-
Liczba zawartości
14 667 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
220
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Nie widzę specjalnego związku ze szkoleniem czy też nie i odczuwaniem radości. Ja byłem swego czasu pewien, że jestem absolutnie zajebisty na nartach... do momentu aż pojechałem na pierwsze szkolenie. Nie wpłynęło to w żaden sposób na odczuwaną radość ale spowodowało znaczny wzrost świadomości. Pozdro
-
Cześć Czytam powoli te posty i trafiam na takie perły, które należy podkreślać. Szacun. Nie ma takiej możliwości aby wpaść na kogoś, czy też spowodować czyjś upadek swoja jazdą. To niedopuszczalne i dyskwalifikuje winowajcę. Kiedyś były to zdania tak oczywiste jak fakt, że czerwone światło oznacza STOP. Niestety to się zmienia. Tak w wypadku czerwonego światła jak i w wypadku stokowego bandytyzmu. Umieć jeździć na nartach to znaczy umieć jeździć zawsze i wszędzie na wszystkim i po wszystkim. I nie ma to nic wspólnego ze sportem tylko z uniwersalna techniką, świadomością własnych możliwości i granic oraz kontrolą przestrzeni wokół. Szkolenie sportowe i szkolenie amatorskie jest - przepraszam POWINNO BYĆ - od początku do osiągnięcia kompletu podstaw identyczne. Każdy zawodnik musi dojść do poziomu, do którego dąży każdy amator. Ta droga jest wspólna i identyczna dla obu. Amator może poszerzyć swoje umiejętności o szkolenia sportowe - pisał o tym nawet tu na forum niedawno Marcin (nota bene autor jednego z pierwszych artykułów o roli narty GS jako narty podstawowej w dobie zachłyśnięcia się SLką - 10 lat temu czy więcej nawet, bo przecież SLka to zaraz albo w tym samym okresie co fun czyli przełom wieków). Jeżeli ktoś ma dla amatorów inną koncepcję szkolenia, omijającą pewne techniki czy skracającą proces to nie uczy jeździć a zjeżdżać właśnie. Każdy dureń potrafi założyć kursantowi taliowaną w miarę krótką nartę postawić na stoku wyrównanym przez ratrak i powiedzieć: jedź, i wysuwaj na przemian nogi. Nie na tym jednak polega szkolenie. Pozdro
-
Cześć Marketing. Od każdej rzeczy szanujący się współczesny człowiek ma trenera personalnego. Nie chodzi o to, żeby się wyszkolić tylko o to żeby mieć trenera. Samemu można zjechać ale nie jeździć. Błędem, który popełniają wartościowe jednostki chcące jeździć jest niecierpliwość. A co do rewolucje - ewolucje. Wszystkie rewolucje w dziejach świata kończyły się katastrofalnie. Pozdro
-
Cześć O przepraszam, ja nie jestem zużyty. Ja się tylko boję prędkości... Pozdro
-
Cześć Oj słabiutko Marku a Rybelek jeździ od tygodnia regularnie do pracy. Ja próbuję ale - podobnie ja Ty - muszę czasami samochodem - ale wracam. Wracamy ... Ty wiesz. Pozdro
-
Cześć Nie. Absolutnie nie masz racji. Adam pisze - wy wiecie lepiej. Szkoda. Poza tym jeżeli skręt krótki jest tym panaceum to co Ci przeszkadza jechać skrętem krótkim na GS albo długim AM albo na DH? Pozdro
-
Cześć Ja też... Nie do końca wiem ale Gabrik stworzył temat o zużyciu narty - dla mnie ciekawy bo nie mam jednoznacznego zdania tylko pewne wrażenia a tu zrobił się temat dotyczący szkolenia i nart do szkolenia - wałkowałem to przez 30 lat więc naprawdę już mi się nie chce. Panowie błagam... Pozdro serdeczne
-
Cześć Dlatego bo klient wymusza ofertę a klientowi nie zależy na nauczeniu się jazdy na nartach tylko na zjechaniu z górki. Dla narciarza, który jest nauczony jeździć na nartach narta nie ma żadnego znaczenia. Pozdro
-
Cześć Absolutnie nie. Uczy się zupełnie inaczej i stąd taki a nie inny poziom jazdy na stokach. Cała filozofia nauki jazdy się zmieniła. Pozdro
-
Cześć Narta SL to specjalistyczna narta dla narciarza, który umie już wszystko. Inaczej w 9 przypadkach na 10 wypaczy technikę. Pozdro
-
Cześć Ja dokładnie potrafię rozdzielić i dlatego dobrym narciarzom ze 100% pewnością narty sportowe polecam. Dlaczego? - bo z oczywistych względów są to narty najlepsze. Mając takie narty wiemy, że nie możemy już nic zepchnąć na sprzęt tylko się uczyć jeździć. Osoby o porządnych podstawach gdy w końcu dostały dobre narty zaczynają jeździć zupełnie inaczej, pewniej, odważniej, lepiej technicznie, dokładniej. Wielokrotnie sprawdzone. Pozdro
-
Cześć Nic nie ujmując Victorowi i jego wspaniałym darom uścisk ręki Prezesa - jeżeli Ty jesteś domyślnym Prezesem - jest nagrodą niezwykle wykwintną i całkowicie mnie satysfakcjonującą. Pamiętaj, że ja od kwietnia pracuję w firmie, która zaopatruje większość mazowieckiej gastronomii i hotelarstwa w alkohol i piwo. W beczkach jest co najmniej kilkadziesiąt gatunków w tym z belgijskich Hoegaarden i Leffe a w butelkach to nie mam pojęcia bo nawet nie znam całej oferty... Pozdro
-
Cześć Słuszna uwaga bo moje spostrzeżenie dotyczy rynku polskiego czego nie zaznaczyłem na wstępie. Ale... 30-40 % rabatu od ceny detalicznej może się zdarzyć już w środku sezonu. 40% zazwyczaj po sezonie bo przy takim rabacie dystrybutor jeszcze ma spory zysk. Realnie dobra cena to jest 55% bo więcej zejść już nie bardzo mają miejsce choć to zależy od produktu. Ceny nowych nart na początku sezonu, nowych modeli są dramatycznie przeszacowane niestety. Pozdro
-
FIS SL. Co jest nagrodą?
-
Cześć W Twoje narciarskie szaleństwo nigdy nie wątpiłem więc jestem się w stanie zgodzić, że zużywasz narty ponadprzeciętnie. 😉 POzdrawiam serdecznie i dzięki za spłaszczenie fali.
-
Cześć 1. Hmm...Masz dobre doświadczenia to po co je weryfikować? Twoje zdanie jest twierdzeniem słusznym nie opatrzonym żadnym elementem wątpliwości. Moim zdaniem zajebiście. Po co drążyć? Dla zasady? Przecież tego co napisałeś jesteś pewien i sprzedałbyś to/sprzedajesz jako radę, prawda? 2. Jeżeli piszesz o ocenie stanu narty to szacun. nigdy nie potrafiłem tego do końca ocenić i się na tym nie znałem ani nie znam, Wiesz krawędzie ile jak zerżnęli i takie tak... ok ale żeby wystąpić jako ekspert stanu - no way. Natomiast wiem co można a co się nie da zrobić ze zniszczona nartą i to akurat chyba jest na plus. Natomiast... wiem na pierwszy rzut oka czy narta jest konstrukcyjnie dobra, taka sobie czy ok, czy gówno warta. Nie znam żadnych symboli, modeli ani nazw ale ... wiem, że kto pisze ich więcej tym mniej wie o nartach jako takich - próbuje wiedzieć ale gówno wie. 3. Nigdy Ci tak nie powiem bo jesteś kumplem z forum. Co więcej chętnie Ci doradzę i jak się okaże to trafione, a tu nie ma pomyłek, to jeszcze będę się z Tobą kłócił żeby zapłacić, rachunek za browar. Wiesz ja nie jestem i nigdy nie byłem człowiekiem interesownym ale jak widzę, że za to co wiem i chętnie przekazuję w sensie doradczym... ba walczę o to żeby to było w spokoju i żeby się nie wpierdalały jakieś gwiazdy... goście biorę 150 czy 200 za godzinę to mnie wstrząsa. To jest słabe albo ja jestem idiotą po prostu. Ta świadomość nie jest najlepsza Gabriku Drogi. 4. To twórz debatę o doświadczeniach a nie pisz tego co napisałeś - lepiej brzmi i jaki aplauz za pomysł być może... Trzymaj się serdecznie
-
Cześć No to się teraz Tomek zupełnie nie zgodzę. Piszesz jakieś dyrdymały. Jak jedziesz pełnym skrętem to masz sporo czasu na wybór i jako doświadczony narciarz z pewnością kompensujesz nierówności by Cie nie wybijało. Z kolei jak jedziesz śmigiem to nie jedziesz szybko z założenia i MUSISZ kompensować wszystko bo inaczej wypierdoliło by Cię na nierównościach w kosmos bardzo szybko. Stary to jest czysta praktyka. Krótko, jeżeli jeździsz szybko to raczej musisz kompensować nierówności co najmniej ponadprzeciętnie aby w ogóle jeździć a to już gwarantuje mniejsze zużycie narty. Sorry ale mnie nie wydaje się to takie oczywiste - tym bardziej, że trochę się kłóci z Twoim poprzednim postem dotyczącym obniżenia się jakości sprzętu. Wiesz ja też ważę 94 kg dzisiaj i to jest niezła waga ale narty starczają mi na naprawdę długo a jestem typowym śmigowcem - ale dobrym. A w ogóle to cieszę się, że aktywność Twoja tu się uzewnętrznia!!! Pozxro
-
Cześć Raczej nie ma szans. Ma swoje życie i swoją ekipę ale może Maję (to Kacpra dziewczyna od zawsze, naprawdę bardzo fajna) namówię pod kątem szkolenia czy przyszłego szkolenia. Amelka była w Zwardoniu, poznała Adama więc wypadałoby żeby Kacper też się przedstawił jak należy i zebrał opierdol za pewność siebie. Fajny pomysł. Myślę, że kupowanie narty używanej jest sensowne. Znaczy może inaczej... kupowanie narty z aktualnego rocznika w sklepie to bezsens. Nie chcę urazić nikogo ale takie są realia. Ostatnie narty w sklepie za cenę kupiłem... nie chyba nigdy nie kupiłem nart w sklepie - i to jest niezwykłe spostrzeżenie dnia! Powaga! Pozdrowienia
-
Cześć Brachol lepiej nie sterować w kierunku "Na chłopski rozum" bo chyba nie chcesz być postrzegany jak Spiochu w temacie o powodziach. 🙂 A poważniej... nie sądzę żeby były badania na ilość cykli bo to nie fotel - założenie chyba bez sensu ale nie wiem do końca więc... wiesz. Mamy teraz inne możliwości materiałowe i inne możliwości łączenia materiałów. Konstrukcja jest podobna w sensie idei od 30 albo więcej lat. Konstrukcje skorupowe, beta, omega i inne się nie sprawdziły - zwykła skrzynka i klejenie. Trwałość jest funkcją konstrukcji. Wiesz 150 czy 200 to mity albo nie mity ale ja tego nie doświadczyłem a jestem ciężki i nawet jak jeździłem dużo narta nie siadała szybko. Obecnie nie ma doświadczeń w sensie zużycia bo nie mam nart. Myślę jednak, że miękka technika jazdy ma znaczenie w zużyciu narty i dlatego lepiej kupować narty od dobrych narciarzy niż nieznanego pochodzenia lub z przypadku. Tak sobie dywaguję Bracholku. Pozdro serdeczne
-
Cześć No to musimy o tym pogadać bo ja nigdy nie maiłem tak radykalnych spostrzeżeń gdy szkoliłem za kasę a wiesz sam, że wtedy narty lecą. Czyżby te obecne były aż tak chujowe... Nie zgadzam się również co do trwałości komórek, która jest bardzo różna w zależności od parametrów narty. Zazwyczaj te bardzo sztywne pozostają sztywne długo, natomiast elastyczne rozpadają się bardzo szybko - oceniałeś to w ten sposób? Pozdro
-
Cześć To jest jednak jakaś niesamowita i wspaniała historia, która prosi się nie tylko o oddzielny wątek ale i oddzielne forum, oddzielny internet... Znakomita sprawa i Ty w tym jesteś znakomity! Zresztą wiesz. Pozdro
-
Cześć Tak jeszcze... Masz rację ale z tym drugim to mi musisz przetłumaczyć bo nie do końca łapię albo łapię ale nie dociera do mnie stopień bezczelności. Pozdro
-
Cześć Aha... teraz zauważyłem to zdanie... Wiesz ja myślałem, że wpadłeś na fajny pomysł tematu syntetycznego. Po przeczytaniu tego zdania tak trochę mi sklęsło... Gdybym był, gdybym chciał być, tak absolutnie szczery to bym napisał - dzwoń do Kurdziela zapłać za trzy godziny i Ci wszystko wytłumaczy. Ja chętnie pogadam z kumplem narciarzem o różnych rzeczach ale bardzo proszę, żeby uczciwie nie sprzedawać mojej (i innych kolegów) wiedzy jako swojej. Sorry, że to piszę ale odkąd nie ma mnie na Skiforum często czytam moją wiedzę w czyichś postach. Wyrabiajmy sobie zdanie sami na podstawie własnych doświadczeń - cóż czas sieci tego nie zna - ale to jest najlepszy sposób. Pomogę za 200 + koszty dobrać idealne narty nowe lub używane z gwarancją sukcesu. Pozdro
-
Cześć Dynastar SL i GS roczniki 2005/7 chyba - to identyczne konstrukcje, genialne i niezwykle trwałe narty! A Ty napisz jakieś szczegóły. Gdzie te treningi, na której skoczni, jakie rekordy życiowe i oceny i czy Trener Bachleda już się interesuje... 😉 Pozdro