-
Liczba zawartości
14 275 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
213
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Miałem coś napisać ale... Pozdro
-
Cześć Dla mnie - wybacz - to jest typowe zbędne teoretyzowanie. Co z tego, czy jest zgodne czy niezgodne. Zamierzasz z tymi austriackimi zasadami walczyć. Po prostu zupełnie nie rozumiem po co to analizować w taki sposób. Znając sytuację napisałem dzisiaj do wszystkich znajomych maila żeby zapoznali się z zasadami i zadbali o ich respektowanie i... KONIEC, inaczej nie jadą. To jest dość proste chyba. Pozdrowienia
-
Cześć Sprzęt nie ma absolutnie znaczenia w kwestii samooceny jazdy. To tak jak z prawem jazdy. Nie jest wydawane na konkretny typ samochodu (jak to wygląd w praktyce wiem ale chodzi o zasadę). Jak ktoś umie jeździć tylko swoim samochodem to jeździć nie umie - podobnie z nartami. Tak wygląda to obiektywnie. Pozdrowienia
-
Dom na ferie klepnięty - na 30 osób - i oczywiście zapełniony. Nie szczepieni czy też nie przechorowani nie mają doń wstępu. Pozdrowienia
-
Cześć Miło mądrego poczytać! Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Nie chciałby koleżanki urazić ale jest to błędna analiza i błędne podejście - nic się nie zgadza: - poziom deklarowany 6/7 - szybka jazda - trasy czerwone i czarne - brak zahamowań i do tego deklaracja jazdy nietechnicznej oraz irracjonalny strach przed długością nart co jednoznacznie mówi o poważnych brakach nad kontrolą. Nie tędy droga niestety... Pozdrowienia
-
Cześć Film jest (wcale nie jakoś fajnie zrobiony) ale komentarz i dość niecodzienne otoczenie stoku robi robotę. Pozdrowienia
-
Cześć Oczywiście. Patrząc z perspektywy tych paru lat podjąłeś genialną decyzję w idealnym momencie. Unikanie tłumów na stoku to oczywistość. I wszędzie wygląda to podobnie - musisz robić coś przeciwnego niż wszyscy i to wystarczy. 🙂 Co do samego TMRu to myślę, że trzeba jeszcze 2-4 lat aby opanowali sytuację na tyle, żeby przestali się uczyć i zaczęli normalnie pracować. Ale ta chwila z pewnością nadejdzie. Pozdrowienia
-
Cześć Co Wy macie z ta wagą koledzy kochani? Waga taka czy inna nie jest niczym złym, liczy się forma. Gdy jesteś aktywny i doprowadzisz wagę do pewnego optimum okaże się, że dalej już nie chudniesz. Zmienia się za to struktura. Tłuszcz zamienia się na tankę mięśniową. Zakładam - co dla mnie oczywiste - że celem nie jest obniżenie wagi samo w sobie bo to zupełnie co innego. Oczywiście, jak jesteś koczkiem, biegaczem czy kolarzem waga ma znaczenie i trening musi być prowadzony ze szczegółową znajomością fizjologii zawodnika, przygotowany pod niego włączając w to dietę, okresy i sposób odpoczynku itd. Ale my nie jesteśmy zawodnikami... Pytanie kolejne - moim zdaniem zupełnie źle postawione: Ile dziennie możecie z pełną satysfakcją i radochą przejechać? Na tak sformułowane pytanie mogę odpowiedzieć: Kilkaset metrów, jeden zjazd. Wszystko co się dzieje przed i po to jest tylko element dodatkowy. Właściwie każdy wyjazd na narty podporządkowany jest temu jednemu zjazdowi. Najpierw poznajesz topografię rejonu, oceniasz stoki ich potencjał. Zmiennych jest wiele ale zazwyczaj wystarcza na to dzień jazdy jeżeli mamy powiedzmy 100km do objechania i jest dobra pogoda. Później koncentrujesz się na wybranych stokach oceniasz ilość ludzi w zależności od pory dnia i sytuacji, światło, jak pracuje śnieg w czasie dnia itd. i zaczynasz pierwsze próby z wyborem optymalnego toru. Trzeciego dnie już wiesz sporo ale zawsze musisz poświęcić tą godzinę czy dwie na dojazd do wybranego miejsca, poznanie specyfiki dnia itd. ale to już może być czas na pierwsze maksy i pośród nich może się pojawić ten właśnie zjazd, po którym już wiesz, że możesz spokojnie iść do knajpy na browary bo lepszego już tego dnia nie będzie. Swego czasu byliśmy w dobrej ekipie na Tuxie. Po dwóch dniach znaleźliśmy fragment - jakieś 200-300 metrów gdzie śnieg był po prostu idealny. Czułeś jak każdy Twój ruch jest przenoszony na narty, jak one natychmiast reagują i robią idealnie to co chcesz. Nic nie chwyta anie się nie ślizga, nie trzeba oszukiwać ani się napinać. Jeździliśmy cały dzień przejeżdżając 95% czasu w pozycji stojącej, z kijami w ręce gadając i idąc na kreskę aby tylko przelecieć do tego miejsca, żeby nikt nam go "nie zabrał" ani nie zniszczył. To było jeszcze w zeszłym wieku a pamiętam każdy moment... Jakbym się uparł to mogę jeździć cały dzień, wte o wew wte. Jakbym się założył to mogę dojechać i wrócić te 100 czy 120 km jak wyciągi pozwolą albo się Pana uprosi... tylko po co? Pozdrowienia
-
Cześć Wypadało by bo głębokość przemarzania w naszym klimacie to chyba minimum 0,8m a i to na nizinach - w górach oczywiście głębiej. Myślę, ze realnie tyle 1.5 m to bezpieczne minimum. Natomiast dołki, o których wspominam to były klasyczne zagłębienia na dwa szpadle stąd coś mi się nie zgadzało. Wiesz to mogły być też jakieś instalacje tymczasowe... A co co Szczyrku to jak widać, ilość ludzi na m2 musi się zgadzać - ja przestałem jeździć (ostatni raz byłem jakieś 9-10 lat temu) a Ty zacząłeś. 🙂 Pozdrowienia PS Jeszcze a propos Szczyrku:
-
Cześć A co tu ćwiczyliście? Pozdro
-
Cześć Dzięki za zdjęcia ale czasów o których piszę powyżej narciarsko raczej nie pamiętasz. Pierwsze instalacje prowadzono pod koniec XX wieku na Bieńkuli i Golgocie. Wtedy zmieniono profil Bieńkuli, chyba miały być Mistrzostwa Świata Juniorów w Szczyrku - już nie pamiętam dokładnie. W każdym razie rok był katastrofalny, żadne zawody się nie odbyły, ani dnia jeżdżenia nie było w sezonie. Sporo osób dało wtedy w Szczyrku solidnego ciała inwestując pieniądze i licząc na zyski... Pozdrowienia
-
Cześć Mniej więcej tak to sobie wyobrażałem. Chyba nie kopaliście tych rowów ręcznie, bo trzeba jechać w świeżej zwietrzelinie na metr przynajmniej. Choć zakładając, że cały nadmiar wody ścieka grawitacyjnie, to chyba może być płycej. Pamiętam jak robiono instalacje w Szczyrku w latach 90 to wykopy wydawały się bardzo płytkie. Pozdrowienia
-
Cześć Nie no Widzewiak, wiem jak wygląda śnieżenie ale chodzi mi o poruszona przez Adam kwestię czyli nie śnieżenia przy przemarzniętej glebie bo to nic nie da na dłuższą metę. Sporo czasu Kluszkowce były takim modelem przygotowania stoku pod względem tego co Adam nazywa "płytą lodową" i nikt inny nie potrafił - nie miał odpowiednio wydajnego sprzętu - aby to opanować. Zaskoczyło mnie, ze nawet nieduże stacje dysponują tak wydajnymi - czytaj drogimi - systemami, bo przecież trzeba naprodukować dziesiątki ton aby było co rozgarnąć a jednocześnie nie stopniało w okresie gdy grunt jeszcze nie przemarznięty i płyta się tworzy. Do tego jeszcze dochodzi kwestia wiatru, jego siły kierunku i temperatury. Pamiętam jak kiedyś obserwowałem próby śnieżenia w Szelmencie gdy wcześniej było po prostu za ciepło a później temperatura spadła poniżej -10 a wiatr tak kręcił, że co chwila zwiewało chłopakom śnieg poza trasę czy magazyn. Ale jest jeszcze jedno pytanie do Ciebie Widzewiaku: Rury przez które tłoczy się wodę są już chyba standardem ale jak wygląda kwestia zabezpieczenie rurociągów przez zamarznięciem? Pozdrowienia
-
Cześć Szczerze powiem, nie sądziłem, że śnieżenie "od zera" jest już standardem. Musi być chyba dość zmienna pogoda aby podkład związał i był długotrwały. Wiem, że samego śniegu potrzeba stosunkowo niewiele do jeżdżenia ale jak stok ma długo chodzić, baza musi być chyba bardzo solidnie zmrożona z podłożem? Pozdrowienia
-
Cześć Kamieni u mnie mało ale trochę doświadczeń mam. Teraz głównie piasek i korzenie, trochę błota. I tu znowu będę sobą/trywialny... znacznie więcej da umiejętność operowania hamulcami oraz - to wydaje się podstawą - dalekie patrzenie i wybór odpowiedniego toru. Uważam, że w kwestii edukacyjnej bike parki nie będą dobre. Masz tam ściśle zadany tor, do tego w dużej części przygotowany co bardzo ułatwia i odciąża. Ja bym po prostu jeździł w terenie jak najbardziej zróżnicowanym i tyle - myślę, że to daje najwięcej w sensie edukacyjnym bo nie jesteś skoncentrowany na jakimś konkretnym sposobie jazdy. Chyba, że już wiesz, że będziesz tylko zjeżdżał... Pozdrowienia
-
Kask z szybą a okulary korekcyjne
Mitek odpowiedział evagie → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Nie rób wiochy. -
Cześć Wybrane przez Ciebie modele to miękkie i komfortowe. Dla Ciebie jako pierwsze własne buty będą całkiem OK. Pamiętaj, że buty należy dobrać dokładnie do stopy - pomiar na miarce w sklepie konieczny i pod tym kątem zakup butów w rozmiarze, który wskazuje miarka, żadnych numer większych. But też musi się trochę oswoić ze stopą a stopa z butem - botek wewnętrzny jakiś czas się układa do stopy, ale w wypadku miękkich butów jest to moment. Gdy kupisz buty za duże - nawet pół numeru, to po ułożeniu się kapcia będziesz maiła luzy, których niczym nie zniwelujesz a mocniejsze dopinanie klamer będzie jedynie powodować słabsze ukrwienie stopy punktowe uciski i ból. Pozdrowienia
-
Cześć Naprawdę uważasz, że w wypadku miękkich butów, inaczej - nie sportowych, które z założenia mają obszerny i gruby kapeć bootfitting ma jakikolwiek sens? Pozdrowienia
-
Cześć Jeżeli myślisz o motywacjach to w naszym wypadku nie był to z pewnością kotlet tylko coś co nazwałbym obowiązkiem społecznym. Gdybym miał rozpatrywać szczepienie jedynie z punktu widzenia mnie jako jednostki to pewnie bym olał. Covida przechorowałem bez najmniejszych problemów, odporność zbudowana itd... więc po co? Rybelek - czyli moja żona szczepiła się w sobotę. Wcześniej nie było sensu bo również miała zbudowaną odporność po chorobie. No ale planuje wyjazdy więc... Słuchaj lepiej, żeby był to kotlet i szczepienie niż "poczucie własnej wolności" 🙂 i jego brak. Pozdrowienia
-
Cześć Nawet nie ma co specjalnie szukać. Każda stacja odległa o kilometr od autostrady będzie miała paliwo o 35-40 centów taniej na litrze minimum. Po prostu jeździj zgodnie z przepisami. Limity są w porządku a ograniczenia sensowne. W Czechach trzeba za to uważać a najlepiej jechać "na miejscowego". Pozdrowienia
-
Cześć Kolega to ma wrodzone. Nawet nie próbuj zrozumieć. Z proponowanych nart weź Head,a i niech się Pani dobrze jeździ. Pozdrowienia
-
Rozumiem, że ja i moja żona też jesteśmy w tej grupie, choć niby Polacy?
-
Cześć Widać przewidują opady. Żeby skutecznie naśnieżyć musi być podkład. Z armatek zrobić go raczej ciężko. Pozdro
-
He he.