Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    14 273
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    213

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Mitek

    ZAKUP NART i BUTÓW

    Cześć No tak, nie zwróciłem uwagi, że kolega napisał, że "już 40 na karku". Człowieku jakie narty, wykup sobie miejsce na cmentarzu, zbieraj na dębowe dechy a nie myśl o nartach. Myśl o kościach a nie o byciu mistrzem świata. Krótko: zostań starym dziadem a tą 40 na karku. A poważniej Wickerman = wszystko przed Tobą bo nie wiek się liczy tylko forma i samopoczucie. Znam przynajmniej kilkunastu 60-, 70-latków, którzy zajechaliby wydolnościowo 9/10 tego forum, nie mówiąc o technice w wybranych sportach. I kurwa jakoś żyją bo... nie myślą o szanowaniu kości, nie dziadzieją. Jakbyś chciał porady w Warszawie to pisz na priv. Pozdro
  2. Mitek

    ZAKUP NART i BUTÓW

    Nie. Na nartach 145 cm jeździła swego czasu moja ośmioletnia córka i były to dobrze dobrane narty. Długość narty jest przede wszystkim funkcją jej typu oraz umiejętności (ale to również jest powiązane z typem narty). Waga czy wzrost maja mniejsze znaczenie. W wypadku narciarzy początkujących - czyli takich, którzy sami sobie nie potrafią dobrać nart na przykład - ja stosuje zawsze prostą i jedyną uczciwą radę: Kup sobie najlepsze narty na jakie Cię stać i ucz się jeździć. A więc typ narty jest ważny a nie jej długość sama w sobie. Pozdro
  3. Mitek

    ZAKUP NART i BUTÓW

    Cześć Narciarstwo to wiele technik a skręt cięty o większym promieniu to tylko jedna z nich. Musisz rozwijać je wszystkie równolegle - inaczej nigdy nie nauczysz się jeździć. Pomysł rozpoczęcia nauki od skrętu pełnego jest nad wyraz dobry - to jedyna poprawna droga. O skrętach ciętych zapomnij jeszcze tak przez jakieś dwa, trzy lata. Nauka jazdy na nartach to proces i chcąc go nienaturalnie przyspieszyć można sobie zrobić krzywdę sobie lub komuś. Pierwsza rzecz to oczywiście buty. W Twoim wypadku nie ma sensu korzystanie z dopasowania buta przez bootfittera, bo taka procedura dotyczy twardych butów, sportowych a te nie są Ci jeszcze na razie potrzebne. Możesz natomiast wykorzystać wiedzę bootfittera przy zakupie butów - to dobry pomysł. Nart uniwersalnych nie ma - jest tylko uniwersalny narciarz. A ten niestety kształtuje się latami bo ważne jest tu doświadczenie i objeżdżenie. Niestety narciarstwo w dużej mierze polega na automatyzmie reakcji czego nie da się "wyuczyć". Budżet masz solidny więc z pewnością nabędziesz sprzęt dobry i nie pójdziesz w półśrodki. W narty wyposażali Cię jacyś idioci. 152 to narta dla dzieci, ewentualnie lekkiej kobiety (nie bierzemy tu pod uwagę jakichkolwiek nart sportowych oczywiście). Ty w zależności od typu w okolicach 165-168. Pozdrowienia
  4. Cześć No niestety. Niektóre związki sportowe nie były takie głupie i nie dały sobie odebrać monopolu na szkolenie kadry. Sitn PZN niestety do nich nie należy. Pozdro
  5. Cześć Poruszyłeś nurtujący mnie od dłuższego czasu temat: Czy ze studniami urody, manicure i fryzjerstwem jest tak jak z nartami tzn. wystarczy dwa razy pomalować paznokcie aby poczuć się ekspertem? Pytam bo ilość takich zakładów usługowych jest szokująca. Na mojej niedużej uliczce są 3. A jak jeździmy np. przez Wilanów to jest chyba na naszej trasie z 15. Pozdro
  6. Mitek

    ZAKUP NART i BUTÓW

    Cześć Mig to akurat żegluje... 😉 POzdro
  7. Cześć A więc... Borowik - to rodzaj, borowikowate - to rodzina - zupełnie inny poziom systematyczny. Dalej - ważna jest nazwa oficjalna, która jest przyjętą nazwą systematyczną i ma bezpośrednie odniesienie do nazwy łacińskiej. To jak dany rodzaj czy gatunek jest nazywany potocznie nie ma znaczenia. To co jest na zdjęciu to jakiś Borowik a nie Koźlarz. Pozdro
  8. Cześć Nie kozak tylko jakiś borowik raczej. Przecież Wujot pisał. Pozdro
  9. Cześć Tym bardziej, że rosły obok siebie albo w identycznym środowisku. Ten starszy jest pewnie półtora dwa dni starszy maks. 🙂 Pozdro
  10. Acha... Wiesz bo ja mam do utwardzenia blaty w kuchni... 😉 Pozdro
  11. Nadal nie wiem o co chodzi.
  12. O co tobie chodzi człowieku. Przecież to trzy grzyby tego samego gatunku.
  13. On nic nie zgadywał, On wiedział - to jest zasadnicza różnica.
  14. Cześć Na to niemiłe uczucie nakłada się koniec wakacji i żal, że dzieci muszą wracać do zajęć. Amelka ma w tym roku maturę i już się boi i się jej nie dziwię - oglądałem to co zrobili z j. polskim... No cóż, kiedyś nie mogłem doczekać się zimy. Teraz trochę zmieniły się priorytety. Kajakami w zimie nie pływamy a jazda rowerem w zimie jest wysoce upierdliwa ze względu na ubiór i konieczność manewrowania nim, wożenia różnych rzeczy itd. Co do robienia to, za dwa tygodnie spływ, na początku października Izery, a co dalej zobaczymy... A wracając do nart to muszą być dokładnie te - w sensie ten model - czy mogą być jakieś porównywalne w dobrej cenie? Pozdro
  15. Cześć Szczerze... Płakać mi się chce, że lato się kończy. Pozdrowienia
  16. Cześć Weź Janie ogarnij temat. Przecież jeździsz już lata. Szybka jazda to nie funkcja jakichś ćwiczeń tylko objeżdżenia, znajomości terenu, warunków - gdzie wrzucam wszystko czyli widoczności (we wszystkich aspektach), przygotowania stoku, warunków pogodowych, temperatury, pewności, że stok jest wyłączony z ruchu itd. Oczywiście rozpatrujemy tego typu jazdę tylko i wyłącznie w wypadku porządnych, doświadczonych narciarzy na porządnym sprzęcie. Solidną barierą jest tutaj wiek i związane z tym doświadczenie oraz wyobraźnia. O kolesiu po czterech sezonach, który chwali się 100km/h z aplikacji w ogóle nie rozmawiamy. Pozdro
  17. Cześć Hmm... Jak pytasz o moje odczucia co do jazdy pokazanej przez Pana na drugim filmie to powiedziałbym, że jest anachroniczna, tak w warstwie szkoleniowo prezentacyjnej jak i finalnej. Zdecydowanie nie lubię... ba... walczę z nadmiarem zbędnych ruchów oraz nienaturalności w prezentacji. Tu mamy te elementy w formie tak jaskrawej, że całość nie może mi się podobać z zasady, że tak to ujmę. Narciarstwo to nie łyżwiarstwo figurowe, parafrazując znane hasło Olka Pachulskiego, że kolarstwo to nie malarstwo. Pozdrowienia
  18. Cześć He he - ja też nie, wiadomo. Myślę, że chodzi o to, że my - amatorzy - mamy zbyt małą świadomość tego co się z nami na nartach dzieje. Oczekujemy, że poczujemy moment gdy zaczynamy skręcać, że poczujemy jak skręcamy - stąd tendencja do przykładania zbyt dużych sił i niemożność czystego delikatnego ustawienia narta na krawędzi i/lub dokładanie rotacji. Dobrze to widać gdy analizuje się własne ślady np. jadąc po płaskim i próbując skręcać z samych kolan - taka seria szybkich skrętów typu wertikalowego. W trakcie jazdy mamy wrażenie trochę bezładnej miotaniny oraz, że tak naprawdę nie przekazujemy nartom żadnego impulsu skrętnego. Jest to naturalne bo góra idzie praktycznie prosto i to, że jechaliśmy łuk w łuk pokazuje nam dopiero analiza śladu. Pozdro
  19. Cześć Wpadłeś w zastawioną malutką pułapkę - wybacz. Kolor trasy nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Jeżeli trasa jest przygotowana, pogoda dobra a narciarz w formie to z każdej trasy zjedzie każdy - oczywiście jak ma jakieś narciarskie podstawy. Jeżeli nie to znaczy, że jest na etapie początkującym. Natomiast nawet płaska dojazdówka może stać się nie do przejechania gdy warunki są trudne lub gdy widoczności nie ma żadnej. Kolory są stworzone dla początkujących. Pozdrowienia
  20. Cześć Nie o to chodzi. Mało kto z nas potrafi jechać naprawdę delikatnie. W porównaniu ze sportowcami przykładamy zbyt duże siły, robimy to w sposób nie do końca zsynchronizowany a przede wszystkim robimy wszystko za długo. Pozdro
  21. Cześć Troszkę sam sobie przeczysz Wujocie w tym wpisie. Oczywiście, że może się nauczyć skręcać ale nigdy nie nauczy się jeździć bo akurat w naszym sporcie rola doświadczenia - słusznie przez Ciebie podkreślana w dalszej części wypowiedzi jest podstawowa. Pisanie więc o różnicach w odczuciach z jazdy na jakichś nartach po dwóch sezonach jest raczej zabawne. Pozdrowienia
  22. Mitek

    Kadencja na rowerze

    Cześć No wiesz idea tras jest nieco inna. Tutaj masz 280km pętlę, której przebieg jest, że tak to nazwę tradycyjny i związany z czerwonym szlakiem. Zmęczyć się można wszędzie - wszystko zależy o tempa. Limit na Krwawej to 24h a najlepsi robią ją poniżej 12h. To jest tempo monstrualne. Natomiast już czasy w okolicach 16-18h są dla ludzi. No ale trasa musi być ustawiona interwałowo w swojej skali. Tak jak Rita - nie jechałem ale widać z mapy - też jest interwałowa w swojej skali. Szczerze Ci powiem, że chyba wolę takie "dłuższe formy". Ale na takich krótkich pętelkach też jest fajna zabawa. Mamy tutaj niedaleko tzw. Fioletowy MTB - chyba taki porównywalny szlak z tą Ritą. Tu jest trochę ponad 15km. Bawimy się z Arturem - kumplem z pracy, który biega maratony, że ja jadę dwie pętle a On biegnie jedną i kto szybciej skończy. Jeszcze nigdy nie wygrałem ale teraz ostrzę sobie zęby bo... Artur ma chorego achillesa i już półtora miesiąca nie biega. 🙂 U mnie z weekendami to jest tak, że nie zawsze mamy ochotę i czas poświęcać je na rower bo jeździmy bez przerwy do pracy ale oczywiście jak tylko będę miał jakiś pomysł to dam Ci znać. Pozdrowienia serdeczne
  23. Mitek

    Kadencja na rowerze

    Cześć Krzysiek zazdroszczę Ci tych rejonów bo ja ich rowerowo zupełnie nie znam. A czy badałeś "Twoje" kawałki Krwawej Pętli? Może się umówimy ? Pozdro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...