-
Liczba zawartości
14 273 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
213
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć No wiesz, tego raczej nie da się połączyć. Nie wsadzisz MTB czy Gravela na kajak i odwrotnie. Myśleliśmy parę razy o tym, żeby zrobić coś według Twojej sugestii ale w jedną stronę kajaki - spływ powiedzmy pięć, sześć dni - i powrót na rowerach - 1,2 dni plus samochód z rzeczami ale to trochę na tarczy (ten samochód) a nie wszyscy mają taki sprzęt, że na rower i kajak zmieszczą - wiesz namiot itd. - a jeżdżenie z tonami bagażu, sakwami itd. bez sensu, sam wiesz - tak jak pływanie dwójką. Rejony warte zbadania a zakaz propagowania już chyba nie dotyczy sądząc po Twoich zdjęciach jest tam dość ludno? Pozdro
-
Temat do zamknięcia.
-
Cześć No ja bym powiedział, że zawsze w grupie jest tak, że więcej zyskują słabsi a dobrzy/najlepsi niekoniecznie a zazwyczaj tracą. Oczywiście są jednostki, które tak umieją o siebie zadbać, ze zawsze będą w czubie - wiesz sama - są szybsi, sprawniejsi w poruszaniu się, posiadają już pewien stopień automatyzmu itd. co sprawia, że np. zawsze ustawią się za instruktorem i jadą jego śladem a końcówka wali na pałę byle dogonić - zresztą sama wiesz - i rotacja kolejności niewiele daje. Sama również doskonale wiesz, że uczenie dzieci poprzez ćwiczenia, powtarzanie technik itd. niewiele daje a podstawa to wykorzystanie naśladownictwa podświadomego co w wypadku uczenia przez wyszkolonego, porządnie stylowo jeżdżącego instruktora daje znakomite efekty. Wydaje mi się również - i ja zawsze starałem się tak uczyć - aby pomijać aspekty techniczne jazdy, które u dzieci kształtują się w sposób naturalny jak mają dobry wzorzec ale koncentrować się na informacjach i przekazie zachowań taktycznych typu jak ruszać jak stawać, jak włączać się do ruchu, na co uważać i kiedy, kształtować samodzielność w operowaniu sprzętem - tak w przygotowaniu jak i na stoku itd. Pamiętam jak patrzyli na mnie ludzie gdy prosiłem aby nie pomagać Kacprowi gdy się wywalił i wszyscy postronni ludzie rzucali się z pomocą gdy On bez problemu ogarniał wszystko sam tylko potrzebował trochę więcej czasu. Tak jest np. z odchyleniem u dzieci. nie ma zupełnie sensu tego korygować czy ćwiczyć jeżeli jazda jest miękka bo dzieci naturalnie tak się po prostu wyważają a/i w miarę doroślenia samo to mija. Zawsze przychodzi taki moment kiedy pociecha powie Ci: Mamo, strasznie się wleczesz a stok pusty, albo wiesz teraz pojechałaś niezbyt czysto a można było tak - i koleś czy koleżanka sunie idealnym ciętym jak w GSie. Po prostu dziecko zaczyna jeździć lepiej od Ciebie i to jest cel, czego Ci niniejszym serdecznie życzę. Pozdrowienia Pozdrowienia
-
Cześć Patrzyłem sobie na te jeziora. Tam jest taki charakterystyczny układ rynien i kiedyś był to po prostu jeden system, zbiornik. Czy spadek poziomu wód ma związek z kopalnią... może mieć choć tam wyrobiska nie są tak głębokie jak w Bełchatowie na przykład i lej pewnie mniejszy. My planowaliśmy industrialny spływ kajakowy zaczynający się gdzieś w okolicach Konina, a konkretnie Wieruszewa i dalej na N odwiedzając kolejne zalane wyrobiska do Gopła i dalej Kanałem Noteckim tzw. Szlakiem Starej Baśni. Swoją drogą wybierasz zawsze fajne, ciekawe i - jak ja to nazywam - nieewidentne rejony. Tylko ich za bardzo nie opisuj bo już nie będę nieewidentne. 🙂 POzdrowienia serdeczne i miłej zabawy
-
Cześć Tak się składa, że jesteśmy w podobnej sytuacji bo ja też uczyłem głównie dzieci (może inaczej - ucznie dzieci sprawiało mi zawsze największą przyjemność i dlatego dążyłem, żeby je jak najczęściej uczyć - oczywiście gdy miałem wybór). Mam również dwoje własnych dzieci, które uczyłem od początku, to znaczy od etapu indoktrynacji i zapewniam, że uczenie własnych dzieci to nie tylko to samo ale jest zdecydowanie łatwiejsze bo masz możliwość - wykorzystując swoje doświadczenia - wdrażać całościowy program szkolenia co jest nieosiągalne (no chyba, że pracujesz w klubie). Obecna programy szkolenia dzieci są dość sztampowe w wykorzystaniu dziesiątek gadżetów, zabawek itd. nastawione raczej na miłe spędzenie czasu, zabawę i oswojenie z nartami nijako przy okazji. Nigdy nie stosowałem takiego systemu koncentrując się na takiej formie jazdy aby była sama w sobie zabawą ale unikałem wprowadzania elementów sztucznych, które w normalnej jeździe nie występują. Kluczowe jest: - cel - wychowanie jak najszybciej całkowicie samodzielnego i bezpiecznego narciarza. - partnerstwo - nawet dwulatek może być postrzegany jako partner. - autorytet - nie wykluczający partnerstwa ale przekazywany podświadomie poprzez pewność decyzji, zachowań i ich naturalność. Co do poruszanych tu parę razy zajęć w grupie to... dobrze prowadzony sześciolatek rzadko znajdzie grupę rówieśniczą, w której nie będzie tracił ale za to znakomicie czuje się prowadząc grupę dziesięciolatków. Pozdrowienia -
-
Cześć No to czegoś nie rozumiem. Pozdro
-
Temat do zamknięcia.
-
Temat do zamknięcia.
-
Temat do zamknięcia.
-
Cześć To by nie pytała Krzysztofie. Posiadanie jakichkolwiek papierów a "bycie instruktorem" to dwie zupełnie różne sprawy. Pozdro
-
Cześć I to jaki!! Widać to znakomicie w Forst Scheuno gdzie słupy konstrukcyjne przez z górą 80 lat nie uległy żadnej erozji. A czytałeś o konstrukcji kominów i metodzie odprowadzenia pary i spalin w Scheuno? To był dopiero kosmos. A my wtedy na koniach i z motykami. 🙂 Pozdro
-
Cześć Z takich głazów? Wygląda mi na starsze, chyba, że prezentowany łuk nie ma związku lub jest starszym elementem całości. Nie masz wrażenia, że dla pociągów budowaliby albo chociaż wykańczali w cegle? Do DAG pojechaliśmy od razu po przyjeździe na kwaterkę. Trochę się speszyliśmy bo do Nowogrodu mieliśmy ponad 30km ale udało się większość zobaczyć, nawet jadąc w jedną stronę przez lasy z ciągnięciem rowerów, gubieniem śladu i .... niezłym dzwonem, który zaliczyłem na samym początku. Dwie dziury po zębach tarczy jeszcze mnie ciągną w prawej łydce. 🙂 Zajebiste miejsce, szokujące i nawet nieco przerażające o zmierzchu. 🙂 A jak wracaliśmy to jeszcze zdążyliśmy zjeść znakomite pierogi i flaki w niepozornej Karczmie Jagiellonka w Jasieniu (piwo od firmy GRATIS!!, co przy cenie 22.00 pln za całość p[osiłku było szokiem). Pozdro
-
Cześć E...nie jestem jakimś paranoikiem. Na tym wyjeździe asfalty były niemalże zbawieniem bo porobiłem sobie GPX dojazdowe, gdzieś po lasach, haczące o różne ciekawe rzeczy ale ich oglądanie/zwiedzanie zabierało tyle czasu, że powrót odbywał się zawsze najszybszą możliwą drogą czyli asfaltem i to na całkowite zbicie, żeby zdążyć przed nocą. W Niemcach byliśmy w Gubine, Forst, Mużakowie, z którego zrobiliśmy super szybki wypad do Kromlau na bazaltowy Most Diabelski, możliwy właściwie tylko dzięki porządnej ścieżce. Człowieku wiało jakoś tak dziwnie, ze w obie strony miałem wrażenie, że jedziemy z wiatrem. Dokręcaliśmy się na naszych balonikach do 35-37km/h bez problemu -sama w sobie ta jazda była zajebista. Rejony zachodnie czy południowo zachodnie to rejony tak ucywilizowane w czasach historycznych a przez zaniedbanie okresu naszej tam bytności (wiem to głupio brzmi ale tak to postrzegam) jeszcze ciekawsze. Nigdy nie wiesz czy w środku lasu nie natkniesz się jakąś wieżę, ruiny czy inną ciekawostkę. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Ja tu żadnej sprzeczności nie widzę. Zgadzam się z tym co napisałeś w poście do Piotrka Śpiocha w kwestii cen i wartości. Ja nie jestem zbyt bogaty więc muszę się zadowalać tym co mam/jest i do tego przyzwyczaić, a to nietrudne. W kwestii wagi to... wiesz. Teraz na wyjeździe dwa razy ciągnąłem prawie 70 km z plecakiem pełnym browarów bo mieszkaliśmy na uboczu a mojego ulubionego piwa w sklepach blisko nie było i mi to nie specjalnie robiło. Jak mi wymiękła przednia przerzutka to siłą rzeczy musiałem sporo podjazdów jeździć z dużej tarczy, Na początku była walka ale później okazało się, że daje radę, trzeba tylko trochę zmienić sposób operowania przełożeniami i technikę najazdu bo nie ma możliwości korekty i tyle. Dlatego też rozważania sprzętowe mnie trochę bawią. Wiesz ... gdybym się ścigał, starował w zawodach to byłby to jeden z zasadniczych elementów, ale tak, jak jeżdżę dla własnej przyjemności... (Byliśmy teraz z Rybelkiem w rejonie Łuku Mużakowa. Zjeździliśmy wszystko co ważniejsze w trójkącie Nowogród-Gubin- Łęknica. Cóż za zajebiste i przeciekawe rejony!!!) Pzdrowienia
-
Cześć Ja tylko wrzuciłem parę zdań ale na temacie się nie znam zupełnie więc właściwie nie powinienem zabierać głosu... jednak.... jako, że dużo jeżdżę to sobie czasami pozwalam. Gdy Rybelek kupował ostatnio nowy rower to rozmawialiśmy sporo z kolegami ze Scotta. Chodziło głównie o to czy będzie miała problemy z adaptacją do nowego roweru (przesiadka z 26 na 29, rama M a Ewka jest dość małą i szczupła, szeroka kierownica itd.) i kolega powiedział tak: Jak podpisywaliśmy umowę partnerską to Scott zaprosił ich do centrum rozwoju technologii i .., wierz mi, że jeżeli jest w danym modelu zainstalowany taki a nie inny komponent to nie dlatego, że akurat taki mieli na stanie - to przemyślana i przetestowana decyzja profesjonalistów - inżynierów konstruktorów specjalizujących się w temacie. I - dla mnie - koniec tematu. Oczywiście każdy może sobie robić co chce ale przede wszystkim trzeba jeździć. Dla mnie nie ma aż takiego znaczenia czy przerzutka działa idealnie czy nieidealnie. Zbyt dużo jeżdżę abym miał na takie głupoty zwracać uwagę bo wtedy nie wychodziłbym z serwisu. Trzeba sobie poradzić i się po prostu bawić jazdą. Oczywiście niektórych bawi grzebanie - nie mam nic do tego ale nie rozumiem. Pozdrowienia serdeczne PS Aha. O elektrykach nie rozmawiam. To pojazdy silnikowe i ich miejsce jest na jezdni a reszta to upadek i kwintesencja obciachu.
-
Cześć Ja Ci powiem Krzychu, że oczywiście sprzęt ma znaczenie ale warto się nad tym zastanawiać, przejmować, inwestować dopiero wtedy jak się jeździ, inaczej to wywalanie pieniędzy i typowa sztuka dla sztuki. Zgadzam się całkowicie z przedstawioną przez Ciebie taktyką. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Papierowi pasjonaci sportów wszelakich zajęci rozkminianiem czy bardziej winien jest putin czy nie putin i czy ropa będzie po 10.00 itd. są zajęci ale może ktoś zauważył, że zaczął się TdF. Fantastyczna atmosfera prawdziwego święta stworzona przez Duńczyków daje nadzieję, że są jeszcze normalne kraje i normalne społeczeństwa. Co do Polski to leci Wisła. W tym roku w 3 wersjach. Jako standard - czyli 1200 w drugą stronę bo pod górę, jako sprint czyli Wisełka 500, która startuje 9.07 i leci z Warszawy do Gdańska i w wersji dla wybranych czyli Extreme - Gdańsk - Gdańsk, przez Baranią Górę. Dzisiaj jadąc do pracy wałem mijaliśmy chłopaków, którzy prą do mety choć czołówka dawno już tam jest... No może inaczej - Radek Gołębiewski już wraca po solidnie przespanej nocy a reszta jedzie jeszcze po górkę. Szacun i zazdrość. POzdro
-
Cześć Zerknij na temat o UA. Będziesz wiedzieć wszystko. Pozdrowienia
-
HeHe... Chcesz zaistnieć - próbuj. Próba nietrafiona. Masakra. Kolega pisze fajny temat - nie masz nic do powiedzenia to milcz. Pozdro
-
Cześć Nie bardzo rozumiem. Podobno należy walczyć z przyczynami, a nie skutkami. Przyczyną jest głupota i wykorzystujący ją tępy populizm. Ogół to tępa sterowalna masa i pis jak dotychczas ją potrafił wyjebać. Trudno.
-
Krzychu a widziałeś NEVER?
-
Cześć Krzychu, jeden z kolegów z naszej ekipy spływowej pracuje przy tej farsie od początku - z tego względu nie był już na wiosnę na Liwie. Nie chciałbym pisać szczegółów, bo po bandzie tępych chujów, która jest u władzy można się spodziewać wszystkiego, w każdym razie z jego przekazów rysuje się obraz jakiegoś absolutnie totalnego bezmyślnego politycznego działania wspartego solidnymi przekrętami. Pozdrowienia
-
Cześć Czyli wracamy do wspólnoty pierwotnej... Te parę tysięcy lat jak widać psu na budę. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Miałem już tu nie pisać ale jak tacy skądinąd sensowni ludzie jak kolega Brachol zaczynają pisać, że: "trzeba się zbroić choćby na pokaz" to mi ręce opadły. Nie ma po co i dla kogo czegokolwiek zmieniać Wujot ani o cokolwiek dbać. Nie warto. Trzeba chapnąć swoje i przekazać podobną filozofię dzieciom. Pozdro
-
Cześć Tak, miłośnicy sztuczności lubią boiska. Pozdro