-
Liczba zawartości
14 664 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
220
Zawartość dodana przez Mitek
-
Weź się nie wygłupiaj. Kolega jest technologiem drewna. Pozdro
-
CZeść Jest dziesiątki porządnych dech we w miarę normalnych cenach. Pozdro
-
Cześć Narta typu Master o długości 170cm. Pozdro
-
Cześć Dzięki ale myślę, że idea jest identyczna. Każdy chłopczyk czy dziewczynka jest dla mnie potencjalnym Hirscherem czy Tiną Maze. Traktowani są od początku tak jakby byli najlepsi o ofiarowuję im to co mam najlepsze w arsenale . To, że trzeba nauczyć zakładać buty, nosić narty czy stać na nich i, że jest/musi to być fajna zabawa - to wiadomo. Ale celem nie jest postawienie na narty byle zjechał tylko celem jest mistrzostwo. Jasne, że ten cel jest właściwie tylko celem ale zapewnia dobrą drogę, poważne traktowanie itd. Ja nigdy nie byłem narciarzem wyczynowym i gdy jeszcze pracowałem w klubach sportowych zajmowałem się właśnie szkoleniem malutkich dzieci albo grup dzieci i młodzieży, która wypadła z grup sportowych z różnych względów ale nie chciała tracić kontaktu z narciarstwem i wielu z nich zostało później instruktorami. Taki jest cel - zawsze, bo to warunkuje jakość. Pozdrowienia
-
Cześć Klasyczny produkt dla snobów. Pozdro
-
Ale tacy ludzie są klientami dla marketingowców a nie specjalistów od narciarstwa. Pozdro
-
Cześć Skoro "ludzie chcą" nie dyskutuję bo raczej nie ma sensu. 20 lat mniej więcej szkoliłem głównie dzieci ale widać robiłem to bez sensu, choć efekty - a to chyba jest właściwa miara działań oceniam bardzo dobrze. Aha - nie zgodzę się ze zdaniem, że: "Nikt zdrowy, zaczynając szkolenie 0-6 nie myśli o World Cup!" Rozumiem to hasłowo - bo takie chyba było zamierzenie Twojego przekazu ale uważam, że cel nadrzędny powinien być sprecyzowany i wysoko postawiony - wtedy działanie ma sens. Postawić dziecko na nartach można w jeden dzień tak żeby samodzielnie jechało z kontrola można w 1 dzień. Pozdro
-
Dziecko niecałe 4 lata - taśma + stok obok dla rodziców o różnym poziomie
Mitek odpowiedział dorsz_pitery → na temat → Gdzie na narty?
Cześć Kluszkowce zawsze były przyjazną rodzinom z dziećmi stacją. Osobiście jeżeli młody człowiek w miarę sprawny i chwyci odradzam wałkowanie taśmy - sensowny opiekun/instruktor i na stok. Pozdro -
Cześć A skąd wiesz jakie narty daje "maluszkowi"? Gdzieś to sobie wymyślił??? Dzieci w niczym się ni różnią od dorosłych w sensie doboru nart. Wręcz przeciwnie - nie są napakowani paranoicznym lękiem wpojonym w nich przez jakichś idiotów i dlatego - tak jak pisałeś - dobrze uczone jeżdżą znakomicie na wszystkim i po wszystkim - byle rodzice nie umiejący jeździć byli z daleka. Victor opowiadasz rzeczy, które sam sobie wymyśliłeś i nie identyfikuj ze mną Twoich wymysłów proszę. Narty krótkie, przykrótkie, za krótkie to narty tzw. dla początkujących. Zakładamy je początkującym pierwszego dnia aby zapoznali się z podstawami - mam pisać co to są podstawy bo znowu coś sobie wymyślicie? Jeżeli osoba opanuje posuw, świadomość "długiej stopy", nauczy się odróżniać kroczenie od ślizgania itd. bierzemy narty jak dla każdego czyli uniwersalną dechę dla zaawansowanych ( w opisie katalogowym) taką wzrost -5 mniej więcej (czy to jest 5 czy 7 albo 2 nie ma żadnego znaczenia, może być równie dobrze 10 albo +10 ) i szkolimy dalej. Po 3-4 latach umie jeździć jeżeli są to dwa trzy wyjazdy w sezonie w sumie w sezonie 14-16 dni. Pozdro Pozdro
-
Cześć Podkreśliłem ten fragment i teraz proszę Cię spokojnie powiedz dlaczego tak jest? Zakładam, że w takich warunkach jedziesz śmigiem więc profil narty czy nawet jej typ nie powinien mieć znaczenia. Co więcej, jeżeli na krótkiej narcie czujesz się pewniej to znaczy, że dobrze się na niej wyważasz bo gdyby tal nie było wyjechała by spod Ciebie ze względu na krotki tył. Po drugie dobrze się zazębiasz czyli prawidłowo układasz stopy do zakrawędziowania bo na krótkiej narcie oparcie jest gorsze i gdybyś robił coś źle to by się obślizgiwała. Problem więc jest w psychice oraz w nieumiejętnym, zbyt krótkim lub źle zsynchronizowanym z rotacją odciążeniu. Czyli przekładasz czy też obracasz zamiast skręcać tak naprawdę. Czy tak tak jest? Interesuje mnie to bo miałem bardzo wiele osób u których psychika w taki czy inny sposób blokowała jazdę. Ale z tego co widziałem Ty jesteś raczej odważny gość... więc coś nie gra. Rozumiesz Stary, na spokojnie: Śmig jest ewolucją w której długość narty nie ma żadnego znaczenia lub raczej pomoże i to mnie zastanawia. Pozdro serdeczne
-
Cześć W działaniach, które mają przynosić realne zyski jestem tak słaby, że wstyd o tym pisać Szymonie Drogi. Niestety. Pozdro
-
Cześć Zamieściłem nawet emotikon jak nie ja. Ani jednej inwektywy w stosunku do nikogo nie użyłem. Z Victorem normalna rozmowa chyba, tak, że spoko. Jeżeli Cię użycie Twojego niku uraziło/obraziło to sorry. Ja widzę spory postęp bo w porównaniu z początkiem dyskusji bardzo zbliżyliśmy nasze stanowiska a o to chodzi chyba wymianie poglądów. No... chyba, że nie... 😉 . Pozdro
-
Cześć Następny odkrywca. W może stwórzcie z Gabrikiem kanał poradniczy, Szynek świeżym spojrzeniem pomoże... Do dzieła. 😉 Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Dla początkującego czy dla uczącego się jeżdżącego, bo poprzednio pisałeś co innego - że praktycznie dla wszystkich. Pozdro
-
Okopany to znaczy co? Wiem co piszę. Jestem w tym konsekwentny. Piszę nie co mi się wydaje tylko to co sprawdziłem wielokrotnie, bazuje na doświadczeniu własnym a nie na widzimisię. Do tego jest to zbieżne z tym co pokazujesz na filmach i szkoleniem, które prowadzi Tadeo jak widać więc na czym polega np. moje okopanie a jego nie? Pozdro
-
Cześć Bo tych osób w większości nie da się rozdzielić. Co to jest tydzień jazdy... Nauka to proces, długi proces. Nauczyć się skręcać poprawnie można sprawną osobę bardzo szybko ale narciarstwo polega na czym innym. Pozdro
-
Cześć To jeszcze tylko napisz w czym pierdoliłem i się okopałem zanim się poddasz to byłby fajnie. I raczej nie krytykuj jazdy Pan Hirschera bo... wiesz... Aha i jeszcze, bo coś tutaj padło: narta SL to znakomita narta do jazdy w głębszym nawet zsiadłym śniegu. Szeroki przód powoduje, że się tak nie zapada. Jest na tyle ciężka, że równo idzie ale i na tyle krótka, że łatwo ją wyrwać jak pod śnieg ma ochotę się zapchać. Nie wiem kto głosi, że coś z nią w takich warunkach nie tak. Pozdro
-
Cześć Ja piszę dokładnie o tym o czym Ty piszesz a Ty jakoś dziwnie się ze mną kłócisz. To co pisze nie dotyczy Ciebie czy Tomka z filmu bo są szkoleni systemowo zgodnie z tym co nazwałem szkoleniem celowym. Krótka narta typu SL będzie taką naukę utrudniać bo: - krótką nartę łatwo obrócić a więc nauka odciążenia i dociążenia jest trudniejsza bo można nie zachowując synchronizacji pomiędzy odciążeniem a rotacją czy przekrawędziowaniem zmienić siłowo kierunek. - będzie dążyła do skrętu ciętego i wymagała delikatnego prowadzenia przodu aby nie schodkowała a na tym etapie chodzi nam o ślizg W śmigu, który jest podstawową ewolucja testującą narta - jej długość - nie ma znaczenia. Można jechać na dwóch różnych i nie powinno być widać różnicy = asymetrii. Co do narty to - jak słusznie zauważyłeś - każdy uczy się na tym co ma i tak naprawdę ma to znaczenie drugorzędne ale gdybym miał prowadzić kogoś od początku w szkoleniu celowym łącznie z doborem sprzętu narta SL pojawiła by się jako ostatnia w kolejce. Tak było np. z dziećmi czy Rybelkiem - to był planowy proces od początku do końca, to znaczy do momentu gdy osiągnęli poziom lepszy niż ja. Ale... i tu bardzo fajnie że przywołałeś syna to pierwszy raz na narcie typu SL pojechał jak miał 13 lat czyli w 11 sezonie jazdy będąc już narciarzem całkowicie ukształtowanym i teraz jeździ praktycznie tylko na SL bo jeździ tylko skrętem ciętym i lubi duże kąty a na GS tylko na zawodach. I niestety widać jak jazda na SL spowodowała u niego pewne charakterystyczne błędy głównie lekki wykrok, nie pilnowanie ręki zewnętrznej, obracania tułowia itd. bo tak jest po prostu łatwiej jak się jedzie na luzie, na dojazdach w końcówkach itd. Ale ten brak dbałości mnie osobiście razi i mu o tym mówię bo wygląda jak klasyczny lamer. Gdy jedzie "na poważnie" jest OK a na GS nie da się jechać nie na poważnie jeżeli jedzie się ciętym na dużych kątach i tu niestety płaci za te niedokładności (których kiedyś nie było) obślizgami na dupie. Pozdro
-
Cześć A kto tu pisze o Victorze - chyba Victor. koledzy zaczęli pisać o zasadach więc się włączyłem - i tyle. Mnie nie interesuje dobry rezultat ogółu, tym bardziej, że tymi środkami jest on niemożliwy do osiągnięcia - dowody na stokach. Mnie interesuje cel w postaci porządnie wyedukowanego, bezpiecznego uniwersalnego narciarza i o tym pisze. Pozdro
-
Cześć Czego nie rozumiem bo nie za bardzo wiem? Być może Ty coś sobie założyłeś i chcesz to udowodnić ale troszkę się miotasz. Ja jestem konsekwentny i proszę traktować mnie poważnie tzn. nie wkładać w moje usta słów, których nie napisałem. Gdzie napisałem, że proponuję do nauki nartę sportową? Po drugie napisałem jednoznacznie o celu szkolenia - nie rozumiesz tego, czy też nie potrafisz przełożyć na stokowe realia. Pozdro
-
Cześć He he a więc... pierdolisz bardzo bo nie rozumiesz co piszesz i co ja piszę. Jazda dłuższym skrętem czy też pełny skrętem jest bezwysiłowa w porównaniu ze skrętem krótkim o śmigu nie mówiąc. Z punktu widzenia zaangażowania siłowego śmigi i krótki skręt jest bardzo angażujący i wymaga znakomitego przygotowania. Przeżyłem co najmniej prób rewolucji - typu łatwa narta do nauki i ZAWSZE te próby kończyły się podobnie. Spadek poziomu narciarzy kończących naukę z instruktorem (czyli w ich poczuciu samodzielnych i nauczonych) ze względu na łatwość siłowego operowania nartą. Obecnie sytuacja jest podobna, hm była bo już dobre parę lat temu poważnie zrezygnowano ze stosowania narty typu SL w nauczaniu. To co widzisz na stokach to pokłosie. Dobrze jest ocenić poprawność techniczna jazdy a nie tylko ile i jakich nart widzisz u kursantów. W tej chwili w znakomitej większości przypadków uczy się po łebkach. Napisz do kogokolwiek np do Bartka Ptaka czy Marcina Kwaśniewskiego, że chcesz np. zacząć od SL a nie od GS. Pozdro
-
Cześć Wiesz ważny jest cel. który determinuje środki. Dla mnie celem jest wychowanie/przygotowanie w pełni samodzielnego, uniwersalnego i bezpiecznego narciarza. Nie było tam miejsca na nartę taliowaną typu SL dopóki narciarz nie opanował skrętu pełnego, odciążeń, dociążeń i śmigu oraz w miarę swobodnej jazdy po nierównym. Jeżeli cel jest inny to to nie jest szkolenie tylko pierdolenie. 😉 Pozdro
-
Cześć Nie widzę specjalnego związku ze szkoleniem czy też nie i odczuwaniem radości. Ja byłem swego czasu pewien, że jestem absolutnie zajebisty na nartach... do momentu aż pojechałem na pierwsze szkolenie. Nie wpłynęło to w żaden sposób na odczuwaną radość ale spowodowało znaczny wzrost świadomości. Pozdro
-
Cześć Czytam powoli te posty i trafiam na takie perły, które należy podkreślać. Szacun. Nie ma takiej możliwości aby wpaść na kogoś, czy też spowodować czyjś upadek swoja jazdą. To niedopuszczalne i dyskwalifikuje winowajcę. Kiedyś były to zdania tak oczywiste jak fakt, że czerwone światło oznacza STOP. Niestety to się zmienia. Tak w wypadku czerwonego światła jak i w wypadku stokowego bandytyzmu. Umieć jeździć na nartach to znaczy umieć jeździć zawsze i wszędzie na wszystkim i po wszystkim. I nie ma to nic wspólnego ze sportem tylko z uniwersalna techniką, świadomością własnych możliwości i granic oraz kontrolą przestrzeni wokół. Szkolenie sportowe i szkolenie amatorskie jest - przepraszam POWINNO BYĆ - od początku do osiągnięcia kompletu podstaw identyczne. Każdy zawodnik musi dojść do poziomu, do którego dąży każdy amator. Ta droga jest wspólna i identyczna dla obu. Amator może poszerzyć swoje umiejętności o szkolenia sportowe - pisał o tym nawet tu na forum niedawno Marcin (nota bene autor jednego z pierwszych artykułów o roli narty GS jako narty podstawowej w dobie zachłyśnięcia się SLką - 10 lat temu czy więcej nawet, bo przecież SLka to zaraz albo w tym samym okresie co fun czyli przełom wieków). Jeżeli ktoś ma dla amatorów inną koncepcję szkolenia, omijającą pewne techniki czy skracającą proces to nie uczy jeździć a zjeżdżać właśnie. Każdy dureń potrafi założyć kursantowi taliowaną w miarę krótką nartę postawić na stoku wyrównanym przez ratrak i powiedzieć: jedź, i wysuwaj na przemian nogi. Nie na tym jednak polega szkolenie. Pozdro