-
Liczba zawartości
14 845 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
223
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Dziwne podejście. Czyli rozumiem, że obecnie toczymy walkę z atakującym nas żywym i świadomym swoich działań gatunkiem??? W związku z powyższym powinno działać przede wszystkim wojsko a wszystkie czerwone strefy powinny być zamienione w strefy działań wojennych. Nie wiem co kombinujesz ale coś... Pozdro
-
Cześć Wybacz ale mam zawał w pracy więc krótko. Tak reprezentuje światopogląd naukowy. Sprawę rozpatruje statystycznie z punktu widzenia dobra gatunku (podobnie to wygląda w podziale na populacje) Gatunek Homo reprezentuje strategię oszczędnego gospodarowania energią ( nie pamiętam fachowego określenia - wybacz) w trakcie rozwoju życiowego. Znaczy to, że duża ilość energii rodziców jest spożytkowana na przygotowanie do życia nielicznego potomstwa. Taka strategia występuje u wszystkich tzw. organizmów wyżej zorganizowanych w odróżnieniu od strategii produkowania bardzo dużej ilości potomstwa, z których tylko nieliczne osobniki osiągną dojrzałość płciową (czyli się rozmnożą). Przyroda w trakcie rozwoju życiowego wytworzyła wiele mechanizmów eliminujących organizmy słabe, chore, niezdolne do rozrodu, krótko mówiąc w sensie rozwoju gatunku - wadliwe. My zaburzyliśmy już dawno ten naturalny porządek. Pytanie jak daleko możemy się posunąć w naszym "człowieczeństwie", jak daleko możemy odejść od mechanizmów naturalnych aby nasz gatunek przetrwał i się nie zdegenerował? Nie znam odpowiedzi na to pytanie ale z pewnością zmuszanie potencjalnych matek do marnowania czasu na urodzenie i wychowanie potomka z założenia niezdolnego do samodzielnego życia ( o reprodukcji nawet nie piszę ale widząc paranoje niektórych idealistów i wprowadzenie takiego obowiązku jest możliwe) jest piękną ideą ale również ewolucyjnym błędem wszechczasów. Tak to wygląda z punktu widzenia nas jako gatunku. Pozdrowienia
-
A kojarzysz coś w ogóle z naturalnych procesów zachodzących w świecie żywym czy tak sobie życzeniowo dywagujesz? Wiesz jak jest definicja osobnika danego gatunku, np. Homo sapiens albo dowolnego innego?
-
Ale to też były Heady czy coś mylę? Pozdro
-
Cześć Jakimi rodakami??? To, że ktoś posługuje się kaleka polszczyzną nie znaczy od razu, że jest Polakiem, choćby nie wiem ile orłów sobie na koszulce wyszył. Pozdrowienia
-
Piszesz jakbyś pierwszy raz ścierwo widziała i słyszała...
-
Co ty pierdolisz człowieku. Udowodnij tą głupotę.
-
A gdzie są GS? Miałeś przecież jakieś. Chyba nawet na nich jeździłem... Pozdro
-
Cześć Dla mnie Twoja propozycja abym: "wrócił do kościoła" jest tak samo bezczelna i obraźliwa - wierz mi - więc może najpierw spokojnie pomyśl. Pozdrowienia
-
Przypisujesz sobie prawa, których odmawiasz innym... ciekawe.
-
A jak ktoś nigdy tam nie był to gdzie ma wracać i po co?
-
Człowiek jest zwierzęciem - w tym znaczeniu spełnia definicję tak samo jak pies czy wydra. To są po prostu trzy różne gatunki zwierząt należących do gromady ssaków. Ssaki to gromada w obrębie typu strunowców należąca do królestwa zwierząt. Może być? Pozdrowienia
-
Wczoraj w trakcie czterech godzin spacerowania widziałem 3 (trzy) osoby bez maseczek z czego dwie były w samochodzie ale rzucały się w oczy bo było to cabrio. Ludzie chodzili grupkami po dwie trzy cztery osoby. Pozdrowienia
-
Ja sformułowałem tezę o pudlu??? Jestem człowiekiem i jest to taki sam gatunek jak wszystkie inne gatunki żyjące obecnie. To jest moja teza. Jeżeli nie to czym się różni?
-
Cześć To ty sformułowałeś tezę o pudlu. Dla mnie człowiek to człowiek a pudel to pies. W sensie ewolucyjnym te gatunki stoją na równi. Oczywiście, że masz i możesz je realizować według własnego uznania i na własną odpowiedzialność - tak jak nijaki Jaki. Ale nie każ innym zgadzać się z twoim podejściem i nie postuluj sankcjonowania tego prawnie. Każdy ma prawo do własnych przekonań i decyzji. Pozdro
-
Cześć My dotarliśmy z Rybelkiem koło 16,30 na rondo przy Dworcu Centralnym gdy protest już trwał. W trakcie przemieściliśmy się przez wszystkie główne ronda i skrzyżowania w centrum kończąc w okolicach Pałacu Prezydenckiego. Wszystkie osoby bez wyjątku w maseczkach, wiele haseł i transparentów. Wszystkie ronda, skrzyżowania w Warszawie zostały zablokowane o godzinie 16.00 nie tylko w centrum ale również na Pradze i nawet na odległej Białołęce oraz w miasteczka satelitach jak Brwinów czy Milanówek itd. Drogi blokowały samochody uczestników, których były setki. Organizacja mnie zadziwiła jak na taki spontaniczny ruch. Informacja była szybka, w pewnych miejscach byli gocie na skuterach i rowerach pełniący rolę "gońców". To już nie są protesty związane tylko ze sprawą aborcji. Mam wrażenie, że rodzi się jakiś ruch, który jednoznacznie chce zniszczyć pis jako symbol znienawidzonej i kłamliwej władzy. Całe miasto stało od godziny 16.00 przez co najmniej 4h, łacznie z przelotówkami typu Trasa Łazienkowska czy Wisłostrada. Zablokowane były wszystkie mosty na Wiśle (chyba oprócz Skołodowskiej-Curie - północny). Powiedziałbym, że było to imponujące. Widziałem 1 (JEDNĄ) utarczkę słowną kierowcy z blokującym. Ludzie pozostawiali samochody na drodze i przyłączali się do idących. To już nie było 15000 ludzi tylko znacznie więcej i w całym mieście... Pozdrowienia serdeczne
-
Nie ja cię oceniłem. Ocenili cię moimi rękami Ci młodzi ludzie idący w proteście, których ty zmieszałeś z błotem, szufladkując ich jaką tępą masę. Wiedz więc cwaniaczku, że tacy sami młodzi ludzie brali udział w protestach za tzw. komuny. Czego ty, taki dorosły, ułożony i mądry nie możesz pamiętać bo jesteś po prostu jeszcze gnojkiem. Pamiętam pacyfikację Szkoły Pożarniczej i moment gdy wyjechał autobus ze strażakami i ruszył w dół Potocką. Tłum naprał wtedy na barierki i część z nich się przewróciła a masa wściekłych ludzi ruszyła na uzbrojoną milicję. Zatrzymał ich jeden chłopak - Kuba, miał wtedy 16 albo 17 lat. Takich osób były wtedy setki, są i teraz. Nie chcą i nie zostawią niczego "dorosłym" - na szczęście nie są tacy durni... Pozdrowienia
-
Cześć A kto z wypowiadających się uczestniczył dzisiejszym proteście i gdzie? My właśnie wróciliśmy....Mam jeszcze dane z pierwszej ręki z Trójmiasta i... mniejszych miasteczek w okolicach Trójmiasta. Pozdro
-
Ty to jesteś jednak kurwa dureń.
-
A co z kolesiami mającymi zakaz stadionowy?
-
A moim zdaniem to po prostu kurewstwo za które należy wieszać na latarniach.
-
Zmiana butów tylko na jakie?
Mitek odpowiedział brachol → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Cześć Pisałem już o tym wielokrotnie ale: W wypadku butów sportowych robisz pomiar i bierzesz but dokładnie wychodzący z pomiaru lub mniejszy. Zakładasz (łatwo nie jest). Po zapięciu na pierwszy ząbek jesteś w stanie wytrzymać max 4-5 minut i trzeba zdjąć. Wtedy dobrze jest założyć ten sam rozmiar tylko bardziej miękki model i od razy widać ile jeszcze jest luzu. Jeżeli w bucie zasadniczym palce mają minimalny luz, nie ma zdecydowanych punktowych ucisków to brać. Reszta to ułożenie się buta do stopy (bywa bolesne) ewentualnie bootfitting np. przy nietypowej stopie, asymetrii, ucisku na zewnętrzną lub wewnętrzną część stopy. Każdy but większy niż dobrany z miarki (ew mniejszy) będzie zły. Buty poniżej 120 są miękkie i z ułożeniem się do stopy nie ma problemu, bootfitting zbędny - chyba, że mamy do czynienia z naprawdę nietypowymi stopami. Warunkiem niezbędnym poprawnego doboru jest umiejętność i automatyzm w przyjmowaniu PRAWIDŁOWEJ pozycji narciarskiej w butach oraz znajomość odczuć towarzyszących korzystaniu z dopasowanego buta narciarskiego. Jakiekolwiek porównania odczuć z obuwiem normalnym są bez sensu. Pozdrowienia -
Dlatego trzeba ich zniszczyć wszelkimi możliwymi sposobami. Byłeś w Warszawie i co przepraszam? A telefon czy coś...
-
Cześć Ja nie jeżdżę na szosie. Poza dojazdami do pracy staram się jeździć też/dużo w terenie, po lasach, singlach itd. Sam wiesz, ile energii w takim wypadku idzie na wyważenie, amortyzację itd. Sam podjazd jako taki... to tez jest coś co mnie bawi. Ale znowu teren, nawierzchnia, wiatr, podmuchy itd... Ja po prostu nie znoszę takich półśrodków i tyle. Wysiłek oczywiście możesz sobie dozować, wyliczyć zmierzyć... i to mnie właśnie najbardziej drażni, przewidywalność i bezpieczeństwo. Już pisałem - kojarzy mi się z rehabilitacją a ten element życia chciałbym mieć na parę lat przynajmniej z głowy. Pogoda mnie nie rusza zupełnie. Nie lubię słońca - to pewne. Jak jeżdżę na rowerze jeżdżę praktycznie cały czas na 85 i więcej procent, czyli tak jak mówisz te 30km/h chyba, że jadę dłuższy dystans - powyżej 150km na przykład. No to trzeba uważać, żeby się nie zajechać. Pozdrowienia Poz