-
Liczba zawartości
14 274 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
213
Zawartość dodana przez Mitek
-
Szczerze podziwiam!
-
Podręczny zestaw do smarowania nart
Mitek odpowiedział Marcos73 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Cześć Jeżeli ślizg bieleje to nie jest suchy ale już jego wierzchnia warstwa się utlenia i trzeba ją zeszlifować. Smary w płynie - jeżeli nie są to jakieś specjalistyczne patenty pomagają na chwilę a dłuższej perspektywie niszczą ślizg szybciej. To wiem... Pozdro- 66 odpowiedzi
-
- smarowanie
- narty
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podręczny zestaw do smarowania nart
Mitek odpowiedział Marcos73 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Cześć Podstawowy zestaw: parafina techniczna lub medyczna w kostce, szmatka bawełniana, szczotka o ostrym włosiu, może być sztuczna np. taka do paznokci byle spora. Jak chcesz rozwijać to małe żelazko np. takie turystyczne ze składaną rączką. Chyba, że chcesz smarować np. pod zawody... no to wtedy szykuj kasę. Pozdro- 66 odpowiedzi
-
- 1
-
- smarowanie
- narty
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
To znaczy przepraszam, kto tak ustalił???
-
Cześć Sam jesteś sobie winien. Masz fajne narty to po co kupujesz jeszcze gorsze z założenia? Pozdro
-
Cześc Elan tym się chwali - i słusznie bo byli pierwszą firmą, która poważnie zajęła się nartą taliowaną. Był to wynik współpracy ze Stenmarkiem i jego sugestii co do możliwości rozwoju nart sportowych. Natomiast pierwszą nartą taliowaną w sprzedaży był Kneissl Ergo. Kneissl był zawsze firmą, która nie bała się nowości i śmiałych projektów np. wymyślili i zrobili nawet prototypy nart ze zintegrowanymi wiązaniami i butami. Był to projekt o tyle nowatorski co i szalony ale w swoim szaleństwie niesamowity. Buty pasowały tylko do tych nart a wiązania były zabudowane czymś w rodzaju "płetwy", która zaczynała się od dziobu i wznosiła w kierunku środka narty gdzie był otwór na buty a za nim opadała by przejść w piętkę. Oczywiście buty po wpięciu idealnie pasowały do tego rozwiązania tworząc taką monolityczna ale elegancką i opływową konstrukcję. Wiązanie było oczywiście bezpiecznikowe. Jakoś się nie przyjęło... 🙂 Pozdro
-
Cześć Narty mieli normalne, to większość ludzi ma za krótkie. Ciekawe, ze kiedyś była walka o długość narty, szukało się nart długich, dłuższych, pewniejszych. Pierwszym momentem gdy ktoś zwrócił uwagę na długość nart była era (to właściwie była chwila) nart typu Compact. Mam takie narty jeszcze gdzieś w garażu. Narta dla dorosłego miała 160cm i była porównywalna raczej z nartą do baletu w sensie wymiarów niż do jazdy skrętem. Narty były dość szerokie - w ówczesnym rozumieniu tego pojęcia w odniesieniu do narciarstwa - minimalnie taliowana - jak wszystkie narty, dość kiepska konstrukcyjnie i nadawała się jedynie do ślizgania. Obecnie narósł jakiś przedziwny mit przerażenia przed długą nartą do czego przyczynili się praktycznie wszyscy ale głównie odpowiedzialne są za to tzw. autorytety epoki wczesnego carvingu. Pozdrowienia
-
Cześć Planowanie długiego sezonu w Polsce jest nieopłacalne. Około 20% Polaków deklaruje, ze umie jeździć na nartach lub desce czyli ponad 7 mln ludzi. Ta deklaracja nie ma oczywiście żadnego pokrycia w realnych umiejętnościach i - co za tym idzie - w zainteresowaniu tym sportem. To zainteresowanie jest powierzchowne i chwilowe. Po okresie feryjnym ilość wyjazdów spada bardzo znacznie a wraz z nadejściem wiosennej pogody poza terenami górskimi, zainteresowanie traci 95% z tych deklarowanych 20%. Nie ma więc sensu utrzymywanie stoków dla garstki pasjonatów, zwłaszcza w większych centrach, gdzie koszty są bardzo duże a klienta nie ma. Dlatego u schyłku sezonu - gdy tak naprawdę jazda jest najlepsza, dzień dłuższy, pogoda fajna a śnieg miodowy - pozostają tylko małe dobrze zarządzane górki, które brak klientów zainteresowanych jazdą jako taką, nadrabiają imprezami, zawodami i innymi atrakcjami. Taka smutna prawda. Pozdrowienia
-
Dlaczego każde forum narciarskie zjechało na psy!?
Mitek odpowiedział Jasiek. → na temat → SkiForum.pl
Cześć Żeby to zrealizować musiałbyś paru użytkowników odstrzelić. Wielokrotnie apelowałem na forach o szacunek dla tematów poradniczych i sam starałem się zawsze - gdy ktoś sensownie radzi po prostu milczeć aby nie wprowadzać bałaganu. Niestety mam wrażenie, że byłem jedyny a są osoby, które wprost specjalizują się w niszczeniu tematów poradniczych czyli naprawdę ważnych i poważnych nie mają absolutnie nic do powiedzenia poza chęcią pochwalenia się że: - maja takie to a takie narty i na nich im się najlepiej jeździ - oni jeżdżą tak i tak i to należy realizować bo są zajebiści (najczęściej tylko w oczach własnych i dziewczyny, która na nartach stoi dwa dni) - nic nie jest czarno białe a fora są demokratyczne i każdy może zabrać głos - albo - i to jest najlepsze: "Choć nie jestem specjalistą i słabo jeżdżę ale się wypowiem choć są tu lepsi i pewnie się wypowiedzą ale moim zdaniem..." Pozdrowienia -
Cześć To zupełnie inny problem. Brak widoczności - brak punktów odniesienia - powoduje upośledzenie naszych zmysłów, w tym zmysłu równowagi i tu po prostu tracisz mechanizm, który umożliwia Ci wyczucie linii spadku stoku. Więcej miałem przypadki gdy nie wiedziałem czy jadę czy stoję albo w którą stronę się poruszam. Ale i w takich trzeba sobie umieć poradzić delikatne ruchy nart na boki umożliwiają wyczucie faktu ruchu i jego kierunku. Na szczęście to przypadki występujące na małych prędkościach gdy brak pędu powietrza uniemożliwia orientację w przestrzeni. Ćwiczenia w jeździe na ślepo są skądinąd znakomite w kwestii kształtowania automatyzmu i miękkości jazdy, wyczucie linii spadku stoku i jej zmienności. Robi się takie rzeczy oczywiście na stokach czy fragmentach znanych i bezpiecznych np. jazda z zamkniętymi oczami pod dyktando partnera. Gdy ktoś ma jakieś kłopoty ze zrozumieniem czy automatycznym wyczuciem linii spadku stoku to w 95% przypadków nie jeździ albo słabo jeździ śmigiem, który realizowany jest praktycznie zawsze w linii spadku stoku i za nią podąża. Pozdrowienia
-
Cześć Ostatni mój wpis w tej sprawie: W jeździe na nartach chodzi o to aby zjeżdżać w dół w sposób bezpieczny i kontrolowany. Aby tą prostą rzecz zrealizować jeździmy skrętami, których zwrot jest zgodny z pochyleniem linii spadku stoku. Na stokach "współczesnych" - formowanych sztucznie pod ratrakowanie i śnieżenie - sprawa jest absolutnie podstawowa bo mamy do czynienia z równią pochyłą gdzie linia spadku stoku jest najkrótszym odcinkiem pokonującym dany stok z góry na dół. Gdyby narciarz poruszał się idealnie na wprost wtedy będzie jechał po linii spadku stoku. Wychodząc z niej - np, za Kubisem - chcąc zwolnić serią skrętów oczywiście zainicjuje pierwszy skręt w linii spadku stoku (choć realnie zawsze wykona najpierw delikatny przeciwskręt ułatwiający inicjację skrętu zasadniczego). Każdy następny skręt będzie już rozpoczynany przed linią spadku stoku. Wspomniane girlandy (takie czy inne) to raczej ćwiczenie czy też technika jazdy po trawersach, w definicji, której jest wyraźnie zaznaczone że: jest to seria skrętów wykonywanym bez przekroczenia linii spadku stoku ale to jest ewolucja sytuacyjna a nie normalna seria skrętów. Skręt dostokowy jest skrętem sytuacyjnym służącym do zatrzymania się lub do trawersowania stoku bez, czy z ograniczoną, stratą wysokości i jest z założenia skrętem pojedynczym bo pod górę nie da się zrobić serii skrętów. Oczywiście są przypadki szczególne gdzie wykonujemy serię skrętów pod górę - np. chcąc wytracić prędkość pod stok czy też skontrolować ją przed/na kompresji ale to są sytuacje rzadkie i ograniczające się do jednego, dwóch skrętów przygotowawczych wykonanych zresztą zgodnie z zasadą przecięcia linii spadku stoku i z inicjacją przed nią ale służących głównie jako skręty przygotowujące zatrzymanie lub skręt odstokowy. Na stokach naturalnych gdzie mamy do czynienia ze zmianą kierunku linii spadku stoku, która odzwierciedla teren, jej wyczucie jest trudniejsze ale zasada pozostaje ta sama. Mogą nad tym się zastanawiać narciarze początkujący ale to jest etap absolutnie początkowy gdy narciarz nie potrafi tej linii wyczuć i stanąć w pozycji stabilnej w poprzek stoku ale automatyzm w jej wyczuciu jest tak naturalny, że kłopoty zdarzają się naprawdę rzadko. Osobiście, w trakcie szkolenia, miałem jeden taki przypadek gdy dziewczyna nie potrafiła wyczuć linii spadku stoku - nie potrafiła podejść schodkowaniem na przykład. Pozdrowienia
-
Cześć Najprostszą rzecz czy przekaz można tak skomplikować aby był absolutnie niezrozumiały. starałem się to uświadomić koledze ale jakoś się nie udało. Co do zmiany krawędzi to ZAWSZE robimy to przed linią spadku stoku. ZAWSZE inicjacja jest przed linią spadku stoku a przekraczamy ją już sterując - czyli będąc w skręcie. Koledzy już tak się zapętlają w swoich teoryjkach, ze tracą grunt pod nogami. Młodzio w tym roku na wiosnę... Liwa. Byłeś? Pozdrowienia
-
Ja mam taki zwyczaj, że jak czegoś nie wiem to siedzę cicho albo pytam, a nie sugeruję temu kto może wiedzieć co wiedzieć powinien - to nieeleganckie i bufoniaste zarazem, OK? A co do pierwiastków to jądro ziemi zwane jest inaczej Nife. Pozdro
-
Cześć Przepraszam ale ja jestem z wykształcenia geologiem a i o topografii wiem co nieco więc.... nie przeginaj. 🙂 POzdro
-
Cześć Dzięki tam właśnie chciałem zrobić a co wyjdzie - zobaczymy. Lola to dla mnie pewien symbol bo kiedyś cudem nie przywaliłem tam w ratrak, naprawdę cudem - czyli drugie życie. Pozdro
-
Cześć He he he. Wprost przeciwnie - oczywiście Ty to wiesz. Skręty skoczne polegają na "pancernym" gwałtownym odciążeniu w górę a jednoczesnym rotacyjnym obrotem nart, praktycznie, o 180 stopni. Opisywana przez Backa "technika" zaś polega na siłowym obróceniu nart, praktycznie bez odciążenia a właściwie wykorzystuje przypadkowe odciążenie, które występuje gdy pociągniemy mocno rotacyjnie całą górę w stronę zamierzonego skrętu. Na normalnych nartach jest to praktycznie niemożliwe, ale na przykrótkich miękkich deskach wykonalne. Stąd taki wysyp 6 i 7 w samoocenach bo przecież skręcam. 🙂 Pozdro
-
Cześć Wiesz jak jest. Tam gdzie mają nowoczesne systemy sterowane centralnie są w stanie reagować natychmiast na zmiany, np. kierunku wiatru. Często się czyta pretensje różnych dziwnych osób, że jest minus a oni nie śnieżyli bo im było żal wody czy prądu, czy tym podobne bzdury. Do śnieżenia ważny jest nie tylko minus ale też jak się zmienia temperatura, wilgotność i kierunek wiatru właśnie. Gdy muszą obstawić stok armatkami "ręcznie" - z pewnością każdy widział armatę wiezioną ratrakiem - to prognoza musi być stabilna bo może się okazać, że po rozstawieniu systemu śnieżymy drzewa lub słupy - tak jak na Twoim zdjęciu na przykład. Pozdro
-
Cześć Tak, jej długofalowa taktyka była oczywista. Ale w takim razie po co w ogóle ten start w GS? Jako forma przetarcia w warunkach startowych, no chyba tylko tak to można interpretować? No bo przecież nie tak, że "najlepsza aktualnie zawodniczka na świcie" dała dupy? 🙂 Pozdro
-
Cześć Czy ja gdziekolwiek i kiedykolwiek napisałem, że jakakolwiek narta jest dla leszczy??? Przecież jedno z drugim nie ma nic wspólnego, albo ktoś jest leszczem, albo narta jest badziewiem. SL to specjalistyczna narta dla dobrych i bardzo dobrych narciarzy, wbrew pozorom wcale nie taka łatwa. Sam ostatnio spędzam sporo czasu na SL, celowo nie nazywam tego jazdą bo zbyt mało ostatnio (niestety) na nartach jeżdżę aby wejść w normalny rytm. A ten filmik... Cóż to był chyba jakiś Scott taki typowa dość miękka narta popularna, nawet do końca nie wiem czyja. Pamiętam, że jeździło się na niej trochę jak na butach bo miała chyba 155 czy 157cm. No ale cóż, wtedy była najlepsza bo była pod butem. 🙂 Pozdro
-
Cześć Chertan, swego czasu jeździłem na Czarnym Groniu w opadzie i dodatkowo przy śnieżeniu. Znam tą górkę lepiej niż własny pokój i jednocześnie obserwuje jeżdżąc. Wiedziałem jak stoją armaty i gdzie sypią ale okazało się, że jedną ktoś w międzyczasie odwrócił i podobnie jak Ty wbiłem się w pryzmę tego zawodnionego lodu. Tu raczej żadna struktura czy smarowanie nie pomoże. 🙂 Pozdrowienia
-
Cześć I musicie na ten temat pisać gdy ja sobie wszystko nagrywam i oglądam dopiero jak wrócimy z pracy??? Więc... o SL jutro. A co do śniegu to z pewnością jest inny. Widać to po jeździe i po tym jak chwyta narty w najbardziej niespodziewanych, oczywistych dla zawodników momentach. Widać było o przejazdach DH i SG, że niektórzy zawodnicy się po prostu bali. I nie myślę tu o zawodnikach z krajów egzotycznych narciarsko ale o ugruntowanych nazwiskach z worem FIS punktów na koncie. Sam wiesz jaka jest różnica pomiędzy śniegiem naturalnym a sztucznym albo mieszanką a tu jest podobno jeszcze coś innego. Druga sprawa to bardzo niska wilgotność, która też może powodować różnicę w "odbiorze" podłoża. Pewne jest jedno, niektórzy ten egzamin serwisowo taktyczny zdali, tak jak Hector, Brignone, Mayer, czy Gut - wielkie brawa, naprawdę wielkie - choć nie przepadam za tą zawodniczką, inni nie jak Paris, Robinson, Liensberger, Innerhofer, Kilde - mimo medalu. Z Vlhovą chyba sprawa inna. Ona po prostu nie jechała tego GS i teraz pytanie czy nie mogła/umiała czy po prostu miała jedne cel na tych IO - złoto w SL i jej nie zależało zupełnie i chodziło o to by przypadkiem nie złapać kontuzji? Ciekawe... Pozdro
-
Cześć My jedziemy służbowo do Jeleniej w piątek i w sobotę na otwarcie chcielibyśmy się zameldować. A co później to się zobaczy. W niedzielę musimy być z powrotem w Warszawie. Jasne, że poniedziałek lepszy ale ... cóż, wypada tylko pozazdrościć. Pozdro
-
Cześć Pytasz w dobrej wierze wiec odpowiem szczerze. Post Twój zdradza bardzo niewielką wiedzę i doświadczenie. Dobór nart upraszczając wygląda tak: Męska narta SL - sztywna radykalnie taliowana to 165cm. Im bardziej idziemy w kierunku narty GS, zwiększając promień a zmniejszając taliowanie tym dłuższa powinna być narta. A więc jak SL 165cm to dla tego samego faceta GS koło 185cm. Pomiędzy wkładamy hybrydy i inne narty uniwersalne. I tu długość koło 175-180 powinna być OK. Biorąc pod uwagę to co napisałeś (i jak, jakimi słowami) dla Ciebie najlepsza byłaby narta o charakterze uniwersalnym typu np. wymieniony przez Ciebie Rossignol Pursuit wyłącznie od 400 w górę - poniżej to badziewie i takiej szukaj. Nie powinny być droższe niż 800-900 używki w dobrej kondycji. Pozdrowienia