-
Liczba zawartości
14 227 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
212
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Inny poziom inny cel, mnie nie dotyczy Bracholku. Andrzej ja jeżdżę do pracy. staram się codziennie choć nie zawsze mogę ale, że to około 28-29 km w jedną stronę to nabija kilometrów. Poza tym droga jest powtarzalna więc można sobie porównywać jak się jechało. Mam tu fajne laski z różnymi ścieżkami i nawet podjeździkami. wiesz to oczywiście nie góry ale po piachu i korzeniach robi robotę bo zasadę wprowadziłem, że wszystko ma być jechane z dużej tarczy. Pozdro
-
Cześć My mamy zawsze dylemat. Z jednej strony lubimy jeździć - w sensie sama jazda jest celem. Z drugiej jak jest tyle fajnym miejsc do zwiedzania, oglądania to zazwyczaj kończy się tak, że trzeba się przestawić na inny rodzaj jazdy, taki wakacyjny, a jak już się przestawimy to jedziemy i oglądamy i nagle orientujemy się, że mamy 40 czy 50 km do domu i jest 19.00 czy później i trzeba napinać żeby zdążyć przed zmrokiem i jeszcze piwo wypić... Pozdro
- 3 odpowiedzi
-
- rower
- kraj ustecki
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć Co by Ci dała realnie ta zmiana Andrzej. Słabsza amortyzacja, znacznie większe obciążenie rąk i kręgosłupa, znacznie mniejsza zwrotność, gorsze osiągi w terenie i większa awaryjność lub konieczność delikatnej jazdy - choć tu bardzo wiele zależy od techniki. Zysk to waga, która przełoży się na dynamikę oraz znacznie lepsze osiągi na twardym. Ale i tak żeby szybko jeździć na gravelu w terenie trzeba go nieźle zmodyfikować czyli wydać w sumie minimum koło dychy. No oczywiście będziesz modniejszy ale tu z pewnością (podobnie jak ja) masz to serdecznie w dupie - ja to w ogóle działam pod prąd - jak coś się robi modne przestaje to robić lub używać takich rzeczy. Pozdro
-
Cześć Każdy linia, trasa może być trudna jeżeli jedziesz w odpowiednim tempie. W górach jeżdżę rzadziej ale świętokrzyskie mam dość dobrze objeżdżone, Poj Pomorskie i Mazury a zwłaszcza Suwalszczyznę również. Jestem w stanie zrobić w terenie 200 km dziennie z przewyższeniem 2000m - to mi na razie wystarcza aczkolwiek żałuję, że nie ma okazji częściej jeździć w górach dłuższych podjazdów bo jazdę interwałową lubię i uważam, że jestem w stanie zajechać w takim sposobie jazdy wielu młodszych. Andrzej robię codziennie po 60 km w tempie powyżej 25km/h - wierz mi, że to wystarcza aby mieć niezłą formę i ma zdecydowanie większą wartość w kwestii kształtowania wydolności ogólnej oraz techniki jazdy niż incydentalne pokonanie trudnej trasy. Z powyższym koresponduje też rodzaj roweru. Ja prezentuję filozofię, że jadę na tym co mam i muszę dać radę i być przynajmniej porównywalny ze średnią. Jak patrzę na wyniki osiągane na trasach , które znam w mojej grupie wiekowej to odstaje tylko czołówka - niektórzy goście są kosmiczni, potrafią walić pod 30km/h średnią w terenie a mają pod 70 lat. Pozdro
-
Cześć Mnie wystarczy jeden a jeżdżę obecnie lekko licząc dziesięć razy więcej od Ciebie w bardzo różnych warunkach. Lubisz mieć i nikt nie ma do Ciebie o to pretensji. Pozdro
-
Cześć Nie. Miałem w życiu 4-5 letni epizod pracy w rajdach samochodowych i przy tej okazji jeździłem z całą ówczesną czołówką. Zapewniam, że prowadzenie samochodu to sztuka, którą posiada bardzo niewiele osób i oczywiście Spiochu. Pozdro
-
Cześć Nie, no jasne. Ale ja nie myślę o zużyciu tylko o zwielokrotnianiu nart do użycia w jednym momencie. Kiedyś też byłem kolekcjonerem - miałem 4-5 par nart zasadniczych ale wyrosłem z tego jakoś. Natomiast zużycie to był/jest problem. Ja swego czasu miałem w domu 23 czy 24 pary nart i praktycznie wszystkie jeszcze się do czegoś nadawały ale z różnych względów (głównie zużycie i nieopłacalność serwisu) się na nich nie jeździło i był problem, nie tyle nawet co z tym zrobić ile gdzie to trzymać. Niestety były to również narty nieoodawalne np. dla dzieci czy biednych ze względu na charakter czy długość. Udało się wszystko jakoś oddać a część musiałem wyrzucić. Wiesz, teraz na tyle mało jeżdżę, że zupełnie mi obojętne na czym - byle było jakoś przygotowane. W wypadku Twojej działalności w górach zużycie nart jest oczywiste bo narty są delikatne a teren nie rozpieszcza sprzętu jak boisko. Pozdro
-
Cześć Hm... Rybelek ma trzy rowery, Rafał - brat Rybelka - jeszcze dwa lata temu miał 5... Dla mnie to przejaw nieuzasadnionej konsumpcji. Podobnie jak z nartami. Pozdro
-
Cześć Mistrzowie prostej to zwykli jelenie i trzeba ich eliminować. To tak jak z "szosowcami". Widziałem to wielokrotnie jak gość zapinał 40 km/h na prostej ale w zakrętach hamował się z absolutna paniką w oczach. A mistrzowie kierownicy szybko miękną w ruchu miejskim lub na krętych drogach, często nie potrafią wykonać prostych manewrów o parkowaniu nie mówiąc. Pozdro
-
Cześć Miłośnicy motoryzacji, syrenami też. Pozdro
-
Cześć Dobór przełożeń to kwestia indywidualna, zresztą wszystkiego można się nauczyć - optymalizacji kadencji również. Zawsze będzie brakować przełożeń, czy to z góry czy z dołu w zależności od tego gdzie będziemy jechać i po czym. Napędy 1x są zdecydowanie trwalsze i mniej awaryjne i już to przemawia z nimi. Choć ja mam 3x9 ale tak naprawdę gdybym zmieniał i chciał mieć zupełnie uniwersalny sprzęt - a w taki celuję zawsze bo mam jeden rower - to chyba jednak 2x. Pozdro
-
Cześć Malucha nie da się wyprowadzić z takiego poślizgu. Gdy przekroczy pewien kąt można go tylko obrócić i to należy robić. Ćwiczone z kierowcami. Pozdro
-
Cześć O przepraszam... cieśnie sobie zrobiłem w obu rękach w zeszłym roku jeszcze - to proste i właściwie bezbolesne i praktycznie nie wyłączające z aktywności zabiegi. Ale różnica jest niesamowita. A co do Piotrka... Witoldzie ja nie mam do niego pretensji. On nie wie do kogo i o czym pisze a właściwie pisze do swoich wyobrażeń. Trudno. Pozdro
-
Szkoda czasu na komentowanie takich głupot.
-
Cześć Nie no wybacz ale to są jakieś milisekundy. Szczerze...to o co chodzi bo wiadomo,że Schiffrin zdobywa przewagę raczej na sekwencjach szybkościowych i czytaniu śniegu a nie na pojedynczych trudnych skrętach. Co do analizy szczegółowej - w sensie momentu - ta ja oczywiście mogę się mylić i pewnie tak jest. Peter ja jestem amatorem a nie trenerem. Trzymaj się serdecznie
-
Fajne! Nie no na tym zdjęciu to Holdener jest aż nazbyt zrównoważona, za to Linsberger się po prostu wywraca bo jej wewnętrzna podjechała za wysoko. Zobacz jak musiała dojebać siłą aby odśrodkowa ją ustawiła... Ale wiesz to wszystko takie gdybanie. Fajnie się pisze swoje wrażenia ale wydaje mi się, że w sensie edukacji jakiejkolwiek nic nie daje. Pozdro
-
Cześć Po pierwsze - mamy do czynienia z innymi fazami skrętu w każdym wypadku. Shiffrin już praktycznie jest w fazie przekrawędziowania, Vlhova jest opóźniona a Duerr jeszcze jedzie w skręcie i nawet jeszcze nie zaczyna myśleć o drugim. Wiesz analiza zdjęć chyba nie jest najlepsza bo na kolejnej mogło być inaczej. Ja przekładam wszystko nie na wizję amatora tylko na jego jazdę a tu nie ma porównań z zawodnikami - chyba sam wiesz lepiej. Co do tematu to Duerr jest zdecydowanie najmniej stabilna - na tym zdjęciu!!! Ona to oczywiście dogoni ale amator nigdy. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Moim zdaniem Twój trud jest zbędny. Oczywiście teoretycy mnie zjebią ale dla mnie sprawa zawsze była oczywista i nie raz omawiana - oczywiście przekładam na jazdę amatorską to co Peter prezentuje w wersji ideału sportowego. Kontrola nad nartą wewnętrzną... pamiętacie dyskusje o nie wysuwaniu wewnętrznej? Nie wysuwaniu zbytnim bo to wyprzedzenie wewnętrznej jest anatomicznie i fizycznie oczywiste... Pozdro
-
Cześć Piotrku Drogi. Nie wiesz o mnie wiele ale wyrobiłeś sobie pogląd na podstawie jakichś przesłanek i stałem się dla Ciebie symbolem wstecznictwa. Jest to błędne podejście i błędna analiza niestety. "Moja metodyka, nie polega na odcinaniu się od teorii. Skłaniam się jednak ku opcji by nauka był możliwie prosta. Bez skomplikowanych wykładów i finezyjnych ćwiczeń. By nie popaść w rutynę i poszerzyć zakres umiejętności wybieram teren. Naturalne przeszkody są idealnym zestawem koordynacyjnych ćwiczeń i za każdym razem trochę innych. A w samym nauczaniu za kluczowe uważam stopniowanie trudności i ciągłe podnoszenie poprzeczki ale bardzo małymi krokami" To zdanie z Twojego postu o powyższym świadczy bo... mógłbym się pod nim podpisać w sensie idei a nawet pewnych detali. Musisz jednak zrozumieć, że ja nie mam parcia na wynik ani osiągnięcia, które mi się nie podobają - że tak to nazwę. Proszę Cię więc nie używaj mnie jako ikonki bo błądzisz i wkurwiasz mnie niepotrzebnie a ja mimo wszystko Cie chcę lubić. Ja kibicuję Szymkowi, kibicuje każdemu kto chce robić postępy tylko zwracam uwagę aby nie wyważać otwartych drzwi dla zasady - sam się nauczę lepiej albo z YT, a obok schemat na TO SAMO gotowy. Aha - nie oceniaj mojego poziomu bo nie masz o nim pojęcia. Widzieliśmy się dwa razy w życiu i chciałbym aby to nie było o dwa za dużo. Trzymaj się.
-
Cześć No i tak to jest z jazdą na rowerze. Z powrotem mam bardziej z górki, było z wiatrem oraz lekko się napinałem a wyszło 26,7km/h. Taka droga do prac,y jechana w tempie, to jest całkiem fajny trening. Myślę, że nie jest tak źle jak na charakter sprzętu, plecak z papierami pracowymi i ... winami... Mnie bardzo cieszy postęp z roku na rok pomimo bagażu latek, które przybywają - w przyszłym roku 6 dych stuka, jakby nie było. Generalnie trzeba coś robić regularnie i z wysiłkiem żeby był sens. A co do elektryków to jestem zdecydowanie przeciw. Większość ich użytkowników w moim mieście (bo tu z nimi najczęściej się spotykam) to podstarzali (tak 38-55) gladiatorzy ubrani jak rasowi kolarze zapierdalający na czymś w rodzaju elektrycznych motorów po ścieżkach rowerowych czy nawet chodnikach. Rozwijają się na prostych a przy lada łuku hamują prawie do zera bo nie potrafią skręcić na dwóch kołach. Niestety. Takie pojazdy do wożenia dzieci, psów czy zakupów też lubię. Zawsze środkiem zawsze bez kontroli tego co z tyłu czy z boku. Pozdro
-
Cześć Szacun za pracę ale ja i tak nic nie rozumiem z tego tekstu. Pozdro
-
Cześć Dzisiaj w końcu pojechałem na rowerze do pracy bo w poniedziałek ani wczoraj nie mogłem a pogoda super. Nie udało się złamać godziny ale, jak to się mówi mało brakło - 62m19s, średnia 27,1 km/h wydaje się całkiem niezła jak na jazdę miejską, no ale było pod wiatr, właściwie wietrzyk ale jednak. Na powrocie będę się napinał. 🙂 Pozdro
-
Cześć Teraz przeczytałem te bzdury. No rzeczywiście mocna sprawa Marek, mocna. Pokażę Rybelkowi to zjedzie. Pozdro
-
To nie jest śmieszne Marek - to jest tragiczne. Ten śmieć ma wyborców. Zajebią Cie pałami bo im zabrałeś kawałek biało czerwonego płótna albo pocałowałeś murzynkę. Takie są realia. Pozdro
-
A rozumiem, że oglądacie film... No ja go nie oglądałem. Pozdro