja w adidaskach itd. Rower pomimo braku amortyzacji nie jest wcale taki sztywny. Czyje się , że da się na nim szybko pojechać. W terenie w porównaniu z MTB na szerszej gumie - bez szans, ale jako alternatywa dla szosy pozwalająca zjechać w teren bez paniki, że coś się zniszczy - ekstra: W Broku byliśmy o 13,45. Wyszła nawet niezła średnia koło 21km/h co biorąc pod uwagę jazdę w terenie oraz niesprzyjający wiatr nieco nas zaskoczyło. Udało się idealnie bo gdy dojeżdżaliśmy do domku Rafała to ostatnie 500 m jechaliśmy już w deszczu, który konsekwentnie padał do rana. W niedzielę powrót rozpoczęliśmy późno bo dopiero po 13.00. Jazda była miejscami bardzo szybka. Były fragmenty gdzie przekraczaliśmy 40km/h a na asfaltach średnie z 10km wychodziły ponad 30km/h. To obrazuje jak wiatr pomagał ale też możliwości jazdy nawet w tak małej grupce (trzy osoby). Zmiany bardzo dużo dają. W domu byłem po 19.00. Sama jazda z powrotem zajęło mi około cztery i pół godziny - 117 km - ale tu już jechaliśmy w większość asfaltami omijając jeden odcinek piaszczysty i brody. W sumie wyszło mi trochę ponad 230km bardzo fajnej wycieczki w dobrym towarzystwie. Pozdrowienia
-
Cześć Ja się nie zżymam,,, wręcz przeciwnie. O kajakach już coś tam wiem a kanadyjką nie pływałem nigdy i z przyjemnością i uwagą czytam Twoje posty. Oczywiście, że nie porównywałem pływania jednym i drugim - nie w tym sensie pisałem o "pływaniu dwójką" - pływałem tak dziesiątki razy ale jest to po prostu, niepraktyczne i daje mniej frajdy. Wiesz ja raczej lubię przeprawówki i sprzęt dobierany jest pod tym kątem. Natomiast jak się choć trochę uważa i traktuje sprzęt z należnym szacunkiem zniszczeń nie ma. Co do Liswarty to płynąłem ją parę lat temu od Dankowa do ujścia i dalej Wartą. Bardzo fajna rzeczka. Lubię takie bo jest zróżnicowana, miejscami wartka, później spokojna, trochę ciekawej hydrotechniki, fajne widoki. W pewnym momencie jest tam rozwidlenie koryta i lewa odnoga prowadzi do stawiku młyńskiego z zastawką a prawa szybka fajnie omija młyn i infrastrukturę. Jedna z załóg miała tam małe przygody i dzięki temu postojowi poznaliśmy Pana, który był synem ostatniego młynarza. Pan był już staruszkiem i opowiadał dość długo o czasach młodości, funkcjonowaniu młyna, rzece i zmianach jakim ulegała. Szkoda, że nie mieliśmy jakiejś kamery bo wyjątkowa to był chwila... Miłego pływania. A co Cię z Siedlec aż na Liswartę na parę godzin? To jednak spory kawałek. Pozdrowienia PS Ja za pól godziny odpalam ... tym razem na rower. Do przejechania około 250-260 km w dwa dni w terenie. Będzie fajnie.
-
Cześć Wódki w ten sposób pic się nie powinno. Te "rytuały" - wódka tylko zmrożona, zapojka, żeby była oleista itd. - to wynik podłej jakości tego alkoholu przez wiele lat oraz pewnych powielanych przez nieświadomych mitów. Pozdrowienia
-
Cześć Bardzo fajnie jesteś zorganizowany! Ja gdy pływam jedynką całość bagażu to pięć worków: namiot, karimat, śpiwór+ubrania+higiena, rzeczy osobiste wartościowe, techniczny+jedzenie, luzem: piła, sandałoklapki, piwo. Kajaka nie opróżniam właściwie nigdy. Sam jestem go w stanie przenieść lub przeciągnąć przez każdą przeszkodę. Jak jest więcej osób (a nigdy nie pływam sam) to czasami szybciej jest zastosować manewry typu spuszczanie w korycie czy coś takiego. Pływanie dwójką.... to nie pływanie. Pamiętam jak na Liwie natłok przeszkód był taki, że po prostu wyciągnąłem kajak na brzeg, przywiązałem sobie w pasie i spacerem poszedłem ścieżką zwierzęcą wzdłuż rzeki, chyba z 500 czy 600 metrów. Pływanie na pusto to oczywiście inne cele i inna zabawa. Serdecznie podrawiam